Gwint zmierza w złą stronę

+
Nie wiem ile czasu grasz już w gwinta ale każdy chyba widzi co się stało z nilfgardem po aktualizacji...

Że niby co się stało? Jako osoba dużo grająca od poczatku HC frakcją NG, to po nerfach dotyczących NG z miesiąca na miesiąc nie mogłem coraz bardziej się w tej frakcji odnaleźć. Doszło do tego, że mimo tych ostatnich zmian w NG, dużo łatwiej i przyjemniej gra mi się Crachem z SK niż jakimkolwiek dowódcą NG (szczególnie po nerfie Morvrana).

Co do "częstotliwości spotykania Calveita" - w ciągu ostatnich paru dni grając w randze 0 widziałem go parę razy i (poza chyba jednym przypadkiem) bardzo ładnie go kontrowałem, więc nie przesadzałbym aż tak z jego skutecznością.
 
zniechęcają do dyskusji.
Przecież ja ci nie każę dyskutować...
Wyobraź sobie w takim razie, że w mecie są tylko mega skillowe decki, które ciężko pilotować, ale za to są premiowane przez twórców wyższą siłą. Cała meta się wtedy betonuje, zabijasz tym różnorodność, zabierasz sporo frajdy gorszym graczom + rozgrywka staje się dłuższa i nudna. Wtedy też każdy turniej wygląda podobnie.
co miesiąc meta betonuje się na to samo. ZABIJASZ TYM RÓŻNORODNOŚĆ? Weź bo skisne :D
Post automatically merged:

Że niby co się stało?
Stalo się to o czym pisane było wcześniej w temacie, nie chce mi się powtarzać...
 
Pytanie do obrońców mety i wielbicieli grindowania na ladderze: Co ludzie grindują na potyczkach, że grają tym samym co na rankingówkach? Rozegrałem 17 potyczek pod rząd i ANI RAZU nie widzałem nic czego nie ma na ladderze. Nilfgard: ten sam zestaw kart, NR: ten sam zestaw kart (1 potyczka była wyjątkowa bo spotkałem calanthe ze strażą cintry- pierwszy raz od krwawej klątwy coś takiego wow!), scoia: deathblow , filavandrel z neta. Potwory: królowa zerżnięta z neta. Skellige: raz trafiłem eista, jednak z tym samym zestawem kart no poza oczywistą jutą. a reszta to svalblod.
No to powiedzcie mi dlaczego w trybie casualowym mamy również taką bezarchetypową masakrę? Czyżby ludziom (uprzedzam mistrza kontraktów Lexora) tak zależało na wbijaniu kontraktów, że grają takimi deckami na zwykłych potyczkach? No ludzie to się robi już nawet nie nudne a żałosne.
 
Walet brak czasu, nie wszystko idzie robic najlepiej, ja z sezonowego nie korzystam, ale mysle ze ludki szybko chca odbebnic pod nagrody na szybko i tyle, niekoniecznie najlepiej jak sie da
 
Argument braku czasu... hmmm może być ale u graczy, którzy mają powyżej 2k zwycięstw? NIe mówię, że wszyscy w trakcie potyczek mieli taki staż ale na tych 17 potyczek połowa to byli ludzie z rangami od 7 do 0 powyżej 2k zwycięstw. Nie mają czasu? Złożenie decku zajmuje mniej więcej tyle samo co skopiowanie go z neta. NIe mają umiejętności? Chce im się dudnić tym samym NA POTYCZKACH? no kompletnie tego nie rozumiem. Ale to tylko takie moje subiektywne odczucia. Każdy może grać czym chce co jest oczywiste. Jednak mnie to irytuje, że nawet na potyczkach jest ten sam schemat.
 
Ja mam powyżej 1.5k zwycięstw oraz rangę 0 i przez ostatni tydzień nie miałem zbytnio czasu, więc zacząłem grać potyczki, bo trwają one o wiele krócej niż mecze rankingowe, a chciałem wbijać dzienne korony oraz korzystać z dodatkowego XP dla NG.
 
Pytanie do obrońców mety i wielbicieli grindowania na ladderze: Co ludzie grindują na potyczkach, że grają tym samym co na rankingówkach?

Grindują doświadczenie. Uczą się decku, którym wcześniej nie grali, by potem grindować nim na ladderze. Oczywiście można to robić tam bezpośrednio, ale wiele osób boi się popełniać błędy "w grze o stawkę" i tracić przez to pozycję.

