JK Rowling - o Potterze i nie tylko

+

JK Rowling - o Potterze i nie tylko

  • Kamień Filozoficzny

    Votes: 5 10.6%
  • Komnata Tajemnic

    Votes: 2 4.3%
  • Wiezień Azkabanu

    Votes: 16 34.0%
  • Czara Ognia

    Votes: 8 17.0%
  • Zakon Feniksa

    Votes: 4 8.5%
  • Półkrwi Książę

    Votes: 6 12.8%
  • Insygnia Śmierci

    Votes: 6 12.8%

  • Total voters
    47
JK Rowling - o Potterze i nie tylko

Na fali książkowych tematów nie byłabym sobą, gdybym nie zarzuciła tym tytułem.
Nie wstydzę się bowiem przyznać, że... "cześć wszystkim, jestem Und i jestem potteroholiczką!"

*"Cześć, Und!"*

Zainteresowałam się serią w okolicy wydania tomu trzeciego, nadrobiłam pierwsze dwa i potem już tylko gryzłam palce z niecierpliwości w oczekiwaniu na kolejne części.
Robiłam w międzyczasie wszystko - zapisałam się na potterowe forum (już nie istnieje), byłam stałym bywalcem jej autorskiej strony, która dziś już wygląda inaczej, ale wtedy była flashowym cudem, zaliczyłam tam nawet sumy, potem owutemy, a na koniec wombata (z oceną C! Znaczy zdałam, ale orłem nie byłam, niestety).
I cierpliwie czekałam na dalsze tomy.
To wszystko prawda.

Sama nie wiem, co mnie najbardziej w tej serii pociąga - czy magia, jej zastosowania, rozbudowane uniwersum i mnóstwo pasjonującego tła, w które się po prostu wsiąka, czy może postacie: od odbrązowionego na koniec Dumbledora przez Syriusza po ewoluujących głównych bohaterów?

Wiem tylko, że raz po raz wracam do siedmioksięgu (filmy już mniej mnie zachwycają), a wizyta w studio pod Londynem i amerykańskim Orlando Resort mam zaplanowane jeszcze przed Japonią, znaczy, że bardziej.

Ktoś jeszcze skłonny, żeby się przyznać do uzależnienia? A może przeciwnie, są tu przeciwnicy tematu?
Ciekawa jestem ogromnie Waszego zdania.
 
Jakkolwiek bardzo mi się te książki podobały, gdy byłem dzieckiem (pierwszy tom czytałem w pierwszej klasie podstawówki, to była moja chyba pierwsza samodzielnie przeczytana książka grubszego kalibru), tak z czasem jakoś oczarowanie minęło. Pamiętam, że piąty tom czytałem jeszcze z wypiekami na twarzy, szósty mnie już tak nie jarał (choć nadal bardzo się podobał), a ostatni to już było trochę "meh, spoko, ale czym ja się tak podniecałem?". Pierwsze cztery (a może piąty też?) przeczytałem kilka razy, dalsze po prostu na szybko zaliczyłem. Ogółem HP uważam za naprawdę wciągającą i sprawnie napisaną serię dla dzieci i młodszej młodzieży (tzn. jasne, dorośli też mogą, ale nie są targetem :p) i wspominam w sumie z sentymentem. Ale do powrotu mnie w ogóle nie ciągnie.

Filmy widziałem chyba pierwsze trzy. Imho słabe były, choć pierwszy zrobił na mnie - z racji wieku - spore wrażenie. Puszek (tak się nazywał ten trzygłowy pies?) był w filmie straszny, choć nie aż tak jak opisy Zakazanego Lasu czytane po zmroku w wieku siedmiu lat. :p
 
No ja to czytałam na studiach, więc nieco inna perspektywa - może dlatego wracam do dziś, w końcu odnalazłam się w nich jako (podobno) dorosła.

