Homecoming - sukces czy porażka? Kilka przemyśleń od weterana.

+

Guest 4136390

Guest
Chciałbym się Was w tym temacie zapytać co myślicie dzisiaj o Gwincie. Od premiery minęło już wystarczająco dużo czasu, żeby podjąć jakąś decyzję. Jestem ciekawy, czy uważacie Homecoming za sukces czy porażkę.


Trochę nie wiem od czego zacząć, dziwnie mi się to wszystko pisze dlatego, że Gwint jest bardzo blisko mojemu sercu. Zresztą wystarczy spojrzeć na mój awatar, gdzie jechałem specjalnie aż 500 kilometrów, żeby przez kilka godzin zobaczyć jak wygląda miejsce pracy osób, które są odpowiedzialne za Gwinta. Byłem bardzo podekscytowany, że wychodzi pełna wersja mojej ulubionej gry na PC – tak, bo Gwint to też jedyna gra w, którą grałem na PC. Odkąd pamiętam, to gram na konsoli od niebieskich. Nie widziałem żadnego sensu, dlaczego miałbym grać w grę karcianą na konsoli, przecież to jest nieporęczne. Niestety, trochę po premierze uznałem, że Gwint to dla mnie zupełnie inna gra. Jest tak obca, że kompletnie nie mam ochoty w nią grać, cała frajda i wszystko co związane z przyjemnością poszło w zapomnienie. Myślałem, że jest to spowodowane tym, że mam wszystkie możliwe karty w obu wersjach i kilkaset tysięcy fragmentów, ale to jednak nie o to chodzi. Po prostu nowy Gwint mi się nie podoba, nie czuję tej frajdy z zabawy co kiedyś. Wszystko stało się nudne i wolne.


Mamy pole bitwy i jest na nim dowódca w postaci modelu 3D, natomiast wszystkie jednostki to karty na ręce. Kurczę, nie kupuję tego. Według mnie to nie ma sensu, albo mamy stół na którym gramy i wszystko jest w postaci kart, albo mamy pole bitwy jak w grze Heroes, gdzie nasz dowódca i wszystkie jednostki są w postaci 3D. Jest chodzi o planszę to nie ma co ukrywać, jest ładna, tylko co z tego, jak wszystko jest nawalone i upchane w jedno miejsce. Okrzyki kiedyś były fajne, wybierałeś sobie awatar ulubionej postaci i właśnie jej głosem mogłeś troszkę denerwować przeciwnika. Nawet nie wiecie ile miałem frajdy, jak przeciwnik zrobił jakiś błąd, a ja mu Imlerithem wjeżdżam "Coś nie tak?", albo Radowidem "Szach i mat". Te kilka sekund niepewności, w których przeciwnik poddawał grę, zawsze miałem uśmiech od ucha do ucha. Teraz to samo co wcześniej – nie czuję tego. Dodatkowo chmurka odpowiedzialna za te okrzyki jest jakaś bardzo mała, upchana gdzieś w lewym dolnym rogu pod dowódcą. No kurde, o co chodzi? Jaki jest sens zbierania awatarów, skoro są widoczne tylko w menu albo na początku rozgrywki, co z tego, że te z WK są fajne, jak ikonkę widać tylko przez kilka sekund? Gdyby było jak wcześniej i przemawiać takim głosem Meve, albo wariata Barnaby to byłoby coś.


Zmniejszenie ilości rzędów też mi się przestało podobać. Nie wiem czy przyjmuję tłumaczenie, że teraz Gwint ma bardzo ładne, duże arty. Fakt, są najpiękniejsze ze wszystkich gier karcianych, ale trzeba było specjalnie pod to zrezygnować z trzeciego rzędu? To samo z ilością kart w rzędzie. Konkurencja rozwiązała ten problem inaczej, według mnie dużo lepiej. Tyczy się to kart w ręce i na stole. Po prostu możemy sobie przewijać i według mnie to bardzo fajnie działa. Pewnie można i dużo więcej o tym dyskutować, ale ja postawię na tym, że dla mnie jest to nieudany skok na kasę i tym samym ukłon w stronę smartfonów. Wiem, że niby oficjalnie nie ma planów na wersje mobilne, ale to wszystko się zmieni jak zmienia się cała reszta. Jestem bardzo za tym, żeby Gwint był na sprzęty mobilne, ale nie takim kosztem. Konkurencja ma wersje na smartfony, inne systemy operacyjne, a Gwint po 2 latach nadal na tym samym co wcześniej. I wersja na PS4 i Xbox One nie jest tak potrzebna jak smartfony i inne systemy.


