Najbardziej irytujące drobiazgi

+
Garram said:
Sporo elementów gry jest bardziej lub mniej ale kalką książki. Ale mi to odpowiada. Dzięki temu bardzo szybko znalazłem z grą wspólny język, że tak się wyrażę. Miałem wrażenie, że czytam sagę po raz kolejny ale tym razem sam decyduję o przebiegu fabuły. RED'zi pokazali wystarczająco dużo własnej kreatywności by nie można ich było oskarżyć o łatanie własnej niemocy twórczej pomysłami Sapkowskiego. Na to czy Yennefer powinna się pojawić w grze zdania za bardzo nie mam ale postać ta wydaje mi się zbyt potężna i mająca zbyt silną kontrolę nad Geraltem by zmieściła się w fabule gry. Bo widzę to tak: do roli drugoplanowej Triss nadaje się w sam raz nie ma sensu by Yennefer redukować do takiej funkcji. A gdyby miała być pierwszoplanową to zaraz zabroniłaby Wiedźminowi pić, bić, grać w kości i włóczyć się po kryptach i bagnach. Zbieranie sex kart byłoby bezwzględnie niedopuszczalne. Generalnie wiedźmin miałby przykazane by siedzieć w domu a Yennefer teleportowała by się tu i tam, przeskanowała kilka mózgów, uruchomiła stare kontakty, rzuciła kilka piorunów kulistych i wiedźmińskie tajemnice wróciły by na miejsce. Game Over.Wygląd Shani wydaje mi się wierny skąpemu opisowi w książce. Rude włosy są, zadarty nosek jest, nieobfity biust jest. Czego chcieć więcej.Triss faktycznie miała blizny na dekolcie ale akurat to odejście od sagi mnie wręcz cieszy. A Starosta Mahakamu miał wpływ tylko na krasnoludy w Mahakamie. Te żyjące poza Mahakamem mogły robić co chcą. Poza tym przez pięć lat od końca sagi mogło się sporo wydarzyć. Hoog starym grzybem był i może kto inny zajął jego miejsce.
Owszem, Yennefer miała spory wpływ na Geralta, ale przecież mięli przerwy w tym ich "romansie"podczas których Geralt sypiał z różnorakimi kobietami-wtedy nie miała na niego wpływu. Co do tych pomysłów z książki to mnie to po prostu irytowało a nie pozwalało się wczuć. Mimo tego gra jest bliska doskonałości... ma to coś.A co do tych Wiewiórek i Mahakamu to nie było wyraźnie napisane więc może się mylę- nie wiem, niech każdy oceni to sam.
 
pytaliście dlaczego nie można mieć 2 mieczy naraz na plecach? Ha! odkryłem że od 2 aktu można mieć 2 miecze na plecach ten berengara i swój
 
Kernon said:
pytaliście dlaczego nie można mieć 2 mieczy naraz na plecach? Ha! odkryłem że od 2 aktu można mieć 2 miecze na plecach ten berengara i swój
o_ONo muszę przyznać, że odkrycie pierwsza klasa :dead:
Kernon said:
Mnie osobiście to denerowuje to że Geralt nosi dwa miecze na plecach, a w sadze nigdy się to nie zdażyło...
 
