Metal Gear (Solid)

+
To jest fantom prawdziwej części, nadal czekamy.
[*]
Frank Jaeger, Naomi, Sniper Wolf i Saladin, Zanzibar Land i Outer Heaven, tyle wątków tak zniweczonych.

W późniejszym wywiadzie Kojima wspominał, że nie jest to Metal Gear Solid 5, tylko Metal Gear Solid V(enom), czyli najlepiej traktować tę odsłonę jako spin off, którego nikt nie chciał (jak Prometeusz), a nie pełnoprawną odsłonę serii. Niestety tak się złożyło, że ten spin off jest również ostatnim Metal Gearem tworzonym przez Kojimę.

No i co się stało z obiecaną przemianą Big Bossa w demona? Co się stało z aspektami gry tak kontrowersyjnymi, że mogły oznaczać koniec kariery Kojimy? Czemu w Phantom Pain nie wspomina się w ogóle o czynach Skull Face'a z Ground Zeroes, które wywołały taką burzę w mediach? Czemu bombastycznego i przebiegłego Ocelota sprowadzono do roli pozbawionego wyrazu mentora? Co się stało z obiecanym powrotem do obozu Omega? Czemu połowa gry to utrudnione wersje poprzednich misji? Co się stało z "brakującym ogniwem spajającym całą sagę"? No co?
 
W późniejszym wywiadzie Kojima wspominał, że nie jest to Metal Gear Solid 5, tylko Metal Gear Solid V(enom), czyli najlepiej traktować tę odsłonę jako spin off,
Mógłbys rzucic linkiem do tego wywiadu? Nie widziałem go.
 
Metal Gear Solid V, Metal Gear Solidem V, ale próbowaliście ostatnio włączyć MGS i MGS 2 na PC z Windowsem 10? Mi się nie udało.
(Nie wiem, czy są jakieś fix patche)
 
Mógłbys rzucic linkiem do tego wywiadu? Nie widziałem go.

Czytałem to na NeoGAF-ie, a od tamtego czasu trochę postów przybyło i nie pamiętam, w którym temacie dokładnie. Nieco mi więc z tym zejdzie, ale jak znajdę, to dam znać.
 
Na szczeście Konami pokazuje, że wciąż jest w stanie zadbać o graczy. Ogłoszono własnie możliwość wykupienia wirtualnego ubezpieczenia.

 
Dobre. Tego chyba jeszcze nie grali.

Czekam na wyścigówkę, w której będę "musiał" płacić za (lepsze) paliwo, serwis no i oczywiście... ubezpieczenie AC oraz OC.
 
Dobre. Tego chyba jeszcze nie grali.

Czekam na wyścigówkę, w której będę "musiał" płacić za (lepsze) paliwo, serwis no i oczywiście... ubezpieczenie AC i OC

Ale jakie by to było realistyczne, immersja na poziomie mistrzowskim :dry:
 
Ubezpieczenie w grach majątku przed jego utratą to nie jest coś nowego. Tutaj raczej chodzi o fakt, że w praktyce trzeba poświęcić na to żywą gotówkę, a nie zasoby z gry.
 
Pomysł może fajny, ale bądźmy szczerzy - zupełnie nierealny.

Po pierwsze wymagałby niesłychanego talentu i nakładu pracy sporej grupy ludzi, a po drugie (i przede wszystkim) prawa do marki dzierży Konami.
Tak więc już pozamiatane.
 
Przeszedłem trzy tygodnie temu kontrowersyjne Ground Zeroes, więc wypadałoby się wreszcie wypowiedzieć, tym bardziej, że pod względem praktycznym był to mój pierwszy kontakt z franczyzą.

Na pewno trudno ocenić skromny, demonstracyjny przedsmak właściwej uczty, ale jest to intensywny probierz możliwości nowego silnika i zapowiedź znakomitej rozgrywki z potężną ilością contentu, stąd jojczenie na temat "płatnego dema" szybko włożyłem między bajki. Dość powiedzieć, że zainwestowałem wówczas w grę 11 godzin czasu, bawiąc się, testując i przechodząc parokrotnie najbardziej mięsiste misje (przy okazji polując na znajdźki), a ostatecznie mój "poziom ukończenia" to wg głównego menu ok 40% (na Steamie 75% achików). Już nie pamiętam dokładnie, jak uplasowały się wyniki, ale dominowało S, natomiast jedyna misja, która mi nie podeszła to ta z Raidenem. To wszystko na normalnym poz. trudności, "hard" tknąłem może na chwilę.

