Mass Effect

+
Dla mnie demo to całkiem fajna sprawa, bo nie jestem jakimś mega fanem serii ME, więc skorzystam z okazji, żeby pograć kilka godzin i zdecydować, czy warto grę zakupić (najpewniej na wyprzedaży), czy lepiej odpuścić. Wiadomo, że są recenzje, streamingi na YouTube, ale to nie to samo, co osobiste doświadczenie.
 
Skwituje to prostym stwierdzeniem - można było się spodziewać.

Mam jednak nadzieję, że całe Bioware nie pójdzie ostatecznie do piachu.
Chociaż (jak ludzie już zauważyli) nie jest to już to samo Bioware co kiedyś, więc aż taka wielka strata by nie była...
 
Skoro już na Originie lecą z przeceną 50%, to było wiadomo, że "coś się dzieje" ;) ...

Jak dojdzie do 20-30 PLN to na pewno kupię. Może będzie tak miłe zaskoczenie jak z Inkwizycją - na której niemal wszyscy psy wieszali, a okazała się grą dobrą acz nie wybitną.
 
I_w_a_N
Jeżeli podobała ci się Inkwizycja, to Andromeda też powinna przypaść ci do gustu (te dwie produkcje są dość podobne). Ja się skusiłem na zakup (~70 zł) po tym jak udostępniono możliwość 10-godzinnego testowania gry i nie żałuję. Nie jest to arcydzieło, nie ma historii na miarę Wiedźminów, ale gra się bardzo przyjemnie - IMO kawał solidnej rozrywki (niewykluczone, że sporo negatywnych ocen dostało się Andromedzie za to, że nie jest to ME4 - nie ma Sheparda, Garrusa i reszty ferajny). +10 punktów za plecak odrzutowy - bardzo fajne urozmaicenie walk.
Pod kątem optymalizacji, jest dziwnie - ogólnie jest w miarę OK, ale w niektórych miejscach (prolog na Hyperionie, Nexus, Tempest) potrafi nieźle chrupnąć, że nawet 1080tka nie wyrabia.
 
No i Andromeda będzie za chwilę w Origin Access. Jak dobrze, że gry wcześniej nie kupiłem, było jednak duże ryzyko, że nie przypadnie mi do gustu, a za piętnastaka miesięczne mogę sprawdzić, szczególnie, że od razu ogram inne interesujące mnie produkcje.
 
https://www.cdaction.pl/news-51522/mike-laidlaw-ojciec-serii-dragon-age-opuszcza-bioware.html

Tymczasem Mike Ladlaw odchodzi z Bioware.
Tyle się ostatnio mówiło o odejściach z CDP a tu odchodzi jeden z filarów i najbardziej znanych developerów Bioware.
Mike może potrzebuje wypoczynku, może się wypalil, albo po prostu nie widzi przyszłości z Bioware, to może byc bardzo niepokojąca informacja, a może wyolbrzymiam. EA nie komentuje sprawy.
Sprawiał wrażenie niekonfliktowego deva i sympatycznego, zawsze bardzo pochlebnie wypowiadał się o CDPR, zapewne nie jeden RED go osobiście zna.
 
Zawsze byłem fanem trylogii Mass Effect, pomimo wpadki jaką był ME3, cała historia niosła w sobie niesamowity ładunek emocjonalny i Kanadyjczykom udało się stworzyć najlepszych chyba towarzyszy w historii firmy. Konstrukcja świata jest niesamowita, uniwersum jednocześnie spójne i rozległe, śmiało może rywalizować z Gwiezdnymi Wojnami, czy Star Trekiem, a te dwie franczyzy mają za sobą kilkadziesiąt lat rozwoju.

Andromeda pokazuje, jak łatwo można to zniszczyć. W końcu, ukończyłem grę, choć dostałem ją w prezencie jeszcze przed premierą. Nie pamiętam kiedy ostatni raz tak bardzo męczyłem się grając w jakiś tytuł. Gdyby to nie był Mass Effect, chyba bym nie wytrwał.

Towarzysze nijacy, kopie wcześniejszych postaci z wcześniejszych dzieł Kanadyjczyków. W zasadzie tylko Drack się broni.

Stan techniczny na dzień dzisiejszy skandaliczny. Musiałem grać w bezramkowym oknie, bo pełny ekran skutkuje migającymi zielonymi paskami lub wyłączaniem się monitora z powodu zepsutego sygnału źródłowego (sic!). Praktycznie co chwila zdarza się, że w misjach gdzie trzeba wybić wrogów, żeby wywołać filmik/kolejny cel (czyli 95% zadań występujących w grze) przeciwnik lub przeciwnicy zapadają się pod mapę, lub znikają w skałach/wydmach i trzeba ratować się wczytywaniem gry. NPCe mają dziwną tendencję do poruszania się w trakcie rozmowy i znikania z pola widzenia. Ale nikogo to nie obchodzi, skoro EA odcięło się od gry, bo się cyferki w Excelu nie zgadzały.

Plagą są dziwnie urywane sceny. Przykładowo towarzysz zaprasza nas do baru w miejscu x, by zagrać w grę planszową. Pojawiamy się tam, towarzysz nas informuje, że czekamy jeszcze na dwie osoby i... koniec scenki, misja zaliczona.