SWMcSloniu said:
SWMcSloniu said:
SWMcSloniu said:
U mnie te granice przebiegają daleko za płotkami ograniczającymi esplorację świata
Właśnie, płotki. Swego czasu byłem mocno zdziwiony, że nie moge przejść przez pewien płotek. Chodzi mianowicie o to miejsce, gdzie są schody do slumsów w Wyzimie Klasztornej. Są schody, ale kiedyś próbowałem sobie zeskoczyć, najpierw pokonując płotek sięgający może do kostek. I jakież było me zdziwienie, kedy nie mogłem tego zrobić. Niby drobiazg, ale irytujący.
Do tego w kanałach znajduję się przejście z kanałów Wyzimy Klasztornej do Handlowej, nie da się przejść ponieważ postawiono tam zniszczoną beczkę, jakieś deseczki itp. Uderzenie Aardem nic nie daje, a przejście przez to nie powinno sprawić żadnego problemu opancerzonemu rycerzowi, Wiedźmin jednak nie może przedostać się, bardzo to irytuje, ponieważ aby dostać się na druga stronę trzeba przejść cała Wyzimę Klasztorną, cześć dzielnicy Handlowej i sporą cześć kanałów.
Sprawdziłem to i w Edycji Rozszerzonej jest to poprawione... S ja grając ponownie w Wiedźmina, byłem pewny, że bug nadal istnieje i traciłem sporo czasu na bez sensownych bieganiu.... ;)
 
Kernon said:
pytaliście dlaczego nie można mieć 2 mieczy naraz na plecach? Ha! odkryłem że od 2 aktu można mieć 2 miecze na plecach ten berengara i swój
Miecz Berengara? Z tego co wiem to Berengar cały czas miał swój miecz. To był miecz Cöena. A co do tych dwóch mieczy na plecach to chyba przecież oczywiste że w grze nie będzie ich nosił osobno bo to byłoby niewygodne. Możecie sobie trzymać jeden miecz w depozycie i za każdym razem po niego biegać jeśli wam to przeszkadza ;D
 
Dorzucę i swoje trzy grosze. Potwornie irytujące chowanie broni z tzw."automatu", no żesz, mogę chyba sama zadecydować kiedy chcę schować miecz - ktoś już o tym wspominał z resztą. Podobnie jak o tym, że nie można wyjąć broni w bezpiecznej okolicy. Rozumiem, że bieganie i wymachiwanie mieczem w mieście jest niewskazane, ale kiedy spodziewam się walki chciałabym mieć taką opcję. O obchodzeniu dookoła śmiesznie niskich płotków i innych przeszkód chyba już wspominano wystarczającą ilość razy.
 
Nie chcę mi się czytać całego postu i napiszę tylko że większość z tych "bugów" które wymienił autor absolutnie niemi nie jest. Bardzo dobrze że Geralt nie skacze, jak jakiś nindża nie pływa, nie tańczy itp. Takie ******ły są absolutnie niepotrzebne w tej grze. Ewentualnie funkcja służąca do pokonania przeszkody typu płotek. Czasami taka całkowita wolnośc wcale nie jest wskazana (np szajs typu Oblivion - jak już ktoś z resztą pisał).
 
LikwidatorPL said:
Nie chcę mi się czytać całego postu i napiszę tylko że większość z tych "bugów" które wymienił autor absolutnie niemi nie jest. Bardzo dobrze że Geralt nie skacze, jak jakiś nindża nie pływa, nie tańczy itp. Takie ******ły są absolutnie niepotrzebne w tej grze. Ewentualnie funkcja służąca do pokonania przeszkody typu płotek. Czasami taka całkowita wolnośc wcale nie jest wskazana (np szajs typu Oblivion - jak już ktoś z resztą pisał).
To doczytaj do momentu kiedy autor pierwszej wiadomości napisał, że to nie są bugi.Taka całkowita wolność jest całkowicie wskazana, o ile jest zrobiona dobrze (nie tak jak w oblivionie). Tyle że nie zawsze warto to wszystko robić, kiedy wystarczy jedynie tego część.
 