A co do tematu, ktoś tutaj w dyskusji celnie zauważył, że system balansowania przez punkty prowizji to miecz obosieczny. Z jednej strony - system działa i faktycznie mamy na każdej frakcji jakiś deck z tier1-2, żaden z nich nie jest imba wobec pozostałych. Z drugiej jednak strony - ten system zabija archetypy, bo dość szybko meta znajduje "jedyną, właściwą" kompozycję frakcyjną wyciągającą najwyższe value punktowe.

Pod koniec Open Bety mieliśmy na takim Nillfgardzie 4 mocne decki - szpiegów, alchemię, handbuff i tempo Morvrana. Gra każdym z tym decków różniła się diametralnie, a co ważniejsze każdy z nich kontrował co innego. W obecnym Gwincie, karty są tak podobne do siebie i tak pozbawione ukierunkowanej synergii, że gra się po prostu tym co ma najlepszy stosunek punkty/prowizja. Przykładowo grało się Regisa 4+4/9 z wygnaniem. Dostał nerfa to gra się Tasaka bo daje podobne value, służy do tego samego, a dalej kosztuje 9.

I w sumie nie wiem czy mam to krytykować? Gra się dobrze bo ogólny balans jest zachowany.
 
Last edited:
@Walet: Deck Calveita złożyłem sam, ale, mimo wszystko, ciężko go będzie uznać za "odkrywczy" i pewnie byś go nazwał "kalką" choć jak teraz szukam playgwent / gwentup, to nigdzie nie widzę dokładnie takiej samej kombinacji kart.
 
@_Niebieski Gra się dobrze. Chciałbym żeby grało się lepiej. Wiele osób polecało mi potyczki ze względu na większą różnorodność- ja jej tam absolutnie nie widzę. Nie rozumiem też jak doświadczeni gracze mieliby się nauczyć czegoś grając standardowym svalblodem przeciwko świeżakom, którzy z braku kart muszą pakować miśki do decku (na potyczkach są tacy widywani).
W obecnym Gwincie, karty są tak podobne do siebie i tak pozbawione ukierunkowanej synergii, że gra się po prostu tym co ma najlepszy stosunek punkty/prowizja.
To mnie szczerze smuci.
@Lexor brawo Ty !
 
Ja tam nie kopiuje deckow, wole sam zrobic i zmieniam je co dosyc czesto w sumie, ale tez spotykam ludzi grajacych bzdury na silnych deckach, wiec wszystko pomieszane :p
 

Guest 4306349

Guest
Swoją drogą zastanawia mnie jeszcze jedna rzecz - wpływ zastosowanej ekonomii gry. Wiadomo, gry f2p muszą na siebie zarabiać, więc każda pomyłka na etapie projektowania może mieć poważne następstwa. Ale mój post będzie się bardziej odnosił do wpływu modelu ekonomii na balans rozgrywki.

Rozdanie tysiącom graczom tysięcy jednostek głównej waluty w grze po zakończeniu bety to krok nie dość, że nieprzemyślanym pod względem finansowym, to jeszcze totalnie rozwalający wszelki balans rozgrywki na starcie. Nie tak tworzy się gry free to play. Gracz musi stopniowo zdobywać karty do coraz lepszej tali, a nie poklikać sobie i wydać to, co my podsunięto pod nos. I nie ma tutaj znaczenia, że czy ktoś grał w beta czy nie. Moim zdaniem grzech pierworodny gry o bardzo poważnych konsekwencjach.

Dalej, wprowadzony system prowizyjny ma sens, ale nie jest wykorzystany do końca. Koszt karty powinien być powiązany z kosztem prowizji! Obecnie mamy najwyższy koszt stworzenia karty na poziomie 800 skrawków (nie liczę kart z WK), niezależnie od kosztu prowizji. Tymczasem powinno być tak, że karta za 4 punkty prowizji kosztuje załóżmy (wartości przykładowe) 200 fragmentów, 5 - 400, 6 - 600, 7 - 800, 9 - 1000, 10 - 1200 itd. Oczywiście do tego pewien balans ekonomii przyznawania skrawków. Co to daje? Ano gracze muszą tworzyć strategię odkrywania kart, a nie - byle zebrać 800 skrawków i następna. Spowolnienie tempa nabywania kart to rzecz zdrowa dla balansu.

