Machasz waść jak cepem...
Pomyślałem, że założę ku potomności temat o stylu walki wiedźminów.
Zawsze troszkę mnie irytowało, że wciśnięto Geraltowi miecze długie, których nijak nie byłby w stanie wyciągnąć z pochwy na plecach, a juz na pewno nie dałby rady polować z nimi na potwory w jaskiniach, bagnach, chaszczach, kryptach itepe.
Jeśli mnie pamięć nie zawodzi, miecz wiedźmiński był skrojony na miarę jego właściciela i był to miecz jednoręczny. Styl walki polegał na mobilności i stałym mamieniu przeciwnika, to klingą to ruchem ciała. Ciosy były zabójczo precyzyjne, zadawane końcem klingi, w newralgiczne punkty przeciwnika - dlatego tak ważna była wiedza o potworach, czyli gdzie uderzyć żeby zabolało.
IMO dałoby się to gładko wprowadzić do W3, kiedykolwiek taki powstanie (bo chyba powstanie, co?). Geral w końcu dostałby porządne miecze wiedźmińskie (krótsze od tych obecnych), a walka mogłaby jeszcze bardziej opierac się na kontrach i "fintach" (z batmana chociażby, czy coś zaczerpniętego z assassins creed). Wyprowadzanie ciosów albo bardzo szybko, nim ktokolwiek zdąrzy zareagować, lub z błyskawicznym refleksem kontrować wirując jak w tańcu. Ciosy powinny byc bardziej śmiertelne niż są teraz, może powinny być zwieńczeniem dobrego ustawienia i reakcji na ruch przeciwnika?
Wiedźminów nie uczono blokować w walce (ok, nie bierzcie tego dosłownie), bo większość potworów takie bloki przełamałaby jednym machnięciem, i Geralt zbierałby flaki z podłogi. Unik i cięcie w tętnice... czy cokolwiek tam wrażliwego.
Obecnie Geralt walczy mało wiedźmińsko, nieekonomicznie choć widowiskowo, ale żeby napierniczać zwykłego trepa kilkanaście razy zanim padnie?
Ja chętnie nauczyłbym się takiego baletu.
Co o tym myślicie?
Pomyślałem, że założę ku potomności temat o stylu walki wiedźminów.
Zawsze troszkę mnie irytowało, że wciśnięto Geraltowi miecze długie, których nijak nie byłby w stanie wyciągnąć z pochwy na plecach, a juz na pewno nie dałby rady polować z nimi na potwory w jaskiniach, bagnach, chaszczach, kryptach itepe.
Jeśli mnie pamięć nie zawodzi, miecz wiedźmiński był skrojony na miarę jego właściciela i był to miecz jednoręczny. Styl walki polegał na mobilności i stałym mamieniu przeciwnika, to klingą to ruchem ciała. Ciosy były zabójczo precyzyjne, zadawane końcem klingi, w newralgiczne punkty przeciwnika - dlatego tak ważna była wiedza o potworach, czyli gdzie uderzyć żeby zabolało.
IMO dałoby się to gładko wprowadzić do W3, kiedykolwiek taki powstanie (bo chyba powstanie, co?). Geral w końcu dostałby porządne miecze wiedźmińskie (krótsze od tych obecnych), a walka mogłaby jeszcze bardziej opierac się na kontrach i "fintach" (z batmana chociażby, czy coś zaczerpniętego z assassins creed). Wyprowadzanie ciosów albo bardzo szybko, nim ktokolwiek zdąrzy zareagować, lub z błyskawicznym refleksem kontrować wirując jak w tańcu. Ciosy powinny byc bardziej śmiertelne niż są teraz, może powinny być zwieńczeniem dobrego ustawienia i reakcji na ruch przeciwnika?
Wiedźminów nie uczono blokować w walce (ok, nie bierzcie tego dosłownie), bo większość potworów takie bloki przełamałaby jednym machnięciem, i Geralt zbierałby flaki z podłogi. Unik i cięcie w tętnice... czy cokolwiek tam wrażliwego.
Obecnie Geralt walczy mało wiedźmińsko, nieekonomicznie choć widowiskowo, ale żeby napierniczać zwykłego trepa kilkanaście razy zanim padnie?
Ja chętnie nauczyłbym się takiego baletu.
Co o tym myślicie?