Liga pasjansowa

+
Liga pasjansowa

Chciałbym zaproponować ligę pasjansową. Działała by trochę jak czyściec, coś na kształt gwintowego klubu kokosa(mam nadzieję że niektórzy kojarzą)....Kiedyś takimi pasjansowiczami byli w największym stopniu gracze KP z piechotą.....Teraz widzę że niektórzy nilfgardczycy stawiają pasjansa....ale w jakimś stopniu także wiewiórki na pierwszy rząd.

Do sedna. Taki koleś musiałby na jakiś czas trafić do miejsca w którym musiałby na czas stawiać pasjansa. dopiero po wygraniu iluś tam "pojedynków" mógłby wrócić do gry z normalnymi ludzmi...ale przez tydzień przy nicku miałby w nawiasie słówko "pasjans" żeby inni mogli się z niego śmiać.
 
2jacks a Ty to chcesz aby na pewno, żeby Gwint przetrwał na rynku? ;)

Do sedna. Nie przejdzie. :)
 
Last edited:
wiem...to raczej takie gorzko słodkie żale....no cóż. Myślę że do końca bety trzeba będzie się z tym męczyć
 
Gorgolet;n7946980 said:
O co chodzi z tym pasjansem?

Prawdopodobnie o to, że deck jest tak skonstruowany, że grasz sam ze sobą i nie przejmujesz się tym, co robi przeciwnik. Ot, rzucasz karty i modlisz się, by przeciwnik nie przebił siły, nie miał kontry jakiejś.
 
Tak poważniej... Z tymi pasjansami to różnie bywa. Na pewno deck pod BPP takowym był, ale obecny deck Swima zwykle musi być wzbogacony kartami, które chronią ten pasjans. Bez myślenia o kontrze przeciwnika na wyższym poziomie nie ma szans samym pasjansem wygrać. Podstawa jest oczywiście pasjansowa, ale Skellige na odrzucenie też ma swój pasjansowy schemat w pierwszej i trzeciej rundzie. Mgliste Potworki to już w ogóle schemat. Zabawy więcej jest może w trzeciej rundzie, bo przeciwnik może mieć Brzaski, Pożogi lub Idę.
Najmniej pasjansowy jest jednak Radowid (ewentualnie Henselt), bo to deck rzeczywiście kontrolny. Ale też na początku pierwszej rundy wyrzuca Temerczyków, czasem Zwiadowców, by skrócić deck. Potem miewa już różne warianty.
Ergo - jednak Gwint ma zwykle jakiś element pasjansowy. I na pewno decki tego typu nie zginą.
 
Savro528;n7947020 said:
Prawdopodobnie o to, że deck jest tak skonstruowany, że grasz sam ze sobą i nie przejmujesz się tym, co robi przeciwnik. Ot, rzucasz karty i modlisz się, by przeciwnik nie przebił siły, nie miał kontry jakiejś.

