Przyznam, że eurowizję oglądałam całe dwa razy - pierwszy raz, kiedy śpiewała Edyta i to śpiewała świetnie. Drugi raz w roku kolejnym (nawet nie pamiętam wykonawcy z Pl) i szybko się zorientowałam, że Malta na Grecję, Grecja na Maltę, Skandynawowie na siebie i ogólnie większość po sąsiedzku. Nie wiem, na ile zmiany w systemie to zmieniły, zwłaszcza że połączono jury z smsami i faktycznie można tu manipulować na potęgę.
Co ten konkurs ma na celu właściwie? Jednoczenie się Europy chyba? Bo jeśli jednak tu chodzi o ustalanie muzycznych trendów, to nie kupuję tego za bardzo.
Z kilku rzutów okiem, to bardzo mi się podobało prowadzenie tegorocznego koncertu, fajne były filmowe wstawki o Danii chociażby. W tym sensie mi się idea podoba, ale same wybory to sprawa zdecydowanie drugorzędna i nawet nieco przykra, bo wynika, że nas się w Europie raczej nie lubi (nie opieram się na smsach, zważywszy na polonię w GB i IRL to nie były głosy tych krajów, tylko nasze).
A o samym utworze nie będę się może wypowiadała, bo zwłaszcza sfera wizualna teledysków tego pana jawi mi się jako tania.