Letum też potrafi coś napisać- moje prace.

+
Letum też potrafi coś napisać- moje prace.

W moim mniemaniu potrafię coś napisać, co nie oznacza że jest to coś dobrego, nigdy jeszcze nie prezentowałem tutaj swoich prac, ale od czegoś trzeba zacząć. Na początek opowiadanko, które napisałem niedawno.Jeśli Wam się nie spodoba, zmieszajcie mnie z błotem, tudzież z ziemią.Tylko proszę o opinie wartościowe, takie które mogą mi pomóc, abym nie popełniał tych samych błędów. Bez spamu, nabijania postów, postów napisanych by podbić temat-sam go sobie podbiję. :pOpowiadanie nie ma nic wspólnego z wiedźmińską sagą, jest zapewne słabe i nieciekawe, ale zobaczymy jakie będą wasze opinie. Może nawet ankietę zrobię. ;) Postać ubrana w ciemny, długi płaszcz i kaptur który całkowicie zasłaniał twarz, szła leśną drogą. Mróz wbijał swoje igiełki w ciało, a wiatr wydymał poły płaszcza.-Stój ******!Mężczyznę w płaszczu otoczyły 4 osoby, człowiek który wypowiedział te słowa sądząc po bogatszym ubiorze był hersztem.-Dawaj złoto!Zionął piwem i agresją.-Zejdź mi z drogi, nie mam dla ciebie czasu.-Ha! Jaki odważny, zajebmy go i przeszukajmy zwłoki.-Powiedział krasnolud zaciskający ręce na toporze bojowym.Herszt zamachnął się maczugą, zamierzając trafić podróżnego w głowę.Nie zdąrzył, ten wykonał szybki gest rękoma, wywołując falę uderzeniową, odpychającą przywódcę i pozostałych bandytów.-To czarodziej, ****** jego mać!Jeden z bandytów chciał wycelować z kuszy, nie zdążył, rażony przez magą piorunemKrasnolud ciął toporem, który przeszył ze świstem powietrze. Czarodziej uniknął ciosu i jednym gestem zamienił go w popiół.Zostało dwóch, jeden usiłował trafić mieczem, ale szybko został rozcięty przywołaną magiczną halabardą.Herszt bandy został sam, ale zanim zdołał chociażby zastanowić się nad sytuacją, został przemieniony przez maga w pozbawioną duszy pustą skorupę.To nie była jednak ostatnia oprócz czarodzieja osoba przebywająca w pobliżu.O drzewo opierał się mężczyzna, ubrany w zieloną skórznię. Na plecach miał łuk.-Brawo, dobrze sobie poradziłeś, ale ciekawi mnie co sprowadza osobę o takich umiejętnościach na zacofaną północ.-Rebelia.-Zatem chodź za mną przyjacielu.
 
Więc tak. Mieszać z błotem nie będę. Ale jak dla mnie to za dużo wulgaryzmów, a słowo "zajebie" nie pasuje mi do klimatu, już nie mówiąc o tym , że go ogólnie nie lubię. No i to jest strasznie krótkie! Czekam na dalszy ciąg.
 
No dobra, ale tak serio to o czym to było?Czterech chłopa napadło na czarodzieja, pokleli i zginęli. Finisz.Zero jakichkolwiek opisów, zero spójnej akcji, która z czegoś wynika,zero logiki (najpierw się dowiadujemy, że człowieka w kapturze otoczyły cztery osoby, a kilka zń potem wiemy już, że odezwał się do niego krasnolud).
 
