Naciąganie Zakonczenia [Spoiler]

+
Naciąganie Zakonczenia
Za główny cel obrałem sobie uzyskać dobre zakończenie, doskonale wiem co zrobić aby je mieć, jednak zawsze lubię działać na dwa fronty dla większego zysku Expa lub itemów, analizując poradniki doszedłem do stwierdzenia ze w teorii jest to wykonalne, jednak nie wiem czy w praktyce tez, naszkicuje trzy sytuacje i zadam pytania.

1. W misji długa noc wybieram opcje z Sy i to standardowo prowadzi w stronę dobrego zakończenia, pojednania sióstr itp o ile odzyskamy wstążkę, pogadamy o przeszłości z Sy co udostępnia nam dodatkowe opcje podczas rozmowy przed ceremonią o ile będziemy znali tożsamość 5 ofiary itp itd, wiadomo o co chodzi czysta ścieżka to Dobrego zakończenia. Tu jest wszystko jasne

2. W misji długa noc wybieramy opcje odnalezienia ukrytego prowadzi to do questa Zew Krwi, robimy go i na końcu mamy i tak opcje zmiany zdania i jednak wybieram opcje z Sy

Tutaj dwa pytania czy technicznie dalej to jest opcja uzyskania dobrego zakończenia? czy czasem quest Zew Krwi nie trafi do niezaliczonych?

3. Podobnie jak w 2 wybieramy odszukać ukrytego robimy questa zew krwi i na końcu dalej obstajemy przy ukrytym, dostajemy klucz i zadanie Miedzy Światami i tutaj na starcie Regis daje nam ostatecznie opcje ze możemy wybrać Sy i wybieramy ja, ale czy możemy użyć od Oriany klucza i zebrać unikalny miecz oraz zestaw na które się natkniemy podczas poszukiwań Ukrytego? klucz mam wiec przejście możemy chyba otworzyć nawet jeśli wybraliśmy Sy.

Tutaj tez kilka pytań standardowo czy to i tak tez doprowadzi do dobrego zakończenia? czy nagle zadanie miedzy swatami nie trafi do niezaliczonych? czy mimo wybrania w ostatecznej decyzji Sy serio można wykorzystać klucz i zebrać te unikalne przedmioty ?


Moje podstawowe założenia to doprowadzić do Dobrego zakończenie i nie mieć żadnego questa w niezaliczonych, ale jeśli przy okazji mogę naciągnąć to i zyskać trochę więcej expa i jakiś przedmiotów to jestem jak najbardziej za :)
 
Dobre zakończenie można uzyskać tylko, gdy:
Wybierze się opcje z Sy i zdobędzie się jej wstążke i przekona się ją do pogodzenia z siostrą. Jak się jej nie zdobędzie to zginie tylko Sy i
Geralt trafi do więzienia. Misja z ukrytym zawsze prowadzi do złego zakończenia (obie giną)
Osobiście zrobiłem tak, że w misji Długa noc dałem, że muszę się zastanowić, poszedłem do Oriany i wykonałem dla niej misje, a potem wybrałem opcje z Sy. Na 99% nie miałem, żadnego zadania zakończonego niepowodzeniem.
Co do unikalnych przedmiotów. Po zakończeniu gry można iść z tym kluczem i "otworzyć" tą jaskinie. Niestety (gram na PS4) gra uważa to za dalszą część misji Długa noc, i nie można chodzić po całej mapie po wyjściu z niej (nie sprawdzałem dokładnie gdzie nie można iść, pare razy mnie cofnęło i wczytałem grę nie chcąc psuć sobie zapisu) Pokazywało coś w stylu, że jestem jedyną nadzieją mieszkańców. Jak się wejdzie do jaskini to można zdobyć na pewno miecz i (chyba) rękawice, nie wiem czy coś jeszcze - nie znam położenia tych skrzyń ze schematem. Po wejściu do głównego pomieszczenia i przejściu paru kroków, załącza się fimik w którym Ukryty zabija Geralta. Mam nadzieję, że pomogłem :)
 
Po za tym ze nie potrzebnie pisałeś o zakończeniu bo podkreśliłem ze doskonale wiem jak do niego dojść co opisałem, to owszem pewne kwestie mi rozjaśniłeś, wychodzi ze w praktyce aż tak bardzo naciągnąć się tego nie da jak by się mogło wydawać najkorzystniej jest wybrać opcje zastanowię się, zrobić questa zew krwi i wybrać Sy i tyle, tak czy siak unikalny zestaw przepada w przypadku dobrego zakończenia, bo jaskinie mimo ze mamy klucz trzeba i tak zignorować.

