Gwent Open nie do końca open?

+
Gwent Open nie do końca open?

Mam jeden mały problem z całą ideą rozgrywania turniejów typu Gwent Open. Jeżeli coś pokiełbasiłem to poprawcie mnie ale Open wcale nie wydaje mi się taki open. Już tłumaczę dlaczego. Do Gwent Open dostaje się poprzez zdobywanie Crown Points, a te z kolei można zdobyć na Pro Laddrze i na chwilę obecną chyba tylko w Gwent Slam. Teraz do Gwent Slam kwalifikuje się kilku top graczy z ladera z danego dnia + dwa miejsca są otwarte. Jak dla mnie wygląda to trochę na kiszenie w sosie własnym, nie śledzę może ProLaddera na bieżąco ale nie zauważyłem jakiś specjalnych roszad na górze tabeli, zatem ci sami gracze będą w kółko zapraszani do turniejów, przynajmniej w obrębie danego sezonu ProLadera.

Oczywiście zdaję sobie sprawę, że po pierwsze, trzeba wynagradzać liderów ProLadera, ich umiejętności oraz czas oddany grze - topowi gracze to maszyny do zabijania i grania w Gwinta:) - a po drugie, że to dopiero początek drogi Gwinta na szczyt, ale widziałbym ten format trochę bardziej otwartym. Chociażby historia z Shaggym, koleś przyjechał sobie na GamesCom, wygrał kwalifikację a potem wygrał cały, pierwszy w historii świata Gwent Open, dosłownie miażdżąc swoich oponentów, którzy dostali się do turnieju będąc top 7 jeszcze wtedy na zwykłym ladderze. A takie historie przyciągają i inspirują innych. Kolejny przykład z pokera. Od czego zaczął się bum na granie w Texas Holdem? Od zwycięstwa Chrisa Moneymakera, który dostał się na fianły WSOP (World Series of Poker - najbardziej prestiżowe turnieje w pokera), dzięki wygraniu turnieju eliminacyjnego!

Co więcej jestem pewien, że jest wielu znakomitych graczy w Gwinta, którzy nie mają jak na razie szans zagrać w Open, bo zwyczajnie nie mają czasu na grindowanie co najmniej 400 meczy żeby odblokować swoje maks. MMR a w turniejach wymiatają. To co bym widział i co by mnie strasznie ucieszyło to zwiększenie ilości miejsc tzw. dzikich kart w Gwent Open np. w proporcji 1:1 czyli 4 miejsca z crown points i 4 dzikie karty wyłonione np. w 4 różnych turniejach kwalifikacyjnych, w których mógłby wziąć udział każdy. A już w ogóle super było by gdyby takie eliminacje odbywały się poprzez system turniejowy zaimplementowany w grze. Reszta Gwent Masters wydaje się być zarąbista - elitarny Challenger (super pomysł żeby wild card był wyłoniony w turnieju dla top 200 graczy z pro ladera!) no i creme de la creme World Masters. A co wy o tym sądzicie?
 
majrob Sądzę, że nie potrzebnie narzekasz. Pro ladder jest esportowym trybem i nie można liczyć na uczestnictwo w turniejach nie grając w nim regularnie. Może przy 16 osobach 1-2 dzikie karty byłyby ok, bo pozostałe 14-15 osób zakwalifikowałoby się przez wzgląd na formę w całym sezonie. Ale przy 8 zawodnikach nie ma nawet o tym mowy. Jak ktoś chce uczestniczyć w Openie musi wziąć Gwinta na poważnie i grać tego Pro laddera i tyle. Co to by było, gdyby połowa miejsc przypadła osobom z jakiś kwalifikacji. Co wtedy mają powiedzieć osoby, które zdobyły 5-8 miejsce pod względem liczby punktów Crown Points? Że ktoś, komu się poszczęściło danego dnia awansował do turnieju a oni tyrając 2 miesiące będąc w topce już nie?
Open na Gamescomie był oparty na starym ladderze, który ma olbrzymie wady. Kształt Pro laddera był konsultowany choćby z LifeCoachem i nic dziwnego, że ten tryb jest jedyną przepustką na turnieje najniższej rangi. Na PL nikt nie kisi punktów jak to jest na zwykłym ladderze, a punkty czołówki nie wzięły się z powietrza tylko z grania.
 
Pro lader ulega resetowi co dwa miesiące - czyli za każdym razem kiedy kwalfikujemy do Opena ludzie z pro ladera mają taką samą szansę aby być na samej górze. Do challengera ogłosiliśmy kwalyfikacje poprzez turniej eliminacyjny - patrzymy i słuchamy aby ulepszać system :)
 
Top Bottom