[KONKURS] Wspomnienie z Wiedźminem - wygraj zaproszenie na spotkanie z okazji 10. rocznicy serii gier o Wiedźminie!

+
Nie chcę wygrać. Chcę się tylko podzielić z Wami czymś, co ze mną zostanie na zawsze. :) I chciałem się również poskarżyć, na dział, który występuje pod adresem
recepcja@cdprojekt.com.
Kilkukrotnie wysłałem na ten adres maila z prośbą o nieskomplikowane projekty, ponieważ planuję dalszą rozbudowę rękawa, a kolejny termin mam za dwa dni (sobota). Niestety, ani razu nie dostałem żadnej odpowiedzi, więc wiem, że już jej do soboty nie dostanę. Potrzebuję głównie mapę (najlepiej kontur) Kaer Morhen, abym mógł nią wypełnić tło całej ręki, a teraz robię Biesa na większej części ręki z dużym naciskiem na czarne wypełnienie. :)

Może ktoś zauważy, może sami będziecie chcieli zobaczyć efekty! ^^

POZDRAWIAM!
Adam
 

Attachments

  • 20170928_233536.jpg
    20170928_233536.jpg
    66.5 KB · Views: 35
1.Wspomnienie które najbardziej zapadło mi w pamięć to zdecydowanie śmierć Vesemira. Nie jest to może ,,najpiękniejsze" wspomnienie ale napewno najbardziej poruszające. Pamiętak jak by to było wczoraj ten smutek i świadomość że nie można nic zrobić aby temu zapobiec, wtedy chyba pierwszy raz w życiu zdarzyło mi się uronić łze przy grze (a gram dosyć dużo). A puźniej kiedy myślisz że to już koniec pojawia się scena z pogrzebem. Poprostu czuło się bul głównych bohaterów jak i tych pobocznych. Tak zdecydowanie to najbardziej zapadło mi w pamięć i jeszcze długo w niej zostanie. :)

2.Chciałbym poznać Was, ludzi którzy stworzyli najlepszą gre jaka do taj pory powstała, jak i miejsce jej ,,narodzin". A prywatnie jestem wielkim fanem gier jak i książek Pana Sapkowskiego. Co ciekawe zacząłem je czytać dzięki grze :D


I na konic wielkie wielkie gratulacje dla Całej ekipy Redów za tak świetną trylogię.
( P.S Czekam na Cyberpunk)
 

Wspomnienie... Nigdy nie zapomnę tego, jak przez ponad 30 lat swojego życia tematykę fantasy uważałem jako coć stworzonego dla ludzi zagubionych, dziwaków, nie potrafiących się odnaleźć w nowoczesnym świecie. Nie interesowały mnie gry fantasy ani literatura - z wyjątkiem kilku komiksów Thorgala, Szninkiela i gry Baldurs Gate - lecz bez jakiejś wybitnej satysfakcji. Przez wiele lat moje gry to strategie - klony Cywilizacji, Europa Universalis czy wczesne serie Total War.

Jak grom z jasnego nieba spadły na mnie przedpremierowe trailery Wiedźmina 3, które zauważyłem niechcąco w znanym serwicie gier komputerowych tuż 2 dni przed premierą. Jako grafik 3D bardzo zafascynowała mnie grafika oraz jako były muzyk - muzyka. Na fabułę jeszcze nie zwracałem uwagi. Postanowiłem zakupić tą grę.

No i mogę przyznać, że o 180 stopni zmieniło się moje postrzeganie pewnych spraw - na podstawie "zwykłej" gry. Bardzo wiele w moim życiu się zmieniło. Nagle zauważyłem, że fantasy nie jest wcale dla dziwaków, lecz niesie w sobie potężną dawkę życiowych prawideł, które często trudno opisać zwykłą prozą, którą katuje się młodzież w szkołach. Gra, a zwłaszcza fabuła przepiękna i to skłoniło mnie do przeczytania książek Sapkowskiego. Tak Panie Sapkowski - najpierw zagrałem w grę, a dopiero później przeczytałem Sagę i inne książki :) Następnie gry - Wiedźmin 1, Wiedźmin 2 i ponownie zagram w W3.

Tak więc wspomnienie pierwszego "obcowania" z Wiedźminem w postaci pamiętnych przedpremierowych trailerów zaowocowało u mnie tym, że Ciri i Geralt są postaciami do których się tęskni, Sapkowski ma kolejnego fana, a pomieszczenie w którym mieszkam wygląda tak : ( jeszcze 4 lata temu bym nie uwierzył )







Dlaczego powinienem się u Was znaleźć ? Jestem grafikiem 3D, tworzyłem przez pewien czas muzykę orkiestralną, jeszcze za czasów Amigi i pierwszych kart na PC. Moim marzeniem zawsze była praca w takiej firmie jak Wasza. Chciałbym zobaczyć jak to wygląda od środka. No i przede wszystkim zobaczyć ludzi, którzy nieco wpłynęli na moje postrzeganie świata fantasy i przekazać te pozytywne doświadczenia swoim znajomym z branży :)
 
No Title

Macie cieszcie się. Zaproszenia nie chcę, bo czas to pieniądz, a *** trzeba - zwłaszcza jak jest się Wiedźminem.
 

