Iorveth czy Roche?

+
zi3lona said:
W związku z urlopem niechybnie tę ścieżkę przejdę;) Choć zakochałam się w Vergen i pewnie będzie mi trochę szkoda...
Znam ten ból :) Przeszedłem tylko jeden jedyny raz ścieżkę Vernona a i tak ciągnęło mnie do Vergen i moich krasnoludzkich towarzyszy broni ;-) Chociaż za wyznawcę kultu Elfa się nie uważam, to dla mnie ciekawsza postać niż temerski Clint, poza tym Saskia > Ves zawsze i wszędzie. A Detmold sucks! :)
 
Scieżka Iorwetha chyba rzeczywiście jest bardziej dopracowana i ciekawsza, ale jeśli chodzi o wybór Roche czy Iorweth - to zdecydowanie Roche. Człowiek z zasadami, bardzo w porządku w stosunku do wiedźmina. Właśnie za to go polubiłam. Na pewno będę grała więcej razy po jego stronie. :)
 
vonscheisse said:
Niewątpliwą zaletą ścieżki Roche'a jest jeszcze Ves :p

Owszem, ale równoważy ją succub ;)

Cóż ... obie postacie są kapitalnie "napisane", a wszelkie "rozterki moralne" tyczące ich wyboru, tylko potwierdzają tą tezę.


vonscheisse said:
Scieżka Iorwetha chyba rzeczywiście jest bardziej dopracowana i ciekawsza

Nie do końca mogę się zgodzić. Owszem, lokacja Vergen jest "ładniejsza", ale zadania w obozie jak Klątwa krwi czy też udział w nekromanckim rytuale lub walka z wiedźminami, no i przede wszystkim W piwie prawda (co pokona atak nietoperzy), są bezkonkurencyjne i chyba trudno znaleźć lepsze za mgłą.
 
nickstone said:
zadania w obozie jak Klątwa krwi

Wybacz, jednak akurat to zadanie kompletnie nie pasuje mi do wiedźmińskiego świata i z wielkim grymasem na twarzy je przechodziłem. Całe szczęście, że tylko raz. Ten quest jest jednym z moich głównych powodów do ciągłego omijania ścieżki Roche'a.
 
-Kratos- said:
Wybacz, jednak akurat to zadanie kompletnie nie pasuje mi do wiedźmińskiego świata i z wielkim grymasem na twarzy je przechodziłem. Całe szczęście, że tylko raz. Ten quest jest jednym z moich głównych powodów do ciągłego omijania ścieżki Roche'a.

To, że Ci nie pasuje, jest raczej słabym argumentem, podobnie jak i problemy z mimiką ;) .
Zadanie Klątwa krwijest jednym z najbardziej rozbudowanych i urozmaiconych w całej grze, a przy tym mocno związanych z innymi zadaniami - co jest faktem.
A czy się podoba, czy nie ... cóż, sprawa indywidualna. Są i tacy co to twierdzą, że W2 jest słabą grą - ja twierdzę - ich problem.
 
nickstone said:
Są i tacy co to twierdzą, że W2 jest słabą grą - ja twierdzę - ich problem.

Może Cię zdziwię, może nie - ale ja się całkowicie do nich zaliczam. Wiedźmin 2 nie spodobał mi się pod względem fabularnym ani trochę. Zajechało mi trochę tanią fabułą, która może i była rozbudowana, jednak do przewidzenia. Co prawda, było trochę ciekawych zwrotów akcji, jednak moim faworytem dalej pozostaje Wiedźmin 1. Choć nie doścignie dwójki pod względem wizualnym, to moim zdaniem fabuła jedynki trochę bardziej się trzyma kupy. A przecież w kupie siła.

Ale wiem, wiem - mój problem.
 
-Kratos- said:
Może Cię zdziwię, może nie - ale ja się całkowicie do nich zaliczam. Wiedźmin 2 nie spodobał mi się pod względem fabularnym ani trochę. Zajechało mi trochę tanią fabułą, która może i była rozbudowana, jednak do przewidzenia. Co prawda, było trochę ciekawych zwrotów akcji, jednak moim faworytem dalej pozostaje Wiedźmin 1. Choć nie doścignie dwójki pod względem wizualnym, to moim zdaniem fabuła jedynki trochę bardziej się trzyma kupy. A przecież w kupie siła.