Ale zgadzam się, że filmy nie porywają.
Pewnych rzeczy nie da się przenieść na ekran, magia jest jedną z nich - czego bym nie oglądała, to zawsze wiem, że to przecież tylko efekty specjalne.
W powieści się za to formalnie zatracam, coś jak powrót do marzeń z dzieciństwa ;)
 
Ja sięgnąłem po serię jak miałem jakieś 13 lat, w Polsce były wtedy bodaj cztery tomy wydane. Książki wciągające jak ruchome piaski, do każdej części wracałem potem jeszcze wielokrotnie. Kolejne tomy też mi się podobały, świetny patent z tym żeby bohaterowie dorastali razem z czytelnikiem, bo choć nie udało się utrzymać tempa jednej książki na rok to jednak było to dość naturalne. Myślę jednak że gdybym po raz pierwszy sięgnął po Pottera mając lat +18 to mogłoby mi się nie spodobać, mimo wszystko jest to nadal naiwna historia dla młodzieży. Czasem do niej powracam i wciąż czyta się to przyjemnie, ale to wynika chyba głównie z sentymentu. Hobbita (czyli jakby nie patrzeć książkę dla dzieci) przeczytałem po raz pierwszy mając jakieś 19 czy 20 lat i się odbiłem, myślę że gdybym przeczytał 10 lat wcześniej to mogłaby mi się spodobać i dzisiaj patrzyłbym na nią łaskawiej tak jak w przypadku Pottera. I dalej nie czaję co tam Rowling chce łagodzić w nowym wydaniu...

Filmy mi się podobały pod względem wykonania i klimatu, ale odwzorowanie historii było tragiczne pomijając dwie pierwsze części.

Pomysł na uniwersum jest fajny, chętnie bym zagrał kiedyś w jakąś grę (przygodówkę lub cRPG) osadzoną w tym świecie z nowym bohaterem i historią, mogłaby być spoko w przeciwieństwie do tych crapów na licencji filmowej.
 
Witam, jestem Sebastian i jestem Potteroholikiem.
Moja przygoda rozpoczęła się wraz z czwartym tomem powieści. Brat oraz mama byli na bieżąco z sagą i zachęcili mnie do przeczytania, bo ponoć miał być super. Przeczytałem 100 stron i nie spodobało mi się. Odstawiłem książkę na bok. Pewnego razu jednak, gdy brat wypożyczył sobie dwie pierwsze części, to dałem HP drugą szansę. OMatkoBoska! Jak dobrze, że tak zrobiłem. Obecnie przeczytałem siedmioksiąg dobre 10 razy, a audiobook został przeze mnie zakupiony i przesłuchany już dwukrotnie.
Dlatego moja rada dla czytelników, choć sprawdzi się to również z kinomanami oraz graczami: nie zaczynajcie od środka, bo stracicie mnóstwo smaczków.
Odnośnie filmów mam mieszane uczucia i nie chcę się o nich rozwodzić:)
 
Zaraz tam crapy, legowa wersja wydaje się całkiem fajna ;>

Też się zastanawiam, skąd pomysł na wydanie wersji b/o, skoro wg mnie oryginalnej nie można zarzucić. Jeśli się trzymać zasady, że 1 tom czyta 11-latek, 2 tom dziecko o rok starsze itd, to wszystko pasuje.
A może o czymś po prostu nie wiemy?
Może gdzieś się zalęgło jakieś oburzenie o brak poprawności politycznej czy czegoś w tym stylu i Rowling dla świętego spokoju zgodziła się na reedycję?

Możliwe też, że to jednak zachłanność - tylko niekoniecznie na tle materialnym; może ją kręci idea napisania o Harrym "jeszcze raz"?
 
Ale jak 11-latek przeczyta pierwszy tom, to raczej nie będzie czekał rok na drugi, dwa na trzeci etc. A w dalszych faktycznie jest już trochę kontentu nietypowego dla literatury przeznaczonej dla zupełnych dzieci.
 
No nie wiem. Ta książka i tak zdaje się rezygnować z poważnych tematów, więc po co cenzurować to, co już jest. HP nie będzie już lepsiejszy. Można tylko zepsuć.
@Firnomir Mając lat czternaście, przeczytałem Ojca Chrzestnego i nie podkładałem ludziom głów koni do łóżek:p
 
Ale jak 11-latek przeczyta pierwszy tom, to raczej nie będzie czekał rok na drugi, dwa na trzeci etc. A w dalszych faktycznie jest już trochę kontentu nietypowego dla literatury przeznaczonej dla zupełnych dzieci.

