Gry komputerowe

+
Wygląda fajnie. Przede wszystkim gra oparta na planowaniu, a nie strzelanka ;). Przypomina mi stare Rainbow Six.
 
Rok temu Małomięccy zaprezentowali IllumiRoom. Później o technologii było cicho. Teraz, jednak, zostało zaprezentowane RoomAlive, w którym w przeciwieństwie do IllumiRoomu gracz będzie miał możliwość interakcji z wirtualnymi obiektami.
Wygląda na to, że jest to odpowiedź na gogle VR od Sony i Oculus VR. Osobiście, sądzę, że ta technologia podzieli los kontrolerów ruchowych (tzn.gry dla każuali, jedna na kilka miesięcy). Niemniej, wygląda ciekawie.
 
http://hatak.pl/artykuly/styx-master-of-shadows-bedzie-zlokalizowane-na-polski-jezyk

CDP po raz kolejny zalicza obsuwę przy tworzeniu polonizacji (i to kinowej, nie pełnej) podobnie jak w przypadku Divinity: Grzech Pierworodny. Co więcej, tłumaczenie pojawi się tylko na PC. Czyżby CDP cofnęło się w rozwoju jeszcze dalej niż do zamierzchłych czasów kiedy to wydanie polskiej wersji dużej gry faktycznie się opóźniało skutkując jednak świetną jakością tłumaczenia i przy okazji dobrym dubbingiem? Inni rodzimi wydawcy jak choćby hejtowana przez wielu Cenega jakoś potrafi się wyrobić na czas a w razie problemów nie odpuszcza (przykładem Wasteland 2, które w dniu premiery miało trochę dziurawe tłumaczenie, ale niedługo później wyszła stosowna łatka z poprawkami).
 
Cóż... CDP (CD Projekt) już dawno przestało być liderem w wydawaniu polonizacji i wydawaniu gier w naszym kraju.
Dodatkowo ostatnio wszystko się pogarsza. Teraz jest to już równia pochyła - smutne ale prawdziwe.
 
Właśnie to najbardziej boli :( Kiedyś CD Projekt = najwyższa jakość. Świetne gry, dobre a nawet bardzo dobre lokalizacje, przystępne ceny, bogate wydania zwykłe i kolekcjonerskie. Dzisiaj potracili co lepsze licencje skupiając się na bzdurach pokroju symulatorów wszelakich, a nieliczne lepsze rzeczy jak Divinity czy Metal Gear wychodzą później, biedniej, bez polskiej wersji.

Obecnie najlepszym polskim wydawcą jest moim zdaniem Cenega. Mnóstwo dobrych licencji (część podebranych CDP), większość gier spolonizaowanych i wydanych na czas, nierzadko przyzwoite ceny.
 
Obecnie najlepszym polskim wydawcą jest moim zdaniem Cenega. Mnóstwo dobrych licencji (część podebranych CDP), większość gier spolonizaowanych i wydanych na czas, nierzadko przyzwoite ceny.

Swego czasu rzecz nie do pomyślenia. Jak Cenega startowała CDP miało już ugruntowaną pozycję. Wysoka jakość tłumaczeń, bogata zawartość i bardzo przystępne ceny stanowiły o sile firmy. Z czym do ludzi Cenego? Poziom polonizacji był u nich nierówny, plus trafiały się "perełki" pokroju Far Cry'a, w przypadku, którego określenie amatorszczyzna było niezasłużonym komplementem. Gdzie wam się mierzyć z gigantem na polskim rynku wydawniczym?
A tu proszę, nie minęła dekada, a to CDP stało się kopciuszkiem na tym polu, wróciło do punktu wyjścia, co nie jest dobre dla nas, konsumentów.
Wydania pudełkowe dzisiaj to w 95% bieda straszna, wprawdzie poziom lokalizacji jest w porządku, ale już ceny nie.
Czasy, gdy głośną nowość kupowało się za około stówkę minęły bezpowrotnie. Nic tak nie wpływa na obniżkę cen jak porządna konkurencja, a tej od dawna u nas brak.
 