Im wolniej gracz zdobywa karty, tym lepiej. Po pierwsze, w grze jest mniej talii skończonych, a więc takich, które zawierają najskuteczniejsze karty. Obecnie nowy gracz wchodzi na neta, wygrzebuje wiodącą talie, zbiera skrawki na te 10-15 kart i już rządzi (lub wchodzi do gry bez tego, dostaje po łbie od Svaboldów lub Nilfgardu i rezygnuje). A powinno być odwrotnie, gracz albo ma ciułać na wzmacniającą jego talię kartę, albo sięgnąć do sakiewki. A tak mamy sytuację, że wchodzi nowy dodatek, jeszcze dobrze dysk po ściągnięciu się nie zatrzymał, a gracze już mają komplet nowych kart. Tydzień później ustala się nowa wiodąca talia i pozamiatane. I nie mówię tutaj tylko na naprawdę zaawansowanych graczach, bo to normalne zachowanie, ale o całkiem sporym odsetku regularnie grających ludzi. Bezsensowna sytuacja, która błyskawicznie "wypala" moc przyciągającą nowej zawartości. Nie ma frajdy odkrywania i ulepszania, nie ma frajdy grania. Proste.

Dlatego sądzę, że zastosowana ekonomia gry nie jest jej mocną stroną, gdyż zamiast generować zaangażowanie graczy, powoduje szybkie znużenie. Wróciłem do gry jakoś pod koniec marca (z ilością fragmentów na koncie równą 0) a na początku maja mam już wszystkie karty mojej ulubionej frakcji potworków. Ok, kupiłem w patriotycznym uniesieniu WK, więc trochę wpadło punktów i drogich kart, ale nawet jeśli dołożymy miesiąc do tego, to i tak uważam, że o wiele za szybko poszło mi odkrycie wszystkiego w danej frakcji. Ok, ktoś powie, że przecież frakcji jest 5 i do tego karty neutralne, więc odkrycie wszystkiego zajmie kolejne miesiące. No nie do końca, bo jest jeszcze coś takiego jak beczki, które wypluwają karty, więc tak naprawdę przy okazji odkryłem ponad połowę kart z innych frakcji. Więc kolejne 2-3 miesiące i mam wszystko. Cały content gry do zdobycia bez wydania złotóweczki ok. pół roku - przyznacie, że nie brzmi to dobrze.

Mam nadzieję, że ta krótka analiza ekonomii gry pozwoli lepiej zrozumieć moje propozycje, które tutaj wcześniej zamieściłem. Dużo bowiem mówi się o balansie kart i mechaniki, a przecież to nie wszystko. Ekonomia gry również ma ogromne znacznie, o czym wydaj mi się twórcy nieco nie pomyśleli. Lub, bardziej sprawiedliwie rzecz ujmując, nie przyłożyli do niej należytej uwagi. Obawiam się, że teraz już za późno na diametralne zmiany. A dało się z tego wycisnąć o wiele więcej.
 
Rozdanie tysiącom graczom tysięcy jednostek głównej waluty w grze po zakończeniu bety to krok nie dość, że nieprzemyślanym pod względem finansowym, to jeszcze totalnie rozwalający wszelki balans rozgrywki na starcie. Nie tak tworzy się gry free to play. Gracz musi stopniowo zdobywać karty do coraz lepszej tali, a nie poklikać sobie i wydać to, co my podsunięto pod nos. I nie ma tutaj znaczenia, że czy ktoś grał w beta czy nie. Moim zdaniem grzech pierworodny gry o bardzo poważnych konsekwencjach.

Gwint posiada jeszcze jeden grzech mogący tym razem zniechęcać nowych graczy, powiązany z tym co piszesz. Nowi gracze przez to, że zaczynają z zerowymi zasobami to nie mają tych możliwości aktualizacji swoich talii co weterani i jeśli taki nowy gracz w końcu uzbiera skrawki na "fajną talię" to owa "fajność" prawdopodobnie oznacza, że po wejściu comiesięcznej aktualizacji spora ilość kart z tej talii zostanie znerfiona i taki nowy gracz musi zbierać skrawki od poczatku, podczas gdy weteran, któremu olbrzymia ilość skrawków pozwoliła zrobić całą kolekcję, po prostu się wymieni karty.
 
@PonuryJoe Ekonomii już nie naprawisz. Rozsypała się w momencie, w którym ogłoszono 6msc przerwę nad "zrobieniem gry od nowa" w postaci projektu Homecoming; Ilość golda/skrawków jakie wtedy ludzie wyfarmili idzie w setki tysięcy (sam mam kilkadziesiąt tys., a gram sporadycznie). CDP trochę próbował ratować "dewaluację waluty" eventem na beczki premium za golda, a skrawków - zmieniając system craftowania kart premium.

