Muzyka bez granic, czyli wszystko, czego słuchasz

+
We are the same - kolejna płyta zespołu Tragically Hip , po pierwszym przesłuchaniu doszedłem do wniosku że płyta jest dobra , ale brak tu piosenek świetnych , szczęśliwie wystarczyło przesłuchać drugi raz ;] Dla przykładu Coffee Girl The Last Recluse Brakuje tu niestety piosenek bardziej w klimacie country , większość ich "najlepszych kawałków" to właśnie country , mieli lepsze dni (płyta The Tragic Little Fan i kawałek Bobcaygeon) i płyta znalazła się trochę pod poprzeczką jaką sobie ustawili , jednak warto chyba poświęcić parę chwil na przesłuchanie najnowszego dzieła :]
 
W322ooczykij said:
Ja tam wolę coś w stylu RUN DMC albo Public Enemy niż Smitha... A w ogóle to najbardziej mi odpowiada rap prosto z Katowic ;)http://www.youtube.com/watch?v=2UnpGSRk4hQ
Na juwenaliach u mnie gościł Abradab z Gutkiem. Było kilka kawałków K44 - między innymi 'konfrontacje' :)
 
Najlepszego rapa kreci Arwil.http://w426.wrzuta.pl/audio/6v3cU3MH8j4/raapzorixPalaca kwestia! Potrzebuje pomocy z obsługą programu Hip Hop E Jay 4! :p[Nie śmiejcie się, wybór wiesniackiego oprogramowania jest jak najbardziej zamierzony... ^^]
 
Na tym woodstocku rozwalił wszystkich Dub FX. Moim zdaniem ten gość miał najlepszy koncert w tym roku. Zaraz za nim jest Kozakiewicz w wypaśnej solówce Little Winga. VooVoo też dawało radę ale Dub FX rządził.
 
Marqson said:
Na tym woodstocku rozwalił wszystkich Dub FX. Moim zdaniem ten gość miał najlepszy koncert w tym roku. Zaraz za nim jest Kozakiewicz w wypaśnej solówce Little Winga. VooVoo też dawało radę ale Dub FX rządził.
Eee... niestety nie mogę się z Tobą zgodzić :p Dub FX mnie nie powalił w przeciwieństwie do Korpiklaani, które zmiażdżyło i zmiotło wszystko ^^ publika też dała rade, bo mimo masakrycznego deszczu pod sceną ciągle kotłował się spory tłumek, a jak tylko deszcz trochę się uspokoił to przyszło jeszcze więcej ludzi.
 
Gwindor said:
Eee... niestety nie mogę się z Tobą zgodzić :p Dub FX mnie nie powalił w przeciwieństwie do Korpiklaani, które zmiażdżyło i zmiotło wszystko ^^ publika też dała rade, bo mimo masakrycznego deszczu pod sceną ciągle kotłował się spory tłumek, a jak tylko deszcz trochę się uspokoił to przyszło jeszcze więcej ludzi.
Jak dla mnie Korpiklaani byli świetni, deszcz w niczym im nie przeszkodził ;D Bardzo podobał mi się też Clawfinger :) Ogólnie impreza świetna, to był mój pierwszy Woodstock, ale na pewno nie ostatni ;)
 
Za stary jestem na klimaty z Korpiklaani i Clawfingera. Dub FX był bardzo odświeżający w porównaniu do całej reszty, Basy robione paszczą na takim nagłośnieniu ostro bałaganią a stałem przy głośnikach właśnie. Jelonek całkiem miło zagrał Voodoo Chile ale wokalista nie powinien śpiewać. Nigdy. O wiele lepiej poszło Waglewskiego z VooDoo Chile, sam koncert VooVoo też był milutki, bez litości grał na saksie Pospieszalski. Smacznie pospałem na daremnej imitacji Dżemu. Halawa była w tym roku dobra.
 
Marqson said:
Za stary jestem na klimaty z Korpiklaani i Clawfingera. Dub FX był bardzo odświeżający w porównaniu do całej reszty, Basy robione paszczą na takim nagłośnieniu ostro bałaganią a stałem przy głośnikach właśnie.
A tam za stary... ;p Po prostu powiedz, że gatunku nie lubisz :p ;)
Marqson said:
Jelonek całkiem miło zagrał Voodoo Chile ale wokalista nie powinien śpiewać. Nigdy.
A tam narzekasz ;) wokalista był całkiem niezły. Oczywiście jest to odczucie bardzo subiektywne, no ale wiesz :)
Marqson said:
Smacznie pospałem na daremnej imitacji Dżemu.
Nie zagrali źle, ale zdecydowanie za krótko i za mało spośród tych powszechnie znanych i lubianych piosenek...
 
Gwindor said:
A tam za stary... ;p Po prostu powiedz, że gatunku nie lubisz :p ;)
O.K nie trawię tego gatunku. Przepadam za bardziej finezyjnymi i subtelnymi formami muzyki.
A tam narzekasz ;) wokalista był całkiem niezły. Oczywiście jest to odczucie bardzo subiektywne, no ale wiesz :)
Piosenki legendy powinni śpiewać ludzie którzy w najlepszym razie ich nie skrzywdzą. Gość tak pokaleczył VooDoo że aż mi się smutno robiło.
Nie zagrali źle, ale zdecydowanie za krótko i za mało spośród tych powszechnie znanych i lubianych piosenek...
Moim skromnym zdaniem muzyków z legendarnych kapel powinni mumifikować razem z nieżyjącymi liderami. Z całym moim uwielbieniem do Doorsów to uważam ,że powinni ich spalić i zakopać gdzieś daleko. Tak samo z Alice in Chains. No i ta sama śpiewka z Dżemem.
 