Jednak największą bolączka gry jest fabuła, słabe dialogi i w konsekwencji tychże, zupełny brak emocji. Ta gra nie ma duszy. Jest kilka na zdrowy rozsadek bardzo emocjonalnych chwil w fabule, ale drewniane reakcje bohaterów i brak konsekwencji fabularnych zabijają jakikolwiek dramatyzm. Spływają po nich najbardziej drastyczne i tragiczne wieści.

Przeciwnik, główny zły jest płaski jak kartka papieru, zwroty fabularne przewidywalne i nudne.

Zrezygnowano z systemu paragon/renegate, co w teorii wydawało się odpowiednim krokiem. W końcu taki kreskówkowy system moralności, to relikt przeszłości w grach skierowanych do dorosłego odbiorcy (szczególnie po Wiedźminie). Twórcy jednak nie zaproponowali niczego w zamian. Wyborów moralnych jest jak na lekarstwo, a jak się już pojawią, to nie mają żadnych realnych konsekwencji. Przykładem może sytuacja, gdzie musimy zdecydować którą grupę enpeców uratować. Z tym, że bez względu na decyzję, nie ma konsekwencji, bo wszyscy rozumieją, że nie było innego wyjścia.

Gra jest długa, nawet bardzo długa (103 h w moim przypadku i sporo nieukończonych zadań w dzienniku), ale osiąga to absurdalnym wręcz nagromadzeniem fedexowych misji typu zeskanuj/znajdź/zabij/odszukaj/zbierz x czegoś tam. Są to odłamki z Inkwizycji do potęgi dziesiątej. Gdyby wyciąć z gry cały grind, to wydaje mi się, że tytuł byłby krótszy od gier z trylogii (40-50 h).

Walka daje za to radę. Szczególnie na wyższych poziomach. Wpadanie w grupę Kettów i użycie obszarowej mocy nie nudzi się nawet po kilkudziesięciu godzinach. Dzięki skokom i ślizgom bitka jest niesamowicie dynamiczna. Zazwyczaj w starciu mamy kilka rodzajów przeciwników: tanków, snajperów, czy "psy" dążące do walki bezpośredniej, co wymusza ciągły ruch i kombinowanie. Fajny jest też arsenał i animacje zależne od rodzaju używanej broni (inaczej walczy się młotem, mieczem czy omnikluczem).

Andromeda to porażka niemal w całej rozciągłości, tym bardziej bolesna, że praktycznie zabiła szansę na kolejną grę w najbliższej przyszłości. Wydaje mi się, że w ogóle może to być ostatni tytuł z tego świata, przynajmniej w klasycznej formie, bo znając życie EA uzna, że porażka ME:A, to konsekwencja umierającego SP i jeśli w ogóle dostaniemy kolejnego ME, to będzie to gra usługa z naciskiem na elementy online.

 
__-__MOORWEN__-__;n10552242 said:
Odpalałem parę tygodni temu andromedę i również na pełnym ekranie miałem skaczące zielone paski.
Takie jest rozwiązanie tego problemu. U mnie działa.
https://www.youtube.com/watch?v=6o3slx1jkqk

Już tego próbowałem. Niestety gra z jakiegoś powodu zaczyna niesamowicie ciąć. Regularne spadki z 60-80 FPSów do nawet 15. Jedynie bezramkowe okno u mnie działa.
 
Kurde kto tam w EA pracuje niektórzy to są ładnie oderwani od rzeczywistośći


Producent obarcza słabą sprzedaż Andromedy że była skutkiem wydania w napiętym okresie wydawniczym, że była duża konkurencja w postaci m.in. Zeldy Breath of the Wild czyli ex na switcha !
Jaki banał nie ma jak to szukac głupich wymówek a nie móc się przyznać że po prostu wydali tytuł poniżej oczekiwań.
 
Widziałam dzisiaj ten filmik, śmiech na sali i ciężkie ciary żenady. Ciekawa jestem na kogo zwalą winę za słabą sprzedaż Anthem (bo jestem więcej niż pewna, że sprzeda się co najwyżej średnio).
 
Widziałam dzisiaj ten filmik, śmiech na sali i ciężkie ciary żenady. Ciekawa jestem na kogo zwalą winę za słabą sprzedaż Anthem (bo jestem więcej niż pewna, że sprzeda się co najwyżej średnio).
Patrząc na kalendarz wydawniczy to jestem skłonny uwierzyć że sprzeda się poniżej oczekiwań EA.
W tym samym czasie 22 Luty wychodzi
Metro Exodus
Days Gone (mocny EX na Sony)
Crackdown 3 (EX Xone)
Trzy tygodnie pózniej 15 Marca Division2 i założe się że też mogą się zasłaniać bo konkurencja była mocna, ludzie odwiedzający na E3 wypowiadają się pozytywnie o Anthem jednak jedno zastrzeżenie w Demie bylo mało treści, fajnie sie grało, ale niewiele tam grania było, dużo niezagospodarowanych terenów.
 
A ja sobie właśnie ME2 ogrywam xD Andromede delux za 37 zł nabyłem, a i tak trzeba ją ukończyć w końcu.
 
Jakby zrobili całą trylogię z wklejonymi DLC i poprawkami to bym się rzucał na to jak dzika świnia na trufle. Jeśli po prostu wydadzą zwykły remaster na nowe konsole bez DLC to niech spadają do wulkanu. Póki co wolę się na nic nie nastawiać, bo równie dobrze może nic nie być.
 
Top Bottom