Dzięki :) jak ktoś testował warianty to śmiało można dopisać swoje spostrzeżenia, czy coś da się uszczknąć expa bądź itemów więcej niż przewiduje.
 
Dobre zakończenie? Dla mnie dobre to właśnie te z więzieniem. Czyli ścieżka Syanny, ale bez zdobywania wstążki (niestety niezbyt to intuicyjne, wiedza post factum).

A ogólnie co do ww. - na pewno można wykonać wpierw zadanie z Orianą, a potem na przystani dać się przekonać Regisowi.
 
Dla mnie ten dodatek nie ma dobrego zakończenia - standardowo staję przed wyborem pomiędzy mniejszym a większym złem :p Jeżeli puszczę Detlaffa wolno, to pokrzywdzona jest księżna, jej siostra i częściowo ja, bo trafiam do pudła - Detlaffowi na sucho uchodzi atak na miasto i śmierć wielu niewinnych. Pokonanie Detlaffa ściąga zaś nieprzyjemności na Regisa, narażam więc życie swojego przyjaciela, o czym przekonuję się podczas poszukiwania korzeni mandragory gdy atakuje nas rozwścieczona bruxa - tutaj zaś mogę się domyślać, że winna Syanna dostanie karę, ale znowu nie aż tak surową, ze względu na wydającą wyrok siostrę. Także dopadł mnie niezły mindfuck - stojąc po stronie Syanny upieka się zlecającemu morderstwa i ginie przez nią dosyć mocno wykorzystany wampir, z drugiej zaś strony puszczamy bestię winną morderstw powiedzmy w tym samym stopniu co Syanna.

A tak nawiasem mówiąc, powrót do domu to świetny motyw, rozmowa z wampirem na cmentarzu też. Czytając liścik nie kryłem wzruszenia, sam nie wiem czemu ;)
 
Także dopadł mnie niezły mindfuck - stojąc po stronie Syanny upieka się zlecającemu morderstwa i ginie przez nią dosyć mocno wykorzystany wampir, z drugiej zaś strony puszczamy bestię winną morderstw powiedzmy w tym samym stopniu co Syanna.

Zawsze możesz doprowadzić do śmierci Syanny i Detlaffa :)
 
Pozostaje pytanie czy KiW wymagało jakieś najidealniejszego zakończenia, zakończenia wiedźminki wśród reszty losów Ciri w podstawce. Bo moim zdaniem nie. Sytuacja wygląda tak, że jest tak źle, tak niedobrze i tylko kwestia tego, co bardziej dla nas jest ważniejsze, doprowadza do tego czy jesteśmy na młocie, czy kowadle.
 
Wtedy mimo iż wszyscy winowajcy nie żyją, ściągamy na Regisa problemy. Nie ma idealnego zakończenia...

Ten pomysł z polującymi na Regisa bruxami był jak dla mnie tak porąbany, że jakoś mnie zupełnie nie poruszył :) Ale OK. Faktycznie można rozpatrywać tą cześć zakończenia jako złe zakończenie losów Regisa w Tussą. Bo na pewno nie jest to źle zakończenie dla Geralta którego co by nie było nadrzędnym celem jest zabijanie potworów, a takim okazał się ostatecznie Detlaff (choć w połowie fabuły byłem po jego stronie). Nawet jeśli rozpatrywać te zakończenia w kategorii mniejszego zła, to zabicie Detlaffa, i późniejsze związane z tym problemy Regisa, jest na pewno mniejszym złem niż puszczenie wolno osoby zdolnej do mordowania całych miast jeśli coś go zdenerwuje.
 
