1. Przedstaw nam swoje wspomnienie związane z grami z serii Wiedźmin
Cała ta historia, mój drogi czytelniku, rozpoczęła się kilkanaście lat temu, gdy nasz bohater, dla potrzeb opowieści nazwijmy go Przemcio, sięgnął po pierwszy zbiór opowiadań Andrzeja Sapkowskiego. Nie sięgnął sam z siebie, a dzięki poleceniu przemiłej pani pracującej w szkolnej bibliotece – wszystkie inne dostępne książki o tematyce fantastycznej już przeczytał.
Tak się zaczęły nieprzespane noce, pochłanianie kolejnych stron fabuły i poznawanie przygód i losów nietuzinkowych bohaterów. Po ukończeniu
Pani Jeziora w życiu Przemcia nastała pustka.
Jak to? To już koniec? Nie będzie prawdziwie dobrego zakończenia? Ciri z Geraltem już więcej się nie spotkają?
Mijały lata. Nasz Przemcio trochę podrósł. Nie tylko wzwyż, ale również wszerz, tak więc z czystym sumieniem możemy od tej pory nazywać go Przemysławem.
W międzyczasie pewna firma zwana
CD Projekt RED podjęła się karkołomnego wyzwania w postaci kontynuowania losów Geralta z Rivii. Bohater tego opowiadania rzecz jasna nie czekał długo, aby zapoznać się z efektami ich pracy, jednak dwie pierwsze części nie są kluczowe w moich bajaniach.
Roku pańskiego 2015, nadszedł ten moment, na który Przemysław wraz z milionami innych osób czekał od kilku lat. Premiera gry Wiedźmin 3. Nad naszym bohaterem czyhały, niczym lew na swoją ofiarę, zaliczenia, kolokwia i laboratoria oraz bariery natury technologicznej, gdyż jego poczciwy laptop był w stanie, w wielkich męczarniach, wyświetlać oszałamiające piętnaście klatek na sekundę. Przemysław się tym nie przejmował. "Suwaki w dół i za Temerię chłopcy!" krzyczał rozpakowując swój egzemplarz edycji kolekcjonerskiej.
I jak przed kilkunastoma laty, ponownie go pochłonęło. Godziny nieprzerwanej rozgrywki, organizm litościwie proszący o choć trzydzieści minut więcej snu.
Wszystko to prowadziło do tego jednej, kluczowej chwili, o której chciałem Ci od początku opowiedzieć, mając nadzieję, że powyższy wstęp nie uniemożliwił dotrzeć do tego momentu.
Bo właśnie teraz Przemysław dotarł do etapu opowieści, której nie zapomni do końca życia. Dołączmy do niego, aby przeżyć to razem.
Dotarł do Wyspy Mgieł, tajemniczego i mrocznego miejsca, w którym rzekomo miała przebywać Ciri. Mocno natrudził się, aby ją znaleźć. Mglaki, które niegdyś były nie lada wyzwaniem, w tym momencie są marnymi pionkami na drodze do szarowłosej dziewczyny.
Odnalazł chatę. Tak! Ona na pewno tutaj jest. Już za chwilę po tylu latach rozłąki ponownie się spotkają.
Nadzieję zabierają jakieś krasnoludy. "Jak śmiecie burzyć takie napięcie?! Czego chcecie?! W porządku, znajdę waszych pobratymców, abyście otworzyli mi tylko te cholerne drzwi."
Raz, dwa i po robocie. W zasadzie to przeżył tylko jeden z trzech krasnoludów, trochę szkoda, ale w tym momencie byli tylko znacznikami do zaliczenia na mapie.
Nadeszła ta chwila. Chwila na załatanie tej pustki, która powstała w drugim akapicie tej opowiastki. Krasnoludy nagle zaczynają opowiadać jakieś banialuki, których kompletnie nie rozumie.
"Zimna? Bez zmysłów? Kto by wierzył krasnoludom...". Przemysław razem z Geraltem spogląda z niepewnością we wnętrze chaty, widzą jakąś nieruchomą postać leżącą na łóżku. W obu wzrasta niepokój, boją się tego, co mogą znaleźć w środku. Muzyka tylko wzmaga uczucie lęku.
"Wchodzimy?". Geralt jednak nie odpowiedział i postanowił wejść bez konsultacji z Przemysławem.
Zbliżają się do nadal nieruchomej postaci, wyciągają drżącą rękę, mając nadzieję, że ona tylko śpi.
Nie spała. Ciało Ciri bezwładnie przesunęło się na łóżku. Pod Geraltem ugięły się kolana. Pod Przemysławem, pomimo faktu, że siedział, również.
"Co? Jak to? Dlaczego? Tyle lat czekania, tyle godzin poszukiwań tylko po to, żeby dowiedzieć się, że Ciri jest... martwa?"
Oboje objęli Ciri, a Przemysław dodatkowo obmyślał najbardziej efektywne sposoby na spalenie siedziby CD Projekt RED.
Jednakże, pojawiło się światełko w tunelu. Dosłownie i w przenośni.
"Czyżby...? Może jednak...?"
Moment, w którym Ciri otworzyła oczy był największą ulgą, jaką mógł odczuć nasz bohater. Jego trud został zakończony, cel został osiągnięty. Dwójka bohaterów za którymi tak tęsknił, których los tak niesprawiedliwie rozdzielił, ponownie byli razem.
A dlaczego, mój drogi czytelniku, Ci o tym opowiadam?
Bo to był jedyny moment w życiu Przemysława, kiedy to uronił łzę grając w grę komputerową. Być może nawet nie jedną, ale prawdopodobnie wstydził się wspomnieć o tych pozostałych.
2. Powiedz nam w formie pisemnej (do 100 słów), dlaczego jedno z zaproszeń powinno trafić właśnie do Ciebie.
O ile czas nie pozwala mi się na tyle aktywnie udzielać na forum, na ile bym chciał, to regularnie uczęszczam na spotkania community "in real life", będąc niejako z
McBobek inicjatorem warszawskich spotkań forumowych i mając na nich chyba największą frekwencję.
Dzięki forum spotkałem wielu fajnych ludzi, nawet jeśli nie otrzymam zaproszenia i tak pojawię się na beforze/afterze, jednakże uczucie smutku, gdy będę jednym z nielicznych "odszczepieńców", którzy nigdy nie byli w studiu będzie nie do opisania.
Ponadto, pomimo tego, że mój wkład w "Pożegnanie Białego Wilka" jest marginalny, fajnie byłoby odwiedzić studio z resztą ekipy.