Masa ciekawych rzeczy w plikach gry

+
Redzi po premierze 3 powinni zabrać sie za dodatek do 2 zawierający wszystkie te zadania, retrospekcje itp :D

REDzi po premierze trójki powinni się zabrać za wspieranie właśnie jej przez jak najdłuższy czas. Nie ma powodu wracać do starej technologii i do gry, w którą już prawie nikt nie gra.
 
To już raczej zadanie dla moderów by przywrócić niewykorzystane pomysły. Lepiej by Redzi wspierali "trójkę".
 
Kto wie, może te retrospekcje, zadania i pomysły pojawią się w trójce? Z jednej strony byłoby fajnie bo są ciekawe, ale z drugiej - przecież już je znamy, więc nie wiem, czy chciałbym je zobaczyć.
 
Last edited:
Znamy tylko sagową retrospekcję z Shealą, zapewne miało być więcej, może nawet Ostatnie Życzenie, Okruch Lodu albo inne fragmenty z Yen. Może REDzi planowali solidnie wprowadzić Yen w dwójce, a w trójce Ciri?
 
Wygląda na to, że (przynajmniej opcjonalnie) Stennis myślał o sprzedaniu Henseltowi korony Aedirn za milion orenów. Nie będę się starał odtwarzać rozgałęzień ani w układać chronologiczne, ale parę urywków może sami ułożycie:
"Aedirn, jak widzę, zapatrzone w Kovir. Maniery iście kupieckie. Ile chcesz?"
"Oczywiście, że za wiele. Uważasz, Henselt, że będę kupczył tronem moich przodków?"
"Czemu nie? W końcu Aedirn znane jest ze swoich chłopskich manier. Byle dziewka tu rozkazuje, gołowąs mieni się królem, a delegacja składa się z nieludzi."
"Milion orenów."
"Mości książę, to co robisz jest ohydne i podłe!"
"Czemu nie? Oczywiście ja na tym też skorzystam. Wymiernie."
"Okragły milion mi wystarczy. Depozyt w dobrym banku i gwarancja dożywotniej nietykalności. I jakaś niezła posiadłość w Toussaint. Korona jest twoja."
"Zawiodłam się na tobie. Niegodny jesteś korony."
"Zdrada! Ratuj się królu!"
"Uciekać? Ja takiej sytuacji nie zmarnuję! Zaraz rozwiążemy kwestię dziedziczenia Aedirn!"
"Masz co chciałeś, Stennis!"
" <text id="27902">Ależ książę, mówiłeś przecież...</text>
<text id="27900">Nieludzi zamknij w gettach. Dziewkę daj kapłanom, niech ją przykładnie ukarzą, a mnie oddaj Marchię.</text>
<text id="27898">Cóż więc doradzasz?</text>
<text id="27896">Dziewica robi wszystko dla dobra mojego kraju. Jestem po jej stronie.</text>
<text id="27878">Kpisz ze mnie? Nie ma tyle pieniędzy na całym świecie!</text>
<text id="27876">Moje ziemie są dużo warte. Nasi przodkowie przelewali tu krew. Cena to tysiąc orenów za każdą piędź ziemi. Stać cię?</text> "
" <text id="27860">Tak się droczę z toba, Henselt. Nie dasz rady nas kupić.</text>
<text id="27858">Chroni go magia białej szmaty.</text>
<text id="27856">Kogo ja widzę? Gwynbleidd wraca, cały i zdrowy.</text>
<text id="27870">Okragły milion mi wystarczy. Depozyt w dobrym banku i gwarancja dożywotniej nietykalności. I jakaś niezła posiadłość w Toussaint. Korona jest twoja.</text>
<text id="27868">Aedirn? A cóż to jest? Szałasy z desek i kamieni, gdzie bękarty bawią się na klepisku z psami! Nie macie szans!</text>
<text id="27866">Aedirn będzie walczyło do ostatniej kropli krwii! Nie cofniemy się.</text>
<text id="27864">Cóż, nie zapominaj tylko, kto tu dysponuje armią. Mam tysiące znakomitych wojaków. A wy?</text>
"<text id="27872">Wszystko sobie przemyślałeś, jak widzę.</text>
<text id="27886">Nie wtrącaj się dziewko! Do garów i pieluch wracaj. Chociaż, jak słyszałem, żaden cię jeszcze nie zechciał. Możeś szpetna pod ubraniem, hę?!</text>
<text id="27884">Jeśli będziesz walczyć, zginiesz!</text>
<text id="27882">Drwisz ze mnie?! A widzisz te wojska? Dziesięć tysięcy zbrojnych. Aedirn co ma? Baronowych pachołków i krasnoludzkie regimenty?</text>
"