Szybko dotarło do mnie, że moja oczekiwania gameplay'owe rozminęły się z kierunkiem, który zastałem, czego wcale nie uważam za wadę; mam tu na myśli, że spodziewałem się - jakby ignorując "action" następujący po "stealth" w klasyfikacji gatunkowej gry - premiowania przede wszystkim bycia "duchem", gdy w rzeczywistości najwyżej punktowany jest bardziej zdecydowany styl, który zachęca do osiągnięcia celu misji w jak najkrótszym czasie i przy okazji zabezpieczenia jak największej ilości więźniów, wszystko przy jak najmniejszej ilości wczytań. A to, czy po drodze parokrotnie wzbudzi się alarm czy pośle delikwentów do krainy wiecznych łowów nie ma już takiego znaczenia. Ciekawe, spotkało mnie w tym punkcie małe zaskoczenie.

Na podstawie tych ponad dziesięciu godzin stwierdzam, że będę zdziwiony, jeśli "The Phantom Pain" uznam za arcydzieło, ale z pewnością jest potencjał na znakomitą produkcję, po którą sięgnę pewnie np. podczas letnich wyprzedaży. Szkoda, że zaczynam przygodę z serią z tego miejsca, ale jako PC-towiec nie mam dużego wyboru. Przynajmniej dzięki wrześniowemu numerowi PIXEL-a miałem szansę zapoznać się z historią franczyzy, która jest zdrowo zakręcona. Będe śledził poczynania Kojimy z niezwykłą ciekawością.

7/10 (z małym plusem) dla MGSV: Ground Zeroes
 
stąd jojczenie na temat "płatnego dema" szybko włożyłem między bajki

Nie każdy lubi przechodzić grę kilka razy pod rząd nawet jeśli ta oferuje różne sposoby na wykonanie zadania. Dlatego dla większości graczy Ground Zeroes to tylko jedna misja w cenie pełnej gry i stąd narzekania. Tak samo jak wielu narzeka na Wiedźmina 2, że krótki, bo nigdy nie mieli ochoty przejść gry drugi raz i zobaczyć innej ścieżki. Wszystko zależy od podejścia gracza.
 
Pomysł może fajny, ale bądźmy szczerzy - zupełnie nierealny.

Po pierwsze wymagałby niesłychanego talentu i nakładu pracy sporej grupy ludzi, a po drugie (i przede wszystkim) prawa do marki dzierży Konami.
Tak więc już pozamiatane.
Dlaczego nierealny? Pod względem przestrzennym MGS to miniaturowa gra, którą można przejść w 2h, a w skrajnych przypadkach (czyt. speedrun) nawet i w niewiele ponad 1h. Czas wypychają głównie dialogi, cutscenki i odblokowywanie dostępu do kolejnych pomieszczeń. Większych lokacji jest tam raptem kilka.
 
Nie każdy lubi przechodzić grę kilka razy pod rząd nawet jeśli ta oferuje różne sposoby na wykonanie zadania. Dlatego dla większości graczy Ground Zeroes to tylko jedna misja w cenie pełnej gry i stąd narzekania.

Sęk w tym, że Ground Zeroes to zbiór kilku misji, ponieważ oprócz właściwej-głównej mamy także 4 Side-Ops, aż wreszcie 2 Extra-Ops (które przez chwilę były exclusive'ami konsolowymi). I są one zróżnicowane i przemyślane, jeśli chodzi o tempo, cele, itd. Jeśli policzyłbyś ściśle "najsensowniejszy content", czyli po prostu przejście wszystkich zadań przynajmniej raz, jak najbliżej zamierzeń twórców, to dostaniesz przynajmniej kilka godzin gry. A potem dodać możemy przechodzenie ich na różne sposoby, poziom trudności Hard (do którego odblokowania trzeba najpierw zaliczyć daną misję), no i naprawdę bogaty zestaw "znajdziek", które wzbogacają lore.

Czy można nazwać próbę upchnięcia tego wszystkiego za 80 (bo taka była pierwotna cena - ja zapłaciłem kilkanaście) złotych skokiem na kasę? Zdecydowanie tak.

Czy można nazwać ten zestaw demem? Nie, moim zdaniem nie powinno się. Jak dla mnie to po prostu prolog, który oferuje na tyle godnego contentu, że może uchodzić za samodzielny produkt, choć raz jeszcze, nie za tyle. Z tego co pamiętam, MM/Saturn oferują od niedawna pudełko za 30 zł, co uznałbym za bardziej odpowiednią cenę za kilka h najlepszego być może gameplay'u spod znaku stealth-action, jaki może obecnie trafić w rączki. Ale to pewnie już tylko sprzeczka o semantykę.
 
@I_w_a_N Mam nadzieję że ten Metal Gear odbije się Konami mocną czkawką i zostawią serie w spokoju, bo sama nazwa to nie wszystko ale Konami już od dawna nie działa racjonalnie.

Stali się zakładnikiem Snake'a nie mają zastepczych IP które mogły by pociągnąć firmę, lepiej było by zrobic jak Square, wykupywać inne studia przy okazji pozyskując prawa do znanych marek.
 
Top Bottom