@Duckingman Tym tokiem rozumowania, to żadne zakończenie nie jest złe dla "Geralta, którego co by nie było nadrzędnym celem jest zabijanie potworów" :D No chyba tylko to, w którym trafia do paki i księżna jest na niego "zdenerwowana". Ale i tu przecież wszystko kończy się dobrze. W końcu dostaje kawałek ziemi, włos mu z głowy nie spada i przyjeżdża do niego bliska osoba, z którą przez pewien czas może mieć wywalone na wszystko co się dzieje dookoła.

---------- Zaktualizowano 17:51 ----------

Osobiście jestem usatysfakcjonować każdym zakończeniem. Nawet tym pozornie najgorszym. Powiem więcej. Uważam je za świetne. Nie wszystko bowiem musi się zawsze dobrze kończyć. A przecież to te złe zakończenia zostają nam dłużej w pamięci i dają więcej do myślenia.
Coś w rodzaju walki z przeznaczeniem. Jak bardzo byś się starał to i tak w końcu wszystko się spierniczy... :p
 
@Duckingman Tym tokiem rozumowania, to żadne zakończenie nie jest złe dla "Geralta, którego co by nie było nadrzędnym celem jest zabijanie potworów" :D No chyba tylko to, w którym trafia do paki i księżna jest na niego "zdenerwowana". Ale i tu przecież wszystko kończy się dobrze. W końcu dostaje kawałek ziemi, włos mu z głowy nie spada i przyjeżdża do niego bliska osoba, z którą przez pewien czas może mieć wywalone na wszystko co się dzieje dookoła.

Nie zgadzam się. W zakończeniu gdzie ginie Syanna zleceniodawca nie jest zadowolony z usług Geralta, a i samemu Geraltowi nie udało się powstrzymać bestii przed kolejnymi morderstwami. W zakończeniu gdzie giną obie siostry ginie zleceniodawca Geralta i nie udało mu się powstrzymać bestii (którą w tym przypadku była Syanna na równi z Detlaffem). Krótko mówiąc w obu przypadkach spartolił to zlecenie na całej linii. Tylko w zakończeniu gdzie obie siostry przeżywają Geralt może uznać zlecenie za w pełni wykonane.
 
No to wkopiuję to, co wpisałem w innym wątku:

Żadnego zakończenia nie można nazwać "dobrym", a jedynie z trudem można nazwać je neutralnym. Popatrzcie na stany świata:

A. Jeśli pójdziemy ścieżką Ukrytego: ginie Dettlaff, Anarietta i jej siostra, Regis jest wampirem-renegatem. To zakończenie jest niby zdecydowanie najgorsze (Regis zresztą wielokrotnie przestrzega przed tą ścieżką). Ale Geralt w oczach ludu i dworu jest bohaterem, który zabił złą Bestię.

B. Jeśli spotkamy się ze Syanną mamy kilka możliwości

1.Ignorujemy wstążkę, mimo że gra usilnie pcha nas do innego rozwiązania. Wówczas:

a) puszczamy Bestię wolno - Detlaff żyje, Regis nie jest renegatem, ginie Syanna, Geralt popada w niełaskę u pogrążonej w żałobie Anarietty. To zakończenie jest chyba najbardziej sprawiedliwe. Regis nie płaci za przyjaźń z Geraltem, manipulowany i zdradzony wampir zachowuje życie, ginie sprężyna spisku i chyba najmniej sympatyczna i najgroźniejsza postać historii. Ceną jest popsuta opinia Geralta oraz niełaska Księżnej. Zachowanie winnicy Corvo Bianco wydaje się w tej sytuacji niezbyt logiczne.

b) zabijamy Bestię - ginie Dettlaff i Syanna, Regis jest wampirem-renegatem, Geralt popada w niełaskę u pogrążonej w żałobie Anarietty.. To rozwiązanie również jest sprawiedliwe (zbrodnie Dettlaffa nie pozostają bez kary), choć za tę sprawiedliwość płacimy losem Geralta i Regisa.