---------- Zaktualizowano 12:33 ----------

Sławny dyliżans nie był jedynym wariantem:
<text id="28542">Jesteś wolna?</text>
<text id="28540">Nie, obiecali mnie już Tankredowi z Koviru. Dostałam misję przedłużenia dynastii Thyssenidów.</text>

<text id="28538">Jesteś wolna?</text>
<text id="28536">A ty co! Z *** po prośbie chodzisz?</text>

<text id="28534">Jesteś wolna?</text>
<text id="28532">Nie, zapierdalam jak dyliżans.</text>

<text id="28546">Jesteś wolna?</text>
<text id="28544">Nie, obracam tego tam. Chciał platonicznie.</text>

<text id="28628">Jesteś wolna?</text>
<text id="28625">Spadaj.</text>

<text id="28633">Jesteś wolna?</text>
<text id="28614">A ty tu czego, dziwaku?</text>
 
Last edited:
Co do dwójki, cały czas miałem poczucie obcowania z produkcję niepełną. Gdyby nie zmiany w mechanice i nowy engine można by się pomylić i wziąć grę za rozbudowane dlc do jedynki, nie zaś pełnoprawną kontynuację. Teraz już wiem skąd takie wrażenie. Wycięto nie tylko jeden akt, ale i znacznie więcej. Sprawa z uwięzieniem gonu w naszym świecie mogła stanowić pomost fabularny między dwiema częściami i tłumaczyć skąd elfy wzięły się w wiedźminlandzie. W2 mógł być na premierę grą bardzo dobrą, a nie tylko niezłą. Szkoda, wielka szkoda, że tak wiele nie udało się zrealizować. I zarazem pokazuje to, jak cienko przędło wówczas CDP RED. Dobrze, że skończyło się tylko na cięciach, bo mogło zdecydowanie gorzej. No cóż, może część z pomysłów została przeszczepiona na grunt W3?
 
Jaskier odwiedził alkowę żony Niedamira.
"Po raz kolejny widziałem się w Caingorn, gdzie oddając przysługę Dijkstrze szpiegowałeś w alkowie żony króla Niedamira, którą uwiodłeś podczas koncertu śpiewając „Bukiet czarnych róż”."
"To nie było tak... Byłem z nią umówiony, ale..."
"Sigismund Dijkstra zadbał by nie zrobiło się głośno. Ona miała poderżnięte gardło, a ty nie miałeś na sobie spodni, musiało wyglądać paskudnie."
 
Część III - Dziki Gon i Yennefer
Znalazłem znacznie więcej. I znacznie lepszy materiał. Materiał, którego straty zdecydowanie najbardziej żałuję.
Na początek krótkie urywki, które nie zostały dokończone.
Gdzie uciekłeś z czarodziejką Yennefer? Co działo się po waszym zniknięciu?
[Zapewne retrospekcja]
Iwan! Bianka! Co tak stoicie, do cholery?! On ma jakiś atak!
---
Bankiet. Czarodzieje... Czarodziejki... Poczucie jakiegoś zagrożenia... Klęski... I kobieta o imieniu... Yennefer...
---
- Hugon ze Scali? Wiem, że szykował jakąś mowę...
- Eksperyment z portalem wymknął się mu spod kontroli.
- Niewielka strata. A Yennefer z Vengerbergu?
- No właśnie… Nie słyszałam o niej od dawna.
Kompletnie inna ostatnia rozmowa z Letho. Rzuca światło na wiele spraw, jest dłuższa i lepsza.
- Zacznijmy od początku. Kim jest Letho?
- Jestem wiedźminem ze Szkoły Żmii. Pochodzę z Cintry... Kraju, który przestał być krajem.
- Chcesz wywalczyć niepodległość Cintry, pracując dla Nilfgaardu?
- Tylko idiota wierzy, że wróbel jest w stanie zeżreć orła.
- Raczej sępa.
- W świecie zwierząt nie ma bohaterów, a ludzie niczym się od nich nie różnią.
- Zaprzedając się Nilfgaardowi, zszargałeś wiedźmińskie zasady.
- W świecie, w którym nikt nie wyznaje zasad, nie mają one żadnego sensu.
Człowiek to nawóz dla historii. A ja nie chciałem być jeszcze jednym nic nieznaczącym gównem, które użyźni glebę.
- Udało ci się?
- Kiedyś byłem tak samo głupi jak ty. Dlatego tak dobrze cię znam. Dlatego wiedziałem, że będziesz mnie tropił jak pies gończy.
- Dlaczego Nilfgaard?
- Jak nie cesarz, to kto? Emhyr to łajdak, ale wizjoner. Władcy z Północy mogą mu co najwyżej własnymi pyskami polerować nakolanniki?

