Grave Hag (Żalnica)

+
Grave Hag (Żalnica)

Jestem zadowolony, że w końcu CDP RED pokazał wszystkim jak prymitywna jest mechanika coinflipa w Gwincie. Kiedyś może by mnie irytowała taka jednostka jak Żalnica, silver który generuje 30 punktów na stole, którego nie da się skontrować jeśli przeciwnik ma ostatni ruch. W gruncie rzeczy sprowadza się do tego czy wygraliśmy coinflip czy nie. Najlepsze jest to, że teraz przez jakieś 3 tygodnie wszyscy którzy do tej pory twierdzili, że coinflip nie ma znaczenia, będą musieli zweryfikować poglądy...
 
To samo można napisać o jeszcze kilku(-nastu) srebrach - to jednak nie znaczy że są przegięte.

Grając na Ukrytego po prostu trzeba zrobić przewagę kart i po sprawie. Nawet zaczynajac rozgrywkę nie jest to strasznie trudne. Grając w ten sposób od początku meczu, żalnica jest wręcz banalna do skontrowania.

Zresztą gdyby tyle zależało od coinflipu, równie dobrze mógłbym napisać że jeśli to Ty masz farta i nie zaczynasz to już masz wygrane, a tak nie jest. Gwint to nie tylko wykładanie kart, ale też odpowiednio nakreslona taktyka i dobry pas.

Myślę że wiele osób na tym forum zaraz napisze ze żalnicą jest dość dobrze zbalansowana karta, a jakiekolwiek zmiany wokół niej uśmiercą ja tak jak już kiedyś bywało.
 
poYar a co masz na myśli pisząc, że CDP wreszcie pokazał coś związanego z coinflipem? Z tego co wiem to coś tam myślą nad tym, jak wynagrodzić teoretycznie gorszą pozycję startową graczowi, który przegrał rzut monetą, ale nic oficjalnego w tej sprawie nie ogłosili. Co do żalnicy to kloni ma rację. Baba schodzi o byle pierdnięcia, zwłaszcza teraz dużo ludzi ustawia swoje decki do walki z pożerką, więc tymbardziej gra się tym typem decku ciężko.
 
Lekkim problemem z tą kartą jest fakt, że można ją rzucić jako ostatnią kartę w grze, a i tak jest umiejętność się odpali, a przeciwnik może tylko na to patrzeć bez możliwości zareagowania. Wszystko sprowadza się do tego, kto wygra coinflipa, kto wygra 1 rundę i kto dostanie szpiega, bo Ciri jest grana dość rzadko a Ocvist w ogóle. Moim zdaniem należy zwiększyć w grze ilość kart generujących CA, ale nie takich nobrainowych jak Milva w CBT, ale trudniejszych w użyciu jak Ocvist. Samej Żalnicy bym nie ruszał.
 
TraN999 o ile jestem za tym aby było więcej kart do CA, to patrząc na ogół i kierunek zmian, który zarysowali Redzi to tendencja jest raczej odwrotna.
 
Keymaker7;n9123100 said:
o ile jestem za tym aby było więcej kart do CA, to patrząc na ogół i kierunek zmian, który zarysowali Redzi to tendencja jest raczej odwrotna.
To zależy. W otwartej becie ujednolicono możliwości zdobywania przewagi i to nie było złym ruchem, bo Wiewiórki były przegięte pod tym względem. Teraz nie widzę przeszkód, żeby takie możliwości dodawać regularnie do każdej talii.
 
Do geniuszy piszących o banalnym kontrowaniu Żalnicy przez CA. Ciekaw jestem jak chcesz to zrobić, skoro każda frakcja ma po jednym szpiegu do tego przeznaczonym, a każdy consume deck gra Przerazę, żeby zabezpieczyć własne CA. Tak, jest Ocvist i jest Ciri, ale obecnie są to karty które w innym matchupie są kulą u nogi, i musimy poświęcić na to silver/gold slot. Ciri jest też kartą mocno sytuacyjną, do tego nie mamy żadnych gwarancji co do jej posiadania na ręce, co też nie jest bez znaczenia. Próbowałem grać zarówno Ciri jaki Ocvista, szybko okazało się, że te karty równie często co CA, generują nam wpierdolololo...