Widzę, że pojawiło się trochę nowych osób, jednak chyba większość ludzi sobie odpuściła. Widać to wszędzie, nie trzeba czekać na oficjalne statystyki, żeby to zobaczyć. Gwint na Twitchu nie istnieje, a tematów pisanych przez Alicję prawie nikt nie komentuje. Odeszli ludzie, którzy nagrywali Gwinta na YT, bo teraz to tylko jedna osoba wyskakuje, jak się wpiszę nazwę gry. Gdzie jest reszta osób, które miała te kilka tysięcy wyświetleń, dlaczego już nie nagrywają? Bo coś nie chce mi się wierzyć, że nagle wszyscy nie mają czasu na grę. Dlaczego ludzie, którzy od zawsze byli z Gwintem odwrócili się od niego na rzecz konkurencji? No właśnie chyba dlatego, że to nie jest to na co liczyli, bo po wielu zmianach stracili cierpliwość, nadzieję, pewnie też możliwość zarobku i poszerzenia swojej widowni. Na sam koniec, czego już nawet ja nie jestem w stanie zrozumieć, dlaczego nie grają osoby, które mają wstęp na mistrzostwa, gdzie pula wynosi $ 1.000.000? No odpowiedź jest chyba prosta, Homecoming nie jest tym za co pokochali Gwinta.


Nie można zapomnieć, że Gwint to też gra, która ma najlepszą możliwą ekonomię i fantastyczne wydarzenia, dzięki którym możemy powiększyć kolekcję, ale to chyba nie wystarczy. Myślę, że za dużo środków poszło na eksperymenty i teraz jest za mało wszystkiego, zwłaszcza reklamy. Nie wiem czemu, ale Alicja jakiś czas temu pisała na Discordzie, że w tym roku nie ma co liczyć na reklamę WK. Więc jeśli nie w okresie premiery gry, która ukazała się już na każdą platformę, na którą została zapowiedziana, to kiedy, jaki będzie lepszy moment? Chyba, że reklama będzie wtedy, jak GOG, Steam, PSN czy Xbox Live zrobi promocję i jakieś serwisy o grach o tym napiszą, no to fakt, promocja wtedy jakaś będzie, gdzieś ta Wojna Krwi na liście się znajdzie między dziesiątkami innych gier.


