Gry komputerowe

+
Rosomak wygląda obiecująco, ale poczekam na grę jak wyjdzie na PC (mimo, że mam PS5).

Przy okazji zobaczy się co wyjdzie z tego tytułu, bo powstawał dość długo, więc mógł być w tak zwanym "produkcyjnym piekle", co zwykle nie wróży zbyt dobrze.
 
Jestem jakoś w 3/4 Cronosa i gra świetnie, ale muszę trochę ponarzekać :D

1) Gra czasami oszukuje
Na dość wczesnym etapie zdobywamy ulepszenie do broni, które pozwala skanować wrogów pokazując ich poziom zdrowia. Podczas walki nie zwracam na to szczególnej uwagi, bo skoro i tak muszę dojechać każdego potwora w okolicy to cóż mi z informacji który z nich jest bardzo ranny, a który tylko trochę? Po prostu strzelam. Przydaje się to jednak w pozornie pustych pomieszczeniach, bo nie zawsze zwłoki leżące na ziemi są faktycznie martwe i jeśli do nich podejdziemy to zaatakują. Skanując można ustalić, którzy to i nafaszerować ich ołowiem zanim na dobre wstaną.

Tyle że nie do końca, bo zdarzyło mi się parę razy, że choć skaner nic nie pokazywał to wystarczyło podnieść ważny przedmiot albo otworzyć drzwi i od razu załączał się skrypt, przez który te stuprocentowo martwe stwory wstawały i zaczynała się rzeź.

Rozumiem, że takie zagranie ma na celu zaskoczyć i przestraszyć gracza, który już się zdążył wyluzować, ale skoro gra daje narzędzie do tego żeby się przygotować (i to ode mnie zależy czy to zrobię) to trochę niefajnie.

2) Stopniowe zbieranie i ulepszanie ekwipunku
System bardzo popularny w wielu grach, zwłaszcza tych surwiwalowych i generalnie sprawdza się dobrze o ile pasuje to do fabuły.

James Sunderland z Silent Hilla 2 wyrusza do znajomej mieściny żeby zbadać tajemniczą wiadomość od zmarłej żony; Isaac Clarke z Dead Space'a wyrusza z załogą w celu naprawy uszkodzonego statku kosmicznego, a przy okazji chcąc odnaleźć pracującą tam dziewczynę; Lara Croft z nowego Tomb Raidera wyrusza na wyspę Yamatai w celach badawczych; nawet Leon S. Kennedy w Resident Evil 2 - niby policjant, ale jednak świeżak, który zaczyna służbę na nowym posterunku;

Wszyscy ci bohaterowie nie spodziewali się że czekać ich będzie walka na śmierć i życie z mniej lub bardziej nadprzyrodzonymi zagrożeniami. Ma to zatem sens, że brakuje im stosownego przeszkolenia i umiejętności oraz że nie wzięli ze sobą tony sprzętu i teraz muszą się opierać na tym co znajdą po drodze. W Cronosie jest inaczej, bo nasza Podróżniczka nie jest osobą przypadkową - jest specjalnie przeszkoloną i wytypowaną do konkretnego zadania agentką. Jak to jest możliwe, że została wysłana na tak ważną misję z jedną lichą pukawką i do tego bez wielu ważnych gadżetów np. pozwalających na manipulację czasem bez których misja jest skazana na niepowodzenie? Zamiast tego każdą kolejną rzecz zdobywamy w toku fabuły. No, nie klei mi się to. Odpowiednikiem mógłby być tutaj wspomniany już Leon, ale z czwartej części Resident Evil. Tam bohater jest już doświadczonym i zaprawionym w bojach agentem, który rusza do obcego kraju z ważną misją, a jednak znowu ma ze sobą tylko jedną pukawkę. Więcej nie weszło do walizki podróżnej?

Mogli zaserwować na początku jakieś wydarzenie w ramach którego postać traci cały sprzęt i teraz jest zdana na to co znajdzie co pasowałoby zarówno w Cronosie jak i Resident Evil 4.

