Widzę, że dotychczasowe duże i małe porażki związane z kolejnymi częściami dały szansę na poważną dyskusje nt. W3, bo przy poprzednich częściach, Fanboy Klan nie dawał żyć...
Jak rozumiem, wątek jest o wadach, nie o zaletach, więc pominę to, że ogólnie mamy do czynienia z bardzo dobrą grą, choć o tytuł Gry Roku będzie bardzo, bardzo ciężko...
0. Jestem absolutnie zszokowany odpowiedzią o "wydmuchiwaniu nosa" kogoś, kto reprezentuje CDPR, i w odpowiedzi powiem krótko: macie oddane grono fanów i modderów, może warto ich było poprosić o drobną pomoc, bo sam bym chętnie zrobił te animacje i wiele innych rzeczy, gdybym miał narzędzia i nic to by nie kosztowało ;p (a jakby nikt nie był chętny zrobić, to by ich nie było, ale pozostaje kwestia czy spróbowaliście),
1. Mamy trzecią cześć sagi, a CDPR nadal nie odróżnia rudego od czerwonego ani tym bardziej kasztanowego, a taki kolor włosów nosiła Triss. Dodatkowo, miała je rozpuszczone, a nie spięte i to z ideologicznych powodów. Ok, rozumiem, że ukrywając się w Novigradzie te spięte włosy nabierają sensu (kaptur), ale potem...? Na dodatek po co ta cała konspiracja, skoro Triss nosi czerwone żarówy na głowie, które chyba ściągnęłyby uwagę nawet ślepego inkwizytora... No i sam kolor - to jeszcze nie jest Cyberpunk, tam sobie róbcie takie kolorki ;p, No i gdzie te jej słynne chabrowe oczy?
2. Co do Triss, to oczywiście zgadzam się z dużą liczbą ludzi tu i nie tylko, którzy podkreślają kompletne niedorobienie fabularne tej postaci i wciskanie na siłę Yen gdzie się tylko da... Jej brak w fabule (albo ewentualnie milcząca obecność w tle) po Kaer Moren jest drobną kompromitacją (gdy się ją wybrało w romansie), a i nieobecność w zamku od początku mocno szemrana, tak jak i brak Keiry (ona się chociaż tłumaczy, choć nadal bez sensu),
3. Skądinąd niezłą fabułę partaczy po raz kolejny nakładanie się wątków i questów, szczególnie zraziło mnie to, że robiąc jednocześnie główny quest z Jaskrem i poboczny z Dijkstrą można dojść do absurdu, w którym o napadzie dowiadujemy się sami z "wiedźmińskich zmysłów" zamiast od Jaskra, ale najbardziej padłem na twarz gdy Cerys spytała mnie o Yen, a wybór odpowiedzi sprowadzał się do "nie wiem gdzie jest", podczas gdy ta, stała w najlepsze trzy wiochy dalej, czekając na swój poboczny quest. Równie "dobra" była konwersacja o naszych bliskich stosunkach z nią, gdy już dawno wybrałem Triss (to się nadaje bardziej do wątku o żółtej kartce),
4. Fabularnym nieścisłościom towarzyszy fabularna indolencja, głównie w kwestii ww. Triss, ale spotkanie z Yen w Wyzimie też wywołuje kręcenie głową z niedowierzaniem:
- podobno tak ważna postać jak Yen zbywa Wieśka, bo się spieszy? Ja bym raczej obstawiał w tym wypadku długą, ciężką rozmowę albo i rzucanie żelazkiem... Do tego należy dodać fakt, że możliwość porozmawiania z nią o okresie W1-W2 pojawia się dopiero po queście pobocznym dla Yen, really?
- rozbawił mnie Radowid, który rzuca tekst (chodzi o drugie spotkanie, gdy planujemy zamach) o dostarczeniu mu jakichś bezwartościowych kryształków w sytuacji, gdy mu go wcale nie dałem, bo Triss mnie prosiła. Sam pomysł na zamach i jego realizacja w grze jest tak wiarygodny, jak przygody Detektywa Konopki... Dość powiedzieć, że dostać się do niego *ktoś* mógł na 100 sposobów pod postacią sowy...
- opryskliwy stosunek Filippy do Wieśka to niby wynika z czego? To samo dotyczy jej stroju w grze, zaprawdę pasuje do okoliczności jak wół do karety,
- skoro jestem przy strojach, to jeszcze się na tym zatrzymajmy - Rita siedzi w więzieniu w zielonej, słodkiej sukieneczce, podczas gdy jej towarzyszka (nie pomijam faktu, że siedzą w jednej celi, ach ta logika...) w obdartych łachach, które do okoliczności akurat bardzo pasują i za to plus. Co do wątku ze śmiercią Sheali w ten akurat sposób - mocno naciągane i słabiutkie. Sama Rita w dalszym ciągu gry dalej wygląda jakby wychodziła z tego więzienia na przepustkę - potargane włosy, dalej ta sama kiecka... oj, bieda, bieda.
- strój Yen z DLC potrafi magicznie zamienić się w oryginalny w co któreś prerenderowanej scence, czasem to umyka, czasem wygląda po prostu źle. Wyraz twarzy Yen w wielu scenkach (i to nie tylko jej, np. Baron czasem jest wręcz dramatyczny) i te zezujące oczy dopełniają obrazu kiepskiej pracy animatora mimiki.
