Grand Theft Auto

+
Grand Theft Auto

Zakładam temat, bo często dyskusja odbywała się*w wątku o Watch Dogs.

Premierę Grand Theft Auto V na nowych platformach zapowiedziano póki co "na jesień". Niewykluczone, że duński sklep z grami popsuł właśnie Rockstar niespodziankę.



W sumie data wydaje się być prawdopodobna, tym bardziej, że po zapowiedzi GTA V na PC i konsole nowej generacji, sprawa ucichła. Na pewno nie zobaczymy V we wrześniu. Dla mnie to lepiej pod kątem aktualizacji PC :D
 
O, akurat ostatnio pogrywam w czwórkę. Chyba najlepsze GTA w jakie grałem (piątki jeszcze nie tknąłem) - po raz pierwszy mamy prawdziwego bohatera, a nie marnego statystę.. Jeszcze niech wywalą pierdoły w stylu dzwonienie po kumpli, by iść coś zjeść i gra byłaby idealna. (te bajerki w San Andreas były jeszcze spoko, bo nowe, teraz tylko nużą) Do tego po raz pierwszy w historii serii model jazdy nie jest zupełnie upośledzony - za to przyklejania się do osłon (srsly? to Gears of War?) niestety to nadrabia.
 
Czwórka najlepsza? That's new. Dla mnie San Andreas>Vice City, choć częściej słyszę odwrotną kolejność. Czwórka była fajna (to w końcu GTA), ale od poprzedniczek IMAO słabsza. Zastanawiam się gdzie bym piątkę wstawił i na ile na moim osądzie leży patera czasu, więc nigdzie jej nie umieszczę :p
 
Mnie też się czwórka bardzo podobała, bo była bardziej na serio. Aczkolwiek Vice City też bardzo dobrze wspominam, uwielbiam klimat lat '80 :D
 
@mrrruczit
Oceniając z dzisiejszej perspektywy czwórka jest imho najlepsza. Potem San Andreas i VC. Tę ostatnią część zapamiętałem w sumie tylko za klimat i muzykę.
 
Ja tylko po filmikach z YT wnioskuję, że V będzie u mnie na 100% na 1 miejscu :) a jak dodatki do IV, przeszliście?
 
Podzielam zdanie Firnomira. Czwórka (pierwsze w miarę poważne GTA) była najlepszą częścią serii. Całkiem interesująca historia, bardzo przyjemny model jazdy, świetna (momentami absurdalna) fizyka i model zniszczeń oraz przede wszystkim główny bohater (imo najlepszy w serii). Na uwagę zasługuje również bardzo dobra ścieżka dźwiękowa, która ustępuje tylko tej z Vice City. Minusem czwórki były natomiast bardzo monotonne misje. Trafiały się perełki, ale tych niestety było za mało. Piątka pod tym względem wypada znacznie lepiej. Misje są ciekawe i zróżnicowane. Duży wpływ na to ma trójka bohaterów. Świat jest duży, bogaty w szczegóły i kolorowy, co jest miłą odmianą po szarym Liberty City. Aż chce się go eksplorować. Ogólnie mówiąc jest więcej i lepiej w stosunku do poprzedniej części. Wyjątek stanowi według mnie słaba muzyka oraz model zniszczeń, który jest ogromnym krokiem wstecz względem poprzedniej odsłony. Całość psują też miejscami bardzo słabe tekstury oraz spadki animacji na konsolach. Dlatego też z wypiekami na twarzy czekam na wersję pecetową i z wielką chęcią kupię ponownie, żeby tylko zobaczyć to cudo w pełnej krasie. O ile nie zepsują optymalizacji. :p

Ja tylko po filmikach z YT wnioskuję, że V będzie u mnie na 100% na 1 miejscu :) a jak dodatki do IV, przeszliście?
Dodatki były bardzo udane. Świetnie uzupełniały historię z podstawki oraz wprowadzały sporo świeżości, szczególnie The Ballad of Gay Tony, który dostarczył mi więcej zabawy niż niejeden tytuł AAA.
 
Last edited:
@Karesh, grałem w oba i oba były naprawdę dobre. Każde oferowało coś nowego (nowe samochody, bronie, stacje radiowe, mini gierki, nowe mechanizmy rozgrywki), a do tego były dość długie jak na rozszerzenia. Fabuła też całkiem niezła i fajnie przeplatała się z wydarzeniami z podstawki. Jeśli GTA4 ci się podobało to epizody bierz w ciemno, nie zawiedziesz się ;)
 
Tyle że w czwórce, przez ten zwrot w stronę 'powagi', wystąpił potężny dysonans ludonarracyjny - czyli w cutscenie Nico mówił jak on to nie chce już zabijać, po czym gracz kosił pół dzielnicy ;)
 
Taki urok takich gier :p W nowym Tomb Raiderze też tak było, w filmiku "ojej, zabiłam człowieka chlip chlip", a w samej rozgrywce trupy padały na prawo i lewo.
 
Tyle że w czwórce, przez ten zwrot w stronę 'powagi', wystąpił potężny dysonans ludonarracyjny - czyli w cutscenie Nico mówił jak on to nie chce już zabijać, po czym gracz kosił pół dzielnicy ;)

Jak dla mnie to w tej grze jest masa ironii i ataków na USA - co chwilę złodzieje, dilerzy i zabójcy opowiadają, że jest to kraj możliwości etc. Tego typu dysonanse to imho bardzo czarna ironia.
 
Rewelacja. Gra jest wielka, misje (poza jedną podwodną) fajne, misjami pobocznymi R pokazuje jak to się robi (nawet jeśli mamy ciąg misji polegających na jeżdżeniu na rowerze, to maja taka otoczkę że się tego nie czuje) - przeważnie nie robię sidequestow, to przeszedłem większość :)
 
Z którym bohaterem spędziłeś najwięcej czasu w grze? Trev, Frank czy Mike?