3) Brak zagadek
Przy okazji wrażeń z nowej wersji Silent Hilla 2 wspominałem, że bawią mnie zagadki w stylu potłuczonej rzeźby, której fragmenty ktoś pochował w różnych zakamarkach i teraz musimy ich szukać, a następnie dopasować. Zagadki można jednak zrobić lepiej, np. przełączenie bezpieczników żeby uzyskać odpowiednie napięcie albo kombinowanie w jakich proporcjach wymieszać chemikalia żeby uzyskać odpowiedni efekt. W Cronosie nie ma nic. Miałem w zasadzie dwie zagadki do tej pory, ale trudno je nazwać zagadkami. W obu przypadkach sprowadzało się to po prostu do znalezienia kilku przedmiotów i dostarczenia ich w odpowiednie miejsce żeby gra zrobiła za mnie resztę. Jedna z tych 'zagadek' polegała właśnie na przygotowaniu specjalnej toksyny, ale nie musiałem nad tym ani trochę myśleć.

Te moje powyższe narzekania to takie trochę pieszczotliwe, bo gra bardzo mi się podoba i po prostu chciałbym żeby była jeszcze lepsza ;)
 
Last edited by a moderator:
Na Steam trwa festiwal NEXT, więc pojawiło się kilka ciekawych demek gier.

Moją uwagę przykuło Motorslice.



Gra wygląda na ciekawą mieszankę Nier i Mirror's Eedge z lekką szczyptą METAL GEAR RISING: REVENGEANCE.

Jednym zdaniem - post-apokaliptyczny świat, bohaterka z robotem towarzyszem, dużo parkour i rozczłonkowywanie wrogów piłą wedle cięcia.

Grafika prosta ale ładnie stylizowana.
 
Parę dni temu ukończyłem Cronosa co według licznika w grze zajęło mi jakieś 22 godziny, ale nie traktujcie tego jako wyznacznik ;) Po pierwsze, pochłonęła mnie wnikliwa eksploracja z 'lizaniem ścian' i powracaniem do już odwiedzonych miejscówek żeby mieć pewność, że niczego nie pominąłem. Po drugie, parę razy zdarzyło mi się błąkać szukając właściwej drogi. Nie wynikało to jednak z jakiegoś niesamowicie skomplikowanego projektu lokacji co raczej z mojej dziurawej pamięci. Jeśli musiałem sobie zrobić kilka dni przerwy od grania to po prostu czasem nie mogłem się potem odnaleźć w tych ciemnych korytarzach. Po trzecie, mimo iż lubię ten typ gier to nie jestem jakimś wymiataczem i niektóre walki musiałem wielokrotnie powtarzać. Gra na ogół podrzuca trochę zasobów kiedy trafiamy na arenę z bossem czy większą grupą przeciwników, ale nie są one nieskończone i jeśli nie popiszemy się celnością to w końcu nie będzie już czym strzelać, a atak wręcz jest nic nie warty. Myślę, że mniej ciekawscy i bardziej ogarnięci gracze ukończą grę o kilka godzin szybciej co i tak uważam za dobry wynik w tak liniowej produkcji.

Jeśli chodzi o wrażenia to w zasadzie nie mam nic do dodania ponad to o czym pisałem wcześniej. Elementy, które mi się podobały - klimat i przytłaczająca atmosfera, świat przedstawiony i projekty lokacji, fabuła, rozgrywka - podobały mi się do samego końca. To z kolei na co narzekałem - optymalizacja, brak interakcji z obiektami, brak polskiego udźwiękowienia* - przeszkadzało mi dalej. Optymalizację pewnie jeszcze poprawią, interakcji ze światem nie. Dodanie polskiego udźwiękowienia jest możliwe, bo mieliśmy już takie przykłady w branży, chociażby Kingdom Come Deliverance, The Thaumaturge czy remastery Uncharted i Starcrafta, ale nie nastawiam się. Grunt, że minusy nie górowały nad plusami odbierając przyjemność z gry. Ot, trochę uwierały, bo gdyby nie te zgrzyty to gra byłaby po prostu jeszcze lepsza.

Podsumowując, kawał dobrej gry, która spodoba się fanom horrorów, ale raczej nie przekona do gatunku tych którzy odbili się od produkcji pokroju Resident Evil czy Dead Space. Tytuł na pewno jednak wyróżnia się realiami, które dla nas i okolicznych narodów będą niepokojąco znajome, a dla reszty świata po prostu inne, oryginalne.