Nie mogli zrobić resetu na premierę HC, bo rozwścieczyliby starych graczy. Także sytuacja patowa - tak źle i tak nie dobrze. Zresztą nowi gracze i tak sobie grają na niskich rangach, weterani spadają z pro do max 5 rangi, nie ma więc niebezpieczeństwa że system sparuje ich z świeżakami.
 
Gwint posiada jeszcze jeden grzech mogący tym razem zniechęcać nowych graczy, powiązany z tym co piszesz. Nowi gracze przez to, że zaczynają z zerowymi zasobami to nie mają tych możliwości aktualizacji swoich talii co weterani i jeśli taki nowy gracz w końcu uzbiera skrawki na "fajną talię" to owa "fajność" prawdopodobnie oznacza, że po wejściu comiesięcznej aktualizacji spora ilość kart z tej talii zostanie znerfiona i taki nowy gracz musi zbierać skrawki od poczatku, podczas gdy weteran, któremu olbrzymia ilość skrawków pozwoliła zrobić całą kolekcję, po prostu się wymieni karty.
Niby wszystko się zgadza... No ale jak zaczniesz grać w hsa to jest inaczej? Albo jakąkolwiek inną karciankę? Porzucając karcianki zaczynasz grać w lola też nie masz bohaterów i jak masz się równać z ludźmi którzy grają już ileś tam lat? Tak jest w każdej grze "stary" gracz ma więcej zasobów do wykorzystania niż świeżak. Gwint ma wiele niedociągnięć, ale to już jest szukanie "dziury w całym". A przecież nie mogli zresetować ludziom zasobów po becie bo by poprostu przestali grać. Było wiadomo od razu że resetu nie będzie. Kto pierwszy ten lepszy, a gwint jest tak hojną grą że naprawdę nie potrzeba dużo czasu żeby jakiś tam deck uzbierać.
 
Niby wszystko się zgadza... No ale jak zaczniesz grać w hsa to jest inaczej? Albo jakąkolwiek inną karciankę? Porzucając karcianki zaczynasz grać w lola też nie masz bohaterów i jak masz się równać z ludźmi którzy grają już ileś tam lat? Tak jest w każdej grze "stary" gracz ma więcej zasobów do wykorzystania niż świeżak. Gwint ma wiele niedociągnięć, ale to już jest szukanie "dziury w całym". A przecież nie mogli zresetować ludziom zasobów po becie bo by poprostu przestali grać. Było wiadomo od razu że resetu nie będzie. Kto pierwszy ten lepszy, a gwint jest tak hojną grą że naprawdę nie potrzeba dużo czasu żeby jakiś tam deck uzbierać.
Zaczynając grać w HS czy większość innych karcianek na start masz specjalne bonusy dla nowych, zadania, poziomy rankingu. W zdecydowanej większość karcianek masz też darmowe tryby fabularne, które pozwalają odblokować dodatkowe bonusy (materiały/karty), zarazem przećwiczyć strategie, zaznajomić z kartami, a przy okazji trochę bardziej wciągnąć w Lore. Niektóre gry (tu przoduje chyba HS) mają też mocno podkręcony tryb grania ze znajomymi, gdzie jak jesteś nowy to np z nimi możesz robić zadania dzienne itp.
Nawet Gwint w becie dawał nowym trochę więcej bo miał bodaj Wyzwania, które nie tylko uczyły poszczególnych archetypów, ale pozwalały odblokować liderów i zyskać trochę zasobów na start. W nowym Gwincie nie ma nic z tego. Jesteś nowy, kończysz samouczek i lecisz na sezonowy/arenę/grę dowolną.

@PonuryJoe Ekonomii już nie naprawisz. Rozsypała się w momencie, w którym ogłoszono 6msc przerwę nad "zrobieniem gry od nowa" w postaci projektu Homecoming; Ilość golda/skrawków jakie wtedy ludzie wyfarmili idzie w setki tysięcy (sam mam kilkadziesiąt tys., a gram sporadycznie). CDP trochę próbował ratować "dewaluację waluty" eventem na beczki premium za golda, a skrawków - zmieniając system craftowania kart premium.

Nie mogli zrobić resetu na premierę HC, bo rozwścieczyliby starych graczy. Także sytuacja patowa - tak źle i tak nie dobrze. Zresztą nowi gracze i tak sobie grają na niskich rangach, weterani spadają z pro do max 5 rangi, nie ma więc niebezpieczeństwa że system sparuje ich z Świeżakami.