- Wiem już, dlaczego stałeś się psem cesarza. A teraz powiedz mi, po co gryziesz dla Nilfgaardu?
- Plan cesarza jest prosty i wyrafinowany zarazem. Jego Wysokość chce rządzić całym znanym światem.
To trudne, nawet dla tak potężnego kraju jak Nilfgaard. Ale nie niemożliwe. Pierwszy etap polegał na wprowadzeniu zamętu wśród państw Północy.
Bezkrólewie to chaos, nad którym można zapanować na dwa sposoby. Politycznie albo militarnie.
- Którą opcję wybrał twój pan?
- Zastosuje obydwie, o ile przebieg wypadków pozwoli.
Wojska nilfgaardzkie w odpowiednim czasie wkroczą na tereny dotknięte wojnami i zaopiekują się ludnością cywilną. Następnie trzeba będzie uzdrowić sytuację polityczną w krajach ogarniętych zamętem.
- Zaopiekować się. Uzdrowić. Jak to ładnie brzmi.
- Prawda?

- Powoli wraca mi pamięć, ale w głowie mam mętlik... Pamiętasz, jak się poznaliśmy?
- Pomogłeś mi... Potem ja pomogłem tobie.
- Opowiedz o tym.
- Dostałem kolcem jadowym od mantikory. Ubiłem bydlę i leżałem w gorączce w jakimś rowie. Kupcy, którzy mnie wynajęli, obrabowali mnie i zostawili na pastwę losu.
Wtedy pojawił się Dziki Gon. Upiory gnały po niebie w swej niekończącej się wędrówce. Potem zjawiłeś się ty. Wyglądałeś jak włóczęga... Tylko miecz był starannie zawinięty w zwierzęcą skórę i naoliwiony.
- Szedłem za Gonem.
- Dogoniłeś kupców i odebrałeś im moje rzeczy. W tym szkatułę z eliksirami. Zaaplikowałeś mi jaskółkę i odzyskałem zdrowie. Rany goją się na mnie jak na psie. Tak już mam.
- Po co szedłem za Gonem?
- Kiedy się spotkaliśmy tropiłeś go od roku. Byłem wtedy wiedźminem polującym na potwory za psie pieniądze.
Kiedy mi powiedziałeś, że od roku ścigasz Dziki Gon, pomyślałem, że jesteś głupcem. Wszyscy wiedzą, że Dzikiego Gonu nie da się dopędzić.
Gdybyśmy nie trafili do najstarszej biblioteki w Nilfgaardzie, nie dowiedzielibyśmy się, że raz do roku Dziki Gon zatrzymuje się na popas.
- Przez rok majaczył mi w oddali na horyzoncie, jakby ze mnie kpił...
- Cesarscy mędrcy ustalili trajektorie, po których się poruszał i nakierowali nas na miejsce postoju.
- Dopadliśmy go. Ty odwróciłeś ich uwagę, a ja uwolniłem Yennefer.
- Pamiętam...
- Dogoniliśmy Dziki Gon. Nie ma dla nas rzeczy niemożliwych, Geralt.
Niestety, przy okazji sam wpadłeś w ich łapy, a ja zostałem z czarodziejką, która straciła pamięć.
- Co z nią zrobiłeś?
- Co można zrobić z czarodziejką, która nie pamięta, jak się nazywa?
- Można starać się przywrócić jej pamięć.
- Dlatego zaprowadziłem ją na dwór cesarza. Opowiedziałem mu wszystko, a on obiecał pomóc i... zaproponował współpracę.
- Cesarz na pewno się ucieszył.
- Gdyby to mnie pochwycił Gon, pewnie złożyłby ofertę tobie. Potrzebował fachowca.
Wtedy to ty dzisiaj byłbyś na moim miejscu.
- Nie sądzę.