Attachments

  • photo171631.jpg
    photo171631.jpg
    119.3 KB · Views: 54
  • photo171641.jpg
    photo171641.jpg
    157.9 KB · Views: 29
Last edited by a moderator:
1. Najbardziej z gry Wiedźmin zapadły mi w pamięć śmieszne teskty i wiersze które napotykaliśmy na tablicach, w kufrach czy też w róznych zakamarkach gry, aż skłoniło mnie to do napisania własnego.

WIEDŹMIŃSKA TRZEŹWOŚĆ

Pijany Geralt galopuje sobie lasem
dwa gąsiory piwa wiezie za pasem
straszna ochota go naszła na "bliskie" spotkanie
wiec do Yennefer zmierza jak na karku złamanie
Płotka raźnie macha długim ogonem
i popuszcza sobie bąki półtonem
nagle na drogę wyskakuje wielka endriaga
już w wiedźminie wściekłość się wzmaga
wyciąga srebrny miecz z pochwy szybkim ruchem
i wali w czerep potwora jakby ciężkim obuchem
niespodziewanie pijacka czkawka go złapała
tak silna, że aż endriaga ze strachu zatupała
wpadł na genialny pomysł użycia swojej czkawki
beknął, znak Igni i endriadze podpalił tchawki
po wygranej walce pociągnął z gąsiora
wgramolił się na konia i pokierował na jeziora
trasa przez bagna jednak go nie ominie
a gąsiorki już puste, już po multiwitaminie
przeprawa choć krótka to jednak bardzo trudna
Płotka już zmęczona i nawet jakby smutna
alkohol w brzuchu wiedźmina już mu niemile góruje
ale on popędza konia, wcale sie nie zatrzymuje
pod koniec przeprawy topielec do nich przywleka
Płotka szczerzy zęby i myśli "ale będzie sieka"
Geral leniwie rzuca Aardem bo nie chce butów brudzić
lecz trafia w drzewo, klnie i zaczyna marudzić
w końcu zeskakuje i mieczem już rysuje koła
topielec pędzi na niego ile sił tylko zdoła
wiedźminowi obraz znacznie się rozmazuje
ale topielec zaraz ostrze na plecach poczuje
jakże dalekie od prawdy to było stwierdzenie
bo Geralt macha mieczem jakby miał jakieś schorzenie
Igni, Aard, Aksji, nie może też go trafić żadnym znakiem
w głowie mu sie zakręciło, że aż stanął okrakiem
Płotka całą tą sytuacją bardzo zniesmaczona
pociągnęła z kopyta w topielca i walka zakończona
morał z tej historii jest prosty a nawet banalny
prowadź trzeźwy kawalerze gdy jedziesz do Panny


2.Chciałbym uścisnąć dłoń i pogratulować ludziom, którzy dokonali rewolucji na rynku polskich gier oraz dzięki którym Polska kojarzona jest z białowłosym twardzielem z mieczami na plecach.
 
Moje wspomnienie:
Pierwszy raz zobaczyłem wiedźmina na komputerze mojego nauczyciela informatyki na długiej przerwie, miałem wtedy 11 lat a pierwszy wiedźmin miał dopiero swoją premierę. Pamiętam, że nauczyciel nie wiedział że z kumplami stoimy za jago plecami i zachwycamy się, że "jak taka dobra gra mogła być zrobiona w Polsce?", po czym ktoś z nas powiedział, że grafika jest tak dobra, że "nawet widać żyły na rękach postaci", po czym nauczyciel wyrzucił nas za drzwi mówiąc że to nie jest gra dla dzieci. Tego samego dnia postanowiłem pojechać na zakupy z ojcem, a w sklepie zobaczyłem pudełko z ową "tak dobrą grą z polski", zapytałem taty czy może mi kupić w ramach wcześniejszego prezentu na święta. Ojciec wziął pudełko, popatrzył na oznaczenia +18, przemoc i wulgarnego języka i zapytał czy to na pewno gra dla mnie. Odpowiedziałem mu, że w grze zabijamy potwory, więc nie jest to tak brutalne jak zabijanie ludzi a przeklinać zdarza się każdemu więc gra jest bardziej realistyczna. Chyba go to przekonało, bo grę kupił, samemu nie będąc do końca świadomym czym jest świat wiedźmina (na moje szczęście tata woli książki o ekonomii a nie fantastykę) a ja wsiąkłem w grę na tyle, że dziesięć lat po premierze nadal wracam do pierwszej części wiedźmina częściej niż do innych gier.

