Gry komputerowe

+
Ubiłem Binary Domain; faktycznie, ta gra to beczka dobrej zabawy: fabuła w stylu filmów akcji z lat 80., masa absurdalnej rozwałki, sporo dobrego humoru (Big Bo rządzi), jest nawet trochę CQC i zaskakujących twistów, no i dodatkowa cut-scenka po napisach końcowych. Dziwne, że nigdy o tej grze nawet nie słyszałem - SEGA dała d. z promocją. Szkoda, bo najprawdopodobniej przypieczętowało to losy ewentualnego sequela.:(
 
Kontynuacji (to chyba bardzie niż pewne) nie będzie.

Chociaż bo ja wiem jak bym mógł ją widzieć, bo
uganianie się z Faye i chronienie jej tyla, to nie to samo co inwazja na pełną robotów Japonię i odkrywanie całego "spisku" stojącego za Hollow Children
.

Tak, więc może tak jest lepiej.

Gra miała kampanię promocyjną. Może nie gigantyczną jak tytuły AAA, a to że akurat Ty o tym nic nie słyszałeś (do niemal trzech lat po premierze), wybacz ale nie jest żadnym miarodajnym wyznacznikiem kampanii/popularności tytułu ;D.

 
a to że akurat Ty
To nie chodzi o to, że ja - poczytaj sobie Internet.

Nie bez powodu panowie w gajerach nie szczędzą kroci na kampanie marketingowe, nawet kosztem budżetu na produkcję samej gry.

A co do kontynuacji. Najwyraźniej nie oglądałeś cutscenki po napisach końcowych, bo żadnego uganiania się za nikim by nie było.
 
A co do kontynuacji. Najwyraźniej nie oglądałeś cutscenki po napisach końcowych, bo żadnego uganiania się za nikim by nie było.

Oczywiście, że oglądałem.
To "uganianie" nie było dosłowne (znowu źle rozumiesz i bierzesz wszystko "na pałę", sam ponoć często stosujesz "ironię", a dziwisz się gdy inni jej nie dostrzegą :harhar: - jak mówi biblia "U bliźniego dostrzegacie drzazgę w oku, a u siebie nie widzicie belki" ).

Ale dość czegoś, co mogłoby być odczytane jako osobiste wycieczki, bo zaraz nas utemperują.

W ostatniej scenie Dan odnalazł, ukrywającą się Faye - za którą podąża oddział mający wyeliminować ostatnią "hybrydę". Nasz bohater wyskakuje z wielkim działem, rozwalając roboty i odstraszając ludzi z oddziału. Następuje sztampowa wymiana zdań pomiędzy naszą zakochaną dwójką zwieńczona romantycznym pocałunkiem. Całość oczywiście skąpana w promieniach zachodzącego słońca - ile razy my to widzieliśmy.

Jak dalej widzisz fabułę?
Dan ukrywa się z Faye i chroni ją przed coraz bardziej wymyślnymi siłami USA, które chcą ukatrupić wszelkie naruszenie nowej konwencji z Genewy?
Nie sądzisz, że to "nieco" mniej zajmujące i ciekawe, niż odkrywanie tego co się stało w izolowanej Japonii. Poznawaniem prawdy stojącej za Amada Corporation oraz Hollow Children?

Teraz zbyt wiele kart jest odkrytych aby trzymać to samą standardową fabułą, bo ta już w pierwszym (i jedynym) Binary Domain była dość średnia, sztampowa i przewidywalna (oczywiście nie mówię tutaj o aspekcie Hollow Children oraz Amada Corporation, bo to trzymało tą grę i sprawiało, że była wyjątkowa - ale teraz już wszystko wiemy).
 
To "uganianie" nie było dosłowne (znowu źle rozumiesz i bierzesz wszystko "na pałę"
A może nie ja źle rozumiem, tylko Ty źle (nieprecyzyjnie) się wyrażasz?

Dan ukrywa się z Faye i chroni ją przed coraz bardziej wymyślnymi siłami USA, które chcą ukatrupić wszelkie naruszenie nowej konwencji z Genewy?
Ot na przykład, czemu nie? To wciąż lepsze niż ME3 i pedofilskie sny z chłopczykiem. BD to przecież nie gra, w której chodziło o ambitną fabułę.
 
Naszła mnie straszna ochota na grę w klimacie Cyberpunku. Polecacie coś, najlepiej RPGa (Deus Exy ograłem)?