- Wspomnienia wróciły. Pamiętam drzewo wisielców i Dziki Gon. Zabrali mnie w zamian za Yennefer.
- Jak uciekłeś upiornym jeźdźcom?
- Tego nie wiem. Ale to król gonu odebrał mi pamięć i ścigał przez długi czas, gdy go zabiłem amnezja zaczęła ustępować. Teraz pękły ostatnie tamy. Pamiętam nawet dzieciństwo w Kaer Morhen.
- Dobrze. Człowiek bez pamięci jest jak pusta sakwa.

- Kto wpadł na pomysł królobójstw: cesarz czy Loża?
- Widzisz... Imperium można władać oficjalnie... Albo po cichu. Pierwsza metoda przynosi więcej splendoru. Za to druga jest dużo skuteczniejsza.
Wywiad nilfgaardzki dowiedział się, że czarodziejki spiskują przeciwko Demawendowi. Cesarz nie mógł przegapić takiej okazji.
Zlikwidować niewygodnych przeciwników przy pomocy znienawidzonej organizacji, po czym zniszczyć tę organizację, zachowując czyste ręce. To plan godny wybitnego stratega, zgodzisz się?
- Jak dotarłeś do Sheali?
- Ja tylko pozwoliłem jej dotrzeć do mnie.
Czarodziejki potrafią wyłącznie knuć, a to nie zawsze wystarczy.
Wiadomo było, że będą potrzebowały miecza. I wtedy na horyzoncie pojawił się wiedźmin, pałający rządzą zemsty do króla Demawenda, który zniszczył jego szkołę.
Nie zastanawiały się długo.
- Reszty się domyślam.
Łatwiej wpaść na pomysł pozbycia się króla, niż się go pozbyć. Jak dostałeś Demawenda?
- Sheala dostarczyła nam dokładne plany zamkowych komnat. Uderzyliśmy w dniu narodowego święta Aedirn.
Wtedy, kiedy jest najwięcej straży.
Demawend zginął tam, gdzie nawet król chodzi piechotą. Sprawdziłem, rzeczywiście sam tam przyszedł. Oficjalna wersja brzmi, że król został zamordowany po dramatycznej walce z przeważającymi siłami. Prawda jest taka, że obciąłem mu głowę, kiedy srał.
Potem czekała nas najtrudniejsza część zadania. Zmylić pogoń. I tu bardzo pomogła nam Sheala. Zadbała o to, by żaden mag nas nie namierzył.
- A potem sama nie mogła cię odnaleźć .
Jak widzicie, różnica jest po prostu miażdżąca. Wyjaśnione pochodzenie Letho, dokładne opisanie ich pierwszego spotkania, biblioteka nilfgaardzka.
Ale dopiero tutaj naprawdę się można popłakać. Yennefer miała być ważna już w dwójce. Rozmowa z Jaskrem, która trafiła do gry. Pocięta.
- Znowu przypomniała mi się Yennefer…
- Triss, Yennefer... Ty to masz życie.
- Po pierwsze, nie ma pewności, że Yennefer żyje. Po drugie, nie mam pojęcia, czy Triss żyje.
[To było w grze, teraz bardzo ważna część wycięta]
Po trzecie, nawet jeżeli Yennefer żyje, nie wiem, co do niej teraz czuję. Na pewno jestem jej wdzięczny za to, co zrobiła, ale czy coś poza tym...? Dowiem się tylko wtedy, kiedy ją spotkam.
Kolejna rozmowa.
- Zaczynam odzyskiwać pamięć...
Na razie to tylko luźne strzępy, ale czuję, jak powoli układają się w całość.
- Co sobie przypomniałeś?
- Yennefer... Poświęciła życie, żeby mnie uratować.
Kobieta z miłości może zrobić wszystko.
Z Wyspy Jabłoni została porwana przez Dziki Gon.
Z Wyspy Jabłoni została porwana przez Dziki Gon. Nie wiem jak długo za nimi szedłem. Mam wrażenie, że całe życie. Pamietam zimno i głód...
Teraz rozumiem, dlaczego Triss nie chciała rozmawiać ze mną o przeszłości.
Triss nie wie nic o Dzikim Gonie. Nie ma pojęcia, że jej rywalka żyje.
- Jakby co, którą wybierzesz?
[Będę z Triss.]
[Nie wiem.]
[Będę z Yennefer.]
[Odzyskałem pamięć, co nie znaczy, że zamierzam żyć przeszłością. W tej chwili Triss jest dla mnie najbliższą osobą.]