Kiedyś było słuchanie złej części graczy, teraz nie ma słuchania w ogóle i jest podążanie ścieżką, którą twórcy sobie wyznaczyli. No cóż, jedno i drugie jest złe. Najbardziej powinno się liczyć zdanie oddanych fanów, a nie płaczków i nowych - bez urazy, ale skoro jesteś nowy to nie masz o grze pojęcia tyle co weteran. Miał być ten plan co dalej z grą, planu dalej brak. Od czasu do czasu można natrafić na jakiś przeciek, który powstał w wyniku wywiadu, ale coś mi się wydaje, że to po prostu takie sztuczne przypominanie o grze. O dziwo, co pozytywnie się zaskoczyłem można teraz sprawdzić jakie karty zostały nam w talii, no w końcu. Ciekawe, dlaczego teraz, bo za każdym razem jak padało o to pytanie to ta sama odpowiedź: "Nie mamy w planach", ale pewnie plany szybko się zmieniły jak te z wydarzeniami beczek premium. Miało już do premiery HC nie być, aż tu nagle z tyłka wydarzenie beczek premium. Nie podoba mi się coś takiego, skoro mówimy, że nie będzie to nie powinno być, bo ludzie wydadzą ciężko zdobyte surowce, a nagle okazuje się, że nie musieli tego robić. Dobra, mogli trzymać, ale po co skoro potrzebowali kart, a takich wydarzeń miało nie być? To oczywiście tyczy się wydarzeń, które miały miejsce przed premierą gry. Nie bez powodu o tym wspominam, nie zdziwię się jak znowu się to będzie powtarzać. Opisy kart są tak beznadziejne, że szkoda ryja strzępić. To jest problem od wielu miesięcy, a nawet dłużej. Opisy są błędne, albo bardzo nieprecyzyjne. Poruszałem sprawę w tym temacie, ale nikt sobie nic z tego nie zrobił pomimo, że innym też to nie pasowało. Ok, w OBT nie było sensu tego zmieniać, ale teraz? Teraz to widać jak wiele jest spamu i pytań dlaczego nie ma informacji o czymś co powinno być. Naprawdę, nie trzeba dużo wysiłku, żeby w pustym polu pod informacją co robi dana mechanika stworzyć dodatkowy opis przy konkretnej karcie. Jeśli nie tam, to stworzyć listę rzeczy o których należy pamiętać i wrzucić do gry, albo wszystkie ważne informacje umieścić w samouczku, którego nie ma :unsure::cry:.


No i wiadomo, że premiera zdecydowanie za wcześnie. Błędy, glitche, bugi i cała reszta odpycha zamiast przyciągać. Wiem, że Artifact i terminy, no ale trudno, wyszło jak wyszło. W przyszłości więcej opcjonalnych możliwości, mniej z góry narzuconych. Chcesz mieć dowódcę 3D i pole bitwy? Ok spoko, ale jak wolisz dowódcę w postaci karty i zwykły stół to też miej taką możliwość.


Dzisiaj bardzo ostro i krytycznie, ale nie bez powodu. Po prostu Was lubię i szanuję, ponoć bardzo ważne jest dla Was nasze zdanie, więc mam nadzieję, że obok mojego nie przejdziecie obojętnie. Wiele poświęciliście i czasu i pieniędzy na różne eksperymenty, no ale nie wszystko się udało tak jak powinno. Mam nadzieję, że projekt nie zostanie zamknięty po następnych WM, które ponoć mają być, no ale co dalej? Przecież gra, która ma na siebie zarabiać i przynosić stały dochód tak wyglądać nie może. Ja robię sobie przerwę, tak na poważnie. Zarówno od gry jak i forum, bo to co ludzie piszą nie ma większego sensu i do niczego nie prowadzi w sprawie rozwoju czy naprawy gry. Co jakiś czas będę zaglądał i sprawdzał jak wygląda sytuacja, może coś się zmieni. Ciężko mi się to pisało, nie chciałem tego robić, ale nie miałem też z kim o tym porozmawiać. Chętnie przeczytam co Wy uważacie o tym co napisałem i dodacie własne przemyślenia. Wiem, że właściwie zawsze broniłem wszystkiego, w tym każdą decyzję, ale no cóż, wypaliłem się. Spojrzałem na to na spokojnie, trochę po premierze i niestety, ale Homecoming jest dla mnie porażką. Dodam, że społeczność Gwinta to super ludzie, zawsze dyskusje na poziomie i wzajemna pomoc. Zarówno na forum jak i Discordzie, gdzie możemy pisać nawet z pracownikami, którzy odpowiedzą na nasze każde pytanie i rozwieją wątpliwości, jestem mega wdzięczny za to, serio. Nie znam innej gry, która tak funkcjonuje. Jeśli jesteś nowy, a gra Ci się podoba to odpuść i nie wypowiadaj się. Ważne, że Tobie się podoba i moje słowa nie muszą być wyznacznikiem tego czy powinieneś dalej grać czy nie, ja jestem weteranem i głównie o zdanie takich ludzi mi chodzi. Dodam na koniec, że nie wybieram się do konkurencji, a robię sobie przerwę :giggle:.
 