Mam nadzieję że marka będzie kontynuowana i to nie tylko w postaci kolejnych gier, ale też w innych mediach. Totalnie widziałbym tutaj jakiś komiks ukazujący losy innych Podróżników.

*Tak jak wspominałem wcześniej, dialogi w języku angielskim wybijały mnie z klimatu tylko w niektórych momentach. Reszta gry spokojnie mogłaby być po angielsku i nie psułoby to autentyczności świata.
 
Skończyłem dwa pierwsze epy Dispatch - jeżeli ktoś się zagrywał w Wolf Among Us, albo Tales From the Bordelands, to tutaj będzie się czuł, jak w domu. Minigierka z dispaczowaniem "bohaterów" jest prosta, acz przyjemna, do tego dochodzi okazjonalne hakowanie, które ma te same cechy. Muzyka, fabuła, VA, dyrekcja cutscen - wszystko tutaj to jest Telltale 2.0, ulepszona formuła ich starych gier. Ciężko powiedzieć jak duże znaczenie będą miały wybory, ale szczerze - nie wydaje mi się, że one są bardziej istotne, niż w grach od wcześniej wspomnianego studia.
Minusem jest długość odcinków - podejrzewałem, że będą trwać około godziny z uwagi na cotygodniowy release dwóch epizodów i faktycznie tak jest.
Tak czy siak polecam, w przeciągu miesiąca wszystkie epizody będą dostępne - zapewni to pi razy drzwi osiem godzin bardzo przyjemnej - jeśli całość utrzyma poziom - wizualnej nowelki.
 
A ja natomiast skończyłem Claire Obscur: Expedition 33

W sumie, grę skończyłem trochę z zaskoczenia, nie spodziewałem się, rozpoczynając kolejny raz walkę z finałowym bossem, myślałem że znowu dostanę wciry, po czym odkryłem, że moje postaci mają perki zdejmujące limit obrażeń i podwajające życie. Zastanawiając się, kiedy w ogóle zdobyłem te perki, dodałem je postaciom, postanowiłem że spróbuję, i wygrałem walkę za pierwszym razem XD

Generalnie, muzyka absolutne złoto, 10/10, system kontr i uników raz bywa satysfakcjonujący, raz potrafi wkurwić, aż w pewnym momencie w ogóle przestałem próbować robić kontry, bo uniki zawsze miały większą szansę udania się.

Największy minus?
To, że okazuje się że cały ten świat i większość postaci w nim jest fikcyjna, to dosłownie tylko postacie na płótnie, w sumie nie wiem w jaki sposób ożywione, a całość fabuły opiera się o dramacie rodzinnym. No i ok, ale trochę mocno psuje chęć odkrywania i cieszenia się z świata Obscure, jak się wie że tak naprawdę nic z tego nie istnieje już w samym świecie gry. Nie wiem, wydaje mi się że trochę kiepski zabieg.
Zdecydowanie warto było zagrać, ale czy będzie mi się chciało to teraz grać jeszcze raz i wyeksplorować świat, questy i inne rzeczy jakie pominąłem w pierwszym playthrough? Nie wiem.
bandicam 2025-10-23 12-33-41-354.jpg
 
A ja natomiast skończyłem Claire Obscur: Expedition 33
Dla mnie Clair Obscur to GOTY 2025 i to tak na spokojnie. Wybitna gra, jedna z najlepszych w jakie grałem.

Dla mnie system kontr to największy plus gry, jeżeli chodzi o sferę rozgrywki. Całą grę grałem na kontry i ani razu nie użyłem uniku. A najtrudniejszy boss w grze, jeżeli walczymy z nim za pomocą kontr jest PRZEEPICKI.

No, ale ja jestem graczem, który ogólnie uwielbia system kontrowania w grach, np. Sekiro, Lies of P czy Nine Sols, więc dla było to idealne rozwiązanie.
 