- w pewnej chwili Wiesiu mówi Ciri, że tatuś mu powiedział, że planuje posadzić ją na tronie, jest to zabawna (w złym stylu) niekonsekwencja, bo mój Geralt akurat nie poszedł do Cysorza i tego dialogu nie słyszał, a Yen w grze "zapomniała" mu tym powiedzieć.
5. Osobiście zraziło mnie - choć to nie musi być akurat i koniecznie wada - nagromadzenie fabularne głównego wątku po Wyspie Mgieł, w zasadzie raptem komuś strasznie zaczęło się spieszyć by zmusić gracza do zakończenia gry, bo robienie w tym czasie jakichś pobocznych rzeczy pasuje do sytuacji nijak. Więc może by tak trochę pociąć/wyhamować te ostatnie zadania przed końcową bitwą i dać sposobność by z czystym sumieniem porobić jeszcze coś "obok" zanim ruszymy do ostatecznej rozgrywki. Pomijam fakt, że nie ma możliwości "oddechu" przed pierwszą bitwą w Kaer Moren, a przydałaby się.
6. Brak możliwości spotkania kilku kluczowych postaci po zakończeniu gry, jest tak demotywujące by jeszcze coś porobić, że aż odnoszę wrażenie, że o to chodziło, by zniechęcić graczy. W ogóle "samotność Wiedźmina" przez długie okresy gry bywa nużąca, naprawdę aż tak trudno dać mu kogoś do pomocy/towarzystwa lub napisać kilka linijek więcej postaciom pokroju Triss, żeby te aktywności poboczne nabrały kolorów? Zabierzcie w cholerę połowę znaków zapytania na mapach (ilość znaczków z kontrabandą na Skellige to już lekka przesada), a dajcie coś naprawdę ciekawego, a nie randomowy, bezużyteczny złom w skrzynkach,
7. Ilość lootu to osobna kwestia, w odniesieniu do książek (i poprzednich części gry) to rodzajów zielska namnożyło się tak, że oczopląs gwarantowany, a jeszcze do tego kwiatki składnikiem pancerza...? Jest tego złomu, zielska i organów naprawdę za dużo i nie ma w tym żadnego uzasadnienia, po co tyle badyli, rodzajów stali, mózgów i innych trzewi? Nie można tego ograniczyć do np. tylko "tkanka mózgowa potwora", "oczy potwora" (nota bene jest to makabryczne od samego początku serii i bardzo naciągane)
7. Jedno z zakończeń kompletnie wbrew "lore" książek, bo przecież Cysorz miał już żonę, zgadnijcie kogo? Warto by się zdecydować - albo wierność książkowym odpowiednikom, albo pełny freestajl, a nie "tak jak nam pasuje": Można odnieść wrażenie, że zmiany (chaotyczne) w stosunku do prozy podpowiadały rożne "życzliwe" osoby, którym akurat coś tam w oryginale nie pasowało, więc jak jest okazja, to "zagrajmy to po mojemu", czy tak to było, czy ktoś książek nie czytał?
8. Podobno zmarnowaliście 16h mocapu na sex-scenki, nie żeby mnie to akurat szczególnie bolało, ale w grze nie widać tego w ogóle, w kółko te same scenki w lupanarach i ich kopia z Keirą, marne w sumie scenki (i nadal powtarzalne fragmenty) w pozostałych trzech, częściowo zresztą pożyczone z Wiedźmina 2. Bez żadnego porównania do tego, co zaserwowaliście w W2. Do tego dochodzi marna zagadka "znajdź jeden szczegół którym różnią się ciała". Jak rozumiem, starczyło pieniędzy na zatrudnienie tylko jednej dublerki do wszystkich scenek, bo na każdej widzimy ewentualnie inną twarz ale te same cycki i tyłek ;p.
9. O mechanice popełniono już tyle elaboratów, że tylko skrótem: już się przyzwyczaiłem do tego, że nie ma co oczekiwać choćby poziomu z TESów, a przecież tam nie ma niczego wybitnego. Było źle i jest źle, ale w Cyberpunku to wam nie przejdzie. Dość powiedzieć, że po podmianie (dzięki modowi) tych padaków na piruet, mechanika w W2 nagle zaczęła być znośna i wiarygodna, teraz znowu jest parkour dla arcade'owców. Na szczęście jest tryb easy, który pozwala nie stresować się tym, co chciano, a czego nie ma. I WIELKI plus za brak QTE, naprawdę to jest postęp.
PS. Ale trzeba oddać jedno - po zagraniu w W3 zacząłem doceniać W2, to była najlepsza część sagi. Nie jestem pewien czy model otwartego świata rekompensuje straty fabularne i inne kompromisy, które w związku z tym podjęto, a widać to na każdym źdźble trawy w W3. I jak już napisano w wielu opiniach - mniej rosnącej brody, więcej sensownego kontentu. Osobiście - w luźnej skali - daję tej grze 8,5 (i bliżej 8 ), W2 - 9, W1 - 6,5, góra 7.