Grand Theft Auto

+
W klubie nocnym działa to podobnie do wytwórni tj. trzeba towar zawieźć osobiście. Różnica polega na tym że surowce gromadzą się same, ale trwa to jeszcze dłużej.

A jak sobie radzę z konkurencją? Nijak, ruszam z transportem jeśli na serwerze jest mało graczy i staram się jak najszybciej przejechać. Mając pod ręką większą ekipę to pewnie można by się bawić w jakieś opancerzone konwoje, ale ciężko się na coś takiego zgrać czasowo.
 
Ja mam podobnie. Njlepiej jednak gdy mijsja wymusza przelot śmigłowcem. W sumie jest najbezpieczniej. Trzeba mieć dużą partie do rozwiezienia. Mówię tu o maryśce.
 
Nigdy nie próbowałem Mary Jane wytwórnie są drogie a poradniki sugerują małą opłacalność. Jak już pisałem oszczędzam raczej na import/eksport i "Białe złoto" no i jeszcze jedno kiepsko latam.
 
Grand Theft Auto -> Grand Theft Auto 2 - dwa lata
Grand Theft Auto 2 -> Grand Theft Auto 3 - dwa lata
Grand Theft Auto 3 -> Grand Theft Auto: Vice City - rok
Grand Theft Auto: Vice City -> Grand Theft Auto: San Andreas - dwa lata
Grand Theft Auto: San Andreas -> Grand Theft Auto 4 - cztery lata
Grand Theft Auto 4 -> Grand Theft Auto 5 - pięć lat
Grand Theft Auto 5 -> Grand Theft Auto 6 - na ten moment siedem lat

Jak widać, odstępy pomiędzy kolejnymi odsłonami cyklu się wydłużają i na szóstą część jeszcze sobie poczekamy. Ostatnio jednak coś zaczęło się dziać w temacie. Oprócz pojawiających się co jakiś czas plotek, mniej lub bardziej prawdopodobnych, dostaliśmy też parę pewniejszych hmm... poszlak?

Po pierwsze, Rockstar zaktualizował domenę GTAVI.com. Sama strona została zarejestrowana w 2006 roku, a więc dwa lata przed premierą piątki co jest normalną praktyką mającą na celu zabezpieczenie marki na przyszłość. Takowa może nie zostać nigdy wykorzystana, ale robi się to na wszelki wypadek. Do tej pory próba wejścia na stronę przenosiła nas jednak na oficjalną stronę Rockstara (i tak też jest w przypadku GTAVII.com co możecie sprawdzić sami), po aktualizacji natomiast wyskakuje błąd. Może to sugerować przygotówkę pod odpalenie właściwej witryny poświęconej grze kiedy ta zostanie oficjalnie zapowiedziana.


Po drugie, meksykański aktor Jorge Consejo pochwalił się iż użyczył głosu postaci o ksywie The Mexican w GTA 6 i miało to miejsce już w 2018 roku. Mimo zalewu pytań, aktor nie rozwijał tematu, ale też nie dementował. Często się zdarza, że aktorzy czy nawet deweloperzy pochwalą się w internecie za szybko co oczywiście ma związek z aktualizacją CV po zakończeniu prac nad danym tytułem i poszukiwaniem nowej roboty.


Po trzecie, w ostatnich dniach nasiliła się ilość plotek dotyczących chociażby zapowiedzi gry, która miałaby nastąpić 20 lub 25 marca tego roku. Oczywiście nic takiego się nie wydarzyło, ale coś dużo tych przecieków ostatnio, nie?

A o czym miałaby opowiadać kolejne odsłona? Według plotek, fabuła miałaby się mocno inspirować serialem Narcos, a główny bohater zajmowałby się przemytem narkotyków między Ameryką Południą a USA. Meksykański aktor w obsadzie by tutaj pasował.

Jak się na to zapatrujecie i czy w ogóle czekacie?
 
Mam fajną kartę graficzną pytanie techniczne:
Jak ustawić wymagania na maksymalne w GTA V?
 
GTA V za pośrednictwem Epica można było sobie odebrać ostatnio za darmo, z czego chętnie skorzystałem.
Co prawda grę ograłem na premierę na PS3, ale kumple namawiali mnie na tryb online - który nigdy nie wydawał mi się na tyle interesujący, by w niego inwestować. Ale jak rozdają za darmo, to pomyślałem że sprawdzę.

