Iorveth czy Roche?

+
Bardziej mi się podobała ścieżka Iorwetha. Była ciekawsza. Vergen o wiele lepsze od zapyziałego obozu Kedweńczyków.
Nie sprawdzałem tego ale podobno więcej questów po stronie Iorwetha było.
 
Ze swojej strony uważam, że tak nakreślone postacie Roche'a i Iorwetha to był celowy zabieg... Człowiek mimo, że byl profesjonalistą, byl jednak porywczy, natomiast elf będąc bezwzględnym partyzantem to jednak bardziej stonowanym. Podobnie sytuacja wyglądała z Vergen i obozem Kedweńczyków. Tymczasowy wojskowy oboz ludzi nie mógł ujmować urokiem, natomiast stare miasto krasnoludów miało napawać pewną nostalgią.
 
Ghouster-
Wybrałem go ponieważ w W1 wybrałem ścieżkę elfów ( oczym w W2 nie ma nawet wzmianki co mnie niezmiernie Wku... denerwuje).
Jest akurat mała wzmianka o Yeavinnie w W2 w rozmowie z Iorwethem. Osobiście wolę ścieżkę Iorwetha, ponieważ przypadła mi do gustu misja z sukkubem. Jednak nudna dla mnie była ścieżka Roche'a. Sami żmudnie musieliśmy szukać wszystkich artefaktów, a ja bardzo nie lubię długo chodzić.
 
W pierwszym odruchu rzuciłam miecz Iorveth'owi, bo Roche, taki mój kumpel wspaniały, tak mi ufający i ogólnie moja niańka, nagle wyskoczył zza krzaka i cały misternie wydziergany plan schwytania Węża w rzyć można było sobie wsadzić przez niego. Potem zdania nie zmieniłam, wręcz przeciwnie. Zwłaszcza po całej jego przemianie rodem z Trylogii. ^^ I jeszcze nasz świeżo upieczony Babinicz rzuca we mnie tekstem "Jeden by wszystkie odnaleźć i w ciemności związać"! Jak tu go nie kochać.

A na poważnie - ścieżka Roche'a wydaje mi się krótsza. Mylę się?
 
A na poważnie - ścieżka Roche'a wydaje mi się krótsza. Mylę się?

Fabularnie na długość jest mniej więcej tak samo, ale dużo czasu zajmują zadania poboczne w Vergen (Harpie itd.)
 
Ja powiem, że wole Saskię niż Henselta. Dołączając do Rocha Henselt zdobędzie Dolinie Pontaru i Aedirn, (nie jestem królobójcą), Za to nie można nie lubić krasnoludów i klimatu Vergen. Tam też nasi kumple czują się świetnie a w obozie Henselta marudzą. Mimo to bardziej mi się podoba klimat Obozu i przede wszystkim towarzystwo Rocha. Ten koleś jest nieprzebity. No i z nim mamy szanse zjednoczyć Temerie. Aha, jeden taki dynks. Jeśli w dolinie pontaru zmasakrujemy wojska Henselta a w loc muinne odczarujemy Saskię, to co autorzy zrobią w wiedźminie 3. Jeśli znowu usłysze, że scoiatael polują na zbieraczy chrustu w walce o wolność mimo tego, że w vergen mogli by żyć spokojnie, to chyba nie zmyje z szyi dziary niebieskich pasów i sam zaczne polować na nieludzi.
 
warto obegrać te dwie części
a kto nie ma czasu, a na poczuciu humoru mu nie zbywa, to krasnoludzkich pogwarek nie powinien przegapić

dobra krasnoludzka gadka to nie byle pierdzenie w rynnę
 
Za pierwszym razem poszedłem za Rochem. Czytając sagę wkurzały mnie zawsze wiewiórki, dlatego nie wybrałem Iorwetha. Za drugim razem oczywiście sprawdziłem drugą ścieżkę fabularną i jednak bardziej odpowiadała mi ta Iorwetha. Vergen jest lepiej skonstruowane niż prosty w wykonaniu mogłoby się wydawać obóz Keadwen. Aczkolwiek obie ścieżki jak i lokacje warto zobaczyć.
 
Szczerze mówiąc, ja byłem za Rochem. Nie wiem czemu, ale nawet questy mi się bardziej podobały. Poza tym jak go można nie lubić? :p Pozdrawiam.
 
Droga Iorwetha . Dlaczego ? Mimo iz Roch jest duzo fajniejsza postacia , to fajniejsze questy sa po stronie nieludzi. Pozatym wg. mnie strona Elfa wyjasnia lepiej fabule , zwlaszcza jej koniec .
 
Przeszłam grę tylko raz. Takie miałam założenie. Tylko w ten sposób mam poczucie, że moje decyzje mają znaczenie. W momencie decyzji Wiedźmin Geralt był kompletnie nieprzygotowany (pewnie dlatego, że nie gadał w ogóle z Rochem o Iorvecie - założył, że co się odwlecze, to nie uciecze oraz ... może lepiej, żeby nie wiedział ... stąd tzw. klops - gapa z tego mojego Geralta). Jako, że na spotkaniu Geralt był z elfem, a Roche pojawił się bez zaproszenia, poleciłam Wiedźminowi rzucić miecz w stronę Iorvetha. Nie żałuję. (Dalej zostawiłam Triss na pastwę "złych", "sentymentalnie" doszłam do wniosku - po co mi ona :p poczekam na Yennefer!)
 
Ścieżka Iorwetha jest wg mnie lepsza. Robimy bardziej wciągające zadania, fabuła jest ciekawsza moim zdaniem. W sumie Roche jest spoko gościem (gdyby nie on, to by nas pewnie powiesili), ale na jego ścieżce robimy zadania dla Detmolda i Henselta, mimo że cały czas podejrzewamy, że maja oni złe zamiary, to tak jakby jesteśmy przez jakiś czas skazani na wykonywanie ich poleceń...

A do do wypowiedzi @up, to zachęcam Cię do przejścia gry drugi raz, na innej ścieżce, bo prawda jest taka, że za jednym razem nawet nie poznamy całej fabuły (np. na ścieżce Roche'a bardzo ważna jest Sabrina Glevisig, a wątek Saskii jest tylko wspomniany, na ścieżce Iorweth'a jest na odwrót)
 
Za pierwszym razem przeszedłem ścieżką Iorwetha, teraz spróbowałem Roche'a i o ile było sporo fajnych wątków to jednak brakowało mi Vergen no i Filippy, która praktycznie nie występuje w grze jeśli jesteśmy po stronie Roche'a. Kilka razy o niej wspomnieli raz się pojawiła w retrospekcji na polu bitwy i chyba tyle. Jak następnym razem wrócę do gry - Iorweth all the way.
 
Top Bottom