Henselt

+
wojtek1111;n10558982 said:
Dziś już nawet nie odpalam, sezon kończy się 28mego, tylko, o której godzinie?

Bodaj o 10 rano. A patch ma wejść tego samego dnia po południu.
 
Ostatecznie dziś udało się Henseltem na Baronie wbić tego GM, ale jestem strasznie zmęczony maratonem od weekendu, użeraniem się z coinflipem i RNG. Nie polecam sprawdzać swoich statów na gwentup, bo idzie się załamać, w pewnym momencie zacząłem zapisywać coinflipy na kartce, bo myślałem, że to jest niemożliwe, ale dane gwentup były jednak dokładne. Do tej pory aż tak mi to nie przeszkadzało, ale zazwyczaj moim celem była 20 ranga, sezony były dłuższe, to i uwagi nie zwracałem zbytnio, to w końcu tylko zabawa. Tym razem jednak się spiąłem i jestem przerażony, jak kolosalne znaczenie ma coinflip w okolicach tysiąca ( nie to żebym o tym nie wiedział ). Wczoraj miałem 4-13, najgorszy z ostatnich dni ( przez cały weekend wyszło mi 26-34 ), w takich warunkach, na tym poziomie laddera, nie jest się w stanie nic zrobić przy takich losowaniach... nie chce tu wyjść na płaczka, który swoje porażki tłumaczy brakiem szczęścia.
Keymaker7 RNG powoduje to samo co wyżej. Ja osobiście staram się ograniczać karty RNG w większości moich talii, bo lubię mieć kontrolę nad punktami ( a nie drżeć przy dwóch kartach na ręku - finiszer, karta RNG - gdy przeciwnik spasował, a ja go muszę przebić ). RNG o którym mówisz, jest od początku Gwinta, jest ono denerwujące, owszem, ale do zaakceptowania. Ty masz wpływ na te karty, możesz ten Dekret wyrzucić, tak jak i Lekką Jazdę. Ja to samo mogę zrobić, tak jak i wyrzucić Last Wish, którą to kartę dodałem do tej talii, a zdarzały mi się epickie wybory 2x Jazda ( to samo na szpiegu... ). O wiele bardziej zaczęło mi doskwierać RNG z create. Taka akcja na Henselcie - gram na alchemię Calveita, wygrywam pierwszą rundę ze stratą karty, w drugiej rzucam szpiega, gość nie jest w stanie uniknąć wysypania się Jazdy, cisnę typa do końca, na tyle, że musi się wysypać z Cahira i Calveita na 11. Zostaje z Baronem 20+ na ręku. Wchodzimy w decydująca rundę, a typ mi wysypuje z Czarnej Krwi Babe Cmentarną za 30 pkt, bo z 5 razy grał Zarządce ( owszem, przyczyniłem się do tego, bo mu go usuwałem i mógł wskrzeszać )... no ręce opadają, gdy coś takiego się dzieje w momencie, gdy wszystko rozegrałem podręcznikowo, pozbawiłem przeciwnika dobrego finiszera itp. W innej grze, z tej samej czarnej krwi, przy dwóch RNR z Vendergrifta, typ mi wysypuje Nekurata i rzuca sobie pełnie po swojej stronie, co przyczynia się do przegrania rundy. Już nawet nie będę się denerwował na piwko w trzy jedynki, które ustawiłem pod Vandergrifta, bo to jest RNG o którym pisałem wcześniej, ono jest w tej grze od początku, przyjmuje je z dobrodziejstwem inwentarza. Coraz bardziej przychylam się do tego, żeby karty RNG były tylko w Arenie, ale raczej nie ma na to co liczyć. No ale koniec tych gorzkich żali, może się któregoś dnia rozpisze na ten temat w temacie coinflipa i RNG. Jeszcze bym musiał pisać o wygibasach z deckami coinflip abuse ( oczywiście Henselt też do nich należy, ale ja akurat rzadko "odwracałem" coinflipa szpiegiem w pierwszej rundzie )

Na koniec ostateczny, zoptymalizowany build, którym udało się wbić GM.

https://www.gwentdb.com/decks/44435-gm-bloody-wanker
 
Last edited:
Hmm ja gralem na balisty ale chyba zmienie na inne maszyny. Pytanie co do vangrifa - czy tak bardzo sie przydaje, czy nie lepszy natalis do skracania.

A poza tematem a propos rng - mechanika "create" to obecnie moim zdaniem najgorsze zlo gwinta. Ostatnia moja sytuacja - gra na przeciw spelltell, przeciwnik mial pecha nie dobral protektorow ale spelli uzywal do woli. Ostatecznie zszedlem na -1ca i w r3 wyrzucilem swoje kloce robiac +48pkt przewagi (i niech to przebije). Od poczatku do ostatniej karty mialem kontrole nad meczem i doskonale wiedzialem co chce zrobic i to robilem. Tymczasem ostatnia karta przeciwnika i leci uma.. uma w kiyana, kiyan w czarna krew, a tam ten ziomek co zjada buffy i wchodzi za +45pkt - wygral ze mna 4pktami.. i nie jest to pojedynczy taki przypadek..
 