Masz rację, poza tym nie umiem pisać. Teraz coś innego, za to z jakąś sztampową fabułą. Również proszę o krytykę. Heran nie chciał być żołnierzem i zginąć bez sensu w jakiejś bitwie. Ale zawsze pasjonowała go broń i sztuka zabijania. Dla tego został zabójcą.Na początku nie szło mu dobrze, nie miał pieniędzy.Ale ostatnio wsławił się kilkoma zabójstwami, m.in bogatego kupca.Właśnie wracał z karczmy, w której przepił swój zarobek, teraz została mu tylko sława w półświatku. Szedł ciemną, wąską uliczką, gdy zaczepił go jakiś mężczyzna, ubrany w kaptur który zasłaniał mu twarz. Trudno było rozpoznać do jakiej klasy społecznej należy.-Czego chcesz?-Śmierci, pewnego człowieka.-Skąd mam wiedzieć że mogę ci ufać?Na te słowa mężczyzna wyjął wypchaną sakiewkę.-No dobrze, więc kogo mam pozbawić życia?-Neevada.-Ale...to przecież szef Zaeskiego wywiadu, to prawie niemożliwe.-Proszę-powiedział wręczając mu sakiewkę-To zaliczka, jak już go zabijesz, dostaniesz dziesięć razy tyle.Z tymi słowy odszedł.-I co ja mam z tym zrobić-Powiedział Heran sam do siebie i westchnął.Nie mógł przegapić takiej okazji, przygotował się porządnie, ubrany był w lekką skórznię, sztylet wysmarował jadem bazyliszka. Sprawę miał zakończyć jeden cios, nie było marginesu błędu.Za pasem miał jeszcze trzy, nieco mniejsze sztylety, przeznaczone do rzucania.Stał przed rezydencją Neevada, ukryty w cieniu, oceniał sytuację.Nie mógł dostać się do swojej ofiary przez okno, było ono zamknięte, rozbijając je zwróciłby uwagę. Wejście przez główne drzwi nie wchodziło w grę. Ale było jeszcze wejście kuchenne, zamknięte na klucz. Poczekał aż strażnik patrolujący ogród przejdzie i przeskoczył przez płot. Miał tylko trzydzieści sekund do nadejścia kolejnego.Podbiegł szybko do drzwi i pogmerał wytrychem w zamku. Otworzyły się, uchylił je i wśliznął się do środka, tuż przed nadejściem strażnika.Personel kuchni, był zajęty gotowaniem, więc zdołał przejść przez kuchnię i wejść do holu. Gabinet Neevada był na drugim piętrze, strażników akurat nie było. Heran szybko wbiegł na górę. Przed wejściem do gabinetu stało dwóch strażników. Zabójca miał noże, jednym rzutem pozbył się pierwszego przeciwnika, i rzucił w drugiego, spudłował. Sztylet wbił się koło ucha strażnika.Ten już chciał krzyknąć, aby zaalarmować, ale Heran trafił tak, że sztylet wleciał prosto do rozdziawionej gęby.Zabójca uchylił drzwi i wszedł do pomieszczenia w którym przebywał Neevad.Rękę zaciskał kurczowo na sztylecie, powoli, powoli, fotel szefa wywiadu był odwrócony w stronę okna.-Zabójca! Nie wiem jak się tu dostałeś, ale to nieważne-powiedział nie odwracając się-zapłacę ci dwa razy więcej, niż masz dostać, jeśli mnie nie zabijesz-Nie! Jestem wierny memu zleceniodawcy-powiedział podbiegając do fotela i ******ąc się, aby zadać cios.Nagle ktoś obezwładnił Herana i wyrwał mu z dłoni sztylet.To był jego zleceniodawca. Neevad wstał z fotela i podszedł do zabójcy.Ale to nie był on, szef wywiadu wyglądał inaczej.Człowiek który go obezwładnił zdjął kaptur, okazało się że to on jest Neevadem.-Brawo, sprawdziłeś się, udowodniłeś swoją lojalność, od teraz jesteś na moich usługach.-Ale...-To był test, zdałeś go pomyślnie, wiedziałem że jesteś dobrym zabójcą, ale nie wiedziałem czy wiernym. Chodź za mną, porozmawiamy o twym pierwszym zadaniu...Głupie, wiem, ale cóż, krytykujcie, miłego mieszania z błotem. :)EDIT: A czemu "zamachu.jąc się ocenzurowało, nie wiem.
 