2. Zdobywamy wstążkę. Mamy wtedy 2 rozwiązania:

a) nie doprowadzamy do pogodzenia się sióstr. Ginie Dettlaff, Anarietta i jej siostra, Regis jest wampirem-renegatem. Jedynym pocieszeniem jest sława Geralta jako pogromcy Bestii, ale cena tego pocieszenia jest bardzo wysoka.

b) doprowadzamy do pogodzenia się sióstr. Żyje Syanna, Anarietta, Ginie Dettlaff, Regis jest wampirem-renegatem. To zakończenie nie wiedzieć czemu jest uważanie za najlepsze, a w rzeczywistości jest bardzo smutne i gorzkie.

Z kilku powodów:
- trudno uwierzyć, że zgoda między siostrami będzie trwała. Syanna już pokazała, że nie cofnie się przed niczym
- za całą intrygę płaci szaleńczo zakochany, perfidnie oszukany i wykorzystany Dettlaff. Syanna wychodzi praktycznie bez szwanku
- Regis też płaci wysoką cenę- dla pobratymców jest zdrajcą i renegatem, traci przyjaciela, któremu zawdzięcza życie.
Jedyny, który wygrywa, to Geralt- zostaje bohaterem Księstwa, który nie tylko groźną Bestię ubił, ale też spisek zdemaskował i do pogodzenia sióstr doprowadził.
 
Zastanawiam się co by kierowało Geraltem aby puścić bestię. Chyba tylko przyjaźń do Regisa i niechęć do wpakowania go w problemy. Chociaż z drugiej strony tak doświadczony wampir poradziłby jakoś sobie.
Dajmy na to wątek Oriany - spija krew z dzieci zapewniając im jednocześnie lepszy byt - niby potwór ale jednak niesie pomoc - jak się później okazuje Geralt do niej wraca i wampirzyca kończy jak kończy. To nasz wiedźmak miałby puścić płazem występki Detlaffa, który nie tylko zamordował 4 chłopa, w tym dobrego znajomka, bodajże Miltona ale i napuścił wampiry na miasto, które przyczyniły się do śmierci wielu niewinnych osób (m. in. dzieci)? Skoro Detlaff jest tak nieobyty wsród ludzi i łatwo go wyprowadzić z równowagi co może mieć tragiczne skutki, jaka jest pewność, że puszczony wolno nie narobi bydła gdzieś indziej?
 
Nie zapominajcie, że Geralt nie miał pojęcia gdy decydował się z Regisem zgładzić Detlaffa, że jego przyjaciel popadnie w niełaskę u innych wampirów tak, że na pewno powodem wypuszczenia Detlaffa nie mogła być chęć nie wpakowania Regisa w kłopoty. Jeszcze nie widziałem zakończenia z wypuszczeniem Detleffa, więc nie wiem jak się to potoczyło, ale jest to dla mnie całkowite zaprzeczenie przez Geralta jego profesji. Jego obowiązkiem jest zabijać potwory zagrażające ludziom. Detlaff nasyła na miasto wampiry w wyniku czego ginie wielu ludzi, a Geralt to puszcza płazem? I to w sytuacji gdy został zatrudniony do zgładzenia Detlaffa? Przecież on nawet nie ma pewności, że w przyszłości Detlaff znów nie doprowadzi do takiej masakry.
 
Zadaniem Geralta było przede wszystkim zaprzestać masakrze w mieście. Wypuszczenie Detlaffa to gwarantowało ponieważ nie dość że Detlaff to obiecał to jeszcze Regis za niego ręczył. Geraltowi taka poręka wystarczyła. Poza tym Geralt wielokrotnie na kartach opowiadań, sagi czy już w samych gach zaznaczał że nie zawsze zabija potwory, a te rozumne zabijał bardzo rzadko. Detlaff był wampirem wyższym czyli istotą aż nad to rozumną. A tak w ogóle to przecież jest gra i to gracz ma tutaj zdecydować wcielając się w postać Geralta. To gracz w mniejszym czy większym stopniu buduje swój wizerunek i moralność wiedźmina. Jeżeli dla kogoś wypuszczenie Detlaffa jest nie do przyjęcia to przecież gra właśnie pozostawia nam możliwość wyboru i zabicia go. Podobnie było z Letho w W2. Owszem Letho nie był potworem, ale Geralt miał powody aby go zabić, a równie dobrze mógł go puścić wolno.
 
