Iorveth czy Roche?

+
Dawid8524 said:
Ciekawe co się stało z ves dalej (...)

Ani chybi, Henselt poskubał swoje brodate oblicze, jak zawsze dał wyraz swej gracji i elegancji racząc wszystkich niezbyt przyzwoitym gestem, by w końcu stanąć na podium i obwieścić Ves gromko i dobitnie: "YO DAWG WE HEARD YOUR TEMERIAN CLINT IS PRONE TO BACKSTAB SO WE WILL BACKSTAB YOU WITH DETHMOLD'S SWORD SO YOU CAN BACKSTAB WHILE YOU BACKSTAB".

Świat o drugiej w nocy wygląda nieco inaczej... Obiecuję dodać przed południem sensowny i rozbudowany post.

EDIT: Dodałem, ale na inny temat. Z tego chyba nici, dopiero wieczorem do tego usiądę.
 
W II akcie niby mialem walczyc z najtrudniejszym przeciwnikiem Vandergriwtem a pokonałem w 10 sekund. Chyba trafiłem na bład w grze i tak mi sie udało.
 
Przed premierą mówiłem, że Iorweth, to jak zostało powiedziane, w którymś DD "zwykły skurw....". Odszczekuję to i mówię, że Iorwetha bardzo lubię i to po jego stronie przeszedłem grę po raz pierwszy :) Oczywiście obie postacie lubię i trudno powiedzieć - Iorweth czy Vernon.
 
Jeśli chodzi o postacie to jednak większe wrażenie wywarł na mnie Iorweth mimo ze pierwszy raz wybrałem Rocha.
Głównie dla tego że Iorweth wydawał mi się groźniejszy i silniejszy od Rocha . Jakoś odnioslem wrazenie że niebieskie pasy nie daly by rady z komandem Iorwetha.
Ogólnie kreacja Rocha jest świetna , chociaż zaślepienie na punkcie ściagania nieludzi to jest jednak jego spora wada.
Iorweth dzialal z bardziej ideologicznych pobudek, chcial poprostu wolny kraj w ktorym elfy czuly by sie bezpieczne i byl w stanie sporo sie zmeinic by osiagnac upragniony cel.
Cel Rocha byl rownierz zrozumialy, Foltest byl dla niego jak ojciec a on kochal swoj kraj .
Jednak Rocha przegrywa dla mnie wlasnie przez a zaslepiona nienawisc do nieludzi.
 
Pierwszy raz przeszedłem grę po stronie Roche'a. Było to dla Mnie oczywiste. Pomógł Geraltowi w ucieczce z więzienia, by ten mógł się oczyścić z zarzutu królobójcy.
Drugim razem, wybrałem Iorveta. Wydaje Mi się, że ta ścieżka jest bardziej dopracowana.
Vergen jest świetne. Zadania poboczne również dużo lepsze niż w ścieżce Roche'a.
Szkoda, że nie można bardziej zżyć się z Iorvethem (Vernonowi mogliśmy po przyjacielsku "obić mordę")

Po przejściu gry dwoma ścieżkami zdecydowanie bardziej spodobała Mi się ścieżka Iorvetha. Choć nienawidził ludzi, jednak nie był zaślepionym fanatykiem.
Co innego Vernon Roche. Nienawidził nieludzi, ale w przeciwieństwie do Iorvetha był fanatykiem, dla niego wszyscy nieludzie są źli. Mam nadzieję, że w Wiedźminie 3, jeśli będzie występował, pozbędzie się tego fanatyzmu.

Podsumowując, ścieżka Iorvetha bo:
1.Ładniejsze lokacje (Vergen)
2.Lepsze zadania poboczne (szczególnie "Z drżącym sercem").
3.Dowiadujemy się, że Saskia jest smokiem i możemy ją odczarować.
4.Krasnoludy to fajny ludek i nie da się ich nie lubić.
5.Iorveth okazał się prawym bojownikiem o wolność nieludzi

Ścieżka Vernona Roche'a bo:
1.Vernon to "swój chłop" choć fanatycznie nienawidził nieludzi.
2.Turniej rycerski.
 
