Ja dołączę się do dyskusji na "nie". Zmiany ciekawe, ale IMO nie są dobre. Gdyby pogoda pozostawiała buffy po jej ściągnięciu, talie oparte o buff, czy zjadanie (w przypadku potworów), staną się zbyt silne i jedyną kontrą może okazać się Dwimeryt. Co prawda teraz jest rzadko grywany, ale może się zdarzyć, że zamiast komba aeromancja -> Aglais -> pogoda, będziemy mieli Dwimeryt -> Aglais -> Dwimeryt (i jeszcze ew. Ethiene)
Sam gram buffującą się talią Potworów i mid-game pogoda to jedyna obrona przeciw takiej talii. Żadne Igni (nawet 2-3x) czy pożogi mnie nie ruszają. Zresztą sam często używam pogody jako niwelację buffów i uważam to za dobry mechanizm. Zresztą wydaję mi się, że właśnie po to wrzucono Grzyby i Queen - żeby bronić swych buffów przed pogodą.
Co do CN i ściągania jednego rzędu, boję się, że wtedy karta straci na swoim znaczeniu, a tym samym zachwieje się ponownie cały balans pogody wszystkich decków (a pogodę powtarzając setny raz, uważam za jedną z podstaw mechaniki Gwinta).
Moim zdaniem problem nie leży w samej pogodzie, czy przełomie, ale w talii Wiewiórek, czy też kartach pogodynkowych potworów. Powinno iść się według mnie w stronę zmian w poszczególnych taliach - np. ograniczenie podnoszenia kart przez Wiewiórki zwiadowcami, albo zwiększenie siły odpornych na pogodę kart potworów (by pogodynka odzyskała choć trochę siły - bo ja uważam ją obecnie za najsłabszy rodzaj talii, a to IMO szkoda).