Jeśli ktoś rzuca karty i modli się, by przeciwnik nie przebił siły to jest niedoświadczony lub głupi. I jeszcze to nazywasz pasjansem? To chyba nigdy nie miałeś do czynienia w jakiejkolwiek karciance z prawdziwym "pasjansem". Ja gram w pewną karciankę, gdzie gracz jest w stanie sypać się z decku 10 minut, zagrywać w pierwszej rundzie wiele kart i wystawić na polu karty, które dosłownie uniemożliwiają granie przeciwnikowi. W pierwszej rundzie. I to jest właśnie pasjans, gdzie gracz gra ze sobą, a nie gwint. Nie bądźcie śmieszni, tutaj na raz możecie zagrać jedną kartą, a nie dziesięcioma, dodatkowo po twoim zagraniu gra twój oponent, więc może ustawić swojego "pasjansa" jeśli już tak go nazywacie lub przeszkodzić w ustawieniu twojego. Chyba, że nie potrafi lub nie wpadł na to, że jeśli z kimś przegrywa, to wypadałoby wsadzić do decku jakieś kontry na niego :O.Ogólnie to pierwszy post w tym temacie wygląda jak przejaw frustracji i bólu dolnej części pleców kogoś, kto nie umie grać przeciwko danemu typowi talii, więc płacze w środku i najchętniej chciałby usunięcia z gry tego, z czym sobie nie radzi. "Ech, nie mogę... nie mogę z nimi wygrać! A bana na grę dla nich! Jak śmiecie być mocniejszymi graczami!". Szkoda tylko, że na KAŻDĄ talię w grze jest MNÓSTWO kontr, gra z wiewiórkami na pierwszy rząd (wspomnianymi w pierwszym poście) to dla mnie prawie zawsze auto win. Pogoda, bomba dwimerytowa i GG, to serio takie trudne? W sumie to na forum widzę wielu każualowych graczy, którzy są wielce zdziwieni, że nie są w stanie konkurować z topowymi meta deckami, a używanie talii z neta uważają za ósmy śmiertelny grzech, bo ich sklejki z nimi przegrywają. Ludzie, zamiast obwiniać tych, z którymi przegrywacie spójrzcie na siebie, nie grajcie rankedów, gdzie z założenia grają mocni gracze i popracujcie nad własnymi taliami lub grajcie we własnym gronie zamiast zabraniać innym kompetentnej gry.
 
Muge225 Może nieco za ostre słowa, ale ogólnie się zgadzam, a tekst o "sklejkach" rozłożył mnie na łopatki, dobra robota.
 
Muge225;n7959470 said:
gra z wiewiórkami na pierwszy rząd (wspomnianymi w pierwszym poście) to dla mnie prawie zawsze auto win.

No ale za czym to jest argument? Piszesz auto win...ja piszę że w moim przypadku to jest auto przegrana...Przecież o to właśnie mi chodzi. To jest twoim zdaniem optymalny stan? Żeby mieć auto win, lub auto przegraną przeciw X i Y a ktoś inny z innym deckiem mieć odwrotnie? Zrobić powiedzmy 55% zwycięstw na 15 randze i mieć z tego 30% gier "auto"?

Jeśli jeszcze weźmiemy pod uwagę że deck jest ściągnięty od kogoś to gdzie w tym całym procesie jest gra? W którym momencie odbywa się coś co można nazwać grą? W twoim przypadku auto win? No wszystko sprowadza się do postawienia pasjansa....tak czy nie? Jeśli nie to napisz mi gdzie są kompetencje u ciebie podczas rozgrywki z wiewiórkami grając "nie sklejką"?...że potrafi się zamówić net z dobrym łączem i wejśc na stronę z której potrafi się wybrac najfajniejszy deck a potem wyłożyć karty?
 
Last edited:
Muge225;n7959470 said:
Jeśli ktoś rzuca karty i modli się, by przeciwnik nie przebił siły to jest niedoświadczony lub głupi. I jeszcze to nazywasz pasjansem? To chyba nigdy nie miałeś do czynienia w jakiejkolwiek karciance z prawdziwym "pasjansem". Ja gram w pewną karciankę, gdzie gracz jest w stanie sypać się z decku 10 minut, zagrywać w pierwszej rundzie wiele kart i wystawić na polu karty, które dosłownie uniemożliwiają granie przeciwnikowi. W pierwszej rundzie. I to jest właśnie pasjans, gdzie gracz gra ze sobą, a nie gwint. Nie bądźcie śmieszni, tutaj na raz możecie zagrać jedną kartą, a nie dziesięcioma, dodatkowo po twoim zagraniu gra twój oponent, więc może ustawić swojego "pasjansa" jeśli już tak go nazywacie lub przeszkodzić w ustawieniu twojego. Chyba, że nie potrafi lub nie wpadł na to, że jeśli z kimś przegrywa, to wypadałoby wsadzić do decku jakieś kontry na niego :O.Ogólnie to pierwszy post w tym temacie wygląda jak przejaw frustracji i bólu dolnej części pleców kogoś, kto nie umie grać przeciwko danemu typowi talii, więc płacze w środku i najchętniej chciałby usunięcia z gry tego, z czym sobie nie radzi. "Ech, nie mogę... nie mogę z nimi wygrać! A bana na grę dla nich! Jak śmiecie być mocniejszymi graczami!". Szkoda tylko, że na KAŻDĄ talię w grze jest MNÓSTWO kontr, gra z wiewiórkami na pierwszy rząd (wspomnianymi w pierwszym poście) to dla mnie prawie zawsze auto win. Pogoda, bomba dwimerytowa i GG, to serio takie trudne? W sumie to na forum widzę wielu każualowych graczy, którzy są wielce zdziwieni, że nie są w stanie konkurować z topowymi meta deckami, a używanie talii z neta uważają za ósmy śmiertelny grzech, bo ich sklejki z nimi przegrywają. Ludzie, zamiast obwiniać tych, z którymi przegrywacie spójrzcie na siebie, nie grajcie rankedów, gdzie z założenia grają mocni gracze i popracujcie nad własnymi taliami lub grajcie we własnym gronie zamiast zabraniać innym kompetentnej gry.