I śmieję się mocno, aż trzewia bolą, bo ta promocja to katastrofa dla infrastruktury sieciowej zarówno Epica, jak i Rockstara.
Naprawdę nie wiem na co idą te miliony zarobione na produkcji, ale na pewno nie na utrzymanie porządnych serwerów. Przez całą akcję problemy z grą mają nawet osoby, które ją wcześniej kupiły - gra w online graniczy w tej chwili z niemożliwością i to od startu całego przedsięwzięcia, a jeszcze większym absurdem jest występujący u niektórych, w tym u mnie brak możliwości grania w singla.
Do tego dochodzi konieczność uruchomienia dwóch launcherów, gdzie wystarczy że po jednej stronie coś nie zagra i na zwykłym uruchomieniu gry może zejść z dziesięć minut.
Cyrk. :coolstory:
 
Naprawdę nie wiem na co idą te miliony zarobione na produkcji, ale na pewno nie na utrzymanie porządnych serwerów.

Dla mnie to jest niepojęte. Wiadomo, że znacząco zwiększył się ruch przez epickie rozdawnictwo i aż mam wspomnienia z Wietnamu premiery Diablo 3 kiedy autentycznie nie dało się zagrać. Sęk w tym że problemy w online występują od początku, a ta gra wyszła siedem lat temu (pięć jeśli liczyć PC). Normą jest długie oczekiwanie na dołączenie do sesji, a kiedy już się uda dołączyć i odnaleźć znajomych to nigdy nie masz pewności czy nagle kogoś nie wywali z gry co jest problematyczne zwłaszcza podczas fabularyzowanych misji, które wymagają określonej ilości graczy w ekipie - wtedy cała misja idzie uprawiać miłość i trzeba zaczynać od nowa czyli dołączanie do sesji, szukanie się... krótko mówiąc, drzewa więdną, dzieci płaczą, mleko się kwasi, obraz nędzy i rozpaczy.

Na deser zostają lagi, słodkie niczym posypka z pinezek.
 
GTA uwielbiam i mam sentyment, ale tryb on-line to jednak nie dla mnie, w ogóle nie mam z tego funu.

A posiadanie X launcherów jest mega męczące. Pół biedy, jak jakoś współpracuje z grami i jest zoptymalizowany (Battlenet), ale jak roi się od bugów to jest makabra (Origin).
 
tryb on-line to jednak nie dla mnie, w ogóle nie mam z tego funu.

GTA Online to naprawdę świetna sprawa i piękne rozwinięcie kampanii dla pojedynczego gracza. Gdyby nie problemy techniczne związane głównie z serwerami i gracze lubujący się w psuciu zabawy innym* to ten moduł byłby wspaniały.

*Oczywiście nie wszyscy, sama obecność innych ludzi, którzy mogą z nami rywalizować ubogaca rozgrywkę. Problem pojawia się jeśli ktoś z dużo wyższym poziomem (a co za tym idzie dostępem do przegiętego sprzętu) zaczyna gnoić innych dla jaj.
 
Problem pojawia się jeśli ktoś z dużo wyższym poziomem (a co za tym idzie dostępem do przegiętego sprzętu) zaczyna gnoić innych dla jaj.

To, że się tak w ogóle da powoduje, że to nie dla mnie. Tak jak np. WoW nie dla mnie. No nie moje klimaty, co poradzę. Ale z drugiej strony, battle royale też nie było dla mnie, dopóki nie wszedł Apex ;)
 
Ostatecznie można grać też na prywatnym serwerze tylko w gronie znajomych (opcja jak najbardziej legalna, bo Rockstar oficjalnie to umożliwia). Odpada wtedy kilka aktywności, ale większość rzeczy wciąż jest grywalna, a psychole nie psują zabawy.
 

Bardzo fajna opinia, z którą zgadzam się w 100%. Uwielbiam Rockstarowe światy, fabuły, dialogi i bohaterów, a rozgrywka jest bardzo przyjemna, ale brak chociaż szczątkowych wyborów sprawia wrażenie, że ich gry są w stagnacji. Nie tylko nie podejmujemy żadnych wyborów fabularnych (a jeśli już się jakiś zdarzy to nie ma większego wpływu na nic), ale wręcz jakakolwiek swoboda jest nam odbierana do tego stopnia, że każda misja wymaga podążania od kropki do kropki, a maks możliwości na skok w bok to wybór innej trasy do celu niż pokazuje GPS (choć i tutaj też nie zawsze się da). Wybory co do sposobu misji też występują bardzo rzadko.