Ale wiem, wiem - mój problem.
Czy mogę dołączyć do grupy "W1>W2"? Fabuła to bardzo mocna strona W1, jeśli nie jej najsilniejsza, tymczasem w przypadku W2 niekiedy jawi się jako słaby punkt, szczególnie jej konsekwentność i wiarygodność pod względem kanonu. Niby to gra i wszystko pięknie i fajnie, ale to nadal rpg, gdzie to fabuła ma grać pierwsze skrzypce, nie grafika, nie muzyka a na pewno nie ilość zabójczych kombosów czy trudność walki z bossami. Tak więc możesz mnie dopisać na listę osób raczej rozczarowanych niż zachwyconych W2, mimo że nadal uważam to za dobrą grę.
 
Szczerze to podzielenie gry na dwie sciezki zrobiło gre krótszą od jedynki. Ale przescie 2 razy gry napewno nie znudzi bo od II aktu gramy inaczej.
 
Gram już po raz któryś i tym razem się wybieram ścieżką Roche'a. (Wcześniej jakoś tak wyszło z Iorwetem)
 
Roche uwolnił nas z więzienia,ściga od początku królobójce (w przeciwieństwie do Iorvetha) i jest po prostu naszym kompanem od prologu, a mimo to wybrałem na początku ścieżkę elfa, sam nie wiem czemu. Po przejściu gry pare razy każdą alternatywą stwierdzam, że obie drogi są równie ciekawe. Vergen jest ładniejszą lokacją niż obóz Kaedwen i jest w nim więcej zadań pobocznych, ale ścieżka Roche'a ma lepsze zadania główne.
 
Pierwszy raz grając wybór Vernona Roche'a, ponieważ wydawał się miłym człowiekiem, pomimo tego co mówiono o jego okrucieństwie w zawodzie. W końcu pomógł nam nie raz. Bardziej jednak podobała mi się gra, podążając ścieżką Iorwetha między innymi ze względu na nastrój Vergen. Detmold nie przypadł mi do gustu.
 
A mi trudno jednoznacznie określić, która ścieżka podobała mi się bardziej.

Przechodząc grę za pierwszym razem, starałem się postępować zgodnie ze swoim sumieniem, o ile można użyć takiego słowa w odniesieniu do gry komputerowej :p Poszedłem więc za Vernonem, z którym zaczynaliśmy grę i którego równie mocno jak mnie, pamiętającym temerskiego W1, wstrząsnęła śmierć króla. Iorweth był wtedy dla mnie, cytując dowódcę Niebieskich Pasów, "zwykłym s*urwysynem", kolejnym okrutnym elfem zasłaniającym swoją nienawiść pustymi sloganami. W dodatku sprzymierzył się z Letho, co było dla mnie wtedy niewybaczalne. Wątpliwości zacząłem mieć, gdy dowiedziałem się o tym, że królobójca wykorzystał elfa, w dodatku uwierzyłem w to, że Iorweth jest "inny", że może jego sprawa jest słuszna. Idąc jednak za ciosem wybrałem Roche'a.

Obie postacie są interesujące (nie da się ich nie lubić), mam wrażenie, że REDzi skonstruowali obie ścieżki tak, abyśmy niezależnie od wyboru żałowali, że nie wybraliśmy drugiej opcji. Może wielu się ze mną nie zgodzi, ale właśnie ścieżka Roche'a wydała mi się bardziej zgodna z przekonaniami wiedźmina, nawet, jeśli miałby potem żałować, że nie przyczynił się do budowy nowego, wolnego państwa. Skąd miałby o tym wiedzieć, gdy wypływał z Floatsam (dlaczego to nie są Szymany, grrr)? Z kolei przygody w Vergen bardziej przypominały fabularnie te z W1, co bardzo mi przypadło do gustu. Jako nagrodę pocieszenia wybrałem koszulkę "buntownik", choć raczej ze względów estetycznych xD

P.S. To mój pierwszy post na nowym forum! Na razie trochę topornie idzie nawigacja, ale graficznie miodzio.
 

gower

Forum veteran
Przy pierwszym przejściu gry wybrałem Iorwetha. O ile mogę zrozumieć pójście za Vernonem pod koniec pierwszego aktu (strony mają równorzędne argumenty), o tyle uważam, że trzeba być ostatnią mendą, żeby nie dać elfowi broni podczas walki w ogrodach. Ostatecznie Iorweth przekonał mnie swoim wielkim planem, wolną Doliną Pontaru.