No cóż. Ja mogę tylko napisać, że ja też jestem zdziwony tym, że gra w pewnej wersji była szlifowana i bardzo mocno zmieniana....a po 2 latach wrzucono zupełnie nową wersję Gwinta. Zaskakujące to trochę i jak widać nie trafione a szkoda. Szkoda bo mam wrażenie, że ta fala jaka powstała po wyjściu wiedzmina i zajaranie się wersją PC gwinta po prostu minęła. Teraz gwint jest kolejną karcianką....tym bardziej, że z ta wersją z PC wersją nie ma już nic wspólnego. No cóż...najwyraźniej to nie takie proste zrobić zbalansowaną karciankę.
 
Masz racje obecny gwint odpycha niż przyciąga. Cukierkowa grafika to nie wszystko. Kiedyś ta gra miała duszę, była nieprzewidywalna. Pamiętam czasy kiedy można było osiągać wysokie punkty i to kręciło i sprawiało wiele frajdy, czasy kiedy rzędy się liczyły, bo jednostki były przypisane do danego rzędu oprócz wiewiórek. Każda frakcja miała umiejętność frakcyjną, trzy rzędy które dawały więcej możliwości, dobieranie kart tak aby mieć przewagę. Talie do 40 kart, gdzie można było muliganować, odrzucać, bądź wyciągać karty aby odcedzać deki. Pamiętam jak codziennie nie mogłem się doczekać kiedy pogram, w myślach tworzyłem talie, które sprawiały mi wiele frajdy. A teraz, teraz nie mam chęci na grę. Stała się ona monotonna i nudna. Już fajniej się gra w gwinta dodanego do wojny krwi, niż obecnego. W moim odczuciu to czasy od zamkniętej bety, kiedy dołączyłem do gry do czasu obecnego twórcy stracili na ciągłym zmienianiu gry, zamiast poprawianiu jej. Aż do teraz kiedy wszystko to co było wcześniej zostało wywalone do kosza i powstała nowa gra. Nowa i nie trafiona "dla weteranów." Szkoda, bo też kibicowałem tej grze, szkoda też tych wszystkich którzy nakręcali jej popularności, obecnie nie mam już kogo oglądać na YT, bo wszyscy których oglądałem odeszli. Lifecoach, Swimm, Mogwai. Gogol, Lord of gwent i inni, tylko jeszcze Kondzio nadaje.
 

MaRIB1

Forum veteran
Ja czuję Gwinta jeszcze w Homcoming, ale musi być wszystko naprostowane. Muszą dostosować karty do dwóch rzędów, dać więcej wyciągania kart jak wcześniej wyciągało się potworami zimno, czy karta pogody zagraj jednostkę lub usuń pogodę, to nie potrzebnie było zmieniane, lecz z uwagą by nie powstawały łańcuszki. Teraz odchudzanie polega na zagraniu karty, która przywołuje bliźniaczą katę (dla mnie porażka), albo wiedźmini i płotka i to wsio.

Bufowanie całych rzędów, czy obrażenia na rząd powinny być zmienione jeżeli są 2 rzędy. W 3 rzędach można było się pilnować, uciekać trzeba było przemyśłeć gdzie położyć najlepiej kartę, ale cdrp opisało to w tern sposób w stylu "brak strategi jeżeli są 3 rzędy". Dla mnie to też porażka. Cięzka jest uciec przed regisemi, pożogą, rozdraciem.

Zmienienie wykończenia gry, gdzie wcześniej wygrywał ten, kto wypluwał większe łańcuszki kart, a teraz została zamieniona na 1 kartę wykańczającą dających dużo pkt. Jeżeli wiedzmin żmij usunie ci finishera to po grze w 3 rundzie.

