Mówisz sobie: "jeszcze jedna partykja i dość na dziś" a potem ta jedna partyjka zamienia się w kilka godzin gry? Przeczytaj to koniecznie

+
Zdarza Ci się regularnie mówić sobie "jeszcze jedna partyjka gwinta i koniec na dziś" po czym ta jedna partyjka zamienia się w kilka godzin gry? Lub grasz w gwinta bez snu cała noc choć tego nie planowales , a potem masz o to sam do siebie pretensje i wyrzuty sumienia kiedy niewyspany musisz wstac rano do pracy? Bądź zdarza Ci się zawalac mniej lub bardziej poważne sprawy prywatne lub zawodowe na poczet grania w gwinta? Jeśli tak, to z dużą dozą prawdopodobieństwa jesteś- niestety- poważnie uzależniony od grania. A wiem coś o tym , bo byłem tam gdzie Ty: poważnie uzależniony , grając po kilkanaście godzin na dobę, zawalajac przez to swoje życie prywatne i zawodowe. A punktem kulminacyjnym mojego uzaleźnienia było pisanie nieraz do mojej dziewczyny że źle się czuję i żeby nie przyjeżdżala do mnie na noc tylko dlatego, żeby nie przeszkadzała mi w graniu, badź gdy w piekne słoneczne dni siedziałem od rana do wieczora zamknięty w pokoju i zamiast cieszyć się pogodą nawet nie widziałem co sie dzieje za oknem. Dlatego jeśli grę w gwinta traktujesz tylko jako swoją rozrywkę którą w pełni świadomie zaczynasz i kończysz kiedy po prostu masz na to czas i ochotę i jest to pod Twoja pełną kontrolą - to super, tak trzymaj, a ten post na pewno nie jest dla Ciebie. Jeśli natomiast zauważasz u siebie symptomy które opisałem wyżej - takie jak właśnie nieodpartą potrzebę grania mimo że naprawdę nie jest to już dobre dla Ciebie - mam nadzieję że choć trochę będę mógł Ci pomóc.
Takie uzależnienie od gier on-line to nie żart, to bardzo o poważna przypadłość, którą im szybciej sobie uswiadomisz, tym lepiej dla Ciebie. Różnica bowiem w grach on-line kiedy mierzysz sie z żywym przeciwnikiem a - nazwijmy to kolokwialnie- innymi "normalnymi" grami jest taka, ze taką nornalną grę mozesz w każdej chwili zostawić nawet na kilka dni /tydzien/miesiac , a kiedy do niej wracasz, kestes dalej w tym samym momencie w ktorym byłeś , a gra wygląda tak samo. Kiedy natomiast przestajesz grac w gre on-line, automatycznie inni żywi przeciwnicy zaczynają nabierac do ciebie dystansu i sa od ciebie coraz lepsi i lepsi, co wywiera presje ciągłego treningu i poświecania sie grze w coraz to wiekszym i wiekszym wymiarze. Ja byłem uzależniony od gier dwa razy w swoim życiu - raz kilka lat temu od grania on-line w Pro Evolution Soccer , a drugi raz właśnie w Gwinta, z którym to nałogiem udało mi się zerwać na dobre jakieś trzy miesiące temu po kilku miesiącach gry po "naście" godzin na dobę. I - choć nie było to proste - to teraz już bardzo się cieszę że nie włączam w ogóle tej gry , a czas który na nią marnowałem pozwolił mi uporządkowai zaprowadzić moje sprawy prywatne i zawodowe które zawaliłem. I tak na przykład zamiast myśleć cały dzień jaka nową taktyke w gwinta zastosować zeby kogos ograć myslę jaki biznes może zrobic i jak zarobic jakis grosz; bądź zamiast denerwowac się tym że z kims przegralem i starac sie odegrac po prostu smieje się z tego ze kiedys tak robiłem choć nic kompletnie mi to nie dawało; lub zamiast dyskutować na forum o problemach gry i się na to silić, wole popisać sobie z innymi realnymi znajomymi o sprawach związanych z prawdziwym zyciem i im się poświecać
Bo o ile stres, nerwy i konieczność codziennego rozwiązywania problemów to coś co towarzyszy człowiekowi naturalnie tak samo i w świecie rzeczywistym i w świecie gry, to jednak to co osiągamy w świecie rzeczywistym w jakiś sposób ubogaca nasze życie i wpływa jakoś na nie. Natomiast to co osiągamy w świecie gry, jest tak naprawdę zwyklym wyścigiem szczurów biegajacych w miejscu choć wydaje im się że wykonują ogromną pracę i wiele je to kosztuje. Bo to czy wygramy czy przegramy w grze kompletnie nic w naszym życiu nigdy nie zmieni, a przynajmniej nie na lepsze.
Czemu w ogole o tym tu piszę i się tym z Toba dzielę? Po prostu czuje, że jestem winien to zrobic dla tych, ktorzy są tam gdzie byłem ja jeszcze kilka miesiecy temu , czyli głęboko w szponach bardzo destrukcyjnego nałogu, nie mając nikogo kto zwrócił by mi w ogóle uwagę na to że coś jest ze mną nie tak. Samo wyjście z nałogu było dla mnie bardzo trudne, ale nie niemożliwe: kluczowym było wytrwać pierwszy tydzien nie grajac w gre on-line, a potem bylo już z górki - miałem pewien problem w życiu którym się z wami podzieliłem, i tak też dziele się tym z Tobą, żebyś sam mógł sobie świadomie zdecydować, co jest naprawdę dobre dla Ciebie.
Nie jestem anonimowym człowiekiem: pisałem zawsze na forum pod swoim prawdziwym imieniem i nazwiskiem, można sprawdzić na fb że jestem realna osobą, a to co opisuje to moje szczere doświadczenia i przemyślenia. Jeśli więc po przeczytaniu tego posta zauważysz u siebie podobne symptomy nałogu jak te o których pisałem i zdecydujesz się coś z tym zrobić i Ci się uda, mozesz mi o tym krotko napisać - będzie mi miło że mogłem pomóc a napisanie tego postu nie bylo bezsensem. Pozdrawiam serdecznie i dziękuję za poświęcony czas
Jan Szybawski
 
Top Bottom