Co do różnic fabularnych, to Vergen bije na głowę obóz Henselta. Po pierwsze, poprzez obecność najpiękniejszej kobiety w grze (Saskia jest moim zdaniem dużo ładniejsza niż Triss). Po drugie, atmosfera krasnoludzkiej twierdzy i historie toczące się w jej murach zostały przedstawione fenomenalnie. Po trzecie wreszcie strona Roche'a daje dużo mniej informacji o tym, co naprawdę dzieje się w fabule (swoją drogą, to jedno z lepszych zagrań RED-ów, ale napiszę o tym kiedy indziej).
 
Saskia może ładniejsza od Triss, ale niestety jej dubbing jest dużo, dużo słabszy :/. Głos tej postaci w ogóle mnie nie przekonywał.
 
Tu się zgadzam, głos Saski niemiłosiernie mnie denerwował. Na szczęście przez większość aktu śpi więc nie trzeba jej za często słuchać.
A co do tematu:
Roche>Iorweth
Obóz Henselta
 
-Kratos- said:
Może Cię zdziwię, może nie - ale ja się całkowicie do nich zaliczam. Wiedźmin 2 nie spodobał mi się pod względem fabularnym ani trochę. Zajechało mi trochę tanią fabułą, która może i była rozbudowana, jednak do przewidzenia. Co prawda, było trochę ciekawych zwrotów akcji, jednak moim faworytem dalej pozostaje Wiedźmin 1. Choć nie doścignie dwójki pod względem wizualnym, to moim zdaniem fabuła jedynki trochę bardziej się trzyma kupy. A przecież w kupie siła.

Ale wiem, wiem - mój problem.

Nie bardzo chce mi się "kłócić" o jakość fabuły w W2, dlatego krótko - W1 i W2 ma się do siebie mojej ocenie (jak ktoś gdzieś wcześniej powiedział/napisał), jak opowiadania do sagi. I jedno i drugie świetne, ale inna skala, inny rozmach - "inna bajka".

Fabuła bez postaci nie istnieje, więc małe pytanie dla zobrazowania problemu (w mojej opinii retoryczne)- czy którakolwiek z postaci W1 (poza oczywiście Geraltem) dorównuje omawianym w tym temacie adwersarzom ?
I tyle w kwestii fabuły.

W żaden sposób nie oceniam kto lepszy - Iorveth czy Roche, obie postacie są kapitalne (stopień utożsamiania się graczy z nimi/ich postawami, najlepiej o tym świadczy), a wybór ścieżki, to sprawa absolutnie indywidualna. Jestem jednak pewien, że warto obie zaliczyć.
Muszę zgodzić się z tezą, iż atmosfera i sam wygląd Vergen maja znaczną przewagę nad częścią obozową, ale zadania (nie wszystkie) i stopień ich trudności (jest to dla mnie istotny element), bardziej przypadły mi do gustu właśnie w obozie.

Poruszono także kwestię głosu polimorfa ;) - da się przełknąć, choć przemowa do wojaków trochę "przegięła pałę goryczy" ;)
 
Podsumowując: Najchętniej zabralibyśmy Rocha do Vergen, a Roche i tak mógłby wykonywać swoją misję osłabiania Henselta :)
 
Nie będę obiektywny :) Odkąd przeczytałem pierwszy raz sagę, miałem słabość do Scoia'tael. Sama idea walki o wolność, koczując po krzakach, partyzantka, Vrihedd, Faolitiarna i tak dalej, to wszystko ma swój klimat.

W pierwszym Wieśku poparłem elfów.
Teraz po prostu nie mogło być inaczej, jak pójść za Iorvethem ;)

ALE!

Żeby było chociaż troszeczkę sprawiedliwie - za drugim podejściem pomogłem też Roche'owi. Ale to wciąż nie to samo. Ves to spory argument :)D) ale mimo tego - wolę Iorvetha.
 
Ciekawe co się stało z ves dalej,
jak cały odział vernona został powieszony
geralt z nią pogadał w karczmie i już nie widział
 
Top Bottom