Chciałbym żeby Rockstar w swoich kolejnych grach zrobił krok w stronę RPG. Oczywiście jak zwykle nie mam tu na myśli dodania rozbudowanego rozwoju postaci z masą punktowych czy procentowych bonusów, ale właśnie większą swobodę w działaniu. Decyzje wpływające na budowanie relacji z postaciami niezależnymi i przebieg fabuły oraz większa ilość opcji w trakcie misji. Ba, niewykonanie misji również zaliczyłbym do wyborów, które mogłyby mieć konsekwencje później zamiast konieczności ich powtarzania, bo np. koleś którego mieliśmy dopaść zdążył uciec. O ile ciekawiej byłoby gdyby jego ucieczka nie owocowała SMSem z informacją 'powtórz misję' tylko nową historią kiedy gość wraca do miasta później żeby się zemścić (pierwszy z brzegu prosty przykład).

Chętnie bym poświęcił skalę świata i długość historii, które w GTA 5 i RDR 2 były ogromne na rzecz opisanej powyżej swobody w kreowaniu własnej opowieści. Wyobraźcie sobie Red Dead Redemption 3 albo Grand Theft Auto 6 z jakością historii i dopieszczeniem świata do jakiego przyzwyczaił nas Rockstar, ale ze swobodą fabularną jaką zaproponował np. Wiedźmin 3. Rzucałbym się na to jak dzika świnia na trufle :love:

 
Po pierwsze ich wszystkie gry są nudne pamiętam za czasów GTA 3, Vice City i San Andreas mało kto przechodził główny wątek w 100% zawsze się dochodziło do któregoś momentu aby odblokować rejony miasta i później bawiło się np. z policją.
 
To ja miałem zawsze na odwrót, przynajmniej w tych nowszych odsłonach, bo GTA i GTA 2 to inna para kaloszy. Na początku bawią mnie aktywności poboczne, mini gierki, dodatkowe misje czy właśnie robienie rozwałki itd., ale w pewnym momencie zaczyna to nużyć i skupiam się już głównie na fabule. Ta zawsze trzyma mnie do końca. Jedyna część przy której wymiękłem to San Andreas, bo ta gra była zwyczajnie zbyt duża. Wyjątkiem był Red Dead Redemption 2, bo tam w zasadzie do końca cieszyły mnie te wszystkie poboczne elementy i zwyczajne życie w tym świecie choć nadal najważniejsza była dla mnie fabuła.

Nie zmienia to jednak faktu że model rozgrywki jest już bardzo skostniały i to czuć. Pójście w kierunku erpegowej nieliniowości wydaje mi się jedyną sensowną opcją na odświeżenie formuły co pokazało wiele innych wieloletnich serii jak chociażby Assassin's Creed. Jestem przekonany, że gdyby Rockstar zdecydował się na taki ruch to wyznaczyliby nowe standardy dla przygodowych gier akcji w otwartym świecie.
 
Ja gram tak samo jak Hunt :) Wyjątkiem było SA, gdzie te aktywności towarzyszyły mi przez całą grę. Pamietam, że to była jedna z dwóch gier, w której ogrom świata mnie zachwycił. Los Santos było olbrzymie, a czekało nas jeszcze mnóstwo innego contentu. Eksploracja w tej grze dawała frajdę, jedzenie i pakowanie dawało frajdę, rozwijanie pasków postaci dawało frajdę, tuning, wyścigi, całokształt był dla mnie znakomitym doświadczeniem. Może się zestarzałem, ale ani 4 ani 5 tej magii już nie odtworzyło.

W 6 chętniej widziałbym więcej rozwoju postaci i trochę więcej wyborów. Choć w 5 wybór jest i to na koniec bardzo ważny :) mogłoby być tego więcej w tym stylu.
 
Gra by nic nie straciła jakby tego pseudowyboru nie było.

Jak w większości wyborów z powszechnie uwielbianego za swoje wybory W3 ;)

Z tym, że mi tam taki wybór mocno leży w klimacie i pasuje do powieści. A że to wybór finałowy, faktycznie na nic już potem nie wpływa, bo i na co miałby?
 
Wybór jak wybór, problem taki że nie było tego więcej. W czwórce był podobny motyw na końcu.
 
Top Bottom