I kolejna o Yen.
- Odzyskuję pamięć.
- Świetna nowina! Pamiętasz jak polowaliśmy na Dżina?!
- Nie.
- A dopplera?
- Nhm.
- To co pamiętasz?
- Wyspę porośniętą jabłoniami. Była ze mną kobieta... Ważna, nie - najważniejsza.
[Przepiękne słowa]
Porwał ją Dziki Gon. A ja ruszyłem w pościg.
- Nie mam pojęcia o czym mówisz, może to majak senny...
- Nie sądzę.
- To musiało się zdarzyć po twojej śmierci... A ta kobieta to zapewne Yennefer.
- Tak. Yennefer.
Bardzo ważna analiza poematu o Gonie, która powinna znaleźć się w grze. Wyjaśnia drogę Geralta na północ w retrospekcji oraz sposób podróży Gonu. Rozmowy z Jaskrem oraz kimś nieokreślonym.
- Nie wiem jak długo szedłem za Gonem.
Mam nadzieję, że uwolniłem Yennefer.
- Jeżeli ją uratowałeś, to gdzie jest..
- Nie wiem jak długo za nim szedłem, ale mam wrażenie, że przez całe życie. Pamiętam, że było bardzo zimno i nie miałem co jeść.
- Dogoniłeś ich?
- Nie wiem.

- Jaskier... Mówiłeś, że nikt nie pisze poematów o Dzikim Gonie. Myliłeś się.
- Mówiłem, że ja nie piszę. Możliwe, że jakiś gryzipiórek porwał się na ten śliski temat.
- Wpadł mi w ręce poemat "Pieśń Gonu" napisany przez elfiego wiedzącego.
- Chyba, że elfiego. Co on tam nawypisywał?
- Opowiada o wydrążonych sobowtórach, nękających świat w imię krwi z krwi...
- Wiesz co ci powiem Geralt? Te elfy to są popierdolone.
To bardzo zagmatwany utwór. Na razie nie umiem go jednoznacznie zinterpretować.
- Co według ciebie znaczy zdanie: Odbicia lustrzane bez serc i rozumu nękają światy w imię tych co krew z krwi zachowali i żądzą niepohamowaną się karmią?
- Bez serc, to pewnie chodzi o okrucieństwo. Ale dlaczego odbicia lustrzane? Okrutni jeźdźcy Gonu muszą być do kogoś podobni.
- W lustrze podobni są tylko do siebie.
- To może być głębsza metafora. W każdym razie ktoś nimi dowodzi. Żądzą niepohamowaną się karmią. Pewnie jakiś tyran.
- Co według ciebie znaczy zdanie: Sobowtóry bez serc i rozumu nękają światy w imię tych co krew z krwi zachowali i żądzę niepohamowana sie karmią?
- To może nawiązywać do wydrążonych warzyw, z których dzieciaki robią maski potworów. Sam kiedyś takie robiłem z dyni.
Jestem pewny, że pod tymi poetyckimi zdaniami kryje się ziarno prawdy. Może nawet cały worek ziarna. Jedno jest pewne, elfy dużo bardziej interesują się Dzikim Gonem od ludzi.

