"Chappie" jest bardzo przyzwoity, choć można bez obaw odpuścić sobie kino i poczekać na premierę na nośniki domowe. Przede wszystkim życzyłbym sobie, by Blomkamp powierzał scenariusze swoich filmów bardziej wprawionym "piórom" (albo przynajmniej pisał je z kimś w duecie, gdyż "Chappiego", podobnie jak skrypt "D9", napisał wraz z żoną), bo niestety choć zjadliwy, jego talent pisarski zdaje się już wyraźnie odstawać od klasy realizatorskiej. Po drugie najwyższa pora na odejście od slumsowej estetyki i generalną zmianę poetyki. Wiem, że będzie ku temu okazja przy "Alienie", ale mam nadzieję, że i po tym skręci w stronę innych klimatów, od tego momentu będę już miał wrażenie poważnej wtórności.
"Chappie" to zabawny gatunkowy miks, wysoka klasa realizatorska, wuchta kozackiej rozrywki i wielkie idee w pakiecie. Ale też nieco płaskie postacie i ograne schematy. Za odjechany klimat skierowuję 6.5/10 w stronę naciąganej 7-ki.