Consume deck na Ukrytym jest bardzo elastyczny. Może spasować w dowolnym momencie, jeśli widzi że próbujemy grać na CA. Ma też świetne tempo. Zagranie Arachas Behemoth + Regis potrafi generować 27-30 pkt. Ile decków wygeneruje takie vaule z 2 kart? Mało, i sporo z nich musi poświęcić power play, przez co w kluczowym momencie rozgrywki może braknąć im siły. Consume monster nie jest w żaden sposób ukarane za ten Power play. Wręcz przeciwnie, jest wręcz nagradzane, bo zapewnia deck thinning, boosta dla Żalnicy, i ingeruje w nasz deck już na starcie. Arachas Behemoth który ma synergię z Żalnicą, to kolejny poważny problem. Karta ma 6 siły i 2 armoru, co oznacza, że jedynym efektywnym sposobem się jej pozbycia jest pożoga lub zlockowanie. Ile razy możemy zagrać lock w pierwszej turze?

Nie wiem, jak tam jest na tym waszym boskim tier mmr, gdzie najwyraźniej część z was gra, ale tam gdzie ja gram, w tym biedackim około 4000 ludzie coś tam potrafią liczyć. Nie ma sytuacji w której gościu nie przebije mnie punktowo w jednej turze. Jeśli ja zagram power play, on natychmiast zagra jego. Uzyskanie CA w takim wypadku przy przegranym coinflipie graniczy z cudem...

Problem Żalnicy, polega na tym, że turn timer tej jednostki wynosi 1, aktywuje się na starcie tury i jest zwinna. Gdyby ta jednostka np, była przypisana do Melee Row i aktywowała się na końcu tury jako ostatnia karta, można by ją kontrować, nawet nie posiadając ostatniego ruchu w grze. Np. rzucając mróz w ten rząd, albo Fire Ball z Trapera Dol Blathana. Innym pomysłem może być uwarunkowanie zdolności tej karty na zasadzie Tibora. Czyli karta się nie aktywuje jeśli przeciwnik spasował. Ale tak nie jest... Obecnie granie na ten deck sprowadza się do coinflipu. Najlepsza jest sytuacja jak consum wygra pierwszą runde ze stratą 1 karty, co jest w gruncie rzeczy banalne. Może zmusić nas w drugiej do wyrzucenia się z wszystkich kart, zagra Przerazę, i mając ostatni ruch w grze, z jednej karty wyciągnie na stół 30 pkt. Naprawdę nie jestem w stanie zrozumieć ludzi broniących opisanych sytuacji. Tak ma wyglądać teraz ta gra? Gwint 2017...

PS: Top1 gościu gra consume deck. Ponad 2 tysiące gier i negatywne win ratio...
 
Last edited:
No cóż, może zatem ja gram na zbyt niskim poziomie, gdzie ludzie nie ogarniają pojęcia CA, bo nie mam problemu z żalnicą, a zrobienie tego CA to nie tylko karty szpiegów, ciri, czy ocvist, ale przede wszystkim dobrze poprowadzona pierwsza runda w całości.

Keymaker7 na pewno doda swoje obserwacje z wyższych rang - gdzie sam pamiętam gdy pisał jak ciężko mu się grało z doświadczemonymi osobami, które od pierwszej karty wiedziały że będzie grana żalnica i cały pojedynek ustawiały pod jej neutralizację- i jak ciężko wówczas wygrać.

A jeśli Ci nie idzie, może po prostu Twoja talia jest zbyt słaba na pożerkę
 
Wg mnie kolega przy 4000 MMR trafił już na duży opór w pięciu się w górę i po prostu ciężko mu się pogodzić, że nie ma takiego winratio jakby chciał ;) A tak ogólnie to jest karcianka więc zawsze pozostanie losowość i trzeba to zaakceptować.
 