- Znalazłem zapiski Mortena Kollisa. To ten badacz, który zajmował się Dzikim Gonem.
- Co ty powiesz... Bardzo ciekawe. Co on tam wypisuje?
- Dziki Gon porusza się asynchronicznie po ortogonalnych trajektoriach zgodnych z kierunkiem wyznaczanym przez ekliptykę księżyca w dzień przesilenia zimowego odnotowaną w roku...
Jaskier, śpisz?
- Przepraszam cię, ale jak słyszę słowa typu trajektorie coś tam coś tam, to od razu morzy mnie sen. O poematach to możemy gadać, ale o badaniach naukowych nie...

- Kollis obliczył też, że zaćmienie słońca ma wpływ na częstotliwość pojawiania się Gonu.
Według niego nadejście Gonu można określić na podstawie obserwacji mgławicy Orkana.
Wiadomo, że Dziki Gon pojawia się w czasie przesilenia zimowego i podąża z północy na południe. Wiadomo, że jeźdźcy polują na młodych ludzi. Reszta to mniej lub bardziej, ale jednak domysły.

- Na podstawie obserwacji i obliczeń trajektorii po jakich porusza się orszak, Kollis doszedł do dwóch równorzędnych wniosków. Pierwszy z nich mówi, że Dziki Gon to polegli w różnych światach rycerze, którzy zorganizowali orszak odwetu.
Drugi, że jakaś nieznana, potężna moc multiplikuje widma, których zadaniem jest przemieszczanie się między światami i zdobywanie niewolników. Obie teorie wydają się prawdopodobne.
Dziki Gon porywa młodych ludzi.
- Ta, tylko po co?
- Mogą potrzebować siły roboczej... wojowników, albo... mięsa.
- Kollis skłania się do teorii o niewolnikach.
Jedno jest pewne. I o tym pisze Morten Kollis: Jeźdźcy Gonu to upiory bez właściwości istot żywych.

- Wiadomo, że Dziki Gon podąża z północy na południe. Nigdy odwrotnie.
- To się zgadza z moimi wspomnieniami i badaniami Kollisa. Nie rozumiem tylko dlaczego taki obiera kierunek.
- Trajektorie poruszania się kawalkady sprawiają, że do naszego świata przenikają od północnego bieguna. W ten sposób mogą się poruszać tylko na południe.
Widocznie przestrzeń pomiędzy światami znajduje się na północy.

- Szkoda, że nie można się z nimi spotkać.
- Właśnie. Podobno głównym problemem przenikania światów są ogromne odległości. Normalnemu człowiekowi nie starczyłoby życia na taką podróż.
- No i trzeba mieć coś co fruwa.
- Widać jeźdźcy Gonu znaleźli rozwiązanie. Orszak podróżuje między światami.
Krótkie fragmenty rozmów, Gon miał ścigać Geralta nawet we Flotsam, poszukiwanie traktatów, dokumentów i poematów o Gonie miało trwać przez całą grę.
- Cierpię na amnezję. Od jakiegoś czasu zaczęły wracać wspomnienia.
- Pamiętasz kiedy się to zaczęło?
- Owszem. Po zabiciu widma króla Dzikiego Gonu.

- Gon to nie legenda, mam na to dowody.
- Co to za dowody?
- Znalazłem manuskrypt. Autorzy twierdzą, że gwiazdy to nie są tylko świecące punkty. Że nie tylko w naszym świecie istnieje życie.

- Oni tu są, Vernon. Jeźdźcy Dzikiego Gonu znowu za mną idą. Zabiłem upiora zakutego w purpurowy pancerz.
Upiory Dziekigo Gonu znalazły mnie we Flotsam.
- Dlaczego miałyby na ciebie dybać?
- Nie wiem, ale ścigają mnie odkąd pojawiłem się Kaer Morhen.

Czarodziejka Yennefer z Vengerbergu została uprowadzona przez Dziki Gon, podobnie jak wiedźmin Geralt z Rivii. Nie wiadomo co stało się z czarodziejką, na pewno nie zasiliła kolumny upiornych jeźdźców, w przeciwieństwie do jej kochanka, który przez pewien czas był jednym z jeźdźców Gonu. Motywacje stojącego na czele galopady Króla Gonu, jak zwykle pozostały nieznane.

