Nawiązania do pop-kultury i nie tylko ;-)

+
O lol te przygody byly do krysztalow czasu i ad&d.Jak napisales to skojarzylem w kc do dzis gramy w wersje gazetową. Ziomek pozdro dla starego rpg-owca:)
 
a co do vitrilo nigredo i albedo, to warto nadmienićże w sadze husyckiej , przy tworzeniu alchemicznyc hwywarów padają wszystkei 3 nazwy, a vitriol ejst inskyrpcją przy wejściu :)
 
Taka refleksja mi się nasunęła właśnie (w związku z koncertami). Gdyby Wiedźmin powstawał teraz, pewnie na bagnach byłby do ubicia jakiś utopiec o imieniu Jozin :) Szkoda, ale to se ne vrati...
 
Pewnie już było ale... Zadanie: Dyplomatyka i łowy. Bodajże 4 księga Pana Tadeusza: Dyplomatyka i łowy.
 
Sum said:
A podobno do filmu Wiedźmin miało nie być nawiązań :) Jarosław Boberek vel Yarpen Zigrin jak żywy: Podobny co? ;)http://www.filmpolski.pl/fp/index.php/168876_31
Prawie spadłam z krzesła. W którym to akcie:D? Pewnie w IV lub V, do których jeszcze nie doszłam:p. Ach, jakże żałuję, że moje katalońskie koleżanki, które namówiłam na grę Wiedźmina (i w ogóle na cały cykl książek), nie zrozumieją tych niuansów :p
 
Mam nadzieję,że nie było:Echinops to po łacinie oset.Dla niewtajemniczonych i tych co zapomnięli:Echinops to taki przerośnięty tulipan.
 
Muoteck said:
Echinops jest akurat wyjęty z książek.
Z książkowego opisu
Zagryzł wargi i ostrożnie przeszedł obok echinopsa. Kolce potwora zafalowały jak macki ukwiału. Ale tylko na moment, potem echinops znieruchomiał i znów zaczął przypominać wielką kępę bagiennej trawy. (...)Na jego drodze, między dwoma stalagmitami, w miejscu, którego ominąć nie mógł, leżał spory echinops, najeżony masą długich kolców. Geralt przełknął ślinę. Wiedział aż nadto dobrze, że echinops potrafił strzelać kolcami na odległość dziesięciu stóp. Kolce miały szczególną właściwość - wbite w ciało łamały się, a ostre końcówki wnikały i "wędrowały" coraz głębiej i głębiej, aż wreszcie dosięgały jakiegoś wrażliwego organu.
można raczej wywnioskować, że to przerośnięty jeżozwierz lub kolczatka.
 
Dzisiaj jak sobie czytałem "Panią Jeziora" to natrafiłem na postac nilfgaardzkiego dyplomaty Berengara Leuvaardena( ;D).Hmmm....Poza tym w którejś z książek była mowa o jeszcze jednym Leuvaardenie i jednym De Wettcie ale to chyba nie ci z gry...
 
Hrabia de Wett z gry to chyba ten sam, co w książce. Też jest tchórzem, kłamcą, szczurem i podłym zdrajcą, dla własnej prywaty knującym spisek przeciwko panującemu władcy. Mógł zostać wygnany z Nilfgaardu i wkupić się w łaski Zakonu. Ewentualnie de Wett z gry może być synem, bratem, kuzynem itp. Joachima de Wetta z Sagi...
 
Hostile said:
Ewentualnie de Wett z gry może być synem, bratem, kuzynem itp. Joachima de Wetta z Sagi...
I tak jest w istocie. w grze mamy Rodericka, w sadze Joachima.
 
Socchi said:
I tak jest w istocie. w grze mamy Rodericka, w sadze Joachima.
Właśnie nie mogłem sobie przypomnieć imienia de Wetta z gry. Dzięki za wyjaśnienie :beer:W takim razie pierwsza część mojego poprzedniego postu jest nieprawdą...
 
Cała gra jest pełna takich ulotnych smaczków, słownych gierek, zrozumiałych li i jedynie dla nas, żyjących w obecnych realiach i posiadających podstawowy choćby bagaż kulturowy zakładany na garb od podstawówki. Ciekawam, jak to wygląda w innojęzycznych wersjach gry. BTW, gra dla osób które Sagi nie czytały jest tak blada... [size=6pt](pssst! dobrze że o tym nie wiedzą)[/size]BTW 2, mnie dla odmiany nie ubawil najbardziej żaden tekst ociekający "damami negocjowalnego afektu" i nazwą czynności którą się z nimi wykonuje, a święcie oburzony druid wykrzykujący "Taka burza to nie w kij pierdział!"BTW 3, i zgadzam się z jednym z przedmówców, przez pół tej lodowej lokacji czekałam na szaloną wiewiórę i mamuta :D
 
karczmarz w lV akcie jak się go spyta czy zna jakąś historie to opowiada o jakieś dziewczynie co kochała wiedźmina wyrzekała się magij ale wiedźmina zranił chop(widłami) kiedy ona go odnalazła nie mogła mu pomoc ponieważ wyrzekła się magij i popełniła samobójstwo nie przypomina wam to czegoś :) a i jeszcze mówi że ta dziewczyna nazywa się cirilla (czy jakoś tak)
 
riordian said:
karczmarz w lV akcie jak się go spyta czy zna jakąś historie to opowiada o jakieś dziewczynie co kochała wiedźmina wyrzekała się magij ale wiedźmina zranił chop(widłami) kiedy ona go odnalazła nie mogła mu pomoc ponieważ wyrzekła się magij i popełniła samobójstwo nie przypomina wam to czegoś :) a i jeszcze mówi że ta dziewczyna nazywa się cirilla (czy jakoś tak)
Tak, ta historyjka o Ciri, najprawdopodobniej rozpowszechniona przez Jaskra, naocznego świadka tych wydarzeń, to króciutkie streszczenie Sagi. Ale to chyba oczywiste ;)
 
Może to moja bujna wyobraźnia i może już gdzieś to było, ale czy Wyzima nie przypomina wam Malborka? ::)
:beer:
 
LordBart said:
Może to moja bujna wyobraźnia i może już gdzieś to było, ale czy Wyzima nie przypomina wam Malborka? ::)
Nie wiem, czy tak miało być, ale... masz 100% rację! Wyglądają niemal identycznie! Może to kolejne nawiązanie, wszak w Malborku kręcili niektóre sceny do filmowego Wiedźmina (a konkretnie walkę Żebrowskiego z arbuzami imitującymi te małe potworki, które napadły na Yurgę...) ;) Mimo wszystko, Lord Bart, punkty za spostrzegawczość :beer:
 
Dzienks. Historykiem nie jestem, jeno skromnym bio-ekologiem, ale dla mnie jest ok ;)Gdyby jakiś władczy RED wypowiedział się o tym byłoby miło :beer:
 
Top Bottom