Każdegoczasu!@iris , @undomiel9 , @P ATROL
No wiem, wiem, ja też w sumie nie jestem z tych, co im szczególnie na laurach zależy - byle jakoś się przeturlać z klasy do klasy, z w miarę dobrymi ocenami, ważniejsze co mi tam w głowie zostanie... Tak sobie tylko tutaj marudzę, wylewam żale przy herbatce. Bardzo dziękuję za słowa otuchy, w końcu jakieś wsparcie.
Ja pamiętam rozmaite kwestie, w tym taką, że na fizie pod nosem psioczyłam, po huk mi wzory na cośtam z dżulami, skoro jako żywo nigdy w życiu z tego nie skorzystam... Tak samo, jak z funkcjami na matmie.
I co?
No i to, że nigdy w życiu z tego nie skorzystałam, a ja wiedziałam, że tak będzie xD I teraz mogę spokojnie dalej nie kumać i nikt mi za to nie da dwói ani się nie będzie czepiać, hyhy, normalnie wygrałam ;D
A co się na klasówkach upociłam, to moje. Zreszta i tak nie pamiętam No bo tak to właśnie jest: coś, co spędzało sen z powiek i obrzydzało życie, teraz się pozacierało. Pamiętam śmieszne momenty, rozmaite klasowe zdarzenia, korytarzowe amory obserwowane z zazdrością pewną, snujące się grupki ciemno odzianych indywidualistów, którzy byli Tacy Inni i też trochę zazdrościłam. I ogólne wrażenie lat szczenięcych, kolejnych wakacji z najgorętszym latem ever, oj, to się miło wspomina. A przecież były rozpacze i takie tam różne. Doły.
Obecny etap też pewnie będę wspominać wybiórczo, ale jednak czegoś się nauczyłam przez lata szkolnych dramatów rodem ze spalonego teatru - że się trzeba cieszyć chwilą, łapać małe radości, nawet jeśli są i problemy. Bo tego nikt nie odda potem, to se ne vrati. Albo się chapnie teraz, albo nigdy.
To, ten - głowa do góry. I wygaduj się, ile chcesz, i tak Cię nikt tu nie zna xD