Nie mam pojęcia. Każdy z nich jest fajny, choć przełączanie się na Trevora było najciekawsze, bo Mike najczęściej jechał gdzieś samochodem, Frank w domu siedział, a Trevor na przykład
był na jakiejś wyspie wśród kilkunastu trupów - żadnych wskazówek co tams się stało... Choć lepszy numer był jak obudził się w górach w różowej sukience o_O

Ciekawe czy po premiera na PC podleje paliwa do dyskusji o misji z torturami.
 
Oj mogą się przyczepić do tej misji, GTA zawsze było dla mnie wyznacznikiem pewnej jakości i przy piątce się nie zawiodłem ;) Świetne misje, trzej główni bohaterowie różniący się od siebie po każdym względem. Mi osobiście najlepiej grało się jako Mike, choć przeskakiwanie do Trevora też było ciekawe bo tak jak pisze mruu, towarzyszyły temu zawsze jakieś dziwne akcje w jego wykonaniu :D Kolejna sprawa to widowiskowe napady na banki, sklepy jubilerskie jak z na lepszych filmów hollywood i najważniejsze ogromny, piękny i żyjący świat. Co prawda na PS3 graficznie szału nie było ale i tak brawa dla R że udało im się to wcisnąć na PS3. ;) Na PC pod tym względem może być tylko lepiej.
 
Widziałem w sieci filmik jak po przełączeniu się na Trevora, ten budził się pijany na cmentarzu w samych gaciach :D Da się śledzić jednym bohaterem drugiego żeby zobaczyć co robi w wolnych chwilach?

A co do sceny tortur, mnie zawsze zadziwia wybiórcze podejście ludzi do tematu. Przez całą grę zabijamy dziesiątki jeśli nie setki ludzi i jest to do przełknięcia, każdy normalny gracz powie "hej, to tylko gra". Jeśli jednak pojawi się opcja zabicia dziecka, zwierzęcia, torturowania czy zgwałcenia kogoś to nagle zaczyna się dyskusja o szkodliwości gier, że takich rzeczy nie powinno być, że przegięli tym razem. Tak samo było z niesławną misją na lotnisku w Modern Warfare 2 gdzie mogliśmy (ale nie musieliśmy) otworzyć ogień do osób postronnych. Co z tego że wcześniej zabiliśmy setki żołnierzy, tamto było ok, ale jeśli strzelamy do cywilów do już chore i okropne i w ogóle powinno się zamknąć twórców w więzieniu :whistle:

Oczywiście mówię tu o opiniach graczy, to że media się czepiają każdej formy przemocy w grach to inna sprawa.
 
A co do sceny tortur, mnie zawsze zadziwia wybiórcze podejście ludzi do tematu. Przez całą grę zabijamy dziesiątki jeśli nie setki ludzi i jest to do przełknięcia, każdy normalny gracz powie "hej, to tylko gra". Jeśli jednak pojawi się opcja zabicia dziecka, zwierzęcia, torturowania czy zgwałcenia kogoś to nagle zaczyna się dyskusja o szkodliwości gier, że takich rzeczy nie powinno być, że przegięli tym razem. Tak samo było z niesławną misją na lotnisku w Modern Warfare 2 gdzie mogliśmy (ale nie musieliśmy) otworzyć ogień do osób postronnych. Co z tego że wcześniej zabiliśmy setki żołnierzy, tamto było ok, ale jeśli strzelamy do cywilów do już chore i okropne i w ogóle powinno się zamknąć twórców w więzieniu :whistle:

Oczywiście mówię tu o opiniach graczy, to że media się czepiają każdej formy przemocy w grach to inna sprawa.
Polecam poniższy tekst i komentarze pod nim - artykuł napisany przez Olafa Szewczyka, więc nie można zarzucić nieznajomości tematu lub wybiórczego traktowania :)

http://jawnesny.pl/2013/10/granice-dranstwa/
 
@mrrruczit
Dobry tekst, wcześniej widziałem tylko minirecenzję w Polityce (wspomniano o tym, że gra jest doskonała warsztatowo, ale ocena była najniższa z możliwych), ale nie do końca zgadzam się z jego wymową. Bo moim zdaniem gracz nie musi czuć satysfakcji z tego, co robi w danej grze. Grę (fabularną, nie każdą) traktuję jako opowieść. Podaną w takiej a nie innej formie, ale jednak opowieść, na którą w pewnym stopniu mam wpływ, ale to nie ja ją kształtuję. I z tego punktu widzenia uważam, że nawet hipotetyczna scena pod sam koniec byłaby "w porządku". Osobiście bym raczej nie zagrał, ale nie widziałbym, pod warunkiem, że dopilnowano by ograniczeń wiekowych i zgodności z prawem, niczego przeciwko wypuszczeniu takiej produkcji. W książkach czy filmach są takie i gorsze rzeczy - to, czy będziemy z nimi obcowali to kwestia naszego własnego poczucia estetyki. Forma opowieści nie powinna robić różnicy - choć oczywiście każdy ma prawo do uznanie czegoś za "fe" i nie w jego guście. Ale po co siać moralną panikę, w dodatku tak wybiórczą? Filmy gore istnieją sobie w najlepsze przecież.

Inna sprawa, że też się na czwórce lekko zawiodłem - początek był znacznie bardziej immersyjny, "realistyczny" (trudno mi o właściwe słowo) i ogółem lepszy niż środkowe partie gry. Nie wiem ja końcówka, grałem 17h póki co.
 
Top Bottom