Dlaczego jedne zaproszenie powinno trafić do mnie:
Zanim pierwszy raz zagrałem w wiedźmina, grałem bardzo często w Heroes III i uznałem że kiedyś chciałbym robić gry komputerowe, ale myślałem że w Polsce zrobienie tak dobrej gry jest niemożliwe. Później zagrałem w wiedźmina i przekonałem się, że bardziej mylić się nie mogłem. Dzisiaj, mając 21 lat, stawiam pierwsze kroki w game devie i jestem ciekaw jak wygląda praca w dużym studiu, dlatego chciałbym zobaczyć jak to wygląda to u was.
 
1. Przedstaw nam swoje wspomnienie związane z grami z serii Wiedźmin

Cała ta historia, mój drogi czytelniku, rozpoczęła się kilkanaście lat temu, gdy nasz bohater, dla potrzeb opowieści nazwijmy go Przemcio, sięgnął po pierwszy zbiór opowiadań Andrzeja Sapkowskiego. Nie sięgnął sam z siebie, a dzięki poleceniu przemiłej pani pracującej w szkolnej bibliotece – wszystkie inne dostępne książki o tematyce fantastycznej już przeczytał.

Tak się zaczęły nieprzespane noce, pochłanianie kolejnych stron fabuły i poznawanie przygód i losów nietuzinkowych bohaterów. Po ukończeniu Pani Jeziora w życiu Przemcia nastała pustka.
Jak to? To już koniec? Nie będzie prawdziwie dobrego zakończenia? Ciri z Geraltem już więcej się nie spotkają?

Mijały lata. Nasz Przemcio trochę podrósł. Nie tylko wzwyż, ale również wszerz, tak więc z czystym sumieniem możemy od tej pory nazywać go Przemysławem.

W międzyczasie pewna firma zwana CD Projekt RED podjęła się karkołomnego wyzwania w postaci kontynuowania losów Geralta z Rivii. Bohater tego opowiadania rzecz jasna nie czekał długo, aby zapoznać się z efektami ich pracy, jednak dwie pierwsze części nie są kluczowe w moich bajaniach.

Roku pańskiego 2015, nadszedł ten moment, na który Przemysław wraz z milionami innych osób czekał od kilku lat. Premiera gry Wiedźmin 3. Nad naszym bohaterem czyhały, niczym lew na swoją ofiarę, zaliczenia, kolokwia i laboratoria oraz bariery natury technologicznej, gdyż jego poczciwy laptop był w stanie, w wielkich męczarniach, wyświetlać oszałamiające piętnaście klatek na sekundę. Przemysław się tym nie przejmował. "Suwaki w dół i za Temerię chłopcy!" krzyczał rozpakowując swój egzemplarz edycji kolekcjonerskiej.

I jak przed kilkunastoma laty, ponownie go pochłonęło. Godziny nieprzerwanej rozgrywki, organizm litościwie proszący o choć trzydzieści minut więcej snu.
Wszystko to prowadziło do tego jednej, kluczowej chwili, o której chciałem Ci od początku opowiedzieć, mając nadzieję, że powyższy wstęp nie uniemożliwił dotrzeć do tego momentu.

Bo właśnie teraz Przemysław dotarł do etapu opowieści, której nie zapomni do końca życia. Dołączmy do niego, aby przeżyć to razem.

Dotarł do Wyspy Mgieł, tajemniczego i mrocznego miejsca, w którym rzekomo miała przebywać Ciri. Mocno natrudził się, aby ją znaleźć. Mglaki, które niegdyś były nie lada wyzwaniem, w tym momencie są marnymi pionkami na drodze do szarowłosej dziewczyny.
Odnalazł chatę. Tak! Ona na pewno tutaj jest. Już za chwilę po tylu latach rozłąki ponownie się spotkają.
Nadzieję zabierają jakieś krasnoludy. "Jak śmiecie burzyć takie napięcie?! Czego chcecie?! W porządku, znajdę waszych pobratymców, abyście otworzyli mi tylko te cholerne drzwi."
Raz, dwa i po robocie. W zasadzie to przeżył tylko jeden z trzech krasnoludów, trochę szkoda, ale w tym momencie byli tylko znacznikami do zaliczenia na mapie.

Nadeszła ta chwila. Chwila na załatanie tej pustki, która powstała w drugim akapicie tej opowiastki. Krasnoludy nagle zaczynają opowiadać jakieś banialuki, których kompletnie nie rozumie.
"Zimna? Bez zmysłów? Kto by wierzył krasnoludom...". Przemysław razem z Geraltem spogląda z niepewnością we wnętrze chaty, widzą jakąś nieruchomą postać leżącą na łóżku. W obu wzrasta niepokój, boją się tego, co mogą znaleźć w środku. Muzyka tylko wzmaga uczucie lęku.
"Wchodzimy?". Geralt jednak nie odpowiedział i postanowił wejść bez konsultacji z Przemysławem.
Zbliżają się do nadal nieruchomej postaci, wyciągają drżącą rękę, mając nadzieję, że ona tylko śpi.