Ekonomię jak najbardziej można ratować, jednym ze sposobów są PK nagród. Dodatkowo nie byłoby to tak odczuwalne gdyby nagle nastąpił ogromny przysrost nowych graczy. Myślę że gdyby 90% bazy stanowili nowiu, zaczynających od zera, nie byłoby problemy że jakieś 10% ma "nieograniczone" zasoby. Ale jest trochę inaczej. Wersja mobilna może to zmienić. A co do parowania graczy. Z braku możliwości grania gram sporadycznie, i bujam się czasem na niskich rangach, czasem na środkowych, wszędzie da się trafić na weteranów z pełną animowaną kolekcją. Zapewne tak jak ja, mają mniej czasu na grę.
 
Last edited:
Cały content gry do zdobycia bez wydania złotóweczki ok. pół roku - przyznacie, że nie brzmi to dobrze.

Zgadzam się z Twoją wypowiedzią, ale moim zdaniem łatwo to naprawić i tyczy się to powyższego zdania. Wystarczy, że tak ja kw innych karciankach nowe karty będą wychodziły co ok. 3 miesiące i problem szybko się rozwiążę. Gracze z bety szybko wyzbędą się skrawków, a tacy gracze jak Ty zawsze będą blisko dogonienia króliczka (zebranie całego setu kart za free), ale przy każdej premierze nowego dodatku króliczek znów będzie odskakiwał. Pytanie tylko czy CDP ma pomysł na dodatki co 3 miesiące. KK miała premierę na początku kwietnia więc kolejny dodatek powinien być na początku lipca. Bez tego będzie słabo.
Post automatically merged:

Zresztą nowi gracze i tak sobie grają na niskich rangach, weterani spadają z pro do max 5 rangi, nie ma więc niebezpieczeństwa że system sparuje ich z świeżakami.

To tyczy się tylko gier rankingowych. W trybach sezonowych i w grach nierankigowych rzeczą normalną jest parowanie mnie z graczami którzy ewidentnie dopiero zaczynają zabawę z Gwintem. Po takim starciu ze mną i mi podobnym raczej większość z nich zaczyna się zniechęcać do gry, a to moim zdaniem jest duży problem. Lepiej dla CDP by było gdyby jednak parowanie w grach nierankingowych było oparte o poziom doświadczenia gracza bo jak trafiam kolejny raz na gracza z nastym poziomem na 1 prestiżu to się zastanawiam czy lepiej mu mecz poddać, czy jednak grać by coś się nauczył.
 
Last edited:
@PonuryJoe Więc kolejne 2-3 miesiące i mam wszystko. Cały content gry do zdobycia bez wydania złotóweczki ok. pół roku - przyznacie, że nie brzmi to dobrze.
Wydałeś, kupując WK. Dzięki temu nie tylko dostałeś dodatkowe beczki, dodatkowe PK nagród (czyli dodatkowe środki) to jeszcze wszystkie karty, które są bardzo drogie w porównaniu do tradycyjnych.
Nowy gracz, dodatkowo taki co niekoniecznie ma czas farmić i rzeczywiście przyjmie politykę 0 zł, raczej nie uzbiera całej kolekcji w pół roku. Co więcej za chwilę kolejny dodatek, a potem kolejny.


@PonuryJoe Wróciłem do gry jakoś pod koniec marca (z ilością fragmentów na koncie równą 0 a na początku maja mam już wszystkie karty mojej ulubionej frakcji potworków.
Co to znaczy "wróciłem do gry"? Grałeś w betę, czy dopiero konto założyłeś po HC i grałeś trochę w HC, wydałeś skrawki i odstawiłeś grę na kilka miesięcy?
 
@puszatek_kun O ile zgadzam się z @PonuryJoe to ciągnięcie tematu jak to ciężko jest nowym w Gwincie z całym szacunkiem jest trochę przegięciem. Wymagać od karcianki, która ma najhojniejszą politykę na rynku jeszcze więcej...
 
@puszatek_kun O ile zgadzam się z @PonuryJoe to ciągnięcie tematu jak to ciężko jest nowym w Gwincie z całym szacunkiem jest trochę przegięciem. Wymagać od karcianki, która ma najhojniejszą politykę na rynku jeszcze więcej...
Gdzie widzisz taki wątek tutaj? Jest odniesienie się do konkretnych wypowiedzi. Jeżeli są w czymś błędne to śmiało pisz.
A co do najchojniejszej karcianki na rynku. Zapytam tylko, w ile karcianek grałeś i obecnie regularnie grasz by stawiać taką tezę (mówimy o stanie obecnym)?
 
Top Bottom