Co do 3 rundy, 1 i 2 runda w większości jest o pietruszkę, brakuje napięcia jak w MTG:A czy Artifact, gdzie każdy ruch się liczy i całą grę pracujesz na wygrana, a nie w ostatniej rundzie. Tutaj nawet bym się nie obraził jakby znieśli limity stołu i dali jedną rundę, myślę że z dobrym pomysłem było by to lepsze niż walczenie 2 rundy o nic.
 
Last edited:

Wikli

Forum regular
Co do 3 rundy, 1 i 2 runda w większości jest o pietruszkę, brakuje napięcia jak w MTG:A czy Artifact, gdzie każdy ruch się liczy i całą grę pracujesz na wygrana, a nie w ostatniej rundzie. Tutaj nawet bym się nie obraził jakby znieśli limity stołu i dali jedną rundę, myślę że z dobrym pomysłem było by to lepsze niż walczenie 2 rundy o nic.

Ja czuję Gwinta jeszcze w Homcoming, ale musi być wszystko naprostowane. Muszą dostosować karty do dwóch rzędów, dać więcej wyciągania kart jak wcześniej wyciągało się potworami zimno, czy karta pogody zagraj jednostkę lub usuń pogodę, to nie potrzebnie było zmieniane, lecz z uwagą by nie powstawały łańcuszki. Teraz odchudzanie polega na zagraniu karty, która przywołuje bliźniaczą katę (dla mnie porażka), albo wiedźmini i płotka i to wsio.

To są w gruncie rzeczy bardzo połączone ze sobą problemy. W becie byłem w stanie cisnąć przeciwnika w 2 rundzie, bo miałem mocne finishery i odchudzoną talię. Tutaj te dwa aspekty zostały ukrócone - decki słabo się skracają.

Próbowali to naprawić poprzez dociąg 3 kart na ręcę. Zgadzam się z tym, że w obecnej formie kart jest to konieczne, bo inaczej dokopanie się do czegoś sensownego byłoby bardzo trudne.

Jednak jest to główny powód według mnie, dlaczego druga runda nie ma znaczenia (pierwsza w moim odczucu ma, bo od niej zależy kto będzie miał ostatnie zagranie w grze). Po prostu nie opłaca się cisnąć przeciwnika, bo dobierzemy 3 karty.

Jeżeli zostanie Ci tylko 1 karta pod koniec rundy drugiej, to jest to zaledwie 25% ręki startowej w rundzie trzeciej - masz aż 3 inne karty na ręku. W becie była to tylko jedna karta.

Ma to swoje plusy oczywiście, jednak według mnie źle wpływa to na rozgrywkę - staje się ona płytsza.

Bufowanie całych rzędów, czy obrażenia na rząd powinny być zmienione jeżeli są 2 rzędy. W 3 rzędach można było się pilnować, uciekać trzeba było przemyśłeć gdzie położyć najlepiej kartę, ale cdrp opisało to w tern sposób w stylu "brak strategi jeżeli są 3 rzędy". Dla mnie to też porażka. Cięzka jest uciec przed regisemi, pożogą, rozdraciem.

Również się pod tym podpisuje, w pewnym momencie pisałem combie smoczy sen + Nivellen. Generalnie Nivellen jest bardzo mocny.

Jednak też wpływ ma na to według mnie nie tylko ucięcie jednego rzędu, ale również niższe wartości punktowe jednostek. To dzięki nim regis wchodzi jak zły, bo otrzymanie jednostek o wartości 1, 2, 3, 4 jest banalne.
 

luk757

Forum veteran
"Chętnie przeczytam co Wy uważacie o tym co napisałem i dodacie własne przemyślenia."
Szczerze jeśli miałbym jakoś ocenić to co napisałeś jednym zdaniem to w zasadzie przychodzi mi na myśl to jak sam opisałeś stan rzeczy, bez żadnych złośliwości. - "ale no cóż, wypaliłem się"
Może przyszedł czas na odpoczynek... albo po prostu taka wizja gwinta Ci nie pasuje - a na to w cdr jak napisała @Alicja. większego wpływu nie mają.
 