No tak, odpowiadam komuś na jego pytanie, przedstawiając co ja widzę jako pasjansa w gwincie. I tak, jestem casualem z 15 rangą, którą zdobyłem swoimi deckami. Mi też te "pasjanse" czy nie pasjanse jak sam określasz nie przeszkadzają. Idzie bomba dwimerytowa na pierwszy rząd i przeciwnik ze 100 punktów ma 20. Taki wykład przyda się raczej założycielowi tematu czy wspomnianym casualom.
 
2jacks Musisz zrozumieć, że ta gra to bardziej rozbudowana wersja "papier,nożyce,kamień" i każdy build powinien znaleźć swój kryptonit, więc sytuacja opisana wyżej ( autowin, autolose ) jest normalna. Ty zakładasz, że każda talia powinna mieć 50% szans na wygraną ze wszystkimi innymi deckami. Natomiast taka sytuacja nie jest możliwa, choćby nie wiem jakimi geniuszami balansu byli REDZI. Po prostu, są talie bardziej uniwersalne i mniej uniwersalne - te pierwsze ogólnie radzą sobie lepiej, te drugie są kontrowane przez zbyt dużą ilość buildów, choć w specyficznych warunkach potrafią się wybić ( Ge'els z rojami na spam C:Szarża ). To jest właśnie problem grania jedną frakcją, jak w mecie pojawi się jej kryptonit, to się częściej przegrywa - dlatego lepiej grać na zmianę 2-3 deckami.
 
2jacks;n7966430 said:
No ale za czym to jest argument? Piszesz auto win...ja piszę że w moim przypadku to jest auto przegrana...Przecież o to właśnie mi chodzi. To jest twoim zdaniem optymalny stan? Żeby mieć auto win, lub auto przegraną przeciw X i Y a ktoś inny z innym deckiem mieć odwrotnie? Zrobić powiedzmy 55% zwycięstw na 15 randze i mieć z tego 30% gier "auto"?

Jeśli jeszcze weźmiemy pod uwagę że deck jest ściągnięty od kogoś to gdzie w tym całym procesie jest gra? W którym momencie odbywa się coś co można nazwać grą? W twoim przypadku auto win? No wszystko sprowadza się do postawienia pasjansa....tak czy nie? Jeśli nie to napisz mi gdzie są kompetencje u ciebie podczas rozgrywki z wiewiórkami grając "nie sklejką"?...że potrafi się zamówić net z dobrym łączem i wejśc na stronę z której potrafi się wybrac najfajniejszy deck a potem wyłożyć karty?


Pleciesz takie androny, że aż nie wiem do czego odnieść się na początku.

Nic nie sprowadza się do pasjansa, bo pasjanse w gwincie (aktualnie) nie istnieją. Biorąc jeden z tak niebywale pogardzanych przez ciebie top decków i dając go każulowi nie zagwarantujemy mu dominacji, bo sukcesywne granie czymkolwiek wymaga odpowiedniego planowania i przemyślenia ruchów. Nikt z pro graczy nie wyrzuca randomowo kart na chama, zaskoczę cię, ludzie nawet myślą w trakcie swoich gier. To, że ktoś podejrzy deck z netu nie znaczy, że bez własnego skilla będzie w stanie nim poprawnie grać. Zamiast płakać nad niepowodzeniami weź się w garść i stań się lepszy.

