Nerkę trzeba sprzedać albo co
Ale w ogóle z tymi superbohaterskimi komiksami jest straszny problem, bo one funkcjonują jak seriale. Wydawnictwa kładą nacisk na zeszyty, które wychodzą w określonych terminach, a nie całe tomy. Dodając do tego fakt że wszyscy żyją w tym samym świecie to ciężko jest śledzić tylko jedną serię, bo często nawet wydarzenia z zeszytu serii X potrafią się przeplatać z zeszytem serii Y co prowadzi do eventu Z, który ma wpływ na całe uniwersum, ale nie da się go ogarnąć nie znając iluś tam wcześniejszych serii. Do tego większość postaci/grup ma po kilka solowych serii, a nierzadko bywa też częścią kilku różnych ekip. U nas wychodzą wydania zbiorcze więc śledzenie wydarzeń jest bardzo trudne. Doskonale to widać na przykładzie seriali od CW gdzie Arrow, Flash, a teraz Legends ciągle się przeplatają. Czasem jest to tylko smaczek, ale czasem dość istotny wątek. Kiedy się ogląda na bieżąco to nie ma problemu, ale gdyby ktoś najpierw chciał obejrzeć np. wszystkie sezony Arrow, a potem Flasha to miałby wrażenie że coś mu umknęło, a innym razem znowu zaspoilerowałby sobie wydarzenia z drugiego serialu. A gdyby tak nagle tych seriali było dziesięć to naprawdę ciężko byłoby to ogarnąć. Mam wrażenie że właśnie tak jest z komiksami.
Sam póki co sięgnąłem tylko po Strażników Galaktyki (byli spoko, na pewno kupię kolejne tomy), ale interesują mnie też mutanci, Deadpool i Spider-man. Boję się że jak wsiąknę to będę czuł potrzebę kupowania kolejnych serii, ale nawet zakładając że miałbym na to fundusze i czas (a nie mam
) to i tak nie ułatwiłoby to śledzenia kolejnych wątków, trzeba by pewnie poszukać jakiejś mapy z kolejnością czytania. To co jest jednym z plusów tych serii jest jednocześnie największym minusem. Fajnie jest oglądać grupowe przygody ulubionych bohaterów, ale ciężko też to ogarnąć. Podobny problem zaczyna się robić w kinowo-telewizyjnym uniwersum Marvela. W tej chwili mamy już 12 filmów, trzy seriale oraz kilka krótkometrażówek i już czasem niektóre wątki wydają się być jedynie zapowiedzią przyszłych wydarzeń, a w innych miejscach ma się wrażenie że coś człowiekowi umyka, bo wyleciało mu z głowy co się działo w innym filmie czy serialu kilka lat temu. Na końcu trzeciej fazy będziemy tych filmów mieć 23, a obok nich osiem seriali i to tylko licząc te potwierdzone, kto wie co jeszcze zapowiedzą. Makabra
W tej chwili jednak się cieszę że uniwersum X-Men należy do innej wytwórni, bo choć fajnie byłoby zobaczyć Wolverine'a obok Iron Mana i Kapitana Ameryki czy Deadpoola obok Spider-mana to jednak ilość przecinających się wątków przytłoczyłaby chyba nawet samych twórców, a co dopiero widzów.
Dobrze że z japońskimi komiksami nie ma takich problemów. Tam nawet jeśli seria jest długa i wychodzi od kilkudziesięciu lat to jednak jest zachowana ciągłość. Nie zmieniają się autorzy, nie wychodzą poboczne historie, każda seria funkcjonuje jako odrębne uniwersum i można sobie czytać tylko jeden tytuł bez obawy że się coś straci albo trafi na niezrozumiały wątek. Zdarzają się wyjątki (np. twórczość Clampa), ale jednak dość rzadkie i akurat nie wśród tych które czytam
PS. Ale się rozpisałem, a pewnie i tak nikt tego nie przeczyta...