Jak zawsze trudno się do tego odnieść jednoznacznie (a pytanie zapewne nie zostało zadane zupełnie serio), ale konsensus opinii publicznej zdaje się głosić, że owszem, Wiesiek 3 faktycznie stał się sercem "gamingowego" wszechświata.
Garść prestiżowych tytułów Gry Roku, plus globalna miłość "szarych obywateli", przejawiająca się choćby w tym, że gracze z całego świata doceniają politykę wydawniczą i mentalność kierującą RED-anią, dając temu wyraz na każdym kroku... To było zeszłoroczne wydarzenie świata gier i przepiękny finał I rozdziału w karierze RED-ów, które celebrować chciało wielu, w czym pomogła także premiera "Serc z kamienia".
Sukces CDPR-u to nie tylko wynik efektów ich wieloletnich starań, ale też wyjątkowo fortunnej sytuacji z konkurencją - pomyślnie dla "naszych" ułożyło się wiele gwiazd. Najwięksi rywale padali po drodze jak muchy, Batman: Arkham Knight był już z głowy po chałturniczej konwersji na PC (wniosek - kontrolować podwykonawców!), która poskutkowała w nieprzewidywalnie wręcz cierpkiej prasie, gdy Fallout 4 przyniósł pomruk niezadowolenia z paru dyskusyjnych (król eufemizmów) designerskich decyzji, który nie ominął nawet zatwardziałych fanboyów Bethesdy.
Na placu boju zostały w sumie tylko Bloodborne, który jednak przez bycie exclusive'em na PS4 i przynależność do niekoniecznie najbardziej mainstreamowej duchowej franczyzy nie okazał się być aż tak populistycznym wyborem, i to mimo znakomitych not i uwielbienia graczy. Jedyną prawdziwą konkurencję dla W3 stanowił bodaj MGSV, którego wersja na konsole pobiła nawet na Metacritic "universal acclaim" Wieśka; sęk jednak w tym, że schizma wewnątrz Konami przyczyniła się do rzekomego spadku jakości w późniejszej części gry, a co jakby tutaj ważniejsze, nieprzyzwoite i nieroztropne potraktowanie Kojimy zaowocowało publikacjami stawiającymi wydawcę w mało przychylnym świetle.
Na jednym wdechu - mówię jak jest!