Archeologia mode on: przecież Geralt nie był współczesnym człowiekiem, który by myślał, że mięso pochodzi ze sklepu, kramu, czy cokolwiek w tym stylu. Jeśli trzymamy się też kanonu książkowego, to zdarzało mu się nie tylko łowić ryby, ale i polować, a jak coś upolował i był głodny, to przecież nie zostawiał tego, żeby sobie zgniło. Forsowana tu teza że ludzie średniowiecza nie znali smaku świeżego mięsa jest zupełnie niedorzeczna, bo ci ludzie musieli mieć niejednokrotnie możliwość jeść mięso zwierząt dopiero co zabitych, takich, którym dopiero ustąpiło stężenie pośmiertne, jeśli takowe wystąpiło. W grze możemy nie zawracać bohaterowi głowy takimi bzdetami jak polowanie (podobnie jak dopiero w trzeciej części gry weszła jazda konna, wcześniej mieliśmy bohatera który wszędzie drepcze pieszo), ale w "Krwi Elfów", którą mam na świeżo, Geralt w czasie pobytu w Kaer Morhen "znika gdzieś" unikając Triss i wraca z upolowanym koziołkiem (czyli samcem sarny), i Triss pomaga mu oprawiać zwierzę i dzielić mięso. Chyba nie zostawili tego mięsa żeby się zaśmiardło, co? W dalszej części książki Yarpen i pozostali opiekają i jedzą dopiero co upolowanego zająca. Niniejszym teoria że bohater żyjący w realiach pseudośredniowiecznych nie może wiedzieć jak smakuje świeże mięso - upada. Tylko ktoś stale żyjący w średniowiecznym mieście, nie włóczący się po wsiach i lasach, mógłby znać wyłącznie nieświeże mięso. Kochani miłośnicy "realiów średniowiecznych", mięso nie bierze się ani z supermarketów, ani z kramów, i jak mu się nie da czasu, to nie zgnije.
A co do rozważań o co może chodzić, to ja jakoś nie pomyślałam że to może być z ludzi, miałam skojarzenie z psami, zwykłymi i upiornymi. Ale i ludzkie, i psie mięso miałoby chyba "dziwny zapach". Rzeczy do których nie jesteśmy przyzwyczajeni wydają się dziwne, rzeczy które jemy codziennie - nie. Kozie mleko ma zapach kozy, a krowie pachnie normalnie? Ależ jak się przez kilka tygodni nie je żadnego krowiego nabiału, to zaczyna się wyczuwać zapach krowy w krowim mleku. Więc niezależnie od stopnia świeżości, przyjęłabym że mięso z tamtego kramu jest "jakieś dziwne", "jakieś inne". Jednak jako przyczyna epidemii odpada, Catriona to dżuma, a dżuma nie przenosi się w ten sposób.