Zleconym zadaniem dla Geralta było zabić bestię mordującą ludzi, którą niewątpliwie Detlaff się okazał. Miasto wyszło niejako przy okazji. Regis za Detlaffa ręczył wielokrotnie i jakoś nie powstrzymało to jego kolegi przed wysłaniem wampirów do mordowania cywili, tak, że w te zapewnienia Regisa nie ma co wierzyć skoro nawet nie potrafi kolegi odnaleźć jak ten mu zwieje (co ciekawe sztuka ta udaje się Detlaffowi dwukrotnie, choć na samym początku fabuły Regis jakoś nie ma większego problemu by znaleźć Detlaffa tłukącego się z Geraltem). Podaj przykład z książek chociaż jednego potwora który mordował niewinnych ludzi, a Geralt go oszczędził. Z tego co ja pamiętam Geralt mówił, że nie zabija potworów które nie stanowią zagrożenia dla ludzi. I masz rację, że to gracz powinien budować moralność Geralta. Nie mam nic do tego. Uważam jednak, że wypuszczenie Detlaffa wiąże się z zawaleniem zlecenia przez Geralta więc ciężko uznawać to zakończenie za pozytywne.
 
Ja zabiłem Dettlafa. Szczerze powiedziawszy, gdyby wampir nie wpadł w szał po tym jak Syanna zniknęła to pewnie bym go nie ruszył. W momencie gdy van der Eretein ruszył na Geralta, a potem nie dał się uspokoić Regisowi to już nie miałem złudzeń, że muszę go zabić. Dettlaff postępuje za bardzo impulsywnie i szczerze powiedziawszy bałbym się, że w przyszłości może się wydarzyć coś podobnego. Wolałbym go nie zabijać, ale tak moim zdaniem było bezpieczniej. Aczkolwiek miałem kaca moralnego po tej śmierci lekkiego i szkoda mi Regisa.
 
@Halnyx. Myślę dokładnie tak jak Ty. Przed masakrą w mieście byłem gotowy nie zabijać Detlaffa nawet gdyby zabił Syannę. Jednak tak jak sam piszesz, jego późniejsze działania pokazują, że ani Regis nie jest wstanie go kontrolować, ani sam zbytnio się nie przejmuje faktem mordowania niewinnych. Nie ma zatem najmniejszej pewności, że takie mordy by się w przyszłości ponownie nie zdarzyły. Detlaff to postać dość tragiczna (zresztą tak samo jak Syanna, ale na innej płaszczyźnie) i szkoda mi było, że musiał zginać, ale swoimi zrachowaniami nie dał moim zdaniem Geraltowi większego wyboru jeśli wiedźmin chciał mieć pewność, że nie wypuszcza osoby która w przyszłości może dokonać kolejnej rzezi. Jak pokazała fabuła zapewnienia Regisa, że będzie kontrolował Detlaffa były tylko oszukiwaniem samego siebie, bo kontroli nad Detlaffem nie miał żadnej.
 
No nie wiem czy Geralt nie był świadomy, że zgładzenie Detlaffa przyniesie Regisowi kłopoty. Czy na początku dodatku nie rozmawialiśmy z Regisem na temat śmierci wampirów wyższych i ich kodeksu? Wydaje mi się, że podczas gadki na cmentarzu zaraz po pierwszym spotkaniu z Detlaffem, Regis mógł mówić wiedźminowi o tym, że mają swój kodeks i nie zabijają siebie nawzajem bo tylko to może doprowadzić do śmierci wampira wyższego.
 
Top Bottom