Marqson said:
Marqson said:
A tam za stary... ;p Po prostu powiedz, że gatunku nie lubisz :p ;)
O.K nie trawię tego gatunku. Przepadam za bardziej finezyjnymi i subtelnymi formami muzyki.
bardziej subtelnymi - ok, finezyjnymi - niewiele gatunków jest tak finezyjnych jak metal... IMO.
Marqson said:
A tam narzekasz ;) wokalista był całkiem niezły. Oczywiście jest to odczucie bardzo subiektywne, no ale wiesz :)
Piosenki legendy powinni śpiewać ludzie którzy w najlepszym razie ich nie skrzywdzą. Gość tak pokaleczył VooDoo że aż mi się smutno robiło.
Cover, to jest cover :p Zagrać coś dokładnie jak ktoś inny to jest plagiat, zagrać jakiś utwór przekształcając go to normalna praktyka, nieraz covery są lepsze od oryginału (w odczuciu niektórych oczywiście... założę się, ze cover europe - final countdown w wykonaniu northera to dla Ciebie coś niedopuszczalnego, a jak dla mnie jest o wiele lepszy od oryginału).
Marqson said:
Nie zagrali źle, ale zdecydowanie za krótko i za mało spośród tych powszechnie znanych i lubianych piosenek...
Moim skromnym zdaniem muzyków z legendarnych kapel powinni mumifikować razem z nieżyjącymi liderami. Z całym moim uwielbieniem do Doorsów to uważam ,że powinni ich spalić i zakopać gdzieś daleko. Tak samo z Alice in Chains. No i ta sama śpiewka z Dżemem.
Balcar daje radę, mów co chcesz. Może przesadza ze stylizowaniem się na Ryśka, ale wokalnie daje radę. To nie jest już to co kiedyś, ale ludzie chcą ich słuchać, a Oni chcą dla Nich grać. Proste i piękne.
 
Marqson said:
Moim skromnym zdaniem muzyków z legendarnych kapel powinni mumifikować razem z nieżyjącymi liderami. Z całym moim uwielbieniem do Doorsów to uważam ,że powinni ich spalić i zakopać gdzieś daleko. Tak samo z Alice in Chains.
Amen. Nic dodać nic ująć :)
Marqson said:
Piosenki legendy powinni śpiewać ludzie którzy w najlepszym razie ich nie skrzywdzą. Gość tak pokaleczył VooDoo że aż mi się smutno robiło.
Za to tu się absolutnie z Tobą nie zgadzam.Ideą coveru nie jest to aby zagrać piosenkę idealnie tak samo jak oryginał; bezbłędnie i identycznie. Dlatego nie ma sensu przyrównywanie coverów do oryginałów, bo nigdy nie będą one identyczne. A to która z tych dwóch wersji jest lepsza to już subiektywne odczucie każdego słuchacza.A przecież chyba nikt nie coveruje cudzych piosenek po to żeby je zagrać lepiej od oryginału. Najczęściej im się ta piosenka podoba i/lub robią to dla zabawy. IMHO ;)
 
Cover, to jest cover Tongue Zagrać coś dokładnie jak ktoś inny to jest plagiat, zagrać jakiś utwór przekształcając go to normalna praktyka, nieraz covery są lepsze od oryginału (w odczuciu niektórych oczywiście... założę się, ze cover europe - final countdown w wykonaniu northera to dla Ciebie coś niedopuszczalnego, a jak dla mnie jest o wiele lepszy od oryginału).
Za to tu się absolutnie z Tobą nie zgadzam.Ideą coveru nie jest to aby zagrać piosenkę idealnie tak samo jak oryginał; bezbłędnie i identycznie. Dlatego nie ma sensu przyrównywanie coverów do oryginałów, bo nigdy nie będą one identyczne. A to która z tych dwóch wersji jest lepsza to już subiektywne odczucie każdego słuchacza.A przecież chyba nikt nie coveruje cudzych piosenek po to żeby je zagrać lepiej od oryginału. Najczęściej im się ta piosenka podoba i/lub robią to dla zabawy. IMHO Wink
Może się źle wyraziłem. Jeśli chodzi o interpretację to z instrumentalnej strony była bardzo spoko, przypominała trochę wersję Pearl Jam z Benem Harperem. Chodziło mi o to ,że wokalista ssał jeśli chodzi o głos. Fałszował po prostu.
bardziej subtelnymi - ok, finezyjnymi - niewiele gatunków jest tak finezyjnych jak metal... IMO.
Bez obrazy ale mamy chyba zupełnie inne pojęcie o finezji.
 
Heh, ja ostatnio dorwałem się do albumu Placebo z bodaj 2003 roku - "Sleeping With Ghosts". Kto słuchał, zna ducha Placebo:) Takie utwory jak "Special Needs" czy "Something Rotten" są IMO świetne:)
 
modex said:
Heh, ja ostatnio dorwałem się do albumu Placebo z bodaj 2003 roku - "Sleeping With Ghosts". Kto słuchał, zna ducha Placebo:) Takie utwory jak "Special Needs" czy "Something Rotten" są IMO świetne:)
I tak "English Summer Rain" niszczy wszystko :) Klimatyczny utwór, trzeba przyznać.
 
Akurat ten mi nie pasował, ale np... Hm, zapomniałem nazw:p O, na przykład "Centrefolds" czy "Protect Me From What I Want", lub "I'll Be Yours". Niezłe są:)
 
Jakoś te nowsze albumy mi nie podchodzą. Placebo polubiłem za album "Without You I'm Nothing", bardzo melodyjny i taki wręcz "dziewczyński", ale słucha się go dobrze ;) Mój ulubiony kawałek z tego albumu to Pure Morning.
 
Top Bottom