MaRIB1

Forum veteran
Nie gram nie pisze na forum, taka zasada teraz ? :]
Ja gram w inne gry teraz, pewnie @PanSzarata też i czekam dalej. Pojawił się patch pojawiły się nowe tematy, więc piszemy.
 

luk757

Forum veteran
Nie gram nie pisze na forum, taka zasada teraz ? :]
Ja gram w inne gry teraz, pewnie @PanSzarata też i czekam dalej. Pojawił się patch pojawiły się nowe tematy, więc piszemy.
Przecież nikt wam tego nie zabrania? Ja tylko oceniłem to co kolega napisał jako też weteran.
 

MaRIB1

Forum veteran
Jednak też wpływ ma na to według mnie nie tylko ucięcie jednego rzędu, ale również niższe wartości punktowe jednostek. To dzięki nim regis wchodzi jak zły, bo otrzymanie jednostek o wartości 1, 2, 3, 4 jest banalne.

Tak tutaj masz rację 1 runda liczy się do 4 karty :D, jeżeli przeciwnik widzi, że nie przebije i nie ma gwarancji zostaje przy 5 kartach by w 3 rundzie mieć 10 kart =]

I tak w kółko.

Dlatego nie obraziłbym się jakby dali 1 rundę i działo by tak. Wyciąganie kart przez 6 rund jako zamiast muliganów, czyli co ruch dobieramy kartę, następnie granie tym co jest na ręku, czylki 10 kartami i brak limitu na rzędy. Czuje że gwint byłby w ten sposób znacznie lepszy i ciekawszy =], a karty by się zgadzały z systemem 3 rundowym, czyli 16 kart na ręku na grę.
 
Last edited:
Tak tutaj masz rację 1 runda liczy się do 4 karty :D, jeżeli przeciwnik widzi, że nie przebije i nie ma gwarancji zostaje przy 5 kartach by w 3 rundzie mieć 10 kart =]

I tak w kółko
Tylko jaka ma gwarancję, że go nie przebijesz w drugiej, żeby mieć o kartę więcej? Ja osobiście uważam, że to wszystko zależy od decku i nie mam wrażenia, że 1 i 2 runda jest kompletnie nieistotna. Z czasem coraz bardziej się przekonuje do tego, ze wygranie 1 rundy jest mega ważne.
 

Wikli

Forum regular
Tak tutaj masz rację 1 runda liczy się do 4 karty :D, jeżeli przeciwnik widzi, że nie przebije i nie ma gwarancji zostaje przy 5 kartach by w 3 rundzie mieć 10 kart =]

I tak w kółko

To zależy, jak przeciwnik jest ogarnięty i gra dobrą talią, to walka potrafi trwać nawet do ostatniej karty w R1.

Jednak niestety w wielu przypadkach jest tak jak piszesz ;)

Tylko jaka ma gwarancję, że go nie przebijesz w drugiej, żeby mieć o kartę więcej?

Gwarancji nie ma, ale sytuacje gdzie przeciwnik mnie dociskał w R2 mogę policzyć na palcach jednej ręki.

Chyba, że weźmiemy pod uwagę sytuacje, gdzie ja to robiłem, wtedy przyda się też druga ;)
 
Ja to mam wrażenie, że ludzie zwyczajnie się zmęczyli ciągłą nauką gry od nowa. Główne mechaniki były niejednokrotnie zmieniane, usuwane, dodawane nowe w ich miejsce. Do tego ciągłe zamienianie umiejętności kart (np. dowódcy NG), wieczne problemy z balansem, powolne wprowadzanie podstawowych elementów (np. podgląd siły bazowej karty) lub ich brak do tej pory (np. tryb obserwatora). Dodatkowo przez ostatnie pół roku przed HC nie było żadnych zmian, dochodzi dość słaba komunikacja z graczami w ostatnim czasie- liczne kiedyś streamy z gameplayem są rzadkością (właściwie to chyba tylko ze 2 tuż przed HC były ostatnio). Narastanie tych wszystkich mniejszych lub większych elementów sprawiło, że weterani się po prostu znużyli, a timing na odejście najlepszy, bo wyszły dwie nowe (no może jedna nie do końca "nowa") karcianki.