AndrewXRW said:
Po przejściu gry dwoma ścieżkami zdecydowanie bardziej spodobała Mi się ścieżka Iorvetha. Choć nienawidził ludzi, jednak nie był zaślepionym fanatykiem.
Co innego Vernon Roche. Nienawidził nieludzi, ale w przeciwieństwie do Iorvetha był fanatykiem, dla niego wszyscy nieludzie są źli. Mam nadzieję, że w Wiedźminie 3, jeśli będzie występował, pozbędzie się tego fanatyzmu.
Czy oboje graliśmy w tą samą grę? Czy nie przeprowadzałeś Iorvetha przez Flotsam? Czy nie słyszałeś jego tekstu do Stenisa? Czy po uratowaniu Saskii nie słyszałeś Iorvetha "najwyraźniej nie wszyscy ludzie są tacy źli" (nie dosłowny ale sens zachowany). Nie słyszałeś Saskii na obradach Vergen "Chcę żeby Iorveth zabijał dla nas Kedweńczyków, a wiem że zrobi to z uśmiechem na ustach"?

Roche nic nie miał do żadnych elfów w II ani III akcie, a w I też tragedii nie było...
Czy to była prowokacja? :p

Moim zdaniem ścieżka Roche'a jest dużo bardziej "wiedźmińska", a ścieżka Iorwetha przypomina mi bardziej ckliwą balladę Jaskra, którą jak wiadomo nie mają wiele wspólnego z prawdą. Ścieżka Iorvetha wydaje mi się "zbyt piękna żeby była prawdziwą" ;] Taka w sam raz dla Amerykańców :p
 
PiochU said:
Moim zdaniem ścieżka Roche'a jest dużo bardziej "wiedźmińska", a ścieżka Iorwetha przypomina mi bardziej ckliwą balladę Jaskra, którą jak wiadomo nie mają wiele wspólnego z prawdą. Ścieżka Iorvetha wydaje mi się "zbyt piękna żeby była prawdziwą" ;] Taka w sam raz dla Amerykańców :p
A w czym tkwi "wiedźmińskość" ścieżki Roche'a a "ckliwość ballady Jaskra" ścieżki elfa? Absolutnie się z twoim stwierdzeniem nie zgadzam, ale zaciekawiony przeczytam twoje argumenty. A komentarz o "Amerykańcach" to pachnie mi kretyńskim stereotypem, ale to temat na osobną dyskusję.
 
Po samych reakcjach Rocha jak tylko uslyszal ze widziano scoiatael , az sie palil zeby isc i wymordować ich.
Zreszta Iorweth sam przy pierwszym spotkaniu mowil, ze Roche byl odpowiedzialny za jakas masakre nieludzi.
Fakt ze Iorweth tez zabijal ludzi , ale on jednak walczyl o wolnosc i gdyby mu ja zaoferowano to by bez zastanowienia porzucil zabijanie i walke.
A przy konfrontacji Rocha z Iorwethem , Roche nie zabil bo nie zdazyl , a Iorweth oszczedzil Rocha mimo to że nie bylo nikogo kto by go tam mógl powstrzymać.
Faktem też jest , że do tego Oddzial Rocha zostal powolany i to ich praca dlatego zabijają, jednak u Ves i zolnierzy Rocha nie widac tak tego fanatyzmu do nieludzi , a u Rocha juz jednak jest on odczuwalny.
Wiadomo że każdy wybierze indywidualnie i w tym wyborze zadecyduje sympatia.
Wydaje mi się też że Roche często popada w skrajność i górę nam nim przejmują emocje , a Iorweth nie jest tak na to podatny i do wszystkiego podchodzi ostroznie i z duzym sprytem. Mysle ze w bezposrednim pojedynku Iorweth by poprostu pokonal Rocha.
Jednak Rocha też bardzo lubie.
Co do lokacji to Vergen ladniejsze, Saskia rlz i wogole.
Jesli jednak wybierac Fillipe Eilhart a Detmolda to góra dla mnie jest czarodziej. Naprawde fajnie wykreowana postać.
 
Gallaret gdzie kupiłeś swoją wersję gry? Czemu masz w niej innego Rochea i Iorwetha niż ja? No a teraz po kolei;).

Po samych reakcjach Rocha jak tylko uslyszal ze widziano scoiatael , az sie palil zeby isc i wymordować ich.
Zreszta Iorweth sam przy pierwszym spotkaniu mowil, ze Roche byl odpowiedzialny za jakas masakre nieludzi.