Już to chyba pisałem…
Ale co tam. Przewiduję przy Clair Obscur taki „sweep” nagród, jaki dwa lata temu zrobił trzeci Baldur.
I absolutnie nie będę dyskutował z tym, że gra na to zasługuje - bo artystycznie jest wybitna. Muzyka, o której wspomniał @CesarzTemeri to jedno, ale cały kierunek artystyczny - projekt świata, przeciwników, animacji, to jest złoto. Zwłaszcza w kontekście kulisów powstawania gry.
Nie wiem.
A ja wiem - mi się nie będzie chciało do gry wracać, bo jednak jrpgowy grind to była dla mnie spora przeszkoda w czerpaniu z części artystycznej pełni wrażeń. Nie jest to niestety gra gatunkowo skrojona pod moje gusta, i choć mechanika kontr i uników wprowadziła fajny niuans w „zwykłe” składanie buildów i wybieranie umiejek, to jednak całościowo nie przechyliła szali - przez tą powtarzalną sekwencyjność starć, gdzie czasem dłużej zajmowało obejrzenie zestawu tych samych animacji raptem wprowadzających, lub wyprowadzających gracza z walki, niż sama potyczka z przeciwnikiem.

Największy minus?
No gra stawia jednak pytanie, czy ta egzystencja wewnątrz płótna jest faktycznie zaledwie fikcją - postaci w tym świecie mają historię, którą przeżyły od swoich narodzin, więc w obrębie ozywionego magią płótna ich egzystencja była tak samo prawdziwa, jak ta poza jego granicami.
Dla mnie osobiście życie bohaterów zdewaluowało ostatecznie ich wskrzeszenie - wtedy w moim odczuciu ich poświęcenie straciło mocno na wartości, a ich jestestwo stało się czymś totalnie zależnym od widzimisię Maelle/Alicii, która ma power trip od trzeciego aktu.
 
Przewiduję przy Clair Obscur taki „sweep” nagród, jaki dwa lata temu zrobił trzeci Baldur.
Ja tak samo. Nie wykluczam sytuacji, że Clair Obscur zgarnie wszystkie najważniejsze statuetki na tegorocznej gali. Baldurowi, mimo wszystko, trochę przeszkodził Alan Wake 2 i zgarnął z tego co pamiętam narrację, nie wiem czy nie muzykę i coś tam tam jeszcze. Ekspedycja wg mnie może zrobić coś historycznego i zgarnąć pełną pulę.
 
Ja tak samo. Nie wykluczam sytuacji, że Clair Obscur zgarnie wszystkie najważniejsze statuetki na tegorocznej gali. Baldurowi, mimo wszystko, trochę przeszkodził Alan Wake 2 i zgarnął z tego co pamiętam narrację, nie wiem czy nie muzykę i coś tam tam jeszcze. Ekspedycja wg mnie może zrobić coś historycznego i zgarnąć pełną pulę.
Sam będę głosował.
 
Dla mnie system kontr to największy plus gry, jeżeli chodzi o sferę rozgrywki. Całą grę grałem na kontry i ani razu nie użyłem uniku. A najtrudniejszy boss w grze, jeżeli walczymy z nim za pomocą kontr jest PRZEEPICKI.
No to mogę ci tylko chylić czoła, mnie te kontry słabiły, zwłaszcza że ich okienko czasowe jest strasznie małe, chyba nawet jednosekundowe, i prawdę mówiąc, nie byłem pewien czy działały przy każdym rodzaju ataku, czy niektórych ataków można było tylko unikać.
Też walki nie ułatwiał fakt że przeciwników nie brakuje, a każdy ma swoje własne timingi ataku, i ruchów każdego trzeba się uczyć od zera.
mi się nie będzie chciało do gry wracać, bo jednak jrpgowy grind to była dla mnie spora przeszkoda w czerpaniu z części artystycznej pełni wrażeń. Nie jest to niestety gra gatunkowo skrojona pod moje gusta,
No i tu jest ból, bo z jednej strony jak piszesz, artystycznie, muzycznie , aktorsko, fabularnie złoto - z drugiej nie bardzo ma się ochotę jeszcze raz przez to wszystko przechodzić.
wtedy w moim odczuciu ich poświęcenie straciło mocno na wartości, a ich jestestwo stało się czymś totalnie zależnym
No i właśnie to jest powodem dla którego cały mój zapał do tego uniwersum zgasł, co szczególnie kontrastuje z tym jak się napaliłem historią przy jej pierwszych godzinach, nadaniu stawki i tak dalej, a teraz to wszystko straciło wartość w oczach.