A ja bym chciala te koty zabijac i pozniej zjadac. A takze swinie - jak w Gothicu!Jak ktos juz wczesniej wspomnial - wkurza mnie brak rekacji na moja kradziez :)
 
lealouse said:
A ja bym chciala te koty zabijac i pozniej zjadac. A takze swinie - jak w Gothicu!Jak ktos juz wczesniej wspomnial - wkurza mnie brak rekacji na moja kradziez :)
Sadystka :DNie okazują żadnej reakcji bo się cholernie boją !!! ;D Ja bym tam do Geralta nie podskakiwał xD
 
Jakby nie patrzec, doda to grze realizmu :D Probowalam krowe zabic, ale sie nie udalo. Probowalam owce - tez sie nie udalo. A radosc z posiadania kota w sosie wlasnym - bezcenna.Taaa... Geralt kradnie w komnacie krola (przy wladcy!) i oczywisicie ten tego nie widzi :D
 
lealouse said:
Jakby nie patrzec, doda to grze realizmu :D Probowalam krowe zabic, ale sie nie udalo. Probowalam owce - tez sie nie udalo. A radosc z posiadania kota w sosie wlasnym - bezcenna.Taaa... Geralt kradnie w komnacie krola (przy wladcy!) i oczywisicie ten tego nie widzi :D
Głupoty gadacie. Geralt nie kradnie tylko pożycza. Jest znanym przywilejem wiedźminów, że mogą zarekwirować wszystko co znajdą. Cokolwiek (nawet czyjąś żonę (bo niby skąd powiedzenie "Widzisz wiedźmina, czas dziewki pozamykać")). Gdziekolwiek. Oczywiście po pewnym czasie wiedźmin musi pożyczone coś zwrócić lub wypłacić tego czegoś ekwiwalent po cenach rynkowych. Myślicie, że Geralt skończył grę bogaty. Nie, on teraz będzie musiał odwiedzić każdą zapadłą chałupę, domy, pałac i płacić. Co gorsza odda to co wygrał w pokera bo kodeks zabrania gier hazardowych. I tak na początku drugiej części będzie znów goły ale o czystym sumieniu.
 
Właśnie skończyłem grę w wersji rozszerzonej i tak na gorąco mogę stwierdzić, że najbardziej brakowało mi PRAWDZIWEGO WYZWANIA. Potwory i ludzcy rywale są słabowici i wykończenie ich jest po prostu drobnostką. Poza tym liczyłem na jakieś fajne wiedźmińskie amulety, niestety są właściwie dwa i to odstraszające. Idąc dalej - nie ma sensownie na co wydawać orenów, bo ani zbroje, ani miecze nie są licznie reprezentowane. Za dużo zbędnych itemów do zbierania w postaci żarcia, napojów, ziół.itp. Jest także cała gama eliksirów, które są właściwie mało potrzebne, bo całą grę przeszedłem praktycznie używając tylko kilku eliksirów (jaskółka, puszczyk, kot, dekot odnawiający żywotność + eliksiry dające talenty i mutageny, dla spróbowania perę razy użyłem też olejów na miecze i to wszystko). Znaki wiedźmińskie - igni i aard, a reszta dla hobbystów. Jednym słowem gra jest w miarę ciekawa, ale za dużo w niej, jak dla mnie, zbędnego śmiecia, które nie przydaje się w grze. IMHO najfajniejsza w grze jest dystrybucja talentów,chociaż w momencie pojawienia się bagien samo zdobywanie doświadczenia robi się zbyt łatwe.
 
http://www.thewitcher.com/forum/index.php?topic=26689.0Polecam modyfikacje zwiększające poziom trudności.
 
Głupoty gadacie. Geralt nie kradnie tylko pożycza. Jest znanym przywilejem wiedźminów, że mogą zarekwirować wszystko co znajdą. Cokolwiek (nawet czyjąś żonę (bo niby skąd powiedzenie "Widzisz wiedźmina, czas dziewki pozamykać")). Gdziekolwiek. Oczywiście po pewnym czasie wiedźmin musi pożyczone coś zwrócić lub wypłacić tego czegoś ekwiwalent po cenach rynkowych. Myślicie, że Geralt skończył grę bogaty. Nie, on teraz będzie musiał odwiedzić każdą zapadłą chałupę, domy, pałac i płacić. Co gorsza odda to co wygrał w pokera bo kodeks zabrania gier hazardowych. I tak na początku drugiej części będzie znów goły ale o czystym sumieniu.
Zwykły człowiek musi respektować prawo własności. TurbuDymoGeralt nie musi.Ale racja, że ten wszechobecny stealing psuł troche klimat. W Falloucie 3 problem był dobrze rozwiązany. Z jednym wszak błedem - kiedy włamywano sie do domu w srodku nocy, po cichutko szaber i niezauważona ucieczka, gra i tak naliczała ujemne punkty reputacji. Gdzie w tym logika?
 