Scoiatel nie równa się nieludzie. Tam gdzie pojawiały się Wiewiórki tam mordowało się ludzi a jego praca polegała na tym żeby likwidować to zagrożenie. No i bez przesady że się palił jak dla mnie to chciał się obeznać w sytuacji, moim zdaniem pełen profesjonalizm. Był odpowiedzialny za kilka masakr nieludzi a konkretnie za pacyfikacje. Tylko że pacyfikacja a mordowanie czego popadnie się od siebie różni. Niebieskie Pasy pacyfikowały żeby zażegnać zagrożenie. Jak dla mnie cała sprawa z pacyfikacjami jest dziwna jako że wymagałoby to istnienia tylko nieludzkich wiosek, moim zdaniem twórcy coś pokręcili.

Fakt ze Iorweth tez zabijal ludzi , ale on jednak walczyl o wolnosc i gdyby mu ja zaoferowano to by bez zastanowienia porzucil zabijanie i walke.

Ty tak serio? Czy tylko sprawdzasz reakcje innych na pisanie bzdur? Iorweth nienawidził ludzi, każdego bez wyjątku chciał zabić. Poza tym jaka to walka? Mordowanie nosicieli chrustu i wyrzynanie całych wiosek? To nie jest walka o wolność a chęć wyrżnięcia całej rasy.

A przy konfrontacji Rocha z Iorwethem , Roche nie zabil bo nie zdazyl , a Iorweth oszczedzil Rocha mimo to że nie bylo nikogo kto by go tam mógl powstrzymać.

Roche zamiast gadania mógł go z pięć razy ubić. Jak dla mnie to twórcy spieprzyli sprawę z tą konfrontacją jak gramy po stronie Rochea zwłaszcza jeżeli prędzej nie daliśmy Iorwethowi miecza. Co Rochea robił w lesie?

Faktem też jest , że do tego Oddzial Rocha zostal powolany i to ich praca dlatego zabijają, jednak u Ves i zolnierzy Rocha nie widac tak tego fanatyzmu do nieludzi , a u Rocha juz jednak jest on odczuwalny.

Jeden żołnierz Rochea jest fanatykiem nienawidzącym nieludzi (ten co by nie tknął elfki) reszta nie (a przynajmniej nic o tym nie wiemy).

Mysle ze w bezposrednim pojedynku Iorweth by poprostu pokonal Rocha.

Jak dla mnie byłby remis a raczej któryś by wygrał o włos.

Roche według ciebie nienawidzi nieludzi i to fanatycznie. Pomijając fakt że nieludzie to dość szeroka grupa a my nie wiemy nic o jego relacjach z driadami itd.. Czemu więc nie atakuje kogo popadnie? Czemu znosi towarzystwo Zoltana? Czemu nie zatłukł elfki u Loredo ani nawet nie skrzyczał Ves?

Rochea jest zawodowcem i wykonuje swoją pracę. Wykonuje ją tak samo sumiennie i pracowicie niezależnie czy chodzi o walkę z Wiewiórkami, zabicie Loredo czy działania w twierdzy La Valetów. Warto też zauważyć że nie zaatakował Scoiatel gdy ci pomagali Geraltowi tylko w pełni profesjonalnie czekał na rozwój wypadków.

Wiewiórki to mordercy którzy nie walczą o wolność wśród ludzi tylko walczą o to żeby oczyścić świat z ludzi, ewentualnie są w stanie pogodzić się z równouprawnieniem jako że zdają sobie sprawę że i tak nie mogą wygrać. Uważają ludzi za dużo gorszych od siebie.

Iorweth jest fanatykiem, on nawet gardzi nieludźmi którzy żyją wśród ludzi, uważa ich za gorszych. Sama walka Iorwetha przybliża tylko elfy do wyginięcia poprzez np. zwiększenie nienawiści czy ginięcie młodych nieludzi.
 
@Dagorad
Okej może troche przesadzilem z Rochem i fanatyzmem , ale co do ich bezposredniej konfrontacji to mialem racje , taka byla kreacja twórców, Iorweth oszczedzil Rocha i takie są fakty.
A skoro Iorweth tak nienawidzil ludzi , to czemu zgodzil sie walczyc o wolna doline Pontaru, doskonale wiedzial ze bedzie musial zyc w zgodzie z ludzmi i jakos nie zawachal sie wesprzec Saskii w tej nierownej walce. Ogólnie sama Saskia powiedziala że Iorweth chce odkupic winy i pokazac że potrafi sie poswiecic w walce o sluszna sprawe.
Powiedz mi gdzie tu pisalem bzdury , pisze Ci dokladnie to co bylo w grze , wiec nie zarzucaj tutaj takich oskarżen.
Co do walki, to raczej symbole oddzialow , które mial Iorweth wyszyte na ubraniach napewno nie pochodzily od nosicieli chrustu.
Ty oceniasz Iorwetha za to jaki byl a ja za to jaki się stal podczas gry, widocznie graleś tylko w 1 akt...