O przewadze ruchów i jej wpływie na zwycięstwo pisałem jeszcze kiedy wiewiórki były totalnie niezbalansowane i miały rakowe zagrania pokroju Milvy. Prawda jest taka, że ten kto zaczyna pierwszy ma mniej niż 50% na zwycięstwo i gra pod presją. Wtedy zaproponowałem, żeby osoba, która nie zaczynała rundy pierwszej, zaczynała drugą bez względu na wynik. Bo logicznym jest, że gracz, który zaczynał rundę pierwszą i wygra, będzie musiał spasować bardzo często w rundzie drugiej, oddając ją za darmo ze względu na CA.
 
luk757;n9124670 said:
Wg mnie kolega przy 4000 MMR trafił już na duży opór w pięciu się w górę

Tak właśnie. Rozgryzłeś mnie. Argumenty które podałem nie mają znaczenia. Mam jedną talię która gram całe życie i jest słaba na potwory dlatego płacze o nerf.
 
Ta frustracja może wynikać z tego, że dość często spotykasz się z ukrytym i jest mocny nerw jak widzisz, że ostatnim ruchem przeciwnik odwraca losy pojedynku buffując mocno 1 jednostkę. Ale już o tym w jaki sposób udało mu się doprowadzić do takiej sytuacji nie chcesz chyba pamiętać. Żalnica jest dobrze zbalansowana bo choć robi sporo punktów to jednak bazowo ma tylko 2 i jakby nie było da się ją zablokować a są karty brązowe, które robią podobną ilość i żeby zdjąć te 20-30 pkt musisz poświęcić więcej kart. Koncentruj się nie na żalnicy tylko na wcześniejszym etapie pojedynku....
 
kloni chyba nie będą to takie wysokie rangi, bo faktem jest, że się nie dobiłem jeszcze do 4kMMR (3.9kMMr max), zatem będą to doświadczenia z jeszcze bardziej "biedackiego" poziomu niz gra poYar :)

Pożerka ogólnie jest silna, nie powiem inaczej, ale zbyt wiele osób teraz mocno techuje swoje decki przeciw niej. A to powoduje, że się moją pożerką zatrzymałem w miejscu (kochane NIEPOPRAWIONE WZIĄŻ niezliczanie pkt MMR za zwycięstwo też mi nie pomaga - dzięki CDP RED). Zatem pozostaje im tylko wykombinowanie CA i final attack pożerki jest unicestwiony. Wiadomo, że pożerka gra przeraze bo bez niej byłby dramat. Niby CA można łatwo robić pożerką poprzez tempo, ale może to się wiązać z oddaniem pierwszej rundy, a wtedy gramy na warunkach przeciwnika. Nie jest tajemnicą, że pożerka lubi krótką 3 rundę, a jeżli odpuścimy pierwszą dla CA (bo np zagraliśmy pająk + regis) to potem wystawiamy się na wszelkie zagrania typu smok itp. w 3 rundzie. Odpuszczenie 1 rundy też nie pomga w efektywnym wykorzystaniu pająka do produkcji małych pająków. A ostatnia rzecz, to o ile część innych frakcji też ma silne zagrania, to nawet bez nich (bo np trzymają je na ostatnią rundę, jakby się nie udało zdobyć CA i ubić baby) potrafi się z czasem rozpędzić i nadgonić pożerkę albo po prostu skutecznie jej na początku przeszkodzić, np poprzez zneutralizowanie pająka. Mogę też dodać, że im dłuższa pierwsza runda, tym też rozdarcie boli bardziej :) Zatem dość łatwo zniwelować nadzieję pożerki na CA dzięki tempie.
 
Last edited:
luk757;n9124920 said:
Żalnica jest dobrze zbalansowana

Możesz się trzymać tej mrzonki od dobrym balansie i łudzić, że karta zostanie w tej formie bez zmian. Ja jestem jedynie świadom jak broken jest ta karta, a nie sfrustrowany. Ty natomiast z pewnością będziesz, gdy w następnym patchu karta dostanie nerfa, a to jest więcej niż pewne.
 
