Karty pogodowe i kontry przeciwko nim

+
Karty pogodowe i kontry przeciwko nim

TL;DR:
WYDAJNA kontra na pogodę (dostępną dla wszystkich początkujących) jest dostępna dla bardzo zaawansowanych graczy i trzeba to zmienić.


Chciałem tym razem poruszyć temat decku pogodowych potworów oraz kart, które mogą je potencjalnie kontrować.

Mam już ten 26 level, grałem trochę, testowałem różne zagrywki i, choć nie jestem typem narzekającego człowieka, jestem zdania, że trzeba w jakiś sposób utemperować karty pogody. Hint: nie same potwory, żeby nie było że znowu ktoś hejtuje.
Można to zrobić na kilka sposobów.
1. W grze potrzebne są jednostki, które podobnie jak arcygryf usuwają pogodę, Z tym, że dla wszystkich frakcji.
2. Pogoda nie zmienia wartości jednostek do 1, tylko dzieli przez 2.
3. Uodpornić dla wszystkich frakcji O WIELE więcej jednostek na zagrywki pogodowe, albo dając im specyficzne buffy będąc pod działaniem pogody.

Obecnie ilość potencjalnych strategii, które potrafią nie tyle, co kontrować pogodę, ale zarazem wygrywać grę jest znikoma i problem leży nie tyle w kartach pogody, co w braku zagrywek przeciwko nim we wszystkich frakcjach. (O Henselcie za chwilę). Mało tego: postawię śmiałą tezę do obalenia: Deck oparty na pogodzie to całkowicie osobna frakcja w Gwincie. Dlaczego? Bo nie wszystkie pozostałe frakcje na początku rozgrywki mają na nią kontrę, a dobrze zbalansowana gra powinna mieć nie tylko "wyspecjalizowane i bardzo kosztowne zagrywki" (Henselt) na pierwszą lepszą strategię, którą mają potwory od początku gry.

Dam tutaj przykład Królestw Północy, gdyż jest to talia, którą gram.
O ile nie gram strategią "wszystko ozłocić", (która, żeby działać, musi mieć kilka kart z najwyższej półki) to nie ma za dużo strategii, które miały by chociaż w małym potencjale szanse zmierzyć się ze słabo dobranym deckiem pogodowych potworów. Katapulty nie działają. Grając przed chwilą miałem cztery na planszy, które niewiele pomogły. Mnożenie niebieskich pasów ani biednej piechoty nie działa, bo wszyscy mają wartość 1. Cały czas. O Filippie, Igni, smoku nie mówię, bo to karty dostępne na potencjalnym końcu gry.

W czym widzę największy problem? W tym, że posiadanie jedynej kontry, którą dostajesz na początku Twojej przygody z Gwintem, czyli czystego nieba, jest absolutnie nie opłacalne, o ile nie masz na ręce trzech tych kart grając przeciwko talii, która warunki pogodowe wyznacza wyłożeniem jednostki na stół. Czyli potwory > Skellige > pozostałe talie. Wspomnę oczywiście, że mając w talii 3 czyste nieba, BARDZO uszczuplasz sobie szanse na wygraną przez brak innych jednostek.
I stąd moje trzy propozycje.
Druga - dzielenie jednostek przez dwa, jest o tyle dobra, że nie działa jak pożoga (która jest bardzo warunkowa), ale zachowuje niszczycielską wartość kart pogodowych jednocześnie dając jeszcze szansę odbić się przeciwnikowi.
Pierwsza jest najprostsza. Dać więcej jednostek frakcjom, które warunkują/usuwają/tworzą pogodę.
Z trzecią natomiast można się pobawić i dało by to też warunki, przez które tej pogody zagrać byś nie mógł bez potencjalnej straty dla siebie. Przykłady:
- jeżeli jakiejkolwiek jednostki leży na stole więcej niż dwie identyczne karty, nie działa na nie pogoda.
- jeżeli zagrasz pogodę na rząd przeciwnika, w którym (w momencie rzucania) jest więcej niż 6 kart, tracisz losową jednostkę.
itp.
 
Jak dla mnie to problemem są złote karty potworów i baba wodna , jest to za mocne połączenie , dostajemy 3 karty w 1 ...

1. jednostka
2. pogoda
3. dodatkowe jednostki
4. na dodatek są odporne na pogodę ...


ps. jak wygrać pogodą :D nikt się nie spodziewa Mrozu w combo-folteście (zagrałem tylko mróz i geralta a przeciwnik miał pusty stół ) :

e.jpg
 
Last edited:
Bayonetta - w ogóle mnie nie zrozumiałeś/aś.