Jak powiedziałem i Iorweth i Roche sa fantastycznie wykreowani, maja swoja przeszlosc , swoje cele , charakter , sposob bycia itp. Oba mi imponują , jednak nieco bardziej wole Iorwetha z powodow , ktore wczesniej opisalem.
Btw w pierwszy pojedynku z letho strasznie Roche zawalil atakujac elfy.

To są poprostu moje odczucie co do tych dwóch postaci, poparte chcąc nie chcąc faktami z gry, nie każdy musiał to odczuc tak jak ja , ale nie na miejscu jest zarzucanie , ze pisze glupoty , szczegolnie ze twoje argumenty nie negowaly moich, tylko byly ich rozwinieciem.
 
A skoro Iorweth tak nienawidzil ludzi , to czemu zgodzil sie walczyc o wolna doline Pontaru, doskonale wiedzial ze bedzie musial zyc w zgodzie z ludzmi i jakos nie zawachal sie wesprzec Saskii w tej nierownej walce. Ogólnie sama Saskia powiedziala że Iorweth chce odkupic winy i pokazac że potrafi sie poswiecic w walce o sluszna sprawe.

Jak już pisałem "ewentualnie są w stanie pogodzić się z równouprawnieniem jako że zdają sobie sprawę że i tak nie mogą wygrać.". Saskia z całą pewnością ma/miała dobry wpływ na Iorwetha poza tym skąd pewność że się nie wahał? Nie twierdzę że Iorweth nie może się zmienić jednak jego walka z ludźmi była czymś więcej niż walka o wolność co zresztą jest często w grze wymieniane.

Powiedz mi gdzie tu pisalem bzdury , pisze Ci dokladnie to co bylo w grze , wiec nie zarzucaj tutaj takich oskarżen.

Spokojnie o nic cię nie oskarżam a w każdym razie nie jakoś agresywnie tylko jak w normalnej kulturalnej dyskusji. Przecież zacytowałem odpowiedni fragment pisząc to.

Co do walki, to raczej symbole oddzialow , które mial Iorweth wyszyte na ubraniach napewno nie pochodzily od nosicieli chrustu.

Nie pisałem że walczył tylko z nosicielami chrustu więc nie wiem o co chodzi.

Ty oceniasz Iorwetha za to jaki byl a ja za to jaki się stal podczas gry, widocznie graleś tylko w 1 akt...

Pierwszy akt nie należy do gry? Przecież nie będę oceniał Iorwetha tylko na podstawie tego jaki się stał skoro jest to tylko wycinek jego działalności.

Btw w pierwszy pojedynku z letho strasznie Roche zawalil atakujac elfy.

Zaatakowały oprychy Loredo a nie ludzie Rochea.

To są poprostu moje odczucie co do tych dwóch postaci, poparte chcąc nie chcąc faktami z gry, nie każdy musiał to odczuc tak jak ja , ale nie na miejscu jest zarzucanie , ze pisze glupoty , szczegolnie ze twoje argumenty nie negowaly moich, tylko byly ich rozwinieciem.

Za to mój post to moje odczucia;). Moje argumenty były wymierzone w twój pogląd (dziwnie to brzmi) więc raczej nie są ich rozwinięciem.

Jak powiedziałem i Iorweth i Roche sa fantastycznie wykreowani, maja swoja przeszlosc , swoje cele , charakter , sposob bycia itp.

Żeby nie było uważam tak samo.

Edit. Wydaje mi się że temat ten powinien być w "W2: Dyskusja o fabule i questach" bo dotyczy całej gry.
 
Okej dobrze że w niektórych aspektach się zgadzamy.

