Kampania fabularna - spekulacje, pomysły, oczekiwania
Jak pewnie wszyscy wiecie, oprócz rozgrywek sieciowych i niezobowiązujących partyjek ze znajomymi bądź komputerem, Gwint będzie oferował także kampanie fabularne. Nie wiemy o nich za wiele poza tym, że będą rozbudowane i płatne, będzie ich więcej niż jedna, a pierwsza z nich pojawi się prawdopodobnie już wkrótce. Najwyższa więc pora trochę o tym pogawędzić. Jak się na to zapatrujecie? Fajny dodatek czy zbędny zapychacz? A może są wśród was tacy, którzy po Gwinta sięgną głównie z tego powodu? Zapraszamy do dyskusji
Ja mam trzy oczekiwania względem kampanii fabularnych. Dwa z nich wydają się dość realne, trzecie już niekoniecznie, ale pomarzyć zawsze można
1) Wciągająca historia osadzona mocno w wiedźmińskim świecie;
Gwint będąc karcianką nastawioną na rozgrywki z innymi ludźmi musi być zbalansowany. Z tego też powodu wiele kart działa tak a nie inaczej bądź występuje w takiej a nie innej formie, przykładem choćby wiedźmińskie eliksiry, które każdy tutaj żłopie na potęgę. W solowej przygodzie nastawionej na fabułę mającą dostarczyć rozrywki jednej osobie, a nie dwóm jak podczas zwykłej partyjki, będzie to mogło zostać zmienione. Liczę więc że w kampaniach pojawiają się unikatowe dla tego trybu karty, a wiele innych kart zostanie zmodyfikowanych tak żeby lepiej pasowały do znanego z książek i wcześniejszych gier świata oraz lepiej służyły opowieści. Liczę też że sama opowieść będzie dobra, w końcu fabuła to znak rozpoznawczy gier CD Projektu.
2) Nieliniowość;
Z wywiadów oraz krótkich wypowiedzi dziennikarzy, którzy widzieli kawałek pierwszej kampanii można wywnioskować, że będzie tu miejsce na nieliniowość. Czy jednak będzie ona miała realny wpływ na przebieg historii czy też raczej będą to drobiazgi rodem z przygodówek od Telltale? Chciałbym aby dokonywane wybory wpływały na to jakie lokacje odwiedzimy, jakie karty zdobędziemy oraz z kim przyjdzie nam walczyć. Zachęci to do wielokrotnego przechodzenia każdej kampanii wydłużając tym samym czas z nimi spędzony.
3) Edytor przygód;
To jest właśnie ta trzecia, mało realna rzecz Ilekroć czytam jakiś artykuł czy wywiad dotyczący kampanii solowych w Gwincie to mam przed oczami Heroes of Might and Magic*. Dwuwymiarowa mapka po której podróżujemy ludzikiem odwiedzając różne lokacje, zbierając zasoby, formując armię i walcząc na osobnych planszach. Różnicą oczywiście jest to że zasobami będą karty, z których zbudujemy sobie talię, a zamiast walki będziemy po prostu grać w Gwinta ową talią. Heroes of Might and Magic jak mnóstwo innych gier strategicznych zawsze (chyba?) oferował również edytor dzięki któremu mogliśmy przygotowywać własne mapy. Narzędzia modderskie do Dzikiego Gonu ostatecznie się nie ukazały, może Gwint będzie miał więcej szczęścia? Jak pisałem we wstępie, nie łudzę się ale marzyć każdy może.
*Wiem, że była jakaś gra komputerowa oparta na Magic: The Gathering, która oferowała podobny model rozgrywki tj. mapa świata, odwiedzanie lokacji i walki za pomocą stworzonych talii. Być może Gwint będzie bliższy właśnie tej grze, a nie Hirołsom, ale w Hirosły grałem, a w MtG nie więc stąd takie skojarzenie
Jak pewnie wszyscy wiecie, oprócz rozgrywek sieciowych i niezobowiązujących partyjek ze znajomymi bądź komputerem, Gwint będzie oferował także kampanie fabularne. Nie wiemy o nich za wiele poza tym, że będą rozbudowane i płatne, będzie ich więcej niż jedna, a pierwsza z nich pojawi się prawdopodobnie już wkrótce. Najwyższa więc pora trochę o tym pogawędzić. Jak się na to zapatrujecie? Fajny dodatek czy zbędny zapychacz? A może są wśród was tacy, którzy po Gwinta sięgną głównie z tego powodu? Zapraszamy do dyskusji
Ja mam trzy oczekiwania względem kampanii fabularnych. Dwa z nich wydają się dość realne, trzecie już niekoniecznie, ale pomarzyć zawsze można
1) Wciągająca historia osadzona mocno w wiedźmińskim świecie;
Gwint będąc karcianką nastawioną na rozgrywki z innymi ludźmi musi być zbalansowany. Z tego też powodu wiele kart działa tak a nie inaczej bądź występuje w takiej a nie innej formie, przykładem choćby wiedźmińskie eliksiry, które każdy tutaj żłopie na potęgę. W solowej przygodzie nastawionej na fabułę mającą dostarczyć rozrywki jednej osobie, a nie dwóm jak podczas zwykłej partyjki, będzie to mogło zostać zmienione. Liczę więc że w kampaniach pojawiają się unikatowe dla tego trybu karty, a wiele innych kart zostanie zmodyfikowanych tak żeby lepiej pasowały do znanego z książek i wcześniejszych gier świata oraz lepiej służyły opowieści. Liczę też że sama opowieść będzie dobra, w końcu fabuła to znak rozpoznawczy gier CD Projektu.
2) Nieliniowość;
Z wywiadów oraz krótkich wypowiedzi dziennikarzy, którzy widzieli kawałek pierwszej kampanii można wywnioskować, że będzie tu miejsce na nieliniowość. Czy jednak będzie ona miała realny wpływ na przebieg historii czy też raczej będą to drobiazgi rodem z przygodówek od Telltale? Chciałbym aby dokonywane wybory wpływały na to jakie lokacje odwiedzimy, jakie karty zdobędziemy oraz z kim przyjdzie nam walczyć. Zachęci to do wielokrotnego przechodzenia każdej kampanii wydłużając tym samym czas z nimi spędzony.
3) Edytor przygód;
To jest właśnie ta trzecia, mało realna rzecz Ilekroć czytam jakiś artykuł czy wywiad dotyczący kampanii solowych w Gwincie to mam przed oczami Heroes of Might and Magic*. Dwuwymiarowa mapka po której podróżujemy ludzikiem odwiedzając różne lokacje, zbierając zasoby, formując armię i walcząc na osobnych planszach. Różnicą oczywiście jest to że zasobami będą karty, z których zbudujemy sobie talię, a zamiast walki będziemy po prostu grać w Gwinta ową talią. Heroes of Might and Magic jak mnóstwo innych gier strategicznych zawsze (chyba?) oferował również edytor dzięki któremu mogliśmy przygotowywać własne mapy. Narzędzia modderskie do Dzikiego Gonu ostatecznie się nie ukazały, może Gwint będzie miał więcej szczęścia? Jak pisałem we wstępie, nie łudzę się ale marzyć każdy może.
*Wiem, że była jakaś gra komputerowa oparta na Magic: The Gathering, która oferowała podobny model rozgrywki tj. mapa świata, odwiedzanie lokacji i walki za pomocą stworzonych talii. Być może Gwint będzie bliższy właśnie tej grze, a nie Hirołsom, ale w Hirosły grałem, a w MtG nie więc stąd takie skojarzenie