Po pierwsze: NIE NARZEKAM NA POTWORY. Niech to będzie jasne i klarowne. Ja piszę o pogodzie.

Po drugie: Wrzuciłeś screena pokazującego właśnie to, o czym piszę. Pogoda jest za potężna. Jest to akcja, która powoduje, że wszystkie jednostki stają się bezsilne.
 
kudlaty_true;n6888580 said:
Bayonetta - w ogóle mnie nie zrozumiałeś/aś.

Po pierwsze: NIE NARZEKAM NA POTWORY.

Tylko ze potwory maja Op synergie z pogodami + JEDNOSTKI DAJĄCE POGODY ;

I to połaczenie synergia + karty jednostek dajace pogode jest bardzo mocne tanim kosztem ; da sie to pokonac ale trzba specyficzne karty ;

Wracajac do "połowy" ataku po pogodzie ; wystarczy batlecry ( podwój atak zranionych jednostek ) i dalej masz pełny atak .

A co do screena , nikt nie kazał mu pasować w pierwszej turze lub mógł zrobić bardziej uniwersalny deck a nie opierający sie tylko na 1 jednostce ; ja mam 3 jednostki i mogę na każdym rzędzie zrobić 50-100 combo jak podejdzie róg lub jaskółka ;
 
Ja mam w talii na takie rzeczy bombę dwimerytową :p
Jako ze nie gram żadnych wzmocnień jest ona znacznie bardziej uniwersalna bo ściąga wszystkie buffy wrogowi i podnosi moje jednostki jeśli są pod wpływem pogody. Jeśli wiec potwory swoim zwyczajem zagrają eredina i pass to idzie radowid i dziękujemy 1 runda win w drugiej wszystko jak leci (najlepiej jeśli mamy również ciri) i w ostatnim ruchu idzie bomba :p nawet jeśli coś nie poszło i drugą się przegra to wraca ciri. Ja najczęściej zostawiam jeszcze Villentretenmerda tylko żeby zadziałał trzeba mieć co najmniej 3 karty na starcie
 
Ja nie rozumiem zasad kart pogodowych, ponieważ jeżeli sobie buffniemy karty to one wracają do bazowych wartości i w tym momencie to jest dziwne, bo się robi bardzo ostro jeżeli ktoś nie ma złotych kart, bo w tym momencie nie dość, że nic mu nie da ulepszanie tych kart, bo efekt pogody wszystko zepsuje to jest jest bomba która też zresetuje wszystko.
Według mnie karty pogodowe powinny nie usuwać buffa, bo wtedy jest sens czystego nieba, a tak to jakoś to jest dla mnie dziwne. No chyba, że ktoś ma na to jakiś własny sposób i by mógł się z nim podzielić
 
Ja gram pogodowymi potworami - muszę powiedzieć, że jest to dość mocny deck. Nawet początkowo myślałem, że zbyt mocny - mam na myśli niwelowanie przez pogodę wartości karty do bazowej. Aczkolwiek gdy zacząłem trafiać na silniejsze decki (a nie bazowe - a mój również nie jest bazowy, ma już mocniejsze karty), to stwierdzam, że zmodyfikowanie pogody tak, by nie niwelowała wartości buffów po jej usunięciu, sprawiło by moim zdaniem sytuację odwrotną - pogoda stałaby się nieużyteczna.

Dlaczego? Po pierwsze deck pogodowy (takim jakim ja gram, po wielu modyfikacjach) z 25 kartami, jest dość wrażliwy na pechowe losowanie. Jeśli nie trafię na pogodę x2 (np sztorm i babę wodną albo caranthira), a dostanę pechowo samych wojowników gonu/mglaki/ czy co tam (a nie jest to rzadka sytuacja). To każdy silniejszy deck ma nade mną dużą przewagę, a jeśli ma czyste niebo to jestem pozamiatany.
Zresztą czyste niebo nie do końca polega na kontrowaniu samej pogody i przywróceniu stanu rzeczy do zagrania sprzed pogody, ale na kontroli samej rundy (a to nie to samo).
Deck KP z trebuszami i złotymi kartami z jednym czystym niebem to mocna kontra na pogodę, Skellige ma dużo kart odpornych na pogodę - kilka razy widziałem jak, przeciwnik był w stanie wybufować jednostki >+10-20 (przy pomocy chociażby frei i przywracania jednostek), pomimo, że zagrałem pogodę na dany rząd.