A jak nie dostanie to co zrobisz? Ja najwyżej ją wywalę z decku i tyle. Poza tym, nie gram samą pozerką i grając na nią nigdy się nie uskarżałem.
 
Wyrażę swoją opinię. Od początku Gwinta, jestem przeciwko kończącym kartom, bo takie zagrania są mocno frustrujące i wymuszają także stosowanie finisherów. Problemem baby aka żalnicy jest to, że jedyną opcją na jej skontrowanie jest posiadanie ostatniego zagrania i removala. W przypadku innych zagrań kończących zawsze można zastosować vilena, który przed twoim pasem zwyczajnie spali ostatnio postawioną jednostkę.

Swoją drogą pamiętam, że w closed beta było kilka takich problematycznych kart: baba cmentarna, która efekt odpalała od razu - zmieniono na 1 turę - zmiana średnia, chyba nawet wyszła tej karcie na plus niż na minus, Lugos szalony - dodano mu 2 tury do odpalania, chociaż działał gorzej niż baba, i Isengrim, który ciągle jest zmieniany.
 
W sumie myślę że żalnica i tak zostanie zmieniona (bo wszyscy ja grają, bo wszyscy o to "płaczą"). Ale dodanie jej kolejnego timera tylko ją uśmierci - może przypisanie do rzędu byłoby optymalne, choć sam bym jej nie zmieniał.

Widzę że CDPR nie chce kart uniwersalnych, a mi mimo wszystko gra się dobrze po nowych zmianach. Jednak mam wrażenie że ograniczenie kart 'finiszerow' i inne zmiany, ograniczaja mocno znaczenie CA i taktyki w Gwincie. Sam gwint upodobania się przez to do HS, pasjansa czy nawet 'wojny' i traci dla mnie swojego pierwotnego ducha. (taki off top)
 
Mi się obecne zmiany bardzo podobają w porównaniu z poprzednim patchem gdzie pogoda była strasznie opresywna. Jest teraz wiele ciekawych decków, i praktycznie każda frakcja jest teraz grana. Jest grany Nilfgard, z naciskiem na odkrywkę, w potworach jest grane praktycznie wszystko, Eredin, Dagon, Ukryty. Podobnie jest z KP, Foltest, Henselt i Radovid. ST wróciło do łask, Eithen control, Eithne krasnale oraz Franceska. Nieco gorzej z Bruverem, moim zdaniem jest to kwestia tego, że bohater może wyciągać tylko srebrne karty jednostek, jego zdolność nie działa na specjale. To jest zbyt problematyczne i mocno ogranicza deck building. Nawet Skellige wraca, po początkowym niebycie. Oprócz Queeensguard, widziałem ciekawy deczek pod Axmenów z Yen.

Natomiast sprawa z Żalnicą sprowadza się do: "masz ostatni ruch, rzuć TĄ kartę, wygraj grę". Redzi nie muszą nam przypominać takimi kartami, jak wielkie znaczenie na wygraną ma coinflip.
 
Last edited:
Żalnica obecnie jest o wiele silniejsza niż Tibor przed nerfem. Jej umiejętność powinna zostać zmieniona. Czasy kart wielopunktowych skończyły się na ostatnim turnieju gwinta, kiedy Lifecoach potworami przeniósł parędziesiąt punktów do rundy 3. To jest artefakt przeszłości. Obecnie deck na pożarcie nie potrzebuje takiego finishera bo jest potężny sam w sobie. A ogrom graczy posługujących się tą talią jedynie potwierdza tezę. Potrzeba hotfixa zmieniającego jej działanie na dzisiaj a nie za miesiąc.
 
Ciężka karta i moim zdaniem z tą frakcją można podbić cały świat. Ee legay's złota karta o 2 pkt i ulepszenie ją o 2? Taka srebrna karta w neutralnej.
 
Top Bottom