Poza tym nie przesadzałbym z tym wybrańcem i ratowaniem świata. Historia zdaje się mieć dość "lokalny" wydźwięk z zahaczeniem o potencjalnie duże konsekwencje dla reszty świata czarodziejów, ale wiele rzeczy może być tu zasugerowanych na zasadzie co by było gdyby, a całość zostanie zduszona w zarodku bez większego "impaktu", ot w obrębie życia postaci gracza i bliskich mu osób będą to istotne wydarzenia, a dla całego świata już mniej.
Również zakładam, że będzie to bardzo lokalna historia i że rebelia goblinów nie pogrąży cały świat czarodziejów w globalną wojnę. Stawka może być porównywalna do Kamienia Filozoficznego czy Komntaty Tajemnic, gdzie główny bohater pokona zagrożenie jeszcze zanim opuści ono okolice Hogwartu. A antagonista na pewno nie będzie zagrożeniem na poziomie Grindelwalda czy Voldemorta. Może będzie to czarodziej, który wykorzysta gobliny do własnych celów?
Hogwart ma potencjał sam w sobie być pokaźnym w rozmiarach otwartym światem, ale bardzo trudnym do zrobienia.
Rozległą sieć pomieszczeń, korytarzy, ukrytych przejść i pięter trzeba połączyć ze sobą w logiczny sposób oraz sprawić że gracz będzie umiał się po nich intuicyjnie poruszać, więc moja największa obawa dotyczy właśnie samej szkoły. A konkretnie tego, że po prostu będzie jej za mało.
Udanym pomysłem była interaktywna mapa w piątej grze, działająca niczym magiczny GPS. Nie obrażę się jeżeli nowa gra wymyśli coś podobnego, byśmy nie błądzili zbyt długo po Hogwarcie. Lub może będzie coś na zasadzie zaklęcia "wskaż mi drogę" z siódmej gry? Byle nie był to duszek, który nas prowadzi jak w grach lego
Nie mam obaw co do rozmiaru Hogwartu, zwiastun zademonstrował nam już jego ogromną skalę. Jednocześnie nawet nie chciałabym, byśmy mogli odwiedzić każdą salę, toaletę i schowek na miotły. Byłoby to wówczas przytłaczające, niech niektóre drzwi pozostaną zamknięte... W Wyzimie i Novigradzie też nie mogliśmy wejść do każdego domu i nie ma w tym nic złego.
Mam również obawę co do terenów poza Hogwartem, bo nie chciałabym się spotkać z przysłowiowymi pytajnikami na Skellige czy północnym Velen - pięknym terenem o przytłaczającej wielkości, gdzie nie rozgrywają się żadne historie. Hogsmeade na pewno będzie tętnić życiem, jednak liczę na to, że w pozostałych terenach pozaszkolnych czekać na nas będzie coś więcej niż znajdźki i potwory. Fajnie byłoby spotkać na przykład jakichś Mugoli
Jakich podobieństw? Jedyne jakie widzę to takie że to jakieś ogromne pomieszczenie, być może podziemne, w którym znajduje się posąg jakiegoś brodatego typa.
Właśnie te podobieństwa mam na myśli
Dodatkowo zielonkawa poświata w tych podziemiach i centralna pozycja zajmowana przez ten brodaty posąg.
Oczywiście nie upieram się - węży żadnych tam nie widzę. Może to na przykład Merlin, którego dziedzictwo będziemy ponoć badać.
Jednocześnie choćby Wielka Sala odbiega w podobnym stopniu od filmowej wizji, zachowano tam jedynie ogólną koncepcję. Tak samo dormitorium Slytherinu, schody, biblioteka, korytarze w zamku.
A portret Grubej Damy wygląda całkiem inaczej, mimo, że witraż z syrenką w Łazience Prefektów jest identyczny jak w filmie.
I niby widać przez to, że to ta sama rasa, ale fakt, trochę zabiło to różnorodność.
Rogatych goblinów nie pamiętam
będę musiała zrobić rewatch.
Mi się bardzo sposobały gobliny w Fantastycznych Stworzeniach, były bardziej zróznicowane niż te w Insygniach. Poza tym po raz pierwszy zobaczyliśmy tam goblinkę.
Nie będę znowu przynudzać gadką o reprezentacji kobiet w fantasy, jednak słabe jest, że wszystkie trolle, skrzaty, centaury, gobliny i olbrzymy w filmach oraz grach HP to sami mężczyźni. Narzekałam na to samo w trylogii REDów...
A z kolei z reprezentacją etniczną w tej nowej grze nawet przedobrzono. Mam wrażenie, że połowa studentów i kadry Hogwartu w tym zwiastunie to niebiali czarodzieje. Oczywiście, spisać to można na spuściznę brytyjskich kolonii, ale akcja dzieje się jednak w Brytanii u schyłku XIX, nie XX wieku...
Po oszczędnych opisach w wyciekach raczej stawiał bym na system zbliżony do RDR2, a mniej do starych gier BioWare'u, ale właściwie za jedną i drugą opcję byłbym szalenie wdzięczny.
Nie grałam w RDR2, jak wygląda tam ten system?
Swoją drogą zawsze jak widzę ten skrót to najpierw myślę o R2D2
Czasowo się to nie zgadza. Kanonicznie zrezygnowano z organizacji Turnieju w 1792 roku.
Też o tym myślałam, ale szczerze - wcale nietrudno byłoby to obejść.
Gdyby chcieli, by sequelem bądź dodatkiem do tego tytułu był Turniej Trójmagiczny to mogą wymyśleć kilka zgrabnych uzasadnień, które nie będą zbyt naciąganym retconem.
Na przykład - sto lat po poprzednim, ostatnim Turnieju zorganizowano jakąś "edycję specjalną" na innych zasadach i może nawet w innym składzie. Jakiś inny Turniej Magiczny angażujący uczniów z obu amerykańskich szół czy znanych już w kanonie szkół z Japonii, Rosji czy Afryki. Swoją drogą na świecie ma istnieć dwanaście szkół magii, a my już znamy nazwy i lokalizacje ośmiu. Biorąc pod uwagę współczesne tendencje, nie zdziwię się nawet gdyby zamiast szkoły francuskiej i skandynawskiej zdecydowano się na pokazanie szkoły brazylijskiej czy japońskiej. A dla amerykańskiej Ilvermorny Rowling napisała dość duży kawał lore, który nie został jak dotąd nigdzie wykorzystany.
A wracając do Turnieju - mamy przecież Oblivate
Rowling opisała historię pewnych Mistrzostw Świata w Quidditcha, które się odbyły, lecz wszystkim uczestnikom wymazano po nich pamięć. Tak samo jak wszystkim w Nowym Jorku wymazano pamięć o wydarzeniach pierwszych Fantastycznych Stworzeń. Więc może był jakiś Turniej pod koniec 19 wieku, pamieć o którym wymazano z kart historii?
Jest też opcja nie przywiązywania się tak bardzo do tej daty 1792, tak jak sama Rowling zretconowała mocno wiek McGonagall, by umieścić ją w Hogwarcie w drugim filmie o Stworzeniach. Bo ile fanów pamięta takie daty?
Dodatkowo w tym filmie namieszała z rolą Albusa w Hogwarcie przed zostaniem dyrektorem, Tak więc retconowe umiejscowienie dodatkowego Turnieju w 19 wieku moim zdaniem nie rujnowałoby wcale kanonu. Ja bym w to chętnie zagrała