"Nie miecz czyni bohatera" czyli prośba do Redów

+
@Nissail, ale on miał ją odczarować nie zabijać a to różnica. Gdyby miał zabić to zapewne zamiast się ''bawić'' wyjął by srebrny miecz i przy najlepszej okazji ataku zabił by ją.
''Jeżeli w Wiedźminie 3 twórcy zastosują ten sam system co w dwójce, to zaraz na początku gry będziemy się pozbywali legendarnego miecza Caerme i równie legendarnej zbroi vranów, zamieniając je na jakiś wyszczerbiony tasak i skórzany kubrak, które znajdziemy przy zwłokach pierwszego napotkanego w lesie bandyty.'' Zgadzam się z tym. Trochę mnie zdenerwowało że najlepszy miecz i najlepsza zbroja z jedynki były tak słabe w drugiej części.
 
Darkhunter98 said:
@PiochU, ja zaproponowałem zainspirowanie się nim, przeczytaj resztę mojego posta :f.
Sorry :)
Bonusy do podpalania na mieczu nie przekonują mnie, natomiasta różnokolorowe miejsca na gemy/runy kompletnie nie pasują mi do wiedźmina. Wolę krzywe miecze z ząbkami :)
 
@piotrek18tw łap orena bo dobrze gadasz. Każdy kto choć minimalnie zagłębił się w tematykę wie że taki srebrny miecz bardzo łatwo było by wyszczerbić i zniszczyć po kilku uderzeniach. Już nawet stal węglowa łatwo się szczerbi a co dopiero srebro. Różnica miedzy mieczem srebrnym a stalowym jest taka że większość potworów jest wrażliwa na srebro, dlatego łatwiej jest takiego potwora ubić srebrnym mieczem. Jeśli chodzi o ludzi to zapewne trudność w ścięciu samej głowy była by porównywalna, ale człowiek bronił by się inaczej niż potwór. Człowiek najprawdopodobniej używał by do tego stali. A taki srebrny miecz który natrafił by na jakąś próbę sparowania ciosu przez miecz stalowy, nadawał by się tylko na przetopienie i zrobienie biżuterii. Dlatego Wiedźmini nie nosili przy sobie miecza srebrnego przez cały czas. Nawet gdy w jakiś sposób zostali zaskoczeni przez potwora wrażliwego na srebro to i tak walczyli mieczem stalowym, bo takim także dało się plugastwo wszelkie tępić, choć było to trudniejsze. Sam pomysł aby każdy miecz miał inne właściwości przeciw innym potworom jest dla mnie dziwny. Dobrym rozwiązaniem były smarowidła z Wiedźmina 1. Efekt krytyczny "krwawienie" też w moim rozumieniu jest dziwny. Jeżeli przetnę Ci tętnicę rozbitą butelką to czy będziesz krwawił mniej niż gdybym to zrobił dobrym mieczem? Dobrym rozwiązaniem był system z jedynki gdy wielkość obrażeń była wprost proporcjonalna do umiejętności szermierza. Jedyne parametry jakie bym dodał to długość miecza, czyli zasięg zadawania obrażeń, jego wagę i co za tym idzie szybkość wyprowadzania ciosów. I tak było by wiadomo że taki ciężki miecz był by lepszy na opancerzonych, a lżejszy na szybkich przeciwników. Być może zastanowił bym się jeszcze nad cięciem i pchnięciem ale to chyba już zbędne
 
Czarek3336 said:
A taki srebrny miecz który natrafił by na jakąś próbę sparowania ciosu przez miecz stalowy, nadawał by się tylko na przetopienie i zrobienie biżuterii.
Miecze srebrne były posrebrzane, więc co najwyżej sreberko by z przodu odprysnęło...
 
PiochU said:
Miecze srebrne były posrebrzane, więc co najwyżej sreberko by z przodu odprysnęło...


Był by także mocno wyszczerbiony, bo jest bardziej miętki niż te stalowe. Tak czy inaczej z tym sreberkiem które odprysnęło miecz był by uszkodzony, a srebro tanie nie jest więc posiadacz takiego miecza zastanowił by się dwa lub nawet trzy razy nim pozwolił by sobie na takie odpryski.
 
PiochU, spoko, kup sobie złote Lamborghini, ja przypieprzę w nie czołowo moją terenówką, po czym wysiądę, zbiorę sobie odpryski ze złota z Twojego zderzaka i zakrzyknę "Jedź do domu, przecież jeno lakierek Ci odprysneł" ;) Widzisz analogię?
 