Piszę auto win, bo ty napisałeś, że ten deck to "pasjans", do tego z nimi masz auto lose. Przez moje "auto winy" chcę pokazać, że się mylisz i srogo wyolbrzymiasz, bo deck nie jest taki OP jak go przedstawiasz, a grając odpowiednie karty można go bez problemu skontrować. Po prostu czekam z bombą dwimerytową lub pogodą do odpowiedniej rundy jak już opp wysypie się z kontr (oto moja kompetencja w tym przypadku, jeśli chcesz wiedzieć, włożyłem do talii tę kartę po tym jak zacząłem z nimi przegrywać. Zrobiłem to zamiast płakać jak niektórzy.). ST da się skontrować. Tak samo jak wszystko inne decki, a ten jest szczególnie łatwy, stąd auto win. Wniosek? Problem nie leży w pasjansach. Domyśl się w kim. Od nerfa rakowych toporników w gwincie nie ma żadnej przegiętych talii pokroju BPP na grzybkach, z którymi gra może frustrować. I nie, nigdzie nie piszę, że auto win lub auto lose to optymalny stan, ba, zaskoczę cię, aktualnie w gwincie tak nie ma :O. Dana talia z jednymi ma lepszy match up z innymi gorszy, a z jeszcze innymi wyrównany.

I omg, czemu wy wszyscy narzekający na przegrane uznajecie decki z neta za ósmy śmiertelny grzech, aż tak wam dały w kość? Zabiły wam psa i ukradły samochód czy jak? \(._. )/

Po pierwsze, to, że ktoś gra metowym deckiem nie znaczy, że ściągnął go z netu. Sam składałem deck na pożarcie u potworów zaraz po wyjściu patcha nie patrząc na innych graczy i wiesz co? Wszyscy teraz grają prawie takim samym corem jak ja (z prawie 20 kart wspólnych), techują najwyżej kilka innych kart, bo przeglądając dostępne karty łatwo ocenić, które najlepiej wspierają daną strategię i mają między sobą dobrą synergię. Sami twórcy stworzyli frakcje mając na nie jakiś zamysł, tak, by grać nimi w określony sposób i wykorzystywać ich zalety (pożarcie u potworów, discard, wskrzeszanie u skellige, szpiegowanie o NG itd), ludzie jedynie to robią. Tworzą talie, który optymalnie wykorzystują właściwości poszczególnych frakcji. Ktoś złożył discard skellige, mnóstwo ich kart wspiera tę strategię, więc to oczywiste, że prędzej czy później by na to wpadł. Czyli co, ma na nie monopol i inni gracze nie mogą nim gracz? Bo tak można wywnioskować z twojej wypowiedzi. Że niby nie są kreatywni czy co? Uważasz, że jak ktoś napcha random karty, które wydają mu się ok do decku i zrobi coś oryginalnego to jest od nich lepszy? Bo nie gra tym co inni? No... nie, nie jest, jeśli to nie działa >BD. Nie umie dobrze wykorzystać tego, co gra mu do zaoferowania, tyle..

Ogólnie końcówka twojej wypowiedzi to niezrozumiały bełkot. Co masz do netu z dobrym łączem? On też zabił ci psa i ukradł samochód? Twój net jest za wolny, byś sam podejrzał decki? To jak grasz w gwinta, jak wchodzisz na forum? (teraz nie wyczuj tutaj ironii, śmiało)


Savro528;n7966480 said:
No tak, odpowiadam komuś na jego pytanie, przedstawiając co ja widzę jako pasjansa w gwincie. I tak, jestem casualem z 15 rangą, którą zdobyłem swoimi deckami. Mi też te "pasjanse" czy nie pasjanse jak sam określasz nie przeszkadzają. Idzie bomba dwimerytowa na pierwszy rząd i przeciwnik ze 100 punktów ma 20. Taki wykład przyda się raczej założycielowi tematu czy wspomnianym casualom.

