Jak Jawla bawi się w ASa

+
Jak Jawla bawi się w ASa

Witam!

No więc małe wprowadzenie. Nudzi mi się. Na tyle mi się nudzi, że uznałem, iż dobrym pomysłem będzie przelać parę moich pomysłów na papier. A chodzi dokładnie o pomysły na fabuły na jednym własnym PBF-ie (o wiedźminie, nazywał się Epoka Nordlingów, opowiadał o świecie po 1300 roku, i jak się można domyślić po nazwie, Nilfgaard tutaj się staczał, z czego skorzystała północ; jak coś to forum teraz niby funkcjonuje, bo oddałem je znajomemu, więc nie odpowiadam za to, co się tam dzieje), które niestety w pełni nie wypaliły tak, jakbym chciał (chodzi tutaj o stan uczestników - wątki były zaczynane, ale nie kończone). Pomyślałem, że skoro tam nie wyszło, to napiszę od nowa, ale już bezpośrednio na własną rękę, ale wiązało się to ze stworzeniem całego świata od podstaw. Na początku miałem z tym problem, bo geografię starałem się dopasować tak, by pasowała do fabuły z Epoki, która bądź co bądź dotyczyła wiedźmina. I w końcu doszedłem do wniosku, że to już nie będzie zwykła inspiracja, tylko wręcz zżyna, oczywiście w zakresie mapy. Dodatkowo miałem problemy ze stworzeniem przeszłości świata, gdyż miałem własne pomysły, które ostro konfliktowały z fabułą Epoki. W końcu doszło do sytuacji, gdzie trochę pomysłów musiałem niestety odrzucić (i własnych, i z Epoki) a część poprawić. I się udało. Oczywiście inspiruję się wiedźminem ASa, co będzie, może niekoniecznie od razu teraz, widoczne, bo nawet parę kwestii chcę umyślnie zaznaczyć, by były widoczne podobieństwa, jednakże będzie to na prawdę inny świat - fantastyka, owszem, ale nie będzie potworów (ew. jakieś stworzenia czarodziejów czy duchy nawiedzające miejsca a i nad tym ostatnim się zastanawiam), technologia wojenna nie będzie stała na późnym średniowieczu, tylko świat powoli wchodzi w czarnoprochowce, nie będzie też tutaj walki dobra ze złem czy wiedźmińskiej pogoni ojca za córką a to co w tle, to w tle, tylko będą po prostu różni bohaterowie (efektem czego nie będzie jednego głównego bohatera) różnych historii, które łączą się potem w jedną spójną całość przede wszystkim przez wspólne tło tychże, i tak dalej. Czy to wypali? Nie wiem. Ale bez spróbowania się nie dowiem a na pewno czasu nie uznam za straconego, jeśli nie wyjdzie, bo i się czegoś nauczę.

Cały powieść (mam nadzieję, że taką faktycznie się stanie) planuję podzielić na księgi (jedna księga będzie odpowiadać historii jednego bohatera), tych nie będzie dużo, na razie obstawiam od sześciu do ośmiu, a te na akty. Akcje ksiąg będą rozgrywały się we większości wypadków w różnych miejscach a i odstępy czasowe będą mniejsze (kilka miesięcy) lub większe (nawet kilkanaście lat). Na razie napisałem część I aktu I księgi. Opisuje ona przybycie pewnego czarodzieja do pewnego miasta z powodu arcyważnej misji. Więcej nie chcę powiedzieć, ale nie dlatego, by nie spoilerować (akuratnie mnie ta mania spoilerów masakrycznie śmieszy), tylko cała moja koncepcja jest taka, by przed czytelnikiem stopniowo było odkrywane, o co na prawdę chodzi, oczywiście nie do takiego stopnia, że dopiero na samym końcu księgi wiadomo, przykładowo, z kim w ogóle bohater walczył, ale żeby przez te pierwsze kilkanaście, -dziesiąt wiadomo było tylko tyle, że bohater przybył po coś do miasta i dopiero z rozmowy z karczmy wychodzi, że gada ze zleceniodawcą morderstwa, dajmy na to. Czy to wypali? Jak wyżej, zobaczymy.

Napisałem jak na razie 11 stron, które wrzuciłem tutaj. Tutaj natomiast są dwie mapy - polityczna i pseudofizyczna (zaznaczone tylko góry, jasnoszary, ciemnoszary to linia grzbietowa, a reszta jest zielona, żeby z białą czcionką się nie zlewało), na których są zaznaczone miejsca i inna duperele, które wymieniłem. Dodatkowo oznaczyłem tam też inne miejsca wymienione w kalendarium historii kontynentu, którego potrzeby udostępnienia w sumie nie ma. Tym okienkiem w prawym dolnym rogu map się nie przejmujcie, bo wyeksportowałem je z mojego roboczego pliku a okno to było na tej samej warstwie, co sam kontynent (przemalowany na zielono). Z dodatkowych informacji to kwestia nazw miast - w Ercheinie i Obergii złote są nazwy gnomie (ludzie również korzystają z tych nazw) a zielone elfie (Sivitas jest bezpośrednio stworzone przez elfy, dlatego nie ma gnomiej wersji), w reszcie państw są tylko nazwy ludzkie. Dodatkowo krainy - jeśli jedna nazwa występuje pod drugą, znaczy, że są to po prostu dwie nazwy na ten sam obiekt.

W sumie to tyle. Mam nadzieję, że ktoś weźmie się za przeczytanie mojego "Opus Magnum" i skomentowanie, co się podoba, co nie.


PS.: Mam nadzieję, że Fantazjel nie obrazi się za sparafrazowanie tytułu tematu :D Dodatkowo umyślnie czas przeszły zmieniłem na teraźniejszy, żeby nie było.
 
Jestem zaszczycony tą intertekstualnością, chociaż dopiero teraz ją znalazłem. :D

A właśnie, jak postęp prac i gdzie zniknął ten plik, bo nigdzie nie widzę załącznika, a chętnie bym spojrzał na to w wolnej chwili między obroną magisterki a bezrobociem.
 
Last edited:
Top Bottom