Czarek3336 said:
A taki srebrny miecz który natrafił by na jakąś próbę sparowania ciosu przez miecz stalowy, nadawał by się tylko na przetopienie i zrobienie biżuterii.
Miecz srebrny ma stalowy rdzeń, a tylko na wierzchu jest pokryty cienką warstwą srebra. Gdyby był cały ze srebra, byłby bezużyteczny, bo srebro jest miękkim metalem. Ergo o żadnym przetapianiu na biżuterię mowy być nie może.


@ Nissail

A więc wolałbyś by w ogóle nie było importu przedmiotów z W2? Może faktycznie to i lepiej. Mniej problemów z balansem.
 
Nie Vojtas, nie wolałbym. Chciałbym, aby jeśli ktoś zada sobie trud importowania gry z Wiedźmina 2, to żeby mógł się tym, importowanym ekwipunkiem nacieszyć przez czas jakiś w W3. A gdyby bardzo chciał, to żeby mógł przejść całą grę używając tego właśnie sprzętu. Tak jak można było przejść jedynkę ze stalowym mieczem od Vesemira z Kaer Morhen.
 
Nissail said:
Nie Vojtas, nie wolałbym. Chciałbym, aby jeśli ktoś zada sobie trud importowania gry z Wiedźmina 2, to żeby mógł się tym, importowanym ekwipunkiem nacieszyć przez czas jakiś w W3.
A więc nie rozumiesz, że gracz nie może mieć na starcie potężnego miecza/pancerza, bo inaczej cały wysiłek twórców w stworzenie nowego ekwipunku, idzie w cholerę. OK.

Nissail said:
A gdyby bardzo chciał, to żeby mógł przejść całą grę używając tego właśnie sprzętu. Tak jak można było przejść jedynkę ze stalowym mieczem od Vesemira z Kaer Morhen.
Ależ możesz. Po prostu nie podnoś żadnej innej broni, chyba że na sprzedaż.
 
Okej na chłopski rozum. Kończymy wiedźmina 1. Mamy sihill, zbroję kruka, oba przedmioty legendarne. Zaczynamy W2 i faktycznie są na mniej więcej poziomie przeciętnego tasaka. No dobra, powiedziałem sobie, wymienię na coś innego, zakładam inną zbroję, miecz, zachwycam się modelem, designem, teksturą. Akt pierwszy i drugi jest ok. Ale trzeci? Co 2 minuty zdobywam nowy miecz. System zadawania obrażeń był robiony pod taki a nie inny system walki,( Który ogólnie rzecz biorąc był niezły. O wiele bardziej dynamiczny niż raczej toporny z jedynki, który z drugiej strony był bardziej RPGowy) oparty na przedmiotach. To zabiło Diablo 3. Skills>Items. To jest jedyna droga Teraz mamy scenariusz pod tytułem Wiedźmin 3. I zaczynamy z Geraltem na poziomie pierwszym z Tancerką i jakimśtam srebrnym i zbroją vranów. I zaczynamy grinding itemów. Nie obraziłbym się gdyby Geralt owszem mógł wymienić miecz na jakiś wykuty przez lokalnego kowala ale nie byłby niesamowity. Nagrody? Zaklinanie? Przekuwanie istniejących? (btw tworzenie mieczy z flaków potworów jest trochę słabe) Czy może opieranie się na unikatach tylko? Przecież Geralt nie będzie machał byle kawałkiem żelaza. Moim zdaniem powrót do mechaniki obliczeniowej obrażeń na wzór z jedynki byłby bardzo w porządku. Mamy Geralta praktycznie wytrenowanym do wyżyn swoich umiejętności. Przecież nie nauczy się go czegoś nowego. Ponownie uczyć się odbijać strzały? (nawiasem mówiąc nie użyłem tego ani razu w grze, quen jest zbyt przepakowany) Nie wiem na czym miałoby polegać levelowanie. Geralt zna wszystkie sztuczki walki mieczem. Magia? Znaki zawsze uważałem raczej za niewielki dodatek i as w rękawie niż prawdziwe zagrożenie dla przeciwnika, to nie piorun kulisty magów. Alchemia? Dla mnie sam pomysł ,że wiedźmińskie eliksiry można tworzyć z zielska zrywanego w rowie jest naciągane. Nenneke przecież hodowała uber niesamowite rośliny w swoim ogrodzie, nie mówiąc ,że część z nich jest magiczna. Nie mam pojęcia jak rozwiążą system levelowania i drzewka. I jeszcze realizm. Nie obraziłbym się jakby w grze był tryb gry pod tytułem, obrywasz-giniesz. Ale tylko opcjonalna wersja w stylu mrocznego.
 