Najsłabiej wydaję mi się wygląda Scoiatel, aczkolwiek też zdarzyło mi się przegrać, gdy nie miałem podwójnej pogody, bo Scoiatel mają wiele jednostek, które wrzucają na różne rzędy.
A z kolei Fillipa Eilhart, Geralt Igni, bomba dwimerytowa - naprawdę mocno psują szyki potworom i pogodzie.

Jest też jeszcze Sara - zastanawiam się czemu nikt jej nie używa - może być dobrą kontrą na pogodę. Pytanie czy warto ją brać do decku- może zamiast czystego nieba?

Zaraz ktoś powie, że pogodowy deck łatwo stworzyć już na początku gry i dlatego jest zbyt OP w stosunku do innych talii. Nie zgadzam się, bo dobra pogoda wymaga kilku wyższych kart. Na samych podstawach kupę się zrobi. Poza tym inne talie też po drobnych modyfikacjach przy lepszych kartach dostają kopa.

Moim zdaniem pogoda jeszcze nie pokazała wszystkiego i za mało jest grana przez inne frakcję. Tutaj Bayonetta pokazała niestandardowe zagranie, które zaskoczyło i pozamiatało.
Mam teraz zamiar stworzyć deck Skellige oparty o kontrolę pogody - zobaczę, co z tego wyjdzie.

Teraz powoli gracze dobijają do takich nazwałbym mid-game decków i chyba wciąż wiele przed nami. Mam wrażenie, że wielu graczy idzie na łatwiznę z talią potworów, bo może wygrywać z innymi na podobnym poziomie lub z taliami początkowymi, ale już bardziej grający taktycznie, takie talie łatwo pokonają.
Moja obserwacja jest jednak taka, że faktycznie Scoiatel wciąż trochę odstają i wymagają naprawdę mocnego przysiedzenie żeby zrobić dobry deck - a i tak nie będzie tym z lepszych.

PS do modów - 2 watki o pogodzie, choć trochę różne to jednak bardzo podobne, teksty z jednego wątku mają też znaczenie w drugim itp. Może je połączyć, bo odpisuje w dwóch miejscach? ;)
 
Last edited:
W ostatnich partach skupiłem się na przyglądaniu jak działa pogoda na grę i chyba jednak faktycznie jest to zbyt silna karta która tak naprawdę nie ma żadnej odpowiedzi niwelując jej skutki w 100%. Co mi po czystym niebie czy bombie dwimerytowej jak są to karty które przywracają siłę jednostek do początkowej. Wszelkie wzmocnienia jakie zostały rzucone przed zagraniem pogody i tak idą w niebyt. Okrzyki bojowe niby są lepszą odpowiedzią, ale to nadal często nie pozwala na odrobienie strat z zagranych wcześniej wzmocnień. W dodatku obecnie decki pogodowe potrafią mieć około 10 kart do zagrywania pogody. By móc się przed tym bronić potrzeba na ręku co najmniej 3 kontr bo 2 to za mało (3 zresztą zazwyczaj też). Jeśli do decku trzeba wrzucić aż tyle kontr skutecznych tylko przeciwko pogodzie to osłabiamy deck przeciwko innym talią i wpadamy w błędne koło. Natomiast budowanie talii pogodowej jest uniwersalne i zdolne do mierzenia się z każdym deckiem. Ja ostatnio całkowicie zrezygnowałem z kart kontrujących pogodę bo jak na razie gra tym może z 1/3 graczy i wolę pograć miło z 2/3 niż liczyć, że się uda przebić przez pogodę w grze z 1/3. A wracając do Okrzyku Bojowego bo zaraz ktoś mi zarzuci, że to karta uniwersalna. Otóż uniwersalna jest ona tak naprawdę w talii Skellige, która to talia i tak jest dość odporna na pogodę natomiast w talii Wiewiórek czy KP opartych raczej na wzmacnianiu jednostek jest mało przydatna. Mało tego Wiewiórki posiadające w większości jednostki o małej sile bazowej realnej korzyści z bomby dwimerytowej czy okrzyki bojowego nie będą miały praktycznie nigdy. Na razie jest jeszcze za wcześnie by mówić, że pogoda jest przegięta, ale na pewno trzeba się jej przyglądać bo jak na razie nie ma żadnej karty realnie kontrujących zagranie kart pogodowych (poza zdolnościami statycznymi poszczególnych jednostek które jednak są tylko w dwóch z czterech frakcji).
 