Sam w Gwinta gram od pierwszego dnia zamkniętej bety- z mniejszymi lub większymi przerwami, ale byłem obecny przy każdej większej zmianie. Nie jeden raz narzekałem na te zmiany, ale grałem dalej. Niektóre wyszły na dobre, niektóre do tej pory uważam za błędne. W każdym razie nawet w najbardziej męczących pod względem balansu okresach było w tej grze coś co przyciągało, po serii porażek chciało się już wrócić do gry po godzinie i spróbować znowu.

Teraz patrzę na HC, widzę ładniej wyglądającą grę, z świetnymi animacjami i nowymi, fajnymi mechanikami. Jeżeli w jakiejś większej zmianie widzę wady, to i tak przykrywa je rozsądne uzasadnienie i nie mam problemu, że na dany krok się zdecydowano. A mimo to gra mi się ciężko jakoś. Może jest zbyt ponuro na tym stole, może to kwestia muzyki, a może gra rozgrywki są zbyt długie. A najpewniej to wszystko naraz.

Mimo to zamierzam dalej grać w Gwinta, chociaż teraz zajmuję się ogrywaniem Wojny Krwi (i jest naprawdę dobrze, ale to raczej nie temat na tą dyskusje). Gra ma spory potencjał na znacznie ciekawszą rozgrywkę (co pokazała kampania) i szkoda by było to porzucić.
 
Ja to mam wrażenie, że ludzie zwyczajnie się zmęczyli ciągłą nauką gry od nowa. Główne mechaniki były niejednokrotnie zmieniane, usuwane, dodawane nowe w ich miejsce. Do tego ciągłe zamienianie umiejętności kart (np. dowódcy NG), wieczne problemy z balansem, powolne wprowadzanie podstawowych elementów (np. podgląd siły bazowej karty) lub ich brak do tej pory (np. tryb obserwatora). Dodatkowo przez ostatnie pół roku przed HC nie było żadnych zmian, dochodzi dość słaba komunikacja z graczami w ostatnim czasie- liczne kiedyś streamy z gameplayem są rzadkością (właściwie to chyba tylko ze 2 tuż przed HC były ostatnio). Narastanie tych wszystkich mniejszych lub większych elementów sprawiło, że weterani się po prostu znużyli, a timing na odejście najlepszy, bo wyszły dwie nowe (no może jedna nie do końca "nowa") karcianki.

Sam w Gwinta gram od pierwszego dnia zamkniętej bety- z mniejszymi lub większymi przerwami, ale byłem obecny przy każdej większej zmianie. Nie jeden raz narzekałem na te zmiany, ale grałem dalej. Niektóre wyszły na dobre, niektóre do tej pory uważam za błędne. W każdym razie nawet w najbardziej męczących pod względem balansu okresach było w tej grze coś co przyciągało, po serii porażek chciało się już wrócić do gry po godzinie i spróbować znowu.

Teraz patrzę na HC, widzę ładniej wyglądającą grę, z świetnymi animacjami i nowymi, fajnymi mechanikami. Jeżeli w jakiejś większej zmianie widzę wady, to i tak przykrywa je rozsądne uzasadnienie i nie mam problemu, że na dany krok się zdecydowano. A mimo to gra mi się ciężko jakoś. Może jest zbyt ponuro na tym stole, może to kwestia muzyki, a może gra rozgrywki są zbyt długie. A najpewniej to wszystko naraz.