Importowanie save'a z wiedźmina 2 nie ma sensu bo przecież akcja trójki rozgrywa się pół roku po dwójce. Napewno Geralt przez te pół roku podarł swoją zbroję (pod pachami :p/>/> ) i kupił nowy miecz bo tamten mógłby naprzykład się stępić. A wtedy redzi mieli by mniej pracy a gracze nie mieli by powodu do denerwowania się czemu ekwipunek z dwójki jest tak słaby.

@Up, zgadzam się :)
 
Kielun said:
Napewno Geralt przez te pół roku podarł swoją zbroję (pod pachami :p/>/>/> ) i kupił nowy miecz bo tamten mógłby naprzykład się stępić.

A fuj, legendarna zbroja się popruła, legendarny, niespotykany na całym świecie miecz się stępił... do śmietnika, nowe na jarmarku kupię!
 
Vojtas said:
Miecz srebrny ma stalowy rdzeń, a tylko na wierzchu jest pokryty cienką warstwą srebra. Gdyby był cały ze srebra, byłby bezużyteczny, bo srebro jest miękkim metalem. Ergo o żadnym przetapianiu na biżuterię mowy być nie może.

Z zasady każdy miecz ma rdzeń wykonany z miękkiej stali, rdzeń zostaje pokryty twardszym metalem. W ten sposób otrzymujemy ostrze w jakimś stopniu odporne na szczerbienie, przy możliwej giętkości całej głowni dzięki temu wygina się ale nie lamie. Miecz posrebrzany pokryty cienką warstwą srebra jest o tyle niepraktyczny, ze nie dało by się go ostrzyć ponieważ ścierali byśmy tą cienką srebrną warstwę. Miecz w końcu by się stępił a po naostrzeniu jego właściwości na potwory wrażliwe na srebro były by już wątpliwe. Tak więc albo zamiast ostrzyć zmieniamy miecz na nowy, albo ta warstwa nie jest wcale tak cienka jak mówisz, a wtedy miecz miał by miękkie ostrze i nadawał by się tylko do cięcia ciała, a i tak trzeba by było uważać aby nie trafić na twarde pazury, kły czy nawet twardsze kości i tak własnie to było opisane w sadze. Wiedźmini bardzo dbali o te srebrne ostrza i pomysł walczenia nimi z ludźmi którzy używają do obrony czegokolwiek oprócz rąk uważam za niedorzeczne.
 
maciekka09 said:
A fuj, legendarna zbroja się popruła, legendarny, niespotykany na całym świecie miecz się stępił... do śmietnika, nowe na jarmarku kupię!
Tak samo było z legendarnym sihill'em i legendarną zbroją kruka chwile pomieliśmy i później sprzedaliśmy :p .
 
Kielun said:
Tak samo było z legendarnym sihill'em i legendarną zbroją kruka chwile pomieliśmy i później sprzedaliśmy :p/>/> .

O tym jest ten temat (no dobra, nie do końca, ale dyskusja też w tę stronę szła), że to trochę kretyńskie - już lepiej żeby, nie wiem, Geralt płynął tą łodzią, co w zapowiedziach się pojawia, wypadł za burtę (po pijanemu? Przecież wszyscy chcemy alkoholu w grze! :D/>) i zgubił te cudowne przedmioty, niż żeby od byle kmiota można było kupić coś lepszego.
Ale to już w sumie było powiedziane.
 
Czarek3336 said:
Miecz posrebrzany pokryty cienką warstwą srebra jest o tyle niepraktyczny, ze nie dało by się go ostrzyć ponieważ ścierali byśmy tą cienką srebrną warstwę. Miecz w końcu by się stępił a po naostrzeniu jego właściwości na potwory wrażliwe na srebro były by już wątpliwe.
Być może były specjalne metody konserwacji - trzeba by popytać wiedźminów, a najlepiej gnomów. :p

Czarek3336 said:
Tak więc albo zamiast ostrzyć zmieniamy miecz na nowy, albo ta warstwa nie jest wcale tak cienka jak mówisz
Cienka w porównaniu do całokształtu. Nic więcej na ten temat nie było napisane. Na pewno miecze nie były całe ze srebra. Nawet gdyby były praktyczne, kosztowałyby majątek.