Prawda jest taka, że lokalizacje ambitniejszych, bardziej "niszowych" gier przestały się specjalnie opłacać. Bo duża część targetu tychże i tak zna angielski.

Podam na swoim przykładzie: ja polską lokalizację włączam tylko wtedy, gdy jest pełna (z dubbingiem). Przy wersji kinowej wolę po prostu włączyć oryginalne (angielskie) napisy, bo nie mam wtedy rozdźwięku. Zresztą to samo mam z filmami czy serialami (napisy są potrzebne, bo nie wszystko załapię "ze słuchu", no i czasem się trafiają różne mniej zrozumiałe dialekty, np. jakiś cockney).

Ogólnie po polsku w ostatnich latach grałem może w kilka gier: oczywiście Wiedźminy; Tomb Raider, Skyrim i Cywilizację V.
 
Trzy z czterech gier to tytuły od Cenegi :p Generalnie super że Cenega się wyrobiła (choć dla wielu i tak zawsze zostanie Cenędzą, bo przed laty się nacięli), ale szkoda że zamiast dwóch świetnych wydawców walczących o klienta nadal mamy tylko jednego.

Nie kupuję argumentu "Docelowy odbiorca tego gatunku zna język angielski więc po co tłumaczyć." W innych cywilizowanych krajach normą jest lokalizowanie gier bez względu na grupę docelową, a u nas jest całkowita loteria. Raz mamy napisy, raz dubbing, raz polonizacji w ogóle brak i to czasem nawet w obrębie jednej serii (przykładem chociażby gry od EA takie jak Mass Effect, Dragon Age czy Dead Space). Z filmami tego problemu nie ma, kiedy biorę z półki płytę i idę to kasy to nie muszę się zastanawiać czy znajdę tam polskie napisy oraz lektora do wyboru, bo jest to oczywiste (pomijam jakieś działy z importami itp.) tak samo jak to że mogę z tych opcji nie korzystać i oglądać film w oryginalnej wersji językowej jeśli mam na to ochotę.

Dlatego fajnie że coraz więcej zagranicznych wydawców otwiera u nas swoje oddziały. EA jest tutaj czarną owcą, ale w przypadku Ubisoftu, Sony czy Blizzarda, większość ich tytułów oferuje polską wersję. Kiedy wychodzi nowy Asasyn, Killzone czy Starcraft, mam pewność że będę mógł zagrać w swoim języku. Wciąż jeszcze trochę brakuje, ale różnica między tym co jest obecnie, a tym co było kiedyś jest spora.
 
Z filmami tego problemu nie ma, kiedy biorę z półki płytę i idę to kasy to nie muszę się zastanawiać czy znajdę tam polskie napisy oraz lektora do wyboru, bo jest to oczywiste (pomijam jakieś działy z importami itp.) tak samo jak to że mogę z tych opcji nie korzystać i oglądać film w oryginalnej wersji językowej jeśli mam na to ochotę.
Szkoda, że w telewizji nie ma tego wyboru (poza nielicznymi kanałami, często płatnymi).

Ale co do EA się zgadzam - rezygnacja z pełnej lokalizacji ME3 w sytuacji, gdy otrzymały ją dwie poprzednie części, była skandaliczna.
 
Ubiegłej nocy uporałem się po raz drugi z Maxem Payne'em 3. Ostatnio - niemal 2 lata po pierwszej przygodzie - dość spontanicznie postanowiłem podejść do gry raz jeszcze, tym razem biorąc na tapetę HARD mode, łowy za garstką achików i znajdźkami. Ścisła kampania zajęła mi tym razem z 12.5h, a rozdział na lotnisku sprawił paradoksalnie najmniej problemu z kilku finalnych i był w ogóle najprzyjemniejszy; z mojego walkthrough na MEDIUM wyniosłem zgoła inne wspomnienia. Poziom trudności potrafił w kilku miejscach zabolać (blokowałem się w najdziwniejszych miejscach, np przy wieży w rozdziale 11), może nawet aż za bardzo, ale ostatecznie rad jestem, że developerzy zadbali o ogrom satysfakcji płynącej z zaciskania zębów - na szczęście nie musiałem wdrażać wzorem protagonisty środków przeciwbólowych. :p