Jeszcze ty :)

Wybacz, jeśli poczułeś się obrażony, ale pisząc mojego poprzedniego posta nie kierowałem go do ciebie, jedynie do autora wątku. Zacytowałem twoją wypowiedź, bo przedstawiłeś definicję "pasjansa", z którą się nie zgadzam (autor zapewne tak), a chciałem się do niej odnieść i to zanegować. Użyłem raz liczby mnogiej "nie bądźcie śmieszni", bo trochę zbyt pochopnie osądziłem, że podzielasz jego poglądy.
 
Marat87;n7966800 said:
2jacks Musisz zrozumieć, że ta gra to bardziej rozbudowana wersja "papier,nożyce,kamień" i każdy build powinien znaleźć swój kryptonit, więc sytuacja opisana wyżej ( autowin, autolose ) jest normalna. Ty zakładasz, że każda talia powinna mieć 50% szans na wygraną ze wszystkimi innymi deckami. Natomiast taka sytuacja nie jest możliwa, choćby nie wiem jakimi geniuszami balansu byli REDZI. Po prostu, są talie bardziej uniwersalne i mniej uniwersalne - te pierwsze ogólnie radzą sobie lepiej, te drugie są kontrowane przez zbyt dużą ilość buildów, choć w specyficznych warunkach potrafią się wybić ( Ge'els z rojami na spam C:Szarża ). To jest właśnie problem grania jedną frakcją, jak w mecie pojawi się jej kryptonit, to się częściej przegrywa - dlatego lepiej grać na zmianę 2-3 deckami.

Nie zależy mi na tym żeby to było 50-50%. Zdaje sobie sprawę że to zawsze będzie w jakims tam stopniu mechaniczne....ale mam wrażenie że takie decki które opisałem wcześniej po prostu powinny być raczej nie grywalne, niż raczej grywalne.
 
Jestem w stanie zrozumieć 2jacks. Ale obecne elfy chyba wymagają więcej myślenia niż takie Skellige czy Potwory z Nekkerami, na które najlepszą kontrą jest pogoda lub zwyczajne przebicie ich siły, co sprowadza się do rozgrywania pasjansa. Oczywiście można mieć w talii dwimerytową bombę czy pogodę, ale jak trafimy na Skellige, to bomba dwimerytowa staje się martwą kartą, a jak trafimy na potwory to karta pogody tylko wyrządzi nam więcej szkód.

Osobiście gram pod elfi removal. Przeciwko buffującym elfom działa świetnie, z Radowidem czy NG też prawie zawsze wygrywam, z nekkerami jest loteria, ale Skellige to już porażka. Każdy mecz wygląda identycznie, drakkary, odrzucanie, buffowanie, wskrzeszanie, potwory natomiast rzucają nekkery, wojowników, pożeranie i rój.

Obecnie te talie są najbardziej niezbalansowane i założę się, że w najbliższym patchu zostaną znerfione. Ich problemem jest głównie Bran oraz Nekkery, które po patchu się buffują.
 
Ja się zgadzam....i z tego powodu buduję talię wiewiórek(wcześniej wszystko zmieliłem)..ale trzeba przyznać że Skelige teraz też jest dużo ciekawsze niż przed zmianą kiedy to się grało na drakary.
 
Muge225;n7966950 said:
Ogólnie końcówka twojej wypowiedzi to niezrozumiały bełkot. Co masz do netu z dobrym łączem? On też zabił ci psa i ukradł samochód? Twój net jest za wolny, byś sam podejrzał decki? To jak grasz w gwinta, jak wchodzisz na forum? (teraz nie wyczuj tutaj ironii, śmiało)

OK, wystarczy już tych pyskówek. Proszę wrócić do normalnej dyskusji. Tyczy się to oczywiście wszystkich, nie tylko autora cytatu.

 
Top Bottom