Karczma "Nowy Narakort" czynne od 6 do 22 [zamknięte na czas remontu]

+
Status
Not open for further replies.
Jak się pracuje nocne dyżury po 12 godzin to nie zawsze jest moc, żeby się nauczyć na termin.
W końcu od czego jest wrzesień :p
To Cię jakoś tłumaczy :>

Nie wyobrażam sobie jednak jak można mieć kilka poprawek studiując dziennie i nie pracować przy tym. No ciężko jest mi to ogarnąć. Jak studiowałam dziennie to kampanię wrześniową miałam raz i to tylko dlatego, że nie poszłam na egzamin. W tym czasie był koncert Iron Maiden, a wiadomo, że jakieś priorytety trzeba w życiu mieć :>
 
To Cię jakoś tłumaczy :>

Nie wyobrażam sobie jednak jak można mieć kilka poprawek studiując dziennie i nie pracować przy tym. No ciężko jest mi to ogarnąć. Jak studiowałam dziennie to kampanię wrześniową miałam raz i to tylko dlatego, że nie poszłam na egzamin. W tym czasie był koncert Iron Maiden, a wiadomo, że jakieś priorytety trzeba w życiu mieć :>

A widzisz. można? W dużej mierze jest to pech - na dwa egzaminy byłem raczej przygotowany tylko, że noga się omsknęła, a trzeci - tu przyznaje, że najzwyczajniej za późno się za niego wziąłem, bo i tak spisałem go na wrzesień... No ale więcej tego wyszło.
 
To Cię jakoś tłumaczy :>

Nie wyobrażam sobie jednak ja można mieć kilka poprawek studiując dziennie i nie pracować przy tym. No ciężko jest mi to ogarnąć. Jak studiowałam dziennie to kampanię wrześniową miałam raz i to tylko dlatego, że nie poszłam na egzamin. W tym czasie był koncert Iron Maiden, a wiadomo, że jakieś priorytety trzeba w życiu mieć :>

Też nie bardzo to ogarniam.
I też byłem w takiej sytuacji jak ty, tylko że mnie usprawiedliwiała Metallica.
A że mi się praca z normalną sesją często nakłada, to po prostu uczę się na wrzesień. Proste rozwiązanie :p.
 
A widzisz. można? W dużej mierze jest to pech - na dwa egzaminy byłem raczej przygotowany tylko, że noga się omsknęła, a trzeci - tu przyznaje, że najzwyczajniej za późno się za niego wziąłem, bo i tak spisałem go na wrzesień... No ale więcej tego wyszło.
Jak dla mnie to wymówki. Masz tylko jeden obowiązek - uczyć się, a i tak go zawalasz. Według mnie to nie jest 'omsknięcie się nogi', albo pech. Jakbyś był przygotowany, to byś zaliczył ;p
Nie wiem, ja chyba z domu takie nastawienie wyniosłam. To chyba wina rodziców, którzy od dzieciaka mi kładli do głowy, że jak nie wywiązuje się z jedynego obowiązku, jaki mam, to jestem po prostu leniem ;p
 
Mam pracę, a studiuje żeby mieć co wpisać w CV do pracy w zawodzie za granicą.

No chyba że bo w tym kraju pracy po studiach nie ma :p Na wysokich stanowiskach królują znajomości, a do niskich jesteś zbyt wykwalifikowany :p
 
No chyba że bo w tym kraju pracy po studiach nie ma :p Na wysokich stanowiskach królują znajomości, a do niskich jesteś zbyt wykwalifikowany :p
Gadanie...
Da się. Potrzeba trochę szczęścia i trochę intelektu, ale da się. Mam znajomych, którzy prowadzą własne biznesy z sukcesami i mają wystarczające zaplecze finansowe żeby zamiast martwić się, czy starczy do pierwszego liczyć, ile zostanie.
 
Ja tam miałem jedną poprawkę, ale wyniku jeszcze nie znam. Jakoś tak wyszło, że nie dałem rady się nauczyć :p No i jeszcze muszę gabloty z owadami na zaliczenie pooddawać, ale z tym jeszcze trochę czasu mam :D
 
@iris , @undomiel9 , @P ATROL
No wiem, wiem, ja też w sumie nie jestem z tych, co im szczególnie na laurach zależy - byle jakoś się przeturlać z klasy do klasy, z w miarę dobrymi ocenami, ważniejsze co mi tam w głowie zostanie... Tak sobie tylko tutaj marudzę, wylewam żale przy herbatce. :p Bardzo dziękuję za słowa otuchy, w końcu jakieś wsparcie. ;)
 
ja to tak ostatnio siadłem i bez beki stweirdziłem, że z liceum nie pamiętam nic. zdawałem maturę rozszerzoną z historii, pykło siadło całkiem ładnie, potrafiłem śpiewać niektóre rzeczy, a teraz mam problem z tym, kiedy było powstanie listopadowe :v

wniosek jest prosty, nie ma sensu się uczyć!
 
Ja ze swojego liceum pamiętam ten najlepszy dzień, czyli ostatni. Daty same mi wchodzą do głowy i te wszystkie powstania, rozbiory i niektóre bitwy pamiętam jeszcze z podstawówki, ale pożegnanie z fizyką i chemią na zawsze to wiekopomna chwila.
 
 
ale pożegnanie z fizyką i chemią na zawsze to wiekopomna chwila.
+1

Raz w życiu, od podstawówki do technikum, byłem zagrożony - z chemii, po I semestrze 2 klasy technikum :p Co to za koszmar był^^

Pomijam studia, bo tu cały czas jestem na zagrożonej pozycji xD
 
Status
Not open for further replies.
Top Bottom