JK Rowling - o Potterze i nie tylko
Na fali książkowych tematów nie byłabym sobą, gdybym nie zarzuciła tym tytułem.
Nie wstydzę się bowiem przyznać, że... "cześć wszystkim, jestem Und i jestem potteroholiczką!"
*"Cześć, Und!"*
Zainteresowałam się serią w okolicy wydania tomu trzeciego, nadrobiłam pierwsze dwa i potem już tylko gryzłam palce z niecierpliwości w oczekiwaniu na kolejne części.
Robiłam w międzyczasie wszystko - zapisałam się na potterowe forum (już nie istnieje), byłam stałym bywalcem jej autorskiej strony, która dziś już wygląda inaczej, ale wtedy była flashowym cudem, zaliczyłam tam nawet sumy, potem owutemy, a na koniec wombata (z oceną C! Znaczy zdałam, ale orłem nie byłam, niestety).
I cierpliwie czekałam na dalsze tomy.
To wszystko prawda.
Sama nie wiem, co mnie najbardziej w tej serii pociąga - czy magia, jej zastosowania, rozbudowane uniwersum i mnóstwo pasjonującego tła, w które się po prostu wsiąka, czy może postacie: od odbrązowionego na koniec Dumbledora przez Syriusza po ewoluujących głównych bohaterów?
Wiem tylko, że raz po raz wracam do siedmioksięgu (filmy już mniej mnie zachwycają), a wizyta w studio pod Londynem i amerykańskim Orlando Resort mam zaplanowane jeszcze przed Japonią, znaczy, że bardziej.
Ktoś jeszcze skłonny, żeby się przyznać do uzależnienia? A może przeciwnie, są tu przeciwnicy tematu?
Ciekawa jestem ogromnie Waszego zdania.
Na fali książkowych tematów nie byłabym sobą, gdybym nie zarzuciła tym tytułem.
Nie wstydzę się bowiem przyznać, że... "cześć wszystkim, jestem Und i jestem potteroholiczką!"
*"Cześć, Und!"*
Zainteresowałam się serią w okolicy wydania tomu trzeciego, nadrobiłam pierwsze dwa i potem już tylko gryzłam palce z niecierpliwości w oczekiwaniu na kolejne części.
Robiłam w międzyczasie wszystko - zapisałam się na potterowe forum (już nie istnieje), byłam stałym bywalcem jej autorskiej strony, która dziś już wygląda inaczej, ale wtedy była flashowym cudem, zaliczyłam tam nawet sumy, potem owutemy, a na koniec wombata (z oceną C! Znaczy zdałam, ale orłem nie byłam, niestety).
I cierpliwie czekałam na dalsze tomy.
To wszystko prawda.
Sama nie wiem, co mnie najbardziej w tej serii pociąga - czy magia, jej zastosowania, rozbudowane uniwersum i mnóstwo pasjonującego tła, w które się po prostu wsiąka, czy może postacie: od odbrązowionego na koniec Dumbledora przez Syriusza po ewoluujących głównych bohaterów?
Wiem tylko, że raz po raz wracam do siedmioksięgu (filmy już mniej mnie zachwycają), a wizyta w studio pod Londynem i amerykańskim Orlando Resort mam zaplanowane jeszcze przed Japonią, znaczy, że bardziej.
Ktoś jeszcze skłonny, żeby się przyznać do uzależnienia? A może przeciwnie, są tu przeciwnicy tematu?
Ciekawa jestem ogromnie Waszego zdania.