Mimo to zamierzam dalej grać w Gwinta, chociaż teraz zajmuję się ogrywaniem Wojny Krwi (i jest naprawdę dobrze, ale to raczej nie temat na tą dyskusje). Gra ma spory potencjał na znacznie ciekawszą rozgrywkę (co pokazała kampania) i szkoda by było to porzucić.
Zgadzam się co do tego, że długi okres przerwy między hc a ostatnim patchem do bety mógł się bardzo mocno przyczynić do spadku zainteresowania grą, zmęczenia tym czekaniem graczy starszych "stażem", zresztą pisałem o tym jeszcze przed premierą. Nowy stół albo komuś pasuje albo nie i tyle. Jedyne co można zrobić to zdjąć filtry i ewentualnie "rozjaśnić grę" ale nie wiem czy to by wyszło na dobre. Ja absolutnie rozumiem, ze taki gwint może się nie podobać ale to jest kwestia gustu (subiektywnych odczuć) i albo to zrozumiecie albo nie. Niektórzy myślą, że im się coś należy bo grali w betę... nie ma tak. Jest nowa gra bo tak sobie twórcy wymyślili i tyle, nie ma powrotu.
 
Zgadzam się co do tego, że długi okres przerwy między hc a ostatnim patchem do bety mógł się bardzo mocno przyczynić do spadku zainteresowania grą

Gwentup pokazywał stałą liczbę rozgrywek na miesiąc około 1,2mln przez te półroku.
 
Gwentup pokazywał stałą liczbę rozgrywek na miesiąc około 1,2mln przez te półroku.
Staty gwentupa mnie mało interesują bo pokazują(pokazywały) tylko graczy najbardziej zaangażowanych, którzy mają chęc zawracania sobie głowy jakimiś dodatkowymi trackerami.
 
Homecoming to największa porażka CDPR. Pisałem już, dlaczego takie moje zdanie w innych wątkach.

Zgadzam się z twórcą tego wątku w większości.

Od prawie miesiąca nie logowałem się do gry a byłem graczem, który logował się każdego dnia.

* nie podobają mi się zmiany i kierunek w jaki gwint zabrnął.
* nie przypomina już gry, którą byłem oczarowany.
* jestem bardzo rozczarowany postawą CDPR, które z bety wyszło z niemalże zupełnie nową grą. Nie takiego gwinta testowaliśmy. I to był ich największy błąd, który moim zdaniem przybił gwóźdź do trumny tej grze.

Mój jedyny powrót byłby jedynie możliwy, gdyby gra wróciła do formy, zanim wyszła z bety i była rozwijana dalej z tamtej poprzedniej pozycji. Wiem, ze tak się nie stanie, bo oznaczałoby to przyznanie się do poważnego błędu i nikt już tamtego gwinta nie przywróci. Mogę tylko powiedzieć sam do siebie na głos - żegnaj gwincie, bawiłem się naprawdę dobrze w becie spędzając przy grze 500 godzin. Niestety w obecnej formie gry nie bawię się już tak dobrze i po prostu nie mam ochoty grać w coś, co nie sprawia mi przyjemności. Wielka szkoda.
 
Gwint był świetny bo był prosty i przyjemny, teraz jest prostacki, nudny i przekombinowany. Mówią, że to powrót do korzeni, nie wiem dla mnie to zwyczajnie jakaś abstrakcja i albo jesteśmy ofiarami kiepskiego żartu ze strony studia, które podobno chciało robić najlepsze gry na świecie albo oni na prawdę myślą, że to jest dobre i codziennie to sobie rano afirmują przed lustrem, by pozbyć się wrażenia, że mogą się mylić i wypuścili przysłowiowe "gówno".
Dla kogo się robi gry? Dla graczy, a jak się robi karciankę to należy brać pod uwagę zdanie społeczności, szczególnie miłośników i prosów z zamkniętej i otwartej bety.
Zostaliśmy potraktowani gorzej niż śmieci, a mimo to nadal próbujemy przemówić Wam do rozumu. Dużo już straciliście, a stracicie wszystko co tworzyło tą grę przez dwa lata czyli graczy. O nowych będzie ciężko. Zaczynacie niewiele dalej od zera, paru zostanie, paru dojdzie, ale tych nazwijmy to pionierów nie pozyskacie już nigdy. Nie życzę Wam źle, ale sami zabiliście swoje potencjalne złote dziecko.
 
Last edited:
Top Bottom