Jeśli chodzi o samą reakcje Iorwetha i to że zabijanie ludzi sprawiało mu przyjemność to masz racje, ale na pewno przeszłość Iorwetha nie była zbyt różowa , pewnie nic dobrego go od ludzi nigdy nie spotkało , a możliwe że wręcz same przykre zdarzenia wiąże z ludzką rasą.
Ogólnie pomijając Iorwertha , to elfy walczyły , ale i tak w zestawieniu tych dwóch ras , elfy są o wiele bardziej poszkodowane , komanda walczą bo chcą się przeciwstawić okrucieństwu stosowanemu przeciw nieludziom.
Jak wiadomo nieludzie nawet zasymilowani ze społeczeństwem nie są dobrze traktowanie, co rusz gwałcą jakaś elfkę , zabijają krasnoluda i są wyzyskiwane na każdym kroku.
Fakt że mogą spuścić głowy i dać się ludziom wyzyskiwać , bić , okradać , zabijać . Jednak cześć elfów wybrała walkę , bo czują się godniej po prostu.
Ja się w sumie temu nie dziwie.
Może i Iorweth zabijał , ale w sumie co mu zostało , ludzie nigdy niczego uczciwego mu nie zaproponowali, dlatego pewnie tak rychło zgodził się pomoc Saskii, ponieważ szukał tam swojej szansy na normalne życie w wolnym kraju, chociaż pewnie sama Saskia tez się przyczyniła do podjęcia takiej a nie innej decyzji.
Elfy były uciśnioną rasą dlatego oceniam poczynania Iorwetha z lekkim przymrużeniem oka, tymbardziej że może dzieki temu władcy przejżeli by na oczy i zaproponowali elfom życie w godnych warunkach.

A tak ogólnie to nie jestem jakims ich obronca, ale chyba nawet slepy zauwazy nie sprawiedliwość w stosunku do nieludzi.
Sam ogólnie średnio przepadam za elfami , jednak Iorweth przypadł mi do gustu.
 
Wiem o co walczą elfy i co ich motywuje;). Jednak po części sami są sobie winni gdyby nie pomoc Nilfgardowi sytuacja byłaby lepsza, nie idealna ale zawsze. Nilfgard z tego co pamiętam prowadzi wojny podobne do tych Mongołów czyli podporządkowanie poprzez eksterminację nic więc dziwnego że nastroje antynieludzkie wzrosły zresztą antymagiczne też. Później w grze Wiewiórki dalej działały zwiększając tylko nienawiść. Ludzie nie dołączają do Wiewiórek a nieludzie i owszem ciężko się więc dziwić temu wzrostowi nienawiści. Podobne teksty można usłyszeć w samej grze a i temat nie ten jednak pisze o tym jako że Iorweth to jeden z pierwszych Wiewiórów. Nie zapominajmy też że są państwa w którym nieludziom żyje się dobrze czemu więc Wiewiórki nie uciekną do nich? Przecież tych żyjących wśród ludzi uważają za gorszych więc im na nich nie zależy, zresztą nawet nieludzie z miast mogliby pouciekać. Argument że chcą być na równi z innymi akurat na tej konkretnej ziemi odpada bo działają oni w wielu miejscach.

Ja się w sumie temu nie dziwie.

Ani ja.

Tak w ogóle to coś mi się zdaje że Elfy powinny być już niemal wymarłe, te ciągłe pogromy i walka po stronie Wiewiórek. Powinna zostać głównie starszyzna nie zdolna do rozmnażania się.
 
Mi najbardziej odpowiadała i podobała się ścieżka Iorveth'a, ponieważ przechodząc tą ścieżkę możemy bardziej skupić się na ratowaniu Triss (misje: Gdzie jest Triss Merigold?). W ścieżce Roche'a było za dużo polityki. Zamiast ratować Triss, to rozwiązujemy intrygi i spiski dla ocalenia Temeri(misje: Teoria spisku). Oczywiście można było uratować Triss w III akcie, ale jednak u Iorveth'a było więcej zadań i rozmów związanych z Triss, no i jeszcze ta walka z Nilfgaardczykami. I do tego czytając sagę można się dowiedzieć że Geralt nie lubił mieszać się w politykę. No i jeszcze ten widok Vergen i zamieszek we Flotsam.
Przechodząc na Iorveth'a bardziej trzymamy się prawdziwych przyjaciół, bo pamiętam że Geralt w jakieś misji w II akcie powiedział do Filippy, albo do Saski, że robi to tylko dla przyjaciół i gdyby nie oni, to by go tu nie było (nie więcej tak to szło, ale nie dosłownie), ale to tylko moja sugestia i każdy zapewne ma inne poglądy na fabułę tej gry. I przepraszam za spoilery;)
 

IsengrimR

Guest
Przeszedłem po obu stronach. I mimo bardzo dobrej kreacji Roche'a, bardziej wciągająca była kreacja następcy Isengrima :).
Fabuła była trochę bardziej wciągająca, a questy bardziej ciekawe i dawały dużo zabawy z powodu kumpli Geralta - krasnoludów.