Kilka nowych propozycji (mniej więcej w kolejności od najlepszej do najsłabszej w poszczególnych kategoriach):


  • RPG:
    • Shadowrun: Dragonfall - Director's Cut
    • Shadowrun Returns
    • E.Y.E: Divine Cybermancy
    • Transistor
    • Anachronox
    • Mars: War Logs
    • Neuro Hunter
    • Paradise Cracked
  • Akcji:
    • Hard Reset
    • Metal Gear Rising: Revengeance
    • Binary Domain
    • Remember Me
    • Deep Black
  • Przygodowe:
    • Gemini Rue

Jeśli interesują Cię też starsze tytuły, to jest tego sporo.
 
Last edited:
[/LIST]
[/LIST]
Da się w to wygodnie bez kontrolera, bo bym sobie nawet posiekał?

Osobiście nie grałem, ale pamiętam z WTF TotalBiscuita, że nie do końca. Większość gry można spokojnie grać na K+M, ale tryb Blade Mode (czy jakość tak) działa z tym sterowaniem kiepsko.
 
A może nie ja źle rozumiem, tylko Ty źle (nieprecyzyjnie) się wyrażasz?

Mogę tak samo odbić piłeczkę i będzie to identycznie usprawiedliwione. Tak więc uważaj, bo ta broń jest obusieczna :harhar:

Dla mnie rdzeń Binary Domain stanowiła właśnie ta cała otoczka robotów pośród ludzi oraz ich "świadomości" - pytań o granicę człowieczeństwa, kwestię ewolucji oraz śmierci. Wiem, że brzmi to nieco górnolotnie, ale jak na medium, jakim jest prosta gra, zostało to całkiem zgrabnie ujęte (radzę przypomnieć sobie przerywnik z targu - z pojmanym Hollow Children - oraz pojawienie się Faye w towarzystwie Amady).

Samo strzelanie do robotów (jak fajnie i odmienne by nie było) potencjalnego sequela nie uratuje.

P.S. Poza tym co ma tutaj nagłe porównanie do ME3? Przecież to nawet gry z różnych gatunków. Nie widzę potrzeby znajdowania gorszych tytułów, bo te zawsze się znajdą, i dodatkowej próby mieszania ich z błotem.

---------- Zaktualizowano 19:28 ----------

Metal Gear Rising: Revengeance jest praktycznie niegrywalny bez pada, ale jakby ktoś się uparł...
 
Nie chciało mi się wdawać w gdybanie nt. sequela, który raczej na pewno nie powstanie, ale skoro już koniecznie chcesz iść tą drogą.

Akcja drugiej części nie musiałaby się przecież dziać bezpośrednio po jedynce, ale wiele lat później, kiedy to, o czym mówiła SI zaczęło się spełniać. „Amadzie” nie chodziło bowiem o zniszczenie rasy ludzkiej, ale o stworzenie doskonalszych genetycznie hybryd, które z czasem zastąpiłyby ludzi v1.0. W drugiej części moglibyśmy grać właśnie hybrydą, która walczy ze starym systemem. Gdyby deweloperzy mieli na pokładzie dobrych writerów, to jest tu ogromne pole do różnych rozważań filozoficzno-religijnych.

Porównuję do ME3, bo to też gra akcji i strzelanka z widokiem znad ramienia – z tą różnicą, że z o wiele gorszą fabułą i udająca RPG.
 
Jak już tutaj tak dyskutujecie o Binary Domain to przypomniało mi się Inversion, całkiem fajna gra w stylu Gears of War z tym, że tutaj oprócz strzelania możemy bawić się grawitacją. Fabuła może nie jest nadzwyczajna, ale za to zakończenie jest dobre. Troszkę wkurzające są niektóre walki z bossami.
 
Mnie najbardziej wkurzała walka z tym nadzorcą niewolników, kilka ich było. Miał sługusów a na dodatek niektórzy mieli ładunek wybuchowy i biegli wprost na nas.

---------- Zaktualizowano 21:19 ----------

A w kontekście podobieństwa do ME 3 to muszę powiedzieć, że czasami miałem wrażenie, że gram w Mass Effecta. Ta grawitacyjna moc wygląda prawie tak jak biotyka. :p
 
Mnie najbardziej wkurzała walka z tym nadzorcą niewolników, kilka ich było. Miał sługusów a na dodatek niektórzy mieli ładunek wybuchowy i biegli wprost na nas.

Z nimi jakoś sobie jeszcze radziłem :p Natomiast chyba jest coś ze mną nie tak, bo ilekroć podchodziłem do finału zawsze dostawałem w cztery litery. Doprowadziło to do małej depresji z mojej strony, co zaowocowało porzuceniem Inversion na rzecz kilku innych gier :p Aktualnie Wallace miażdżyć zombie na rajskiej wyspie :p Pewnie kiedytś i tak wrócę do Kistlera, bo denerwuje mnie, że jakiś dzikus mnie bije :p
 
Top Bottom