Taczcyzlagami said:
Ale racja, że ten wszechobecny stealing psuł troche klimat. W Falloucie 3 problem był dobrze rozwiązany. Z jednym wszak błedem - kiedy włamywano sie do domu w srodku nocy, po cichutko szaber i niezauważona ucieczka, gra i tak naliczała ujemne punkty reputacji. Gdzie w tym logika?
To odzwierciedlenie brudzenia się sumienia?I wbrew pozorom mowię całkiem poważnie, cos na zasadzie patrzenia w lustro i stwierdzania: ależ ze mnie świnia, no.W Baldursie było podobnie - jak ktoś przyłapał, to leciała kara. W środku nocy, podczas miłego tete-a-tete z obiecującą zawartością kuferka mogło się rozlec gromkie 'Służę w Płomiennej Pięści!' i opcja grzywny, dyskusji, lub walki, czym oczywiście całkiem palono za sobą mosty.A jeśli nikt nie przyłapał, to reputacja chyba też spadała.W Wiedźminie tez mi sie ta bezkarność nie podobała, aż mi głupio było szabrować te skrzynki i w trakcie gry całkiem sobie darowałam; pieniądze i tak spływały, zawsze można było pohandlować ziółkami. Ale, jak się okazało, niektóre questy tylko w ten sposób mozna było wykonać (chyba?) - np. cukrowa laleczka dla piekarza czy kogośtam w Odmętach...
 
No tak, tylko że termin "reputacja" ściśle się odnosi do odbicia tożsamości sterowanego bohatera w psychice swiata zewnętrznego - co o mnie myślą, a nie co ja myślę o sobie. Reputacja wpływa na ceny w sklepach, na opcje dialogowe i takie tam. Dlatego uważam, że nie ma to sensu - postać, bo dokonanym skrytobójstwie czy szabrownictwie musiałaby zacząć o tym trąbić wszem i wobec, aby spowodować taką zmianę. Czy skoszenie komuś z chaty jego zaoszczędzonych kapsli (F3) w srodku nocy, na krańcu świata itd. itp. może w jakikolwiek sposób wpływać na stosunek tubylczego plemienia do naszego bohatera? Mi jakoś to się w głowie nie układa.Wiem, że to tylko gra ;D Reputacja jest po to, żeby nie było za łatwo. Co za problem przejść grę, gdy się wszystkich okrada , zabija w celu zawłaszczenia mienia, i po 3-4 godzinach gry biega się z zajebistym stuffem i nabitym expem... a wirtualne siły porządkowe nie reagują, bo nie ma dowodów.Natomiast z realizmem ww system nie ma wiele wspólnego.
 
Tak szczerze mówiąc nic nikogo nie powinno irytować. Dlatego że nie ma gier bez błędów.
 
Taczcyzlagami said:
Reputacja jest po to, żeby nie było za łatwo. Co za problem przejść grę, gdy się wszystkich okrada , zabija w celu zawłaszczenia mienia, i po 3-4 godzinach gry biega się z zajebistym stuffem i nabitym expem... a wirtualne siły porządkowe nie reagują, bo nie ma dowodów.
Powiedz to panom z Interplay. O ile zauważyłem, jeśli nie daliśmy się złapać na kradzieży, to w FO1 i 2 nikt nie reagował, ani Karma nam nie spadała. W ten sposób już po wyjściu z pierwszego miasta postać robiona pod typowego złodzieja targa kupę alkoholu, nabojów 9mm i innego "różnego" ekwipunku.
 
Top Bottom