Wiem, że Geralt powinien być książkowo neutralny, ale wolałem się obracać w kręgach rebeli, wiewór, krasnoludów niż królewskiego ataku i warcholenia się.
 
Chwila... mam proste pytanie. Jestem teraz w 1 akcie i niedlugo go skoncze.
Nie mam pojecia co sie dzieje pozniej, ale widze ze cos sie chyba rozdziela w akcie drugim? Czy te dwie sciezki - znaczy ze bede musial wybrac ktora sciezka chce dazyc? Czy to znaczy ze jak wybiore sciezke Roche'a to nie bede robil zadan z sciezki elfickiej?
 
Tak, to oznacza właśnie to. Idziesz za Rochem, nie trafiasz do Vergen; decydujesz się na Iorwetha jako towarzysza, nie będziesz miał okazji pomieszkać w obozie.
 
NabuchodonozorI said:
A w czym tkwi "wiedźmińskość" ścieżki Roche'a a "ckliwość ballady Jaskra" ścieżki elfa?
W tym że będąc po stronie Roche'a
1-Zdobywamy wszystkie przedmioty sami, a nie dostajemy ich z kapelusza (niespójność fabularna),
2-Zamiast ganiania po obradach Saskii (polityka) odczyniamy klątwę króla (brak polityki),
3-Dużo bardziej dotyka nas sprawa "zdrady" króla - Henselt jest postacią bardziej rozbudowaną niż Stenis którego można nazwać postacią trzecioplanową,
4-Do wiedźmina bardziej pasuje rozglądanie się po obozie, rozwiązywania i zapoznawania się z ich sprawami (kult sabriny itd), i zastanawianie czy płynąc z Rochem postąpił słusznie, niż latanie i pomaganie krasnoludom w uruchomieniu kopalni,
5-Wolę dowiedzieć się że Triss jest "gdzieś po drugiej stronie mgły" i zająć się królobójcami niż ganiać za ukochaną. 'Książkowy' motyw Yen był wystarczająco denerwujący ;]
6-Quest 'Atak na Vergen' jest dużo fajniejszy ze strony fabularno-filmowo-uczuciowej niż 'Obrona Vergen'.
7-W III akcie wolę wyrównywać rachunki, uratować Anais, decydować o jej losie i zastanawiać się w duchu czy to właściwie coś zmieni, niż razem z elfem-renegatem szlajać się po mieście pełnym stażników, i ratować wolne, świetne, piękne itd państwo Vergen, ratować ostatnie złote smoki będące moimi przyjaciółmi :p

Oczywiście nie chodzi mi o to że ścieżka Iorwetha jest do du, a ścieżka Rocha doskonała. Po prostu przechodząc II akt z Rochem czułem coś w trakcie grania, a w czasie przechodzenia ścieżką Iorwetha wyglądało to prawie tak: "Atakują Vergen? To ja Superwiedźmin je ochronię (według fabuły zależnie od twojego wyboru Vergen obroni się lub zostanie podbite) Otruli Saskię? To ja ją uratuję! Zaczarowali Saskię? To ja ich odczaruję!". Zero elementu zaskoczenia, zero bezsilności, zero refleksji, dążenie do happy endu za wszelką cenę :)
 
zi3lona said:
Tak, to oznacza właśnie to. Idziesz za Rochem, nie trafiasz do Vergen; decydujesz się na Iorwetha jako towarzysza, nie będziesz miał okazji pomieszkać w obozie.

Aaaaa!:) OK, dzieki. W takim razie ja pojde pierwszy raz sciezka Roche'a, a potem rozumiem ze najlepiej po prostu wybrac save'a przed wyborem i zagrac druga sciezka od momentu wybrania. Chociaz, pominalem kilka spraw w prologu, wiec i moze nawet zaczne drugi raz cala gre.. zobaczymy. Dzieki za wyjasnienie!
 