Wiem. Ja tylko mówię, jak to "powinno" wyglądać, jaki był zamysł. Bo przecież dzieciaki dorastały z Potterem - z jakimiś obsuwami, ale tomy pojawiały się niemal co rok.
Może i faktycznie teraz ktoś uznał, że raz kupiony tytułem dzieciak zażąda ciągu dalszego, wobec czego za szybko dociera do tych mroczniejszych, trudnych tematów?
 
Może i faktycznie teraz ktoś uznał, że raz kupiony tytułem dzieciak zażąda ciągu dalszego, wobec czego za szybko dociera do tych mroczniejszych, trudnych tematów?
Jakich konkretnie? Seksu nie ma, korupcja jeżeli w ogóle, to delikatnie ujęta, morderstwa- cóż, flaków na podłodze nie ma, a dzieci w wieku 11-12 lat zdają sobie sprawy z istnienia zła.
 
Pamiętam, że kiedy mój cioteczny siostrzeniec, podówczas dziesięcio-jedenasto letni czytał trzeci, czy czwarty tom, to jednak wymiękł. W sensie, że to jednak zbyt mroczne i brutalne było dla niego. Ja też pamiętam, że kolejne tomy były coraz poważniejsze, a podobnie jak und, czytałam już na studiach.
 
Last edited:
No tak, ale w 5 tomie jest Voldi i krwawy rytuał na cmentarzu, w 6 inferiusy czyli zombie, okaleczenia przez wilkołaka i ktoś dość istotny spada z wysoka, a przedtem się podtruwa, w ostatnim lubiani bohaterowie tracą uszy, a nawet życie, a z ciała zmarłej staruszki wypełza wąż i nasz bohater jest w srogich terminach, opisywanych bez ogródek. Depresyjnie dość, najmniej lubię tę część zresztą dlatego.
Dziecko ma się czego bać, zwłaszcza wrażliwe i przywiązane do bohaterów.

Nie, nie jest to dla mnie wystarczający powód, żeby pisać serię od nowa w tych aspektach; tak tylko zgaduję, co może być powodem.

Ed. O, zi3lona znindżyła mnie.
 

Yngh

Forum veteran
Nie nazwałbym się Potteromaniakiem, ale przy Potterach bawiłem się świetnie. Wg mnie to przykład cyklu, który nie udaje czegoś, czym nie jest. Bez większych ambicji, ale doskonała rozrywka czy to dla młodzieży, czy dla dorosłych. Ogromną zaletą jest przystępność - książki się czyta baaaaardzo szybko, pochłania wręcz, przez co powrót do Pottera nigdy nie zajmuje zbyt wiele czasu. Siadasz, czytasz, książka wciąga i te strony lecą i lecą ;D. HP to również pierwszy cykl, który przeczytałem po angielsku (w gimnazjum, choć wtedy jeszcze nie było całego, więc przeniosło się to też na liceum ;]), i polecam osobom, które chciałyby zacząć czytać książki w oryginale, sięgnąć w pierwszej kolejności właśnie po HP.

Co do filmów, te pierwsze 3 mi się nawet podobały, gdy je oglądałem po raz pierwszy, ale następne już nie. Teraz omijam je szerokim łukiem.
 
Last edited:
No tak, ale w 5 tomie jest Voldi i krwawy rytuał na cmentarzu,
W 4tym :D
Jeśli się dłużej zastanowić, to faktycznie te wydarzenia mogą być zbyt drastyczne dla psychiki przeciętnego dziecka. W sukurs przychodzi mi myśl, że to już gestia rodziców, by zadbać co czytają ich dzieciaczki.
Bo niby jak ma wyglądać ta ocenzurowana wersja? Rytuał ma być w soku wiśniowym na placu zabaw, clowny zamiast zombie, ugryzienia psów miast wilkołaków oraz spadek kogoś dość istotnego na materac?:D
 
No racja, od czwartego się zaczyna. W sumie zakon i książę mi się często zlewają w jeden tom - także dlatego, że poziom mroczności jest identyczny.