Jeszcze zastanawiam się jak Sandfall za sequele Obscura, przy zakończeniach jakie są niespecjalnie widzę co niby chcieliby z tym dalej zrobić.
 
prawdę mówiąc, nie byłem pewien czy działały przy każdym rodzaju ataku, czy niektórych ataków można było tylko unikać.
Przez całą grę spotkałem, o ile pamiętam, tylko jeden atak, którego nie mogłem skontrować - zjadanie, kto grał ten wie. Chyba, że też się da, tylko mi ani razu się nie udało…
Jeszcze zastanawiam się jak Sandfall za sequele Obscur
Podobno Clair Obscur to ma być marka pod którą mają wydawać swoje gry a Ekspedycja to dopiero pierwsza z nich, więc może będzie to bardziej w stylu Final Fantasy. Kolejna gra pewnie będzie miała jakieś wspólne elementy, ale historia raczej całkiem o czymś innym.

I jeszcze tak w temacie gry, to twórcy jakiś czas temu ogłosili, że w przygotowaniu znajduje się darmowa aktualizacja, która doda 1 lokacje i kilka late-game’owych starć z bossami. Już nie mogę się doczekać.
 
Ile tak naprawdę są warte te głosy, skoro nawet nie musiałem się nigdzie logować by je oddać?
 
1762768402743.png

Alan Wake II za mną i w końcu mogę napisać kilka słów na jej temat.
Przyznam, że chwilkę leżała ta gra na mojej półce wstydu i choć bardzo chciałem w nią zagrać, to inne gry, czy obowiązki wypierały tą pozycję na dalszy plan. W końcu jednak zasiadłem i mogę śmiało powiedzieć, że nie ma więcej takich pozycji, które są tak mocno przesiąknięte Lynchowskim klimatem Miasteczka Twin Peaks, czy Kingowskim Lśnieniem. Gra czerpie z tego pełnymi garściami i robi to całkiem sprawnie. Pod względem klimatu Alan Wake II jest u mnie w topce. Gra lśni pośród tłumu niczym drogocenny kamyk, który nie jest jednak bez skazy.
Kontynuacja przygód Alana to nadal tunelowa gra, która prowadzi nas po nitce do kłębka. Ma to swoje plusy i minusy. Z jednej strony chciałoby się mieć bardziej otwarty świat z większą ilością rozgałęzień fabularnych, mieć możliwość wpływu na podejmowanie decyzji, ale to przecież nie RPG. To rasowy horror, w którym odkrywamy postać i jej historię, trochę jak w książkach i to wszystko się sprawdza, i jest bardzo spójne. Jednak po cichu sobie myślę, że to jak skonstruowano niektóre elementy daje szanse, że w przyszłości, o ile miałaby powstać kolejna część, można by wprowadzić różne ścieżki w narracji i rozwidlenia dla całości. Warto jednak zaznaczyć przy tym, że prowadzenie historii w grze to nie kalka w stosunku do części pierwszej. Pojawiło się tu sporo ciekawych pomysłów, które wpływają na postrzeganie historii jaka się wokół nas toczy. To spory game changer w stosunku do pierwszej części. Sporo świeżości wnosi również Saga Anderson, która także jest grywalną postacią. Przyznam, że czasami wolałem odłożyć ścieżkę Alana na bok i pograć jako Saga.
Saga jest agentką FBI, która przyjechała ze swoim partnerem zbadać sprawę morderstwa. Początkowo miałem skojarzenia z Archiwum X, gdzie dwójka agentów ma przed sobą śledztwo z paranormalnym wątkiem. Jednak im dłużej grałem tym bardziej uświadamiałem sobie, że twórcy raczej inspirowali się innym serialem - Detektywem.
Nasza bohaterka odkrywa kulisy zbrodni, które prowadzą ją do Alana. Od tego momentu historie naszych bohaterów zaczynają się przenikać, a my możemy decydować, którą historię chcemy odkrywać najpierw. Historia Sagi jest bardzo interesująca, może nawet ciekawsza niż ta Alana. Na pewno jest w niej więcej kolorytu, mniej mroku, który pochłonął naszego tytułowego pisarza. Choć w jego historii też nie brakuje zaskakujących elementów. W szczególności jeden wątek fabularny wniósł sporo świeżości i chyba najlepiej go zapamiętam.
Prawdziwy musical, którego się nie spodziewałem. To było coś
Ta gra ma rewelacyjną ścieżkę dźwiękową, która potrafi być zróżnicowana, ale wszystko tu idealnie pasuje. Główna oś jest bardziej melancholijna. W trakcie gry pojawiają się jednak kawałki rockowe, a nawet jeden kawałek po szwedzku, jeśli się nie mylę. Każdy rozdział gry, niczym odcinek z Miasteczka Twin Peaks kończył się utworem muzycznym.
Gra może zachwycać względem audio, ale i wizualnie. Mimo 2 lat na rynku ta gra wygląda naprawdę dobrze. Dla niektórych nadal może wydawać się sprzętowo wymagająca, co mogłoby być osobnym tematem na temat standardów w grach, jeśli chodzi o wymagania sprzętowe. Gra miała kilka problemów z wydajnością w momencie premiery z tego co pamiętam. Twórcy starali się poprawiać grę i wraz z kolejnymi patchami tytuł zyskiwał. Dzięki temu dzisiaj ta gra prezentuje się bardzo dobrze.
Jeśli ktoś nie grał, a lubi takie klimaty to mamy idealną porę roku na ogrywanie tego tytułu.
 