Elfi poemat nie dawał mu spokoju. Jako największy znawca w okolicy, ostatecznie postanowiłem pomóc Geraltowi w doszukaniu się odpowiedniej interpretacji tego dzieła. Poszukiwania Gonu trwają, nie da łatwo za wygraną - to jest pewne.

- Myślałem, że zabiłem Eredina - króla Gonu, ale myliłem się. Zabiłem jego ducha... Wydrążone sobowtóry nękają świat w imię krwi z krwi...
- O czym ty mówisz?
- To fragment poematu. Dziki Gon to duchowa manifestacja jeźdźców spirali, stworzona by porywać ludzi. Prawdziwy Eredin jest zbyt ostrożny, żeby opuszczać swój świat...
[Geralt miał poznać tożsamość Króla Gonu]
Luźne, wycięte scenki, może retrospekcje.
>[TAMP DO SKASOWANIA] Przez lata Geralt należał wiec do Dzikiego Gonu i przemierzał niebo jako zwiastun wojny i wszelkich innych nieszczęść. Wówczas stracił pamięć i zniknął ze świata żywych na kilka lat. Aż do czasu pojawienia się pod murami Kaer Morhen.
>[TEMP DO SKASOWANIA] - Geralt w gonie
To wszystko. Nie ma nic więcej o Gonie, Eredinie, Yennefer. Ale myślę, że to i tak dużo. Bardzo dużo straciliśmy. I chyba najpiękniejsze zdanie.
Mówię o przeszłości. Wtedy nie obchodziła cię Triss. Liczyła się tylko Yennefer, to dla niej nadstawialiśmy karku. To dla niej się poświęciłeś.
 
Chociaż zdaje mi mi się, że w jednej z retrospekcji obecnych w grze jest scena gdzie jest Geralt w gronie czterech wiedźminów szkoły węża. Prawdopodobnie to on jest tym czwartym. W sumie sytuacja analogiczna do brakującego maga z Gothica. A tak poza tym to po przeczytaniu załamałem się. Obym dożył czegoś jak restored content mod do Wieśka.
 
Last edited:
Chociaż zdaje mi mi się, że w jednej z retrospekcji obecnych w grze jest scena gdzie jest Geralt w gronie czterech wiedźminów szkoły węża. Prawdopodobnie to on jest tym czwartym. W sumie sytuacja analogiczna do brakującego maga z Gothica.
Tak jest, musi być pozostałością po starej konstrukcji fabuły.
 
Z jednej strony - zrobiło mi się strasznie smutno, bo widzę, że i tak świetny W2 mógłby być jeszcze lepszy. Dużo, dużo lepszy. Z drugiej jednak - te fragmenty dają nadzieję na to, że fabularnie Dziki Gon przebije poprzednika.
 
Bardzo ładnie to wszystko napisane, aż się serce kraja. Fajny był pomysł z ukazywaniem więzi między Yen a Geraltem, gracze nie czytający książek zapewne inaczej patrzyliby na wybrankę wiedźmina, gdy ta ukazałaby się w części trzeciej. I teraz już wiem, czemu usunęli dokładniejszy opis zabójstwa Demawenda, scena zrobiona przez PI ukazująca Letho mordującego króla na klopie byłaby znacznie mniej widowiskowa, niż na statku :p
 
Bardzo ładnie to wszystko napisane, aż się serce kraja. Fajny był pomysł z ukazywaniem więzi między Yen a Geraltem, gracze nie czytający książek zapewne inaczej patrzyliby na wybrankę wiedźmina, gdy ta ukazałaby się w części trzeciej. I teraz już wiem, czemu usunęli dokładniejszy opis zabójstwa Demawenda, scena zrobiona przez PI ukazująca Letho mordującego króla na klopie byłaby znacznie mniej widowiskowa, niż na statku :p

No nie wiem. Mógłby to być klop na statku :p
 
Wciąż mało widowiskowe :p Chyba, że stworzyliby scenę, w której Demawend dokańcza potrzebę fizjologiczną po ścięciu głowy. To by było coś.
 
Top Bottom