@tekbarpl
No zastąpili to wszelkiego rodzaju petardami i innymi trickami np. Srebrzysty Pył blokuje możliwość regeneracji u wilkołaka, a kontratak odcina język babie wodnej.
Dlatego nie importuje się zapisu tylko daje symulację Żadnej różnicy w zawartości nie ma ale jest za to pewność.
Swoją drogą twórcy mogli podłapać od Bio to, że przy imporcie pokazuje co importujemy.
Ja dochodzę do wniosku, że Wiedźmin 3 jako gra a/cRPG zasługuje na 10/10, ale jako kontynuacja "wiedźmina" tylko 7/10 == 8,5/10. Po prostu płacimy cenę za większą sprzedaż, choć nadal nie rozumiem, jaki był problem poukładać logicznie kilka questów i scenek oraz zrobić kilka lepszych filmików kosztemCzytając ten wątek wychodzi na to, że obraz całej gry w sumie nie jest za ciekawy.
najlepszymi wspomnieniami jest chlanie wódy w twierdzy itp. ?! OMG
EDIT: Niektórzy to maja podejście, jakby gra miała być robiona tylko pod te 0.1% graczy (może nawet mniej), którzy czytali książki.
Raczej to dość nieudolna próba połączenia ognia z wodą czyli dogodzenia obu stronom. Górą są ci, którzy nie czytali, ale znawcy też znajdą smaczki, które powinny ich ucieszyć. Tym nie mniej ogólnie próbując iść dwoma ścieżkami doszli do momentu, gdy ubranie zaczęło się rozrywać i wyszła trochęJest zrobiona. Przynajmniej według mnie.
Z mojego punktu widzenia fabularnie, na poziomie scenariusza gra jest mistrzostwem i dzięki temu przymykam oko na niedoróbki techniczne (ekwipunku, cały czas na ciebie patrzę). Choć osobiście wolałabym, żeby była jednak podzielona na akty, to - nawet w formule otwartego świata - sposób opowiedzenia historii, dialogi i konstrukcja uniwersum zapierają dech. A to były aspekty, o które bałam się najbardziej w związku z otwartością świata właśnie. Uważam, że @theta77 z ekipą zrobili genialną robotę.Czytając ten wątek wychodzi na to, że obraz całej gry w sumie nie jest za ciekawy. W samej fabule sporo nieścisłości, jest niespójna a na dodatek sporo jest domysłów co i jak dalej się potoczyło.
Użycie tutaj określenia "dyletanctwo" jest, w moim odczuciu, co najmniej nie na miejscu. Ale rozumiem, że w internecie łatwo jest po kimś pojechać, bez cienia refleksji.Choć osobiście obstawiam, że nieścisłości książkowe to wynik bardziej dyletanctwa wymuszonego utrzymaniem widowiska kosztem logiki i faktów książkowych niż świadomych decyzji.
I nie ma się czym chwalić w tym względzie, tym nie mniej, jestem w stanie zrozumiec pomyłki w długiej pracy jednego człowieka, pomyłki dużej ekipy trudniej wytłumaczyć. Do tego dochodzi możliwość erraty w książkach, niemal niewykonalna, przy tym możliwość wydania patcha do gry to pestka.Co do nieścisłości - u ASa też występowały i nieścisłości
Nie przeszkadza, nie oznacza, że można było kilkanaście z nich zamienić na jeszcze jeden, ciekawy quest.Nie przeszkadza mi też powtarzalność elementów ukrytych pod znakami zapytania, bo taka jest już, imo, uroda gier z otwartym światem. Nie kocham, ale akceptuję, choć rozumiem, że jest spora liczba osób, które ten aspekt akurat drażni.
Jak dla mnie, jest do pewnego, dużego stopnia uzasadnione, bo braki fabularne można było łatwo wytłumaczyć w grze (z wyjątkiem Białego Zimna, tu nic nie trzyma się kupy). Czemu tego nie zrobiono, Redgod raczy wiedzieć. I póki się nie dowiem, będę nazywał to dyletanctwem. Moje prawo. A twoje - uważać, że przesadzam.Użycie tutaj określenia "dyletanctwo" jest, w moim odczuciu, co najmniej nie na miejscu. Ale rozumiem, że w internecie łatwo jest po kimś pojechać, bez cienia refleksji.
Z mojego doświadczenia wynika coś dokładnie odwrotnego - jeden człowiek, skupiony na swoim autorskim dziele ma nad nim znacznie większą kontrolę, niż grupa ludzi pracująca nad jakikmś projektem. Co prawda to doświadczenie z zawodu nie związanego z branżą kreatywną, ale: grupa ludzi = większe prawdopodobieństwo błędów.I nie ma się czym chwalić w tym względzie, tym nie mniej, jestem w stanie zrozumiec pomyłki w długiej pracy jednego człowieka, pomyłki dużej ekipy trudniej wytłumaczyć. Do tego dochodzi możliwość erraty w książkach, niemal niewykonalna, przy tym możliwość wydania patcha do gry to pestka
Dyletant oznacza osobę, która wypowiada się na jakiś temat /zajmuje się czymś nie mając ku temu żadnego przygotowania i fachowej wiedzy. Trudno zastosować to określenie do teamu składającego się m.in z osoby pracującej przy wszystkich trzech grach (z nagrodą od Writers Guild of America za dialogi do W1 na koncie), czy pisarza (historyka, również z nagrodą na koncie oraz doktoratem zrobionym w Cambridge) oraz ludźmi po kierunkowych studiach. Więc nie, to słowo akurat kompletnie nie pasuje.(...)będę nazywał to dyletanctwem. Moje prawo. A twoje - uważać, że przesadzam.