Nie spała. Ciało Ciri bezwładnie przesunęło się na łóżku. Pod Geraltem ugięły się kolana. Pod Przemysławem, pomimo faktu, że siedział, również.
"Co? Jak to? Dlaczego? Tyle lat czekania, tyle godzin poszukiwań tylko po to, żeby dowiedzieć się, że Ciri jest... martwa?"
Oboje objęli Ciri, a Przemysław dodatkowo obmyślał najbardziej efektywne sposoby na spalenie siedziby CD Projekt RED.

Jednakże, pojawiło się światełko w tunelu. Dosłownie i w przenośni.
"Czyżby...? Może jednak...?"

Moment, w którym Ciri otworzyła oczy był największą ulgą, jaką mógł odczuć nasz bohater. Jego trud został zakończony, cel został osiągnięty. Dwójka bohaterów za którymi tak tęsknił, których los tak niesprawiedliwie rozdzielił, ponownie byli razem.

A dlaczego, mój drogi czytelniku, Ci o tym opowiadam?
Bo to był jedyny moment w życiu Przemysława, kiedy to uronił łzę grając w grę komputerową. Być może nawet nie jedną, ale prawdopodobnie wstydził się wspomnieć o tych pozostałych.



2. Powiedz nam w formie pisemnej (do 100 słów), dlaczego jedno z zaproszeń powinno trafić właśnie do Ciebie.

O ile czas nie pozwala mi się na tyle aktywnie udzielać na forum, na ile bym chciał, to regularnie uczęszczam na spotkania community "in real life", będąc niejako z McBobek inicjatorem warszawskich spotkań forumowych i mając na nich chyba największą frekwencję.
Dzięki forum spotkałem wielu fajnych ludzi, nawet jeśli nie otrzymam zaproszenia i tak pojawię się na beforze/afterze, jednakże uczucie smutku, gdy będę jednym z nielicznych "odszczepieńców", którzy nigdy nie byli w studiu będzie nie do opisania.
Ponadto, pomimo tego, że mój wkład w "Pożegnanie Białego Wilka" jest marginalny, fajnie byłoby odwiedzić studio z resztą ekipy.
 
No Title

Przygoda z wiedźminem zaczęła się od książek Andrzeja Sapkowskiego. Kończąc "Panią Jeziora" czułem pustkę,że świat tak barwnych postaci jak Jaskier, Ciri czy Zoltan mam za sobą. Grę rozpocząłem z podobnym zapałem co książki. Byłem zachwycony- tak jak wyobrażałem sobie świat oraz postacie w książce tak były one wspaniale oddane w grze.Klimat gry dalej zachwyca. I tak samo jak w książkach,kończąc gry czułem pustkę, że znów koniec przygody. Chciałem mieć rzecz, która przypominałby mi o świecie Białego Wilka,dlatego postanowiłem sprawić sobie taki obraz Geralta.
 

Attachments

  • photo171841.jpg
    photo171841.jpg
    72 KB · Views: 48
Uwaga, moja opowieść zawiera spoilery:
1. To był maj, pachniało bzem i agrestem, a ja z moją narzeczoną siedzieliśmy w łóżku i popijając est est kończyliśmy trzeczą część przygód Geralta. Nasz zapis prowadzący przygodę od pierwszej części, w pełni przegrany razem widział niejedną emocjonalną chwilę, ale oto Ciri weszła do elfiej wieży na Undviku i mieliśmy zobaczyć jej dalsze losy. To był mój drugi raz jak kończyłem Wiedźmina 3, ale moja narzeczona nie wiedziała nic i gdy usłyszała że Geralt mówi Emhyrowi o śmierci Ciri miała łzy w oczach - ja w sumie też, mięczak jestem, ale ruszają mnie losy wirtualnych bohaterów, a poza tym musiałem być autentycznie smutny, aby nie domyśliła się mistyfikacji. Podróż przez Biały Sad do Nilfgaardzkiego posterunku i potem do karczmy była przepełniona pytaniami "na pewno nie żyje?", "może cofniemy się zagrać inaczej?", "no ale jak to nie żyje?" i wymianami szklistych spojrzeń, które zmieniły się w wybuch radości na widok ostatniej sceny. Obiecałem sobie wtedy, że mimo świetności tej gry, nie zagram w nią ponownie za szybko, żeby takie momenty działały na mnie dalej.
2. Zawsze chciałem pracować przy tworzeniu gier, próbowałem modować Gothica, przerabiać tekstury w Oblivionie i robiłem plansze w kreatorze map w Heroesach, ale nigdy nie udało mi się znaleźć zespołu ani sił do skończenia czegoś większego. Myślałem o studiowaniu informatyki tylko po to, żeby się do Was zgłosić, ale wiedziałem, że skończę ją jak Wy już skończycie serię o Wiedźminie, więc zostałem przy Finansach i Filozofii. mimo to, nadal chciałbym zobaczyć jak to robicie, że powołujecie do życia całe światy, bo być może zobaczyłbym, że też mógłbym w jakiś sposób się do ich tworzenia przyczynić.
 
1.
"Wiedźmin - jak to się zaczęło"

Powiem tak, to od Waszego pierwszego dzieła się zaczęło,
To dzięki Wam poznałem Andrzeja Sapkowskiego dzieło,
A jak to się wydarzyło, a jak to się wszystko stało?
Poczytajcie dalej to się dowiecie jak to u mnie wyglądało ;)

Był wtedy rok 2008, dla mnie to rok moich 18. urodzin,
Bywałem wtedy często na boisku szkolnym, bywać tam nie zaszkodzi,
Tam sobie z chłopakami w piłkę gramy oraz dyskutujemy,
Jaka gra jest teraz najlepsza na tej naszej ziemi?

"Ziomki, wiecie co? gram teraz w Wiedźmina,
I powiem wam, że na tą chwile lepszej gry nie ma,
A spytacie mnie dlaczego? Pewnie, że spytacie,
Są tam takie teksty, taki klimat, że raduj się bracie,

A z resztą co ja Wam będę opowiadał i się produkował,
Zagrajcie sami to sami potwierdzicie moje słowa".
Może do końca te słowa tak nie brzmiały i tak to nie wyglądało,
Ale te opinie kolegów o grze Wiedźminie - to mnie przekonało,

Więc czym prędzej po powrocie do domu Wieśka zamówiłem,
Jak tylko zobaczyłem kuriera to się bardzo ucieszyłem ;)
Bo w końcu przyszła moja kolej na poznanie tego świata,
I to jest miłość od pierwszego wejrzenia co została mi na lata,

Tam się w waszą grę wciągnąłem, tak mi się spodobała,
Że, chciałem poznać historię u źródła i tak mi się książka w rękach ostała,
Dzięki Wam Andrzej Sapkowski zyskał nowego czytelnika,
To Wiedźmin growy sprawił, iż teraz wszystko z tego uniwersum połykam ;)

Ta miłość zostanie mi do końca moich dni niezależnie ile pożyje,
Dzięki Wam w swoim życiu miałem piękne chwile,
Pamiętam jak dziś, jak się tym wszystkim jarałem,
Kiedy się dowiedziałem, iż w Wiedźmina przyjdzie grać mi dalej,

Teraz za sobą mam już wszystkie części i to przegrane po kilka razy,
Wiem, że przynudzam więc już powoli kończę te moje bohomazy,
Ale jeszcze na koniec dodam jedno małe króciutkie zdanie:
Bez growego Wiedźmina, moje życie było by nudnawe ;)


2.
A dlaczego do mnie powinno trafić jedno z zaproszeń wyjątkowych?,
Po prostu ciekawi mnie jak od środka wygląda Wiesiek growy,
Kto go stworzył, jak to najlepsze miejsce na ziemi wygląda,
Po prostu poznać historię u źródła tego Uniwersum co mnie wciąga,
Może w moich słowach nie jestem zbyt oryginalny i kreatywny,
Ale jak bym otrzymał zaproszenie to ten rok byłby naprawdę dla mnie szczęśliwy,
Znaczy już jest i to bardzo, bo w tym roku trochę zmieniłem swoje życie,
Ale to wydarzenie było by dla mnie taką "truskawką na torcie".
 
1. Wiedźmin.
Jeszcze parę lat temu słowo to było mi obce. Byłam pewna, że jest to jakaś dziwna, męska wersja wiedźmy, a cała saga była napisana przez jakiegoś zagranicznego autora. Nie wiedziałam, jak bardzo moje rozumowanie było mylne. Jednak nie zagłębiałam się w to, by dowiedzieć się czegoś więcej na temat tak popularnej teraz sagi. Do dzisiaj pamiętam dzień, w którym zaczęła się moja wyjątkowa przygoda u boku tak sławnego Białego Wilka. Wiedźmina, zwanego Geraltem z Rivii.
Dzień, jak co dzień. Zwykła i męcząca rutyna, trwająca bez przerwy i ukrywająca wszelkie objawy nadchodzących zmian. Godziny mijały, ulatywały cicho i bezszelestnie, jak liście w jesienne popołudnie. Siedziałam w domu pogrążona w codziennej, tylko szkodzącej mi rutynie, polegającej na przesuwaniu palcem po małym ekraniku telefonu, kiedy to do moich uszu doszedł znajomy, lecz niespodziewany dźwięk. Nieświadoma niczego zakradłam się pod drzwi wejściowe, po czym uchyliłam je delikatnie. Kryjąc się za nimi, dałam wrażenie obawy przed okropnym lichem, czy innym słowiańskim monstrem. Nie było to jednak licho, strzyga czy nawet leszy. W wejściu stał człowiek o znajomej twarzy. Miałam wrażenie jakby właśnie wrócił z dalekiej podróży. Ubrany był w skórzany, niecodzienny strój, jakby wyjęty z kart historii średniowiecza. Oczy z kocim, osobliwym błyskiem. Przesiąknięty tajemnicą i spokojem. Przesiąknięty zapachem konia, którego czując mogłam domyślić się nawet maści. To on otworzył przede mną nowy rozdział w księdze życia, ukazując nieznane dotąd sekrety wiedźmińskiego fachu.
Otwierając przede mną księgę, silna magiczna aura opanowała moje serce. Litery na kartach były dziwnie zniekształcone, a sam wiedźmin mówił jakby w innym języku. Z początku nie wiedziałam o co mu chodzi. Jego słowa były mi obce, jednak z każdą chwilą docierało do mnie coraz bardziej to, o czym mówił. Jego fascynacja i frenezja były niewyobrażalne i zaczęły ogarniać wszystkie moje zmysły, a nawet duszę. Opowieściom przyjaciela nie było końca. Tłumaczył sekrety eliksirów, uczył znaków, a w końcu opowiedział o słynnych wiedźmińskich mieczach.
Obrazy znajdujące się w księdze zmieniały się ukazując coraz to ciekawsze rzeczy. Do moich uszu docierała skoczna tawerniana muzyka, która przeplatała się z głosami pijanych wiedźminów grających w „Nigdy w życiu nie…” i innych zwykłych prostaczków biorących udział w grze karcianej, której nazwa była tak banalna, jednak tak wyjątkowa. W pewnym momencie ze stronic zaczęły wyskakiwać mantikory, bazyliszki, ghule i inne słowiańskie potwory. Nagle zalśnił miecz. Miecz o dwóch ostrzach. Potwory automatycznie zniknęły. Obróciły się w proch, jednak sam miecz pozostał. Usłyszałam wtem słowa przyjaciela: „Miecz przeznaczenia ma dwa ostrza. Jednym z nich jesteś ty”. Wtedy zrozumiałam wszystko.
Tak zaczęła się moja przygoda z Gwynbleiddem, Białym Wilkiem, Rzeźnikiem z Blaviken, Białowłosym zwanym Geraltem z Rivii. Przygoda trwa po dziś dzień i trwać będzie dopóty, dopóki Geralt wędrując przez kolejne stronice księgi życia, odkrywać będzie nowe sekretne rozdziały, opowiadać o przeklętych stworach i leśnych boginkach, a słowiański bóg przygrywa na radosnej lirze wyobraźni.

2. Jestem wiedźminką poszukującą nowych wrażeń i przygód. Zawsze ciekawiło mnie jacy ludzie pracowali przy tworzeniu tej znakomitej gry i zawsze pragnęłam poznać kadrę CD Projekt. Byłby to dla mnie zaszczyt choć na chwilę wejść do studia, w którym tworzenie wiedźmińskiej historii i świata trwało i trwać będzie przez pewnie jeszcze długi czas. Chciałabym poznać artystów, których dzieło tak wpłynęło na moje życie i na moje zamiłowanie fantastyką. Dzięki którym mogłam spojrzeć na świat wiedźmina z innej perspektywy. Nie tylko ze strony Pana Sapkowskiego.
 
No Title

Jestem prostym chłopakiem - pochodzenia nie oszukam. Tak więc napiszę krótko: jako wielki fan, wszelkiej twórczości poczciwego Andrzeja Sapkowskiego, nie mogłem doczekać się spotkania w grze z wykreowaną wizją Yennefer. Scena, która zrobiła największe wrażenie, to pierwsze spotkanie z Yennefer - to było takie uczucie, jakbym znał ją całe życie i nareszcie się spotkaliśmy.

Jako osoba z szeroko pojętego gamedevu bardzo ubolewam na bardzo słabą komunikację z pracownikami CDPR w mediach społecznościowych, czego nie spotkałem w przypadku innych wielkich firm (szczególnie z polski). Zawsze kontaktując się np. z Techlandowcami nigdy nie miałem problemu, aby uzyskać jakąś odpowiedź, feedback aby być coraz lepszym level designerem. Wciąż posiadam ogromną liczbę niewyjaśnionych zagadnień i pytań ciągnących się od Wiedźmina po Gwinta. Nie przekonują mnie argumenty o "pytaniu na forum" lub "szukania odpowiedzi wśród społeczności".

Dlaczego ja? Wydałem 20 zł na boostpacka do Gwinta i fajnie by było jakby się to zwróciło :) <--- a tak poważnie to nie chciałbym by ten post odebrany został negatywnie, po prostu mam wrażenie, że to jedyna szansa (poza eventami typu PGA, GIC i inne) aby poznać osobiście ekipę odpowiedzialną za kolejne aspekty gry i zwiększyć swoją wiedzę, którą będę mógł przekuć na jeszcze lepsze gry z kat. Indie.
 

Attachments

  • photo172161.png
    photo172161.png
    288.6 KB · Views: 41
1. Wspomnienie z Wiedźminem... hmm... nie wiem czy wspomnieć okres oczekiwania na Wiedźmina 3 i zachwycanie się z dziewczęcym piskiem białymi włosami Geralta w zwiastunie "Zabijając potwory" lub dysputę przez telefon ze znajomym, w której omawialiśmy trailer "Miecz przeznaczenia" kiedy tylko pojawił się na hostingu video w okropnej jakości (jednakże na tyle wysokiej, że można już było narzekać na brązowe włosy Yennefer!). A może satysfakcję z wypuszczenia Ciri na trakt jako wiedźminki, niezwykle dojrzałą fabułę drugiej części lub klimatyczną eksplorację pierwszej odsłony? Pewne jest natomiast, że gry o wiedźminie wyznaczyły kierunek w moim życiu, dzięki któremu teraz jestem zapalonym informatykiem, programistą i grafikiem, co daje ogromne profity w życiu zawodowym Najważniejsze jednak jest to, że wiedźmin jako książka czy gra łączy ludzi i to jest najmocniejsza strona tego uniwersum. Niejednoznaczne i szare daje miejsca na wiele dyskusji, ba, nawet nieścisłości są impulsem do długich rozważań przy piwie czy innym napoju energetycznym. To jest właśnie moje wspomnienie, które wciąż jest obecne w moim życiu poprzez ludzi, których dzięki niemu poznałem i kierunek w życiu, który obrałem.

2. Nie miałem jeszcze nigdy okazji spotkać na żywo któregokolwiek z twórców gry. Co prawda oglądałem mnóstwo wywiadów, słuchałem paneli, ale spotkać i posłuchać ich na żywo to zupełnie inna para kaloszy. A może nawet zadać własne pytanie? Byłoby wybornie, tylko... które wybrać?
 
1. Największe wspomnienia mam z Wiedźminem 3. W pierwszego grałem na premierę, ale odrzucił mnie swą topornością, a na dodatek gdzieś utknąłem i nie wiedziałem co zrobić. Dlatego też do dwójki podchodziłem z mniejszym entuzjazmem, ale coś tam pograłem. Niestety ponownie praktycznie na początku miałem problemy, coś się zbugowało i nie mogłem ukończyć misji. Potem kilka razy jeszcze próbowałem i praktycznie zawsze w tym samym momencie miałem to samo.

Do Wiedźmina 3 podszedłem z pozycji osoby, która sprawdza grę z czystej przyzwoitości, bo irytowało ją, że wszędzie mówiono o Wiedźminie. Jeszcze chwila i Geralt wyskoczyłby mi z lodówki. Zagrałem godzinkę i.... się wciągnąłem. Do tego stopnia, że całkowicie zapomniałem o swoich zawodach miłosnych, złamanym sercu, które spowodowało podupadnięcie na zdrowiu fizycznym i psychicznym. Gra pochłonęła mnie tak bardzo, że potrafiłem 12 godzin spędzić przy grze. Gdy skończyłem grę - miałem autentyczny niedosyt. Na szczęście niedługo potem wyszedł pierwszy dodatek DLC. Pierwszego bossa - Królewicza Ropucha zapamiętam na długo. Mimo, iż grałem na najniższym poziomie trudności - męczyłem się z nim 2 tygodnie. Powód? Poszedłem z nim na bój mając zaledwie Kota i Jaskółkę. Ale jak zrozumiałem działanie Igni i Yrden to Ropuch w końcu padł. Moja euforia była tak wielka, że cała rodzina nie wiedziała co się stało. Gdy się dowiedziała - śmiali się z tego dobre 10 minut.