Zdecydowanie masz rację, rodzice decydują - tylko trudno wytłumaczyć pociesze, że następny tom dostanie za rok. Łatwiej dać od razu i machnąć ręką.
A potem moczenia nocne, nawet nie żartem to piszę, bo są takie przypadki.

ALE nadal uważam, że nie należy z tego powodu zmieniać książki, tylko jednak opóźnić do niej dostęp, bez przesady.
 
Tak czytam o tych moczeniach nocnych i myślę, jak HP ma wpływ na moczenia nocne, a potem zrozumiałem co miałaś na myśli. Ach ten spaczony umysł:D
 
Gorsze rzeczy dzieciaki dzisiaj robią i oglądają, Pottery naprawdę są lekkie. A gdyby tak każde dzieło popkultury co parę lat przerabiać żeby kolejne pokolenia mogły doświadczyć tego samego to... zaraz, przecież tak się właśnie dzieje o__O Takie choćby Gwiezdne Wojny gdzie była już masa wznowień, w których nie tylko poprawiano dźwięk czy obraz, ale też dokładano lub wycinano różne sceny, a nawet zmieniano styl muzyczny grany w knajpach na bardziej współczesny. Nie mówiąc już o całej masie remake'ów, rebootów itp. więc w sumie jak się zastanowić to taka przeróbka Pottera nie wydaje się niczym dziwnym. Nadal jednak nie uważam żeby seria była zbyt mroczna czy brutalna dla dzisiejszych dzieciaków.

Zaraz tam crapy, legowa wersja wydaje się całkiem fajna ;>

Owszem, Lego Potter był bardzo fajny, ale poza nim i grą o quidditchu, reszta była typowymi produktami na licencji filmowej i o ile pierwsze części były jeszcze dość przyjemnymi przygodówkami o tyle te ostatnie to syf niemiłosierny. A świat jest na tyle ciekawy że śmiało można by tam zapodać jakąś zupełnie nową historię skrojoną specjalnie pod realia gry video ;)
 
Ano, legowy Potter był bardzo fajny, po nim spojrzałem na uniwersum nieco łaskawszym okiem :)
A co do zmian, to pozwolę sobie zacytować własne słowa z innego tematu, które chyba przeszły bez echa:
nie jestem zbytnim fanem uniwersum (nazwałbym się wręcz lekkim "antyfanem"), jednak domyślam się, jakbym zareagował, gdyby nagle w wiedźmińskiej Sadze Mistle zmieniłaby płeć dla mniejszych kontrowersji, a Pogrom Rivski zakończyłby się pokojowym pogodzeniem stron.
 
Potteromaniaczką nie jestem, ale miło wspominam tę serię. Wszystkie tomy przeczytałam podczas ferii zimowych, w wieku 10-11 lat. Pamiętam, że wstawałam 2-3 godziny wcześniej (czyli o jakiejś 6 rano), żeby móc w ciszy i spokoju poświęcić się lekturze. :)
W zeszłym roku czytałam pierwszą część w oryginale (na zaliczenie z angielskiego) - wciąż mi się podobało.

Pierwsze 4 filmy były ok (czwartą część bardzo kiedyś lubiłam), ale reszta mi nie podeszła.

O, i "Fantastyczne zwierzęta i jak je znaleźć" - też przyjemna rzecz.
 
Nawiasem mówiąc, Rowling popełniła jeszcze "Trafny wybór" i "Wołanie kukułki" (pod pseudonimem).
Całkiem inne światy.
Pierwszy tytuł to opowieść społeczno-obyczajowa, pełna brudów z codziennego życia. Raczej do tej książki nie wrócę, bo jest straszna.... nie warsztatowo, tylko w kontekście poruszanych wątków. Mówi o brzydkich ludzkich sprawach, które dzieją się obok każdego dnia i nikt z tym nic nie robi. I to pięknie narasta. jak wrzód. Załamała mnie ta powieść, zwłaszcza zakończenie; nie polecam ludziom na zakręcie.
Drugie to kryminał. Bardzo dobry kryminał. A, że część serii, to ostrzę sobie ząbki na kolejny tom, brakuje mi takiej świeżej literatury.
 
Top Bottom