PiochU said:
W tym że będąc po stronie Roche'a
1-Zdobywamy wszystkie przedmioty sami, a nie dostajemy ich z kapelusza (niespójność fabularna),
2-Zamiast ganiania po obradach Saskii (polityka) odczyniamy klątwę króla (brak polityki),
3-Dużo bardziej dotyka nas sprawa "zdrady" króla - Henselt jest postacią bardziej rozbudowaną niż Stenis którego można nazwać postacią trzecioplanową,
4-Do wiedźmina bardziej pasuje rozglądanie się po obozie, rozwiązywania i zapoznawania się z ich sprawami (kult sabriny itd), i zastanawianie czy płynąc z Rochem postąpił słusznie, niż latanie i pomaganie krasnoludom w uruchomieniu kopalni,
5-Wolę dowiedzieć się że Triss jest "gdzieś po drugiej stronie mgły" i zająć się królobójcami niż ganiać za ukochaną. 'Książkowy' motyw Yen był wystarczająco denerwujący ;]
6-Quest 'Atak na Vergen' jest dużo fajniejszy ze strony fabularno-filmowo-uczuciowej niż 'Obrona Vergen'.
7-W III akcie wolę wyrównywać rachunki, uratować Anais, decydować o jej losie i zastanawiać się w duchu czy to właściwie coś zmieni, niż razem z elfem-renegatem szlajać się po mieście pełnym stażników, i ratować wolne, świetne, piękne itd państwo Vergen, ratować ostatnie złote smoki będące moimi przyjaciółmi :p

Oczywiście nie chodzi mi o to że ścieżka Iorwetha jest do du, a ścieżka Rocha doskonała. Po prostu przechodząc II akt z Rochem czułem coś w trakcie grania, a w czasie przechodzenia ścieżką Iorwetha wyglądało to prawie tak: "Atakują Vergen? To ja Superwiedźmin je ochronię (według fabuły zależnie od twojego wyboru Vergen obroni się lub zostanie podbite) Otruli Saskię? To ja ją uratuję! Zaczarowali Saskię? To ja ich odczaruję!". Zero elementu zaskoczenia, zero bezsilności, zero refleksji, dążenie do happy endu za wszelką cenę :)


Nie zgadzam się z twoją oceną ścieżki Iorveth'a, choć nie zabraniam Ci myśleć inaczej. Ścieżka Iorveth'a nie jest zła, moim zdaniem jest w niej mniej polityki niż myślisz. Są oczywiście obrady, ale to tylko jedna i tylko na początku, aby omówić co i jak. Później tylko chodzimy rozmawiać z Filippą, tak jak u Roche'a z Detmoldem, tylko że gdy wchodzimy do domu Filippy, możemy natchnąć się na sceny, jak Filippa zabawia się ze swoją towarzyszką. Poza tym szukając Triss, mamy okazję pozabijać Nifgaardczyków. Co do Yen, to dziwiłem się że ta postać Ci się nie spodobała, ja osobiście chciałbym, aby pojawiła się w następnej części. Wystarczy poczytać sagę, a naprawdę można się dowiedzieć, że Geralt, coś do niej czuł, bardziej niż do Triss. Piszesz też, że w ścieżce Iorveth'a nie ma elementu zaskoczenia. Jest choćby na przykład to że Saskia jest smokiem, itd.

I akt - zamieszki, były lepsze od uczty, choć można było by się spierać, ile to nieludzi przez to zginęło, ale na szczęście można zdecydować się na początku na Roche'a (uczta), a później wybrać ścieżkę Iorveth'a.
II akt - Nie jest nudny, równy lub nawet lepszy od ścieżki Roche'a. Lepsze widoki i misje poboczne. A i co do tych kopalń krasnoludów, nie wiem do czego można się przyczepić, tak jak by się przyczepić o ganianie między namiotami u Roche'a ;)
Co do misji głównych to zależy od osoby i jego punktu widzenia. Polityki jest mniej, bo zamiast zajmować się spiskami (Teoria spisku), to szukamy Triss (Gdzie jest Triss Merigold?).
III akt - Z ratowaniem Triss był super, zwłaszcza jak Triss się wzruszyła, że Geralt o niej nie zapomniał.

Według mnie osoby zaczynające z Wiedźminem 2, powinny przejść obie ścieżki i grać nie wiedząc co będzie później, bo tak gra najbardziej zaskakuję i zachwyca. I dodam jeszcze, że obie ścieżki są wspaniałe, można się sprzeczać i sprzeczać, ale to wszystko zależy od danej osoby, bo moim zdaniem ścieżki te mają to w sobie, że dana ścieżka pasuje do danej grupy ludzi, a druga do innej grupy ludzi. Ja wolę Iorveth'a, a kto inny Roche'a.
 
Top Bottom