Czarek3336 said:
Wiedźmini bardzo dbali o te srebrne ostrza i pomysł walczenia nimi z ludźmi którzy używają do obrony czegokolwiek oprócz rąk uważam za niedorzeczne.
Nigdzie nie pisałem o używaniu mieczów srebrnych w innych sytuacjach niż walka z potworem wrażliwym na srebro.
 
maciekka09 said:
Zgadzam się, a może coś takiego jak w w2? (czyli coś w stylu picia z chłopcami Roche'a i płynięcie na ... tyłkach przez rzekę? ) a podczas tego byśmy zgubili swój legendarny ekwipunek?
 
Vojtas said:
Być może były specjalne metody konserwacji - trzeba by popytać wiedźminów, a najlepiej gnomów. :p/>/>


Cienka w porównaniu do całokształtu. Nic więcej na ten temat nie było napisane. Na pewno miecze nie były całe ze srebra. Nawet gdyby były praktyczne, kosztowałyby majątek.

Nie pisałem że całe były ze srebra, tylko że warstwa srebra nie była aż taka cienka. Zresztą nie ma co się sprzeczać o miecze które w praktyce nie istnieją. Być może były by jakieś sposoby na utwardzenie tego srebra, tak ja są sposoby utwardzania stali, ale w praktyce tego było by nieopłacalne, bo i tak takie miecze były by gorsze, do tego dużo droższe, a potworów Ci u nas niedostatek:)

Vojtas said:
Nigdzie nie pisałem o używaniu mieczów srebrnych w innych sytuacjach niż walka z potworem wrażliwym na srebro.

To było odnośnie wcześniejszych wypowiedzi innych osób które postulowały zacieranie różnic miedzy orężem srebrnym a tym stalowym i marzyło im się rąbanie srebrnym mieczykiem ciężkozbrojnych rycerzy :)


Wracając do tematu mnie także zdenerwowało to że nasze najlepsze wyposażenie jakie udało nam się zdobyć w Wyzimie, w takiej zapadłej prowincji było delikatnie mówiąc kiepskie. Powinno być raczej w pewnym stopniu odwrotnie... Niestety to jest zawsze problem kolejnych części gier. Nasz bohater mega wyskilowany, potężny i super uzbrojony w kolejnej części równa się ze zwykłym żołdakiem i resztą pospólstwa...
 
Ok, pobawię się trochę w designera.

Wg. mnie, Wiedźmin mógłby się tutaj dużo nauczyć od - oskórujcie mnie - FPSów. W takiej grze FPS (a przynajmniej dobrej grze FPS), nie ma "gorszej broni" - każda broń jest inna, ma swoje wady i zalety, niektóre są bardziej szybkostrzelne, inne używają amunicji o większym kalibrze, zadając mocniejsze uderzenia. Dodatkowo, podążając za najnowszymi trendami, swoją ulubioną pukawkę możemy ulepszać i dodawać jej większe magazynki, celowniki itd. Możemy więc przejść całą grę z tą bronią, którą dostaliśmy na samym początku - bo akurat nam się bardzo spodobała.

Takie właśnie podejście chciałbym zobaczyć w Wiedźminie. Pewnie - byłby miecze "lepsze" i "gorsze", ale co najważniejsze, każdy oręż byłby inny. Ciężkie miecze zadawałyby więcej obrażeń opancerzonym przeciwnikom, ale spowolniały nasze ruchy. Dłuższe miecze pozwalałyby na ataki z większej odległości, a zakrzywione ostrza przyspieszałyby nasze cięcia. Do tego dochodziłaby również Ostrość, przekładająca się na obrażenia w nieopancerzone cele - i stopniowo zmniejszająca się, dopóki nie użyjemy ostrzałki.

Co najważniejsze, taki system pozwalałby na dalsze personalizowanie Geralta - gracze który chcieliby zadawać potężne uderzenia frontalne, wybraliby ciężki i długi miecz; inni, którzy chcieliby skakać po polu walki i zadawać szybkie, zabójcze ciosy, wybraliby krótsze, zakrzywione ostrze.
Tak jak w grze FPS, tak tutaj rozwijanie postaci nie czynni jej tylko silniejszej numerycznie, ale przede wszystkim daje dostęp do większej ilości możliwości i co najważniejsze, pomaga nam w używaniu naszego własnego stylu walki.
 
Top Bottom