2. Wkraczam na drogę dziennikarstwa growego. Działam już w tej branży około 2 lata. Jeżeli dostanę od Was zaproszenie - gwarantuję Wam ze swojej strony zdjęcia oraz rzetelną relację
 
Last edited:
Chyba takie najprzyjemniejsze wspomnienia to z pierwszego wiedźmina. Zaczęliśmy z przyjacielem grać w tym samym czasie i pomagaliśmy sobie nawzajem w posuwaniu się coraz dalej w fabule. Nie szukało się rozwiązań w Internecie. Co nasze dwie głowy to nie jedna. Ja mu podpowiedziałem, gdzie są niektóre kamienie (z tych 10, co trzeba było zebrać), a On mi dał wskazówki jak przejść misję z kikimorami. Niemalże co dzień opowiadaliśmy sobie jakie fajne rzeczy widzieliśmy. Pamiętam jak na bagnach po ponad półgodzinnej walce pokonałem golema, taki byłem z siebie dumny; gdy dowiedziałem się, że trzeba było aktywować filary/wprowadzić potwora pomiędzy nie, to mnie zamurowało. Taka gra była o niebo lepsza niż obecne multiplayer'y.

Otrzymanie zaproszenia byłoby super. Z serią wiedźmińską wciąż jestem związany dzięki Gwintowi i choć plasuję się wysoko w rankingu, to o byciu zaproszonym na turniej mogę niestety tylko pomarzyć (na dzień dzisiejszy). Chętnie zobaczyłbym i wysłuchał jak studio rozwinęło się przez te lata.

Niestety nie zaprezentuję tu żadnego wiersza, gdyż pisanie ich nie jest moją mocną stroną. Napisałem jednak ten post, bo zawsze daje cień szansy, a bez niego bym jej nie miał.
Dzięki za to co już stworzyliście i nad czym wciąż pracujecie. Wspaniała robota, trzymajcie tak dalej :)
 
1. Odpowiedź w formie wideo, przepraszam za jakość dźwięku https://www.youtube.com/watch?v=FLOG6zJBEr4

2. Uważam, że jako studio macie na mnie bardzo dobry wpływ. Wstyd się przyznać, ale prawie w ogóle nie czytam książek. Dzięki Waszej grze cały cykl wiedźmiński przeczytałem w dwa tygodnie, i to nieraz. Liczę, że po wizycie u Was dostanę dostane kolejnego kopa motywacyjnego :). Ponadto chciałbym tym razem więcej pogadać z pracownikami, bo 2015 roku wciąż byliście myślami przy tworzeniu gry. Gorąco pozdrawiam!
 
Witam wszystkich,

1. Jeśli chodzi o wspomnienie z grami pamiętam jak dostałem pierwszą część Wiedźmina, na szczęście mój komputer stacjonarny nie miał problemów z tą grą, dokładnie z jej wymaganiami. Wiele zarwanych nocek, wiadomo, jeszcze jedna misja i idę spać (nigdy nie skończyło się na jednej misji). Ogólnie mówiąc wspaniała przygoda. Gdy wyszła druga część Wiedźmina mogłem tylko pomarzyć, żeby w nią pograć. Pieniądze, które mogłem wydać na nowy komputer, poszły na studia. Wtedy na dłużej rozstałem się z Wiedźminem. W trakcie studiów poszedłem na praktyki, po pierwszym kontrakcie na statku spełniłem pierwsze dziecięce (każdy facet jest małym dzieckiem) marzenie i kupiłem sobie PS4, a chwile później Wiedźmina 3. Leżał u mnie na półce bardzo długo ponieważ miałem blokadę, po prostu nie mogłem zagrać w trójkę bez przejścia dwójki (najlepsza decyzja ever!). Poszedłem na kolejny kontrakt, za zarobione pieniądze kupiłem sobie "gejmingowego" laptopa (ciężko zabrać peceta na statek, uwierzcie) głownie po to, żeby przejść drugą część. Po kolejnej epickiej przygodzie w końcu odpaliłem trzecią i niestety ostatnią część Wiedźmina. Dni wtedy wyglądały tak samo, pobudka godzina 13, Wiedźmin 3, 4 rano pójście spać, powtórz (niczego nie żałuję). Wspomnień z samą rozgrywką mam wiele, jednak to droga jaką musiałem przejść (a raczej przepłynąć), żeby w ogóle zagrać w to arcydzieło pamiętam najlepiej. 5 kontynentów, ponad 15 krajów, tysiące mil morskich ale było warto :)

2. Dlaczego ja? Sprawiłoby mi to wielką radość :)

Pozdrawiam, wesolx ! :)
 
Dziękujemy za wszystkie zgłoszenia!

Wybór nie był łatwy, ale po długich dyskusjach wyłoniliśmy dziesięcioro zwycięzców (kolejność alfabetyczna):
andzi
Devilczych
eley
erwins
KALEN_PL
[s]quarpiu[/s] - nagroda nie została odebrana w wyznaczonym terminie
Shavod
Sherlotka
UncleArtr
Vistula77

Wygranym przypominamy, że na potwierdzenie przyjęcia nagrody czekamy do niedzieli 1 października do godziny 23:59.
 
Last edited:
Top Bottom