Owszem, MP3 niezmiennie daje radę i zostaję przy mocnym 8/10, może nawet 8.5 - "nieprzewijalne" cut-scenki nadal potrafią zrazić, a gameplay ma parę potknięć, ale generalnie - morderczo piękna, wielka, wspaniała gra, której scenarzyści, designerzy i architekci modelu rozgrywki włożyli w cyzelowanie sporo serca, dzięki czemu nie mam wątpliwości, że obcuję z tytułem z (niemal) najwyższej półki. Być może pokuszę się kiedyś o trzecie podejście na OLD SCHOOL mode, ale obawiam się, że tym razem mogę zjeść ekran. Niemniej, póki co - przerwa i ewentualne multi.

Na tapetę wraca Thief GOLD.
 
Ja na konsoli na hardzie (bez wspomagania celowania, co mnie wtedy podkusiło....) przeszedłem i pamiętam że miałem wielkie problemy na cmentarzu i na jachcie...
 

Guest 2686910

Guest
Raczej przez durnych developerów i zewnętrzne studia portujące. Tango (twórcy EW) zajmują się tylko wersją na konsole, portem PC zajmuje się inne studio.
 
Jedno wynika z drugiego. Gdyby konsole nie były tak popularne i większość świata wolałaby grać na PC to wtedy pecety byłyby platformą docelową. To nią zajmowałaby się główne studio przykładając się do swojej roboty. Może moje poglądy są błędne, ale tak to właśnie widzę.
 

Guest 2686910

Guest
Nie sądzę, żeby większość świata kiedykolwiek znowu grała tylko na PC. To tak na stronie.

A swoją drogą, to ojcem całego projektu EW jest Shinji Mikami. Nie zdziwiłbym się, gdyby kiedy dowiedział się, że gra ma być na PC, to spytał "Po co?", po czym jak najszybciej oddał tą wersję komu innemu.

(UWAGA: dla porządku: rynek gier PC w Japonii prawie nie istnieje. Nie byłoby dziwne, gdyby developer z tego kraju [większość gier którego nie trafiła na PC, a żadna nie była robiona specjalnie pod niego] niezbyt się przejmował wersją na tę platformę. Co innego wydawca, który chce zmaksymalizować zyski. Stąd zewnętrzne studio zajmujące się portem. Stąd pewnie też jego jakość, a raczej jej brak.)

(UWAGA nr 2: to tylko i wyłącznie moja dzika spekulacja, nie poparta niczym.)
 
Wiem że obecnie w Japonii na PC się nie gra. News na temat pecetowej wersji Evil Within był tylko impulsem żebym znowu się mógł pożalić, bo takie traktowanie peceta jako platformy drugiej (albo i trzeciej) kategorii jest normą dla większości wydawców.
 
Cenega świetnym wydawcą… Nie wiem, co Wy za grzyby jecie ani z jakiej planety pochodzą.

W 99,9% gier gram po angielsku, ale swego czasu miałem okazję zerknąć na polską wersję Skyrim w ramach pisania notki, i do dziś próbuję wymazać z pamięci takie tłumaczenia nazw własnych jak „Nocturne” - „Nocnica”, „Riften - Pękina” itd.

rezygnacja z pełnej lokalizacji ME3 w sytuacji, gdy otrzymały ją dwie poprzednie części, była skandaliczna.
Nie tak skandaliczna, jak jakość tychże lokalizacji.
 
Ostatnio nachodzi mnie na zagranie w Sherlocka Holmesa i mam pytanie, oprócz The Testament of Sherlock Holmes i najnowszego Sherlock Holmes: Crimes and Punishments było coś jeszcze z tej serii?
 
Top Bottom