Te napisy po i przed misjami to chyba spełnienie marzenia Kojimy. Zawsze chciał być reżyserem, kręcic filmy no to w końcu zawarł w swojej grze najbardziej kuriozalne rozwiązanie ze wszystkich - creditsy w obrębie pojedyńczych misji. Ja mam przegrane 50h, ale robie wszystko, dosłownie (niczym kontrabandę na Skellige
). Chyba sie zbliżam do końca, gra gniecie jaja, chociaż trzeba sobie dozować, bo przy dłuższym posiedzeniu wkrada się monotonia. Jestem za to mocno zawiedziony, że większość ciekawych fabularnie rzeczy poznaje sie z kaset audio. To jest ten kompromis między nowymi graczami, a znającymi serię - nie chcesz nie słuchasz.