Duckingman;n6913860 said:
Na razie jest jeszcze za wcześnie by mówić, że pogoda jest przegięta, ale na pewno trzeba się jej przyglądać bo jak na razie nie ma żadnej karty realnie kontrujących zagranie kart pogodowych (poza zdolnościami statycznymi poszczególnych jednostek które jednak są tylko w dwóch z czterech frakcji).

Talie Skellige są świetną odpowiedzią na pogody, dużo jednostek odpornych plus buffy dodające do oryginalnej siły. Wzmacniasz oryginalną siłę jednostek odpornych na pogodę i przeciwnik nic pogodą nie zwojuje, pozostaje mu pożoga, która też jest niewiele warta, ponieważ odporne jednostki często są brązowe, więc wskrzeszenie ich to moment.
 
Keymaker7 Tak wiem o Skellige. Napisałem przecież o tym w mojej wypowiedzi. Natomiast problemem pozostaje KP oraz Wiewiórki. Nie bardzo widzę u nich karty (nawet w uniwersalnych) którymi mogłyby się bronić przed pogodą. Bardzo możliwe, że uda się zbudować talię kontrolną na wiewiórkach która zapanuje nad pogodą, ale jak na razie na nic takiego nie wpadłem, natomiast od strony KP zupełnie nie mam pomysłu na obronę przed pogodą (ozłacanie jest za wolne) przy limicie 4 złotych kart w talii.
 
Nie rozumiem czemu tak odbieracie pogodę. Owszem, to silna karta do kontroli stołu - ale im dłużej gram a zacząłem grać potworkami pogodowymi właśnie - tym wyrazniej i mocniej widzę że ta talię właśnie KP łatwo pokonać. talia oparta o filippe i buffujące jednostki pogode bardzo łatwo powstrzymuje . To samo bomba dwimerytowa - nie raz zafrywana pod koniec powoduje mój jęk zawodu . widzę za to teraz po paru spotkanich z mocnymi taliami północy jak z tym wygrać deckiem pogodwym - gdzie radowid zabiera dyszkę a fillipa resetuje cały mocny rząd do zerowych wartości.O wystrzałach co dwie rundy nie wspomnę. Wiewórki mogą skakać po pozycjach , skellige można ustawić pod pogodę i samemu zrobić deck pogodowy - nawet dla początkującego gracza. grałem ze świetną talią - jak pisałem gram potworkami - wiewórek dwa razy pod rząd ten sam przeciwnik - świetna talia oparta na rotacji , sam rzucał pogodę :)ledwo raz wygralem, drugi raz mnie ograł. Jak widać wszystko zależy od kart i Twojego szczęścia co trafiasz - miałem szczęście do potworków...czekam aż dopisze mi szczęście - strasznie odobają mi się możliwości skellige i wiewiórek właśnie. KP wydaje mi się lekko za mocna :)
 
Last edited by a moderator:
Ostatnie kilka dni grałem pogodynką na potworach, a dzisiaj poświęciłem więcej czasu by pograć innymi frakcjami przeciwko takiej talii. Stwierdzam, że karty pogody działają OK i nie trzeba je balansować. Potrafią zrobić grę, ale tylko przeciwko słabym graczom, ze słabą talią. W momencie zetknięcia z lepszymi taliami ich szanse są mocno ograniczone. Skellige młóci pogodynkę jak chce. Wiewióry też potrafią radzić sobie z pogodą odpowiednio kontrolując wydarzenia na planszy. Jedynie aktualnie popularne buildy KP mają spory problem z radzeniem sobie z pogodynką, ale taka sytuacja jest OK bo z kolei KP z tego co widzę ma łatwiej przeciw Skellige i Wiewiórką.
 
Druhboruh;n6889340 said:
Ja mam w talii na takie rzeczy bombę dwimerytową :p
Jako ze nie gram żadnych wzmocnień jest ona znacznie bardziej uniwersalna bo ściąga wszystkie buffy wrogowi i podnosi moje jednostki jeśli są pod wpływem pogody. Jeśli wiec potwory swoim zwyczajem zagrają eredina i pass to idzie radowid i dziękujemy 1 runda win w drugiej wszystko jak leci (najlepiej jeśli mamy również ciri) i w ostatnim ruchu idzie bomba :p nawet jeśli coś nie poszło i drugą się przegra to wraca ciri. Ja najczęściej zostawiam jeszcze Villentretenmerda tylko żeby zadziałał trzeba mieć co najmniej 3 karty na starcie

A jeżeli użyję trzęsienie ziemi, epidemie, rozdarcie, łucznika klanu brokvar, gaunter odimma zanim ty użyjesz bomby dwimerytowej? Wtedy też będzie to dobrą kontrą?