A ja powiem, że cieszę się, że tylu ludzi dzieli się tutaj swoją twórczością! Wybacz przyjacielu - nie ocenie Twojego dzieła, a to z bardzo prostej przyczyny - sam dałem jakiś czas temu fragment mojej twórczości i bym odczuwał dyskomfort moralny oceniając kogo innego. Nie gniewaj się proszę - napiszę ci najwyżej na PRV, jak bardzo Ci zależy. Aha - w ramach trailera, powiem, że dalszy ciąg RDZY pojawi się na Forum już dzisiaj! (och - jaka ze mnie gwiazda ) Z prostej przyczyny - wyjeżdżamy z dziewoją do teściów, a tam internetu nie ma. A przynajmniej pytał nie będę. Jak ktoś jeszcze jest zainteresowany Sethową twórczością - zapraszam na Forum angielskie. Do zobaczenia!
 

SaLi

Forum veteran
Letum said:
Proszę o oceny ostatniego opowiadanka. :)
Ktos kiedys powiedzial (i nie byl to stary Chinczyk!):Niech będzie błogosławiony człowiek, który nie mając nic do powiedzenia powstrzymuje się od ubrania tego faktu w słowa. Przewraca sie teraz w grobie...
 
Hmmm.Kilka zdań sformułowałbym inaczej, rażących błędów nie zauważyłem.Niestety,jest "ale"...Opowiadanie nie ma "tego czegoś." Nie przyciągnęło mnie do monitora, po przeczytaniu fragmentu nie mam ochoty dowiedzieć się co stało się później...Brakuje mi klimatu.
 
To było jedno z moich mniej udanych opowiadań, ale jestem w trakcie pisania nieco innego, w innych klimatach-święta inkwizycja. Jak skończę to zaprezentuję.
 
Jeśli moje posty wyglądają na pisane w celu uzyskania odznaki-przepraszam. Dla mnie nie znaczy nic licznik postów i tytuły, piszę żeby podzielić się opiniami, tamtego posta napisałem aby zachęcić do dodawania komentarzy, abym mógł pisać lepiej.Twoje posty też nie wnoszą nic do tematu i wyglądają na napisane w celu otrzymania odznaki.
 
Letum said:
Jeśli moje posty wyglądają na pisane w celu uzyskania odznaki-przepraszam. Dla mnie nie znaczy nic licznik postów i tytuły, piszę żeby podzielić się opiniami, tamtego posta napisałem aby zachęcić do dodawania komentarzy, abym mógł pisać lepiej.Twoje posty też nie wnoszą nic do tematu i wyglądają na napisane w celu otrzymania odznaki.
Za komentowanie fanficów nie ma odznaki.Ano właśnie,a może spróbuj umieścić fabułę opowiadania w teraźniejszości?Może lepiej ci to wyjdzie.
 

SaLi

Forum veteran
Letum said:
Twoje posty też nie wnoszą nic do tematu i wyglądają na napisane w celu otrzymania odznaki.
Yhym...Argumentacja siedmiolatka na zajeciach wyrownawczych...Nie bede gorszy!A w Ameryce bija murzynow!
 
To było jedno z moich mniej udanych opowiadań, ale jestem w trakcie pisania nieco innego, w innych klimatach-święta inkwizycja.
No to czekam z niecierplowością! Mam nadzieję, że nie okażesz się jednak kolejnym "Andrzej Sapkowski/Jacek Piekara Wannabe".A jako, że Inkwizycja była jednym z podrozdziałów mojego doktoratu, szykuj się na mocną weryfikację, o ile nie umieścisz tego w świecie fantasy (co jest sprytnym i częstym wybiegiem u osób piszących na tematy, z którymi nie są obeznane - patrzcie... a właściwie nieważne)
 
Top Bottom