Marat87 ja dekret dodałem do decku dla zwiększenia szansy na mój win condition, ale również spójności całego decku. Ponadto całkiem sensownie wzmacnia siłę Seltkirka w razie potrzeby. Wiadomo, że dekret jak i don banans mogą mocno zepsuć rękę, ale muszę im przyznać, że jednak robią robotę, czy to przy przeciwniku, który za mocno sypie punktami czy w kombinacji ze szpiegiem. Ale podobnie jak Ty stronię od RNG w swoich deckach i np nie używam Dikstry, choć to bardzo dobra karta. A Vandergrifta nie dałem, bo z zasady staram się niczszczyć stół przeciwnika, więc nie bardzo miałby on w co walnąć przy rzuceniu. A jakby zrobił RNR, to przeciwnik i tak zacznie mi omijać zagrożony rząd, a przesuwania u mnie brak.
 
Keymaker7 Ja ci ogólnie nic nie zarzucam, pokazuje tylko przykład zdrowego ( jest takie? ) RNG. :) W tym wypadku to ty decydujesz co wrzucasz do talii i zdajesz sobie sprawę z potencjalnych zagrożeń, jak i z potencjalnych zysków. Dlatego musisz przyjąć konsekwencje ;) Co innego karty create, które wygrywają gry, bardzo często z powodu zwykłego przypadku.

kloni Musisz potestować, mnie się dosyć dobrze sprawdza Vandergrift, od czasu do czasu wygrywa nam grę, jak przeciwnik nie ma odpowiedzi na pogodę + ładnie zbija jedynki i buffuje Barona. Natalis będzie przeszkadzał w w mulliganie ( wiem, bo próbowałem Kiyana w Miech Vandergrifta ) i może być martwy. To już lepiej opcja Keymakera z Dekretem w Barona, bądź Seltkirka. Balista się fatalnie sprawdza na Greatswordy SK ( w sumie od wczoraj mniej spotykam ). Wzmocniona jest bardziej stabilna, choć pod wersje z Pożogą może i ta zwykła dawać radę. To już są wszystko osobiste wybory i preferencje, musisz potestować i wyciągnąć wnioski.
 
Last edited:
Co do kart ze zdolnością create to traktuje je wyłącznie jako fun dodatek do Gwinta. W żadnym decku z nich nie korzystam, choć w arenie pewnie się sprawdzą. Wszędzie indziej jednak są w moim mniemaniu zbyt mało stabilne, abym mógł na nich polegać. Gdy mam do nadgonienia konkretną wartość punktową, a przeciwnik spasował, to muszę dokładnie wiedzieć ile dany ruch mi da punktów. W innym przypadku może się to skończyć stratą dodatkowej karty a to często oznacza przegraną.
 
Marat87;n10688931 said:
Wstyd grać tym Baronem po challengerze, każdy z graczy go tam miał...

No ale masz przynajmniej świadomość, że graliśmy Baronem i maszynami zanim to było modne :D
 
Trochę cisza się zrobiła od kilku miesięcy w tematach z taliami ( nie ma się co dziwić, skoro meta od dawna ustalona - choć perełki się pojawiają od czasu do czasu ). Dlatego też po sporej przerwie powróciłem do Gwinta ( jakiś miesiąc temu ).
Długo nie mogłem się przekonać do "nowych" maszyn Henselta, ale w końcu znalazłem przyjemny setup i postanowiłem jak najbardziej nacieszyć się jednym z moich ulubionych archetypów w całej historii Gwinta.
Ogólnie rzecz biorąc, dosyć standardowy dobór większości kart, już dawno wymyślony przez mądrzejszych ode mnie.

https://www.gwentdb.com/decks/53646-a-hc-is-coming-lets-enjoy-machines-while-we-can

Natomiast w większości tych buildów jedno srebro i złoto były wg. mnie ruchome i działały w zależności od przeciwnika.
Sam już kiedyś testowałem Kiyana z Mieczem Vandergifta, ale bez większych sukcesów. Natomiast zobaczyłem podobne kombo u jednego ze streamerów i postanowiłem wrócić do tej koncepcji, bo po przemyśleniu kilku rzeczy, okazuje się że ma ona sens. Niby utrudnia nam trochę mulligan ( wolę grać Miecz z Kiyana i odchudzać talię, ale grany z ręki wcale nie jest taki zły ), ale świetnie się sprawdza przeciwko dwóm najpopularniejszym taliom, czyli GS'y i alchemia Nilfgardu. Świetnie usuwa GS'a ( najlepiej granego z Cracha ), ale też naboostowanego Calveita. Całkiem dobrze sprawdza się na Imleritha z Olgierdem, również na Haralda, w jakimś stopniu na pożerce, ale też w potwornym deathwishu można usunąć bezkarnie Archespora.
Najprzyjemniej jednak się gra na GS'y, które praktycznie nie są w stanie zwiększyć siły bazowej, bo możemy je usuwać Vaedermakaerem, Detmoldem, Seltkirkiem, Mieczem + maszyny w kombie z Henseltem, gdzie jedyną kartą usuwającą naszą maszyne jest Koral ( czasem też Mandragora ). Na sam koniec mamy jeszcze smoka i Pożogę, dzieki czemu dosyć łatwo jest palić duże statki.
Talia oczywiście nie jest tak dobra jak w czasach Kołowrotu, ale nadal przyjemnie się nią gra i zdecydowanie ją polecam dla fanów kontroli.

PS: Coś w tym nowym sezonie mniej GS-ów, za to pojawiło się sporo odkrywki. W tej chwili dobijam do wyższych rang i mam nadzieję, że pojawi się więcej GS-ów, to może powalczę o coś więcej w tym sezonie, inaczej skończę na 20 randze ( trochę lipnie z Foltestem mi idzie, ogólnie nie przepadam za tym buildem, wydaje się nudny ).
 
Last edited:
Top Bottom