Uważam że pogoda jest OP. Najchętniej wprowadziłbym trochę losowości w pogodzie. Karty nie odporne na pogodę miały by 50% szans na obniżenie siły do 1, reszcie kart wrażliwych na pogodę obniżało by siłę tylko o 1 punkt. W ten sposób doszły by 3 kontry na pogodę (okrzyk bojowy). Można by dzięki temu wprowadzić też karty z małą wrażliwością na pogodę ale nie odporne na nią (obniżało by im siłę tylko o 1). Do tego karty posiadające 1 siły nie były by z automatu odporne na nią. Miałyby 50% szans na to że odejmie im 1.
 
Gram potworami pogodowymi od kilku dniu (około 50 gier) i wniosek mam jeden, czyste niebo i bomba zagrana w dobrym momencie nie dają temu deckowi żadnych szans. Plus tego decku jest taki, że karty są tanie do kupienia, a większość decku mamy na początku przygody oraz to, że inne klasy nie mogą złożyć tak dobrego combo na samym starcie. Minusów nie według mnie nie ma.

 
Po zmianach bomba dwimerytowa nie będzie dobrą kontrą dla KP, bo będzie resetować również jej bonus frakcyjny ze złotych jednostek. A spotkałam graczy, którzy rzucali po kilka razy różne karty pogodowe i te, które dają zmiany pogodowe w jednej partii. Dało się to przeskoczyć Filippą, trybeuszem i zlotem,. Po patchu nie będzie to możliwe. Sprawa do przetestowania oczywiście, ale pogodynka będzie w jeszcze większej cenie po zmianach - tego się obawiam.
 
hm. Jakiś czas temu natrafiłem na przeciwnika, który miał jakieś parnaście jednostek i kilnaście kart pogody. Biorąc pod uwagę że to takie jednostki jak mglaki, gon, gigant i pare złotych - taką talią praktycznie nie przegywasz, chyba że trafisz na podobne potwory. Moim zdaniem trzeba to jakoś przytemperować.
 
piotrow;n6979210 said:
hm. Jakiś czas temu natrafiłem na przeciwnika, który miał jakieś parnaście jednostek i kilnaście kart pogody. Biorąc pod uwagę że to takie jednostki jak mglaki, gon, gigant i pare złotych - taką talią praktycznie nie przegywasz, chyba że trafisz na podobne potwory. Moim zdaniem trzeba to jakoś przytemperować.

W obecnej chwili czyli jeszcze przed patchem dobrą kontrą (tak jak pisze @Duckingman) są talie Skellige z jednostkami odpornymi na pogodę plus mocno dopakowanymi dzieki tarczownikom. Sam gram sporo pogodowym deckiem potworów i najwieksze trudności właśnie sprawia Skellige (stąd klucznik jest świetną kartą na pokrzyżowanie im szyków). Z drugiej strony gram też sporo właśnie Skellige i łacuchowe wskrzeszanie (dopakowanych) medyków potrafi dosłownie zdewastowć przeciwnika, nawet pogodynkowego.

Ogólnie działa to na zasadzie papier/kamień/nożyce czyli Potwory/Królestwa/Skellige. Nie wiem jak tutaj umieścić Wiewiórki bo nimi nie grałem do tej pory. Zobaczymy jak te zależności zmienią się po patchu.
 
Keymaker7;n6981800 said:
Ogólnie działa to na zasadzie papier/kamień/nożyce czyli Potwory/Królestwa/Skellige. Nie wiem jak tutaj umieścić Wiewiórki bo nimi nie grałem do tej pory. Zobaczymy jak te zależności zmienią się po patchu.

Wiwiórki potrafią zmłócić kazdego i od każdego dostać wciry. Są bardzo wrażliwe, a jednocześnie elastyczne. Dobrze kontrują, ale też można je dobrze skontrować (jak się wcześniej rozegrało wiele gier taliami scioatel to wie się jak wykorzystać "siłę" scoiatel przeciw nim samym).

Ale jeszcze zostaje nam Nilfgard który jestem ciekaw jak będzie działał i w jakiej pozycji się usadowi wśród pozostałych frakcji.
 
Top Bottom