Rozpocznę ***burzę, ale co mi tam. Też zauwazyliście w grach komputerowych od czasów drugiego i trzeciego wiedźmina postępujący temat w branży gier odnośnie ich opowieści? Sam wiedźmin3 trochę z tym walczył, ale nie wiem co jest z tymi ludźmi nie tak.
Spójrzcie na takiego sajberpranka: NIE MA PRZYSZŁOŚCI, WSZYSTKO JEST ZŁE, LUDZIE SĄ ŹLI, NIE MA MORALNOŚCI NIE MA RADOŚCI, TYLKO SMUTEK, TYLKO BUL (BUL BUL BUL XD ).
Do tego wiecznie ciemne kolory, i nadawanie teksturom brudnych kolorów, jakby ktoś świeżo pobrudził każdą ścianę, bo przecież horrory polegają na tym że wszędzie jest pobrudzone, horrory psychologiczne wcale nie istnieją, no przecież - w ogóle...

Was to kręci czy też widzicie ten paradoks? Coraz więcej ludzi na świecie leczy depresję - ***, DOŁUJEMY JESZCZE BARDZIEJ! tak jakby wgniatanie w ziemię każdego z graczy było metodą na poczucie "czyjegoś zrozumienia".

Nie potrafimy w ogóle cieszyć się pozytywnymi rzeczami. Traktujemy je jako dziecinne i propagandowe, to trochę chore! *** Rozumiem nastolatków, mają prawo być głupi bo to duże dzieci, niech sobie myślą że podejmując poważne tematy myślą o sobie jako o dojrzałych istnieniach, ale dorośli? Czasami największą odwagą, jest powiedzieć sobie że warto pielęgnować w sobie to co zostało w nas z dziecka. Ale z tego co widzę, branża tutaj też robi dramat jakiś, gier dla nieco mądrzejszych dzieci jest garstka, a pozostają tylko jakieś gierki dla niemowlaków, którym rodzice dają srajfony żeby były ciche i potulne, nie przejmując się że brainrotem niszczą mózgi swoich dzieci pielęgnując w nich cyfrowy autyzm, albo jeszcze gorzej.

Dlatego lubię wracać do pierwszego wieśka, i czasami do trzeciego, do wątków z Jaskrem, który gubi lutnię a Geralt wykorzystuje okazję żeby wzbogacić bazę wirusów na skórze swojego... nie, tego nie napiszę =) .

Jak się na to zapatrujecie? Czy giereczkowo będzie już takie smutne, i jak mawiali za moich czasów - emowate? Bo nic, tylko znowu zacząć sprzedawać żyletki z napisem exit, najlepiej w formie NFT z saberpranka, ewentualnie jakiejś innej gry.

PS. Baaardzo podobał mi się zwiastun nowego Fable, ale na niego pewnie sobie poczekam :< .
 
Last edited by a moderator:
Top Bottom