Najbardziej nie lubiana/denerwująca postać w grze

+
Yeavin za to jego wywyższanie się, wszyscy co dają mniej niż 80 orenów za utopca i ta miła staruszka mieszkająca na parterze. Miałem ochotę ukatrupić ją gołymi rękami. -Może przyniesiesz babci coś mocniejszego?(Zużyłem prawie cały pitny alkohol)-Co, ty jesteś pijany!-Wchale neee.I za drzwi. Można się wkurzyć.
 
Z tych z ankiety to chyba... nie wiem tak na prawdę. Nikt mnie do szału nie doprowadzał. No może oprócz babci.
 
Mi najbardziej nie podobał się Wielebny i Magister.Wielebny dlatego że udawał anioła a w rzeczywistości sprzedawał dzieci Salamandrze.A Magister dlatego,bo nie podoba mi sie ten jego sposób wysławiania,i ogólnie nic w nim ciekawego nie znalazłem. :)
 
kaz07ik said:
Ja wybrałem Wielebnego. Zdrajca i morderca
....i wyrodny ojciec.Wybrałem Wielebnego i Yaevinna.Wywyższają się nad innych.Kalkstein był nawet na swój sposób śmieszny.
 
Ankieta jest zmanipulowana! ;)Mnie zdecydowanie najbardziej wkurzał Alvin. Za całokształt, za to że jest (coś jak mały Anakin w E1 Gwiezdnych Wojen). Wkurzał mnie jego głos, zachowanie, szantaże ("powiem Shani, że byłeś niedobry"). Gdyby, jak w starych dobrych rpg, można było zabijać wszystkich to Alvin ginąłby raz dziennie ;).Z tych co są na liście to zdrajca Berengar. Niby jak się dostawało ten list to wychodziło, że jednak nie jest taki zły ale za pierwszym razem zabiłem go bez wahania.Pozdro
 
Wielebny, za handel dziećmi, oraz Magister, za to, że uważał się za lepszego, bo pracuje dla Javeda,a i tak dostał w walce ze mną ;)
 
Wielebny za całokształt postaci oraz Yeavinn za przecenianie własnej wartości i to ciągłe wywyższanie się nad ludźmi.
 
Jaskier i Berengar. Jaskra nie lubiłem, a Berengar mnie denerwował.Szkoda, że na liście nie ma babuni. Ona to dopiero potrafiła utruć życie :wall:
 
Yeavinn: za typowo elfią wyniosłość, brak akceptacji rzeczywistości, oraz używanie górnolotnych hasełek, by usprawiedliwić nawet najpodlejsze czyny.De Wett: za bycie ostatnią gnidą, sprzedawczykiem i zdrajcą. (No, i za to, że raz wygrał ze mną w pokera)
 
A gdzie jest Alvin? Dla mnie to właśnie on bym najbardziej denerwującą osobą. Jak sobie tylko przypomnę, jak latał za mną po polach i skrzeczał 'jak będę duży to zostanę wiedźminem' albo 'AAAAA! Pomocy! AAAAA!' to od razu robię się nerwowy ;D.No ale z tych co autor tematu dał do wyboru to Wielebny i De Wett, ten pierwszy to dlatego, że nie znoszę sk***ieli, a drugi to raczej to samo ;).
 
zagłosowałem na Jaskra... w grze zachowywał się jak pajac i miał beznadziejnego lektora. Trochę z tym jaskrem przekombinowali - w filmowym wiedźminie dali ciała z Zamachowskim... tutaj poszli w drugą stronę, ale o wiele za daleko.no i denerwował mnie ten lektor (a raczej denerwuje, bo jestem w 5. akcie), który podkładał głos połowie postaci... tylko nazwiska nie pamiętam... taki aktor z klanu czy innego m jak mięso..za to podobał mi się bardzo 4. akt, mieszanka malinowego chruśniaka i Innsmouth :p aż szkoda było wracać do tnącej Starej Wyzimy
 
mnie też wkurzał Jaskier... w filmie był dużo lepszy, tutaj jakiś taki pajacowaty trochę.... no i oczywiście Yeavinn, jak by się dało to bym go od razu zabił :dead: hehehe
 
Mnie osobiście najbardziej denerwował Alvin - na samą myśl, że ten bachor miałby przekonać wiedźmina do założenia rodziny chce mi się śmiać - a zaraz potem powiedzieć temu bachorowi, że nie będzie bawił się w te swoje głupie gierki, nie będzie szkolony na wiedźmina, nie dostanie cukierka, pieska też - co najwyżej może dostać szlaban albo klapsa. A jeśli zechce mnie zaszantażować, to zawiśnie nogami przyczepiony do kandelabru, zaraz obok ociekających krwią trofeów. Przez tego Alvina można też zniechęcić się do Triss i Shani (choć i bez tego ta lekarka była irytująca, z tymi swoimi "przysługami" jakie na nas co rusz wymusza) bo przecież co one sobie za przeproszeniem wyobrażają?Wielebny też potrafił wkurzyć przez swoją hipokryzję i pogardę dla wszystkiego co inne.Poza tym oczywiście babcia u której mieszka Shani - gdyby nie łapówka, zabiłbym tą starą cholerę.No i oczywiście Yeavinn - facet wybitnie potrafi odebrać wszelkie chęci niesienia pomocy elfom.Poza tym Abigail też nieco Geralta wystawiła - gdy był on jedynym ratunkiem dla jej życia - zabiegała o jego poparcie jak tylko mogła, zaś po ponownym spotkaniu bynajmniej nie przywitała go jak zbawcę czy chociażby przyjaciela - raczej jak dalszego znajomego - za którym zresztą wydaje się nie przepadać.
 
Top Bottom