Nielogiczności w W3 i inne minusy

+
Wiesz, ale jednak "niekanoniczność" Białego Mostu byłaby dużo mniej bolesna, niż "niekanoniczność" Oxenfurtu. Ba, sporo graczy (tzn. tych, co w ogóle czytali Sagę) pewnie by nawet nie pamiętało, że BM to lokacja książkowa.
 
Wiem, po prostu nie wykluczam możliwości, że zmiana nazwy była podyktowana jakimiś przemyśleniami geograficznymi. Też bym z dwojga złego wolał Biały Most, od biedy nawet dużego naciągnięcia by nie było - istnienie dwóch miejscowości o tej samej nazwie nie jest w końcu tak bardzo nieprawdopodobne, sama elfia nazwa "Rzeka Alabastrowych Mostów" sugeruje, że takich przepraw było kilka, a więc mogły być umieszczone w różnych miejscach biegu rzeki.

Innym możliwym motywem mogła być chęć ukazania jeszcze jednego z miejsc dobrze znanych z książki, czy też zamiar większego wykorzystania uniwersytetu w którymś z dodatków. Jakikolwiek by im zamiar nie przyświecał, wyszło, jak wyszło. Mamy makietę mogącą być równie dobrze wysuniętą dzielnicą Novigradu.
 
Biały Most, Biały Sad, biały miód, biały mirt - przecie ludzie by tego nie ogarnęli.
 
Tylko że Dijkstra nie bierze na swoich agentów pierwszych lepszych trubadurów z łapanki. Jeśli chciał zrobić z Jaskra swoje źródło informacji, nie dawałby wiary zapewnieniom samego poety, tylko sprawdziłby jego dane w spisach, archiwach, może posłałby któregoś ze swoich ludzi do rodowej siedziby familii de Lettenhove'ów. W ostateczności poprosiłby Fil, aby pofatygowała się przesondować umysł minnesingera.
Czas pogardy s.23
(...) Dijkstra myli się rzadko (...)
Ale się myli więc może w tej sprawie też.
A Oxenfurt miał być po prostu Białym Mostem, nazwa ta wciąż chyba pozostała w opisie jednego z questów.
I w sumie lepiej byłoby, gdyby tak zostało. Uniwersytet i tak nie odgrywa w grze prawie żadnej roli, a Shani dałoby się wprowadzić do gry i bez Oxenfurtu - mogłaby praktykować w BM lub nawet Novigradzie. Owszem, niektórzy by narzekali na brak Oxenfurtu... ale chyba to lepsze, niż taki jaki w końcu sklecono.
Z Białym Mostem mógł być taki problem, że choć na mapach często pokazywany w okolicach Delty, z "Czasu pogardy" wynika, iż znajduje się raczej niedaleko Hagge. Ale pozostawały jeszcze przecież do wyboru mijane podczas rejsu Grabowa Buchta i Żurawia Kępa oraz Diabli Bród, gdzie Dainty planował sprzedać konie.
To nie może być BM bo on leży po stronie temerskej to raz, a dwa że rzeczywiście leży bliżej Hagge niż Nowigradu. Nie może też być GB bo ona leży Vis-à-vis Oxenfurtu, ŻK leży przed Oxenfurtem. Diabli Bród w Wiedzminie 3 to raczej las na południe od Nowigradu przed Posterunkiem Granicznym. Zresztą Oxenfurt nie był połączony z temerską strona mostem.

Edit:
Oxsenfurt w grze to tak na prawdę Dillingen a teren uniwersytetu to fort Drakenborg innej miejscowości lezącej bliżej Nowigradu a będącej do kilku godzin jazdy nie ma.
 
Last edited:
Emocje po premierze opadły, więc, choć jestem fanem wiedźmina i Skajrimy i inne Dragon Ejdże mnie nudzą, napiszę, że prawi jedyne co Wiedźmin 3 miał lepszego od ''Dwójki" i ''Jedynki'' to kampania marketingowa. Gra jest bardzo dobra, ale mogła być naprawdę legendarna - szansa zmarnowana. m Twórcy mogli ją bardziej dopracować i od początku zaplanować premierę np. na 2017 rok. Poniżej podam szereg wad wiedźmina 3, które najbardziej mnie rażą. Uprzedzam, że post zawiera spojlery, więc niech czytają go tylko weterani Wiedźmina 3.

1. System walki
Jest on mało dynamiczny i monotonny.
Rozwiązanie na przyszłość: niestety, ale moim zdaniem CD-Projekt, jeśli będzie tworzył następnego wiedźmina, musi zaprojektować system walki od zera.

2. Moje największe zastrzeżenie - rozwój postaci. Bez urazy, ale chyba twórcy poszli na łatwiznę. Po co wiele tworzyć skomplikowanych drzewek rozwoju, jak można dać ludziom zaledwie 60 nudnych talentów, ale za to pięciopoziomowych. I zamiast męczyć się z balansowaniem umiejętności lepiej sprawić, że naraz może być dostępnych tylko kilka i że te najsilniejsze są dostępne jak wpakujesz w do niczego tobie nie potrzebne zdolności mnóstwo punktów.
Rozwiązanie na przyszłość: dużo drzewek (osobne dla wszystkich znaków, dodanie drzewek atrybutów i treningu), jednopoziomowe, ale użyteczne, często aktywne umiejętności, może też powrót srebrnych, złotych i brązowych talentów. I w sumie dobrym pomysłem był by powrót stylów walki z jedynki - ale nie dosłownie. To znaczy można się przełączać między stylami - ale jedno kliknięcie to jeden atak. Każdy styl to inne animacje i inne działanie. Ulepszanie stylów odblokowuje nowe, kolejne ciosy w sekwencji, które są silniejsze od poprzednich. Styl silny - możesz używać zarówno ciosów szybkich, jak silnych. obrażenia od ciosów silnych są zwiększone o 60%, a obrażenia od szybkich o 40%. Szansa na krwawienie, ciosy trafiają kilku przeciwników, zawsze niewielka penetracja pancerza. Styl szybki - ciosy są o 40 % szybsze, można używać ciosów silnych i szybkich, przeciwnikom o wiele trudniej sparować atak wiedźmina, a tym bardziej kontratakować. Szansa na bardzo wysoką penetrację pancerza i ból. Na początku przydatny tylko w walce z bardzo zwinnymi i szybkimi przeciwnikami, dobrze rozwinięty powali każdego. Styl grupowy - można używać tylko ciosów szybkich, obrażenia zmniejszone o 60%. ciosy trafiają wszystkich przeciwników wokół. Szansa na automatyczne sparowanie ciosu. Uniemożliwia przeciwnikom kontratak, gdy sparują cios. Czasami zmusza przeciwników do wycofania się.

Ps. Wzorowałem się na genialnym modzie do wiedźmina 1 - Full Combat Rebalnace.

Zmiana działania znaków: Quen w trybie podstawowym - redukuje tylko część obrażeń, ale obrażenia nie niszczą go. Trwa bardzo krótko. Quen wzmocniony - mój pomysł nie wszystkim się spodoba. ''Bańka''', przez którą przeciwnikom bardzo trudno przejść, w której Geralt może się schować . Przekroczenie bariery trwa długo, a gdy przeciwnikom się uda są osłabieni. Aard - bez zmian. Ignii - tryb podstawowy - bez zmian. Tryb wzmocniony - kulka ognia rzucana na dystans.
Axii - tryb podstawowy taki jak w W1 i W2 (jak wzmocnienie w Trójce). Tryb wzmocniony - mój pomysł - na chwilę całkowicie przerywa walkę. Pobliscy przeciwnicy nie atakują nikogo, o ile nie są atakowani.. Yrden - tryb podstawowy - mały glif na ziemi. Gdy przeciwnik w niego wdepnie na chwilę jest sparaliżowany, a potem odepchnięty i osłabiony. Działa 2-3 razy. Tryb wzmocniony - fala mocy rozchodząca się po ziemi, która obejmuje przeciwników przez których przechodzi efektem yrden.

3.Alchemia.
Eliksiry są bardzo słabe i same się ''wskrzeszają '' się w czasie medytacji. Olejów można używać nieskończoną ilość razy. Zawsze jest dużo petard. Jedna umiejętność - odporność nabyta - zwiększa nawet trzykrotnie maksymalną toksyczność. I brak konieczności szukania składników, skoro wszystko tworzy się tylko raz.
Rozwiązanie na przyszłość - każdy eliksir tworzy się z osobna, samodzielny dobór składników (powrót vitriolu, rebisu, aetheru, querbithu, hydragenum, vermilionu itd.), powrót dominat (albedo, rubedo, nigredo), pełnoprawnych baz, konieczność ciągłego szukania składników.

4. Points of Interest
Eksploracja świata jest nudna - wszystkie ciekawe miejsca mamy na mapie.

Rozwiązanie na przyszłość - koniec z lenistwem, trzeba patrzeć na krajobraz i samodzielnie szukać ciekawych miejsc

5. Ekwipunek
Prawie tylko wiedźmiński ekwipunek się przydaje, wszędzie w świecie można znaleźć losowe przedmioty, unikalny ekwipunek wcale nie jest unikalny

Rozwiązanie na przyszłośc:
1. Zero skalowania - ekwipunku jest mniej, ale zawsze jest w tych samych miejscach i zawsze ma takie same statystyki
2.Podział na rodzaje ekwipunku
a.)zwykły - może być lekki, średni lub ciężki, najsłabszy. Na początku gry może się przydać. Pod koniec gry też, jeśli chcesz nosić ciężką zbroję. Można je ulepszać przy użyciu powszechnie dostępnych ulepszeń - toreb, naramienników, karwaszy itd.
b.)wiedźmiński - mój pomysł - zawsze jest lekki (czyli dopasowany do wiedźmińskiego stylu walki - koniec z kolczugą do ziemi ! ) Jak na swoją wagę ma bardzo dobrą ochronę, i zapewnia premie pomagające wiedźminowi. Zbroja kota - przede wszystkim ulepsza styl szybki. Zbroja niedźwiedzia - silny. Zbroja gryfa - ulepsza styl grupowy i poprawia korzystanie ze znaków poprzez zwiększenie regeneracji energii (zwiększenie natężenia znaków jest domeną magicznych rynsztunków unikalnych) zbroja żmii to zbroja wiedźmina - zabójcy. Zwiększa obrażenia od ataków w plecy i szansę na trafienie krytyczne oraz na efekty krytyczne. Umiarkowanie ulepsza styl szybki. Zbroja mantikory - dla alchemika. Daje więcej kieszeni na eliksiry i petardy. Lekko ulepsza wszystkie style. Zbroja wilka - wszechstronna.
Zbroje wiedźmińskie tworzy się tylko raz - wymagana jest wiedźmińska kurta skórzana których w grze jest tylko kilka, oraz składniki z potworów, które można zamieniać, żeby nieco zmienić właściwości zbroi - jak w Dragon Age - Inkwizycja. Ulepszanie nie wymaga schematów, ale trzeba zgromadzić składniki z potworów, oraz - co najważniejsze - ulepszenia wiedźmińskie - paski, torby, naramienniki, karwasze itd. Są one bardzo rzadkie. Można tez nakładać glify magiczne, których siła zależy od kombinacji
Mieczy wiedźmińskich nie da się ulepszać jak w trójce - można je tylko przekuć meteorytową stalą lub srebrem, nałożyć runy, zaostrzyć u wysokiej klasy rzemieślnika, ulepszyć rękojeść i jelec.
c.) Unikalny - zapewnia magiczne premie ( do żywotności i energii, ich regeneracji, mocy znaków, siły alchemii, odporności) Unikalnych zbroi, rękawic, butów i spodni jest w grze po kilkanaście. Każde z nich ma swój unikalny bonus - coś jak bonusy za komplet zestawów wiedźmińskich i słowa runiczne. Zbroje unikalne są lepsze od wiedźmińskich, ale ulepszenia są przeznaczone indywidualnie do każdego elementu zbroi - trzeba się naszukać.

Broni unikalnej nie da się ulepszać. Można za to ją stworzyć u najlepszych rzemieślników, przy użyciu meteorytowej stali, kamieni szlachetnych, dwimerytu, składników z potworów itp. Zalicza się do niej gwyhyry, sihile i miecze viloredańskie, a także magiczne miecze srebrne - jest to najlepsza broń w grze.


6. Postacie - niektóre okropnie różnią się od oryginałów znanych z książek i poprzednich części. Wymienię te, w których najbardziej to razi :

Talar - zmienił się z inteligentnego gbura w pospolitego prostaka.
Roche - postać uproszczona do granic możliwości. Podobnie jak Talar pojawił się w grze na siłę.
Emhyr - był z pewnością jedną z postaci, które Sapkowskiemu najlepiej wyszły - postać pełna sprzeczności i niejednoznaczna do granic możliwości. A zrobił się z niego wredny, stary dziad pozbawiony uczuć, bezduszny. Postać banalna.
Radowid - nie odpowiada mi to, że twórcy całkowicie zniszczyli tą postać. W W2 Scena polityczna miała wielkiego gracza - pozbawionego skrupułów i bardzo inteligentnego. Teraz to pospolity Świr-Hitlerek.

7. Skarby - po co szukać skarbów, skoro są w nich losowe, prawie zawsze bezużyteczne przedmioty
Rozwiązanie na przyszłość - każdy skarb zawiera cenne składniki rzemieślnicze i kosztowności , niektóre zawierają meteorytową stal i runy lub ulepszenia. Najlepsze skarby zawierają unikalny rynsztunek.

8.Level Scaling - jak go nie ma, jak jest.
Może nie dosłownie, ale:
-jeśli mamy niski poziom w trudnym do zdobycia skarbie znajdujemy słaby rynsztunek.
-Potwory o 6 lub więcej poziomów lepsze od nas są nie do pokonania.
-Nie możemy nosić rynsztunku o poziomie wyższym od naszego
-Są utopce z pierwszym poziomem i te z czterdziestym poziomem

Tak nie powinno być
 
Last edited:
To nie może być BM bo on leży po stronie temerskej to raz, a dwa że rzeczywiście leży bliżej Hagge niż Nowigradu. Nie może też być GB bo ona leży Vis-à-vis Oxenfurtu, ŻK leży przed Oxenfurtem. Diabli Bród w Wiedzminie 3 to raczej las na południe od Nowigradu przed Posterunkiem Granicznym. Zresztą Oxenfurt nie był połączony z temerską strona mostem.

Edit:
Oxsenfurt w grze to tak na prawdę Dillingen a teren uniwersytetu to fort Drakenborg innej miejscowości lezącej bliżej Nowigradu a będącej do kilku godzin jazdy nie ma.

No to się zdecyduj. Najpierw piszesz, że growy Oxenfurt nie mógł być Białym Mostem czy Żurawią Kępą bo leżą x razy dalej, a potem proponujesz uznać go za Dillingen, które znajduje się... w Brugge.
 
Last edited:
może też powrót srebrnych, złotych i brązowych talentów. I w sumie dobrym pomysłem był by powrót stylów walki z jedynki
Moim zdaniem system rozwoju postaci z W1 był najlepszy i bije na głowę W2 i W3, ale nie ze względu na rozbudowanie, ale na podejście w ogóle do gry - W1 to była gra, gdzie było pierdyliard umiejętności i kilka mieczy, W2 i W3 natomiast to pierdyliard bezużytecznego sprzętu i kilka umiejętności. W W1 pięknie został odwzorowany fakt "niemalże najlepszego miecza na świecie" - miecza wiedźmińskiego. Przecież w W3 nasz miecz zaraz porzucamy, bo albo znajdziemy lepszy, albo zrobimy sobie miecz Żmii. A w W1 po prostu pakowało się talenty i obrażenia same rosły, efektem czego broń zmieniało się może z 2-3 razy. O zbrojach nawet nie wspomnę, gdzie różnica pomiędzy W1, gdzie zrobi w grze było 5 a dodatkowo na raz można było założyć tylko 3, a takim W2, gdzie byle zbroja z kejrana jest lepsza od importowanej zbroi Kruka. Tak jak pisałem w innym temacie - W1 niszczy klimatem W2 i W3, ale nie tylko klimatem jako klimatem, ale też podejściem do rozgrywki - chociaż te sekwencje i klikanie było może i dziwne, ale podejście do jakiegokolwiek sprzętu było absolutnie mistrzowskie, nie to co, w W2 i W3.

3.Alchemia.
Tutaj tak samo alchemia w W1 była najlepsza, szczególnie, że jeśli kupowało się wszystkie zielniki od razu i zbierało się wszystkie zielska po drodze, to można było spokojnie robić sobie wszystkie dominanty na każdej miksturze. Niestety w W3 alchemia jest dziwna - pierwiastki, czy jak to nazwać, wymieniono na konkretne składniki (sens to ma, ale przecież o zamiennikach już nawet Regis gadał przy ważeniu rosołu z rąsi) ale za to po wypiciu wystarczy zwykły spirytus do odnowienia. Brak jakiegokolwiek sensu to raz, rozleniwienie gracza to w gruncie rzeczy dwa, bo jak w W1-W2 trzeba było właściwie ciągle zbierać trawę, tak w W3 zbierze się raz i z głowy. Samo ulepszanie (i alchemii, i rynsztunki) bawi, bo to jest nic innego jak "przekrafczenie". Spodziewałem się takiego ulepszania, że pójdziemy do płatnerza,
zapłacimy mu i po kilku dniach sprzęt będzie do odebrania. A jak jest? A tak, że potrzebujemy śmieci + zbroję o jeden tier niższą i wtedy aktualna zbroja znika nam jako składnik i dostajemy nową zbroję. Mnie to rozwala.

5. Ekwipunek
Dla mnie z ekwipunkiem powinni wrócić do koncepcji z W1 (pisałem o tym wyżej, o pierdyliardzie umiejętności i kilku mieczach). W ogóle nawiasem nie rozumiem po co wrócili do siatki z W1, skoro nadal jest system wagi. Nie rozumiem po co miecze zajmują tam chyba 6 kwadratów a mikstury 1 kwadrat, skoro to nic nie zmienia. Miało to służyć urealnieniu, że miecz jest większy od flaszki? No cóż, w W1 Geralt mógł nosić tylko 1 dodatkowy znaleźny miecz, to było realistyczne.

Emhyr - był z pewnością jedną z postaci, które Sapkowskiemu najlepiej wyszły - postać pełna sprzeczności i niejednoznaczna do granic możliwości. A zrobił się z niego wredny, stary dziad pozbawiony uczuć, bezduszny. Postać banalna.
Problem był taki, że AS miał czas na Emhyra, redzi już nie. Żeby móc w pełni pokazać jego charakter, musiałby zająć o wiele więcej czasu antenowego, co pewnie wpłynęło by źle na fakt, że to Dziki Gon jest głównym elementem W3, nie cesarz Nilf.

Radowid - nie odpowiada mi to, że twórcy całkowicie zniszczyli tą postać. W W2 Scena polityczna miała wielkiego gracza - pozbawionego skrupułów i bardzo inteligentnego. Teraz to pospolity Świr-Hitlerek.
Radowida to zniszczyli kompletnie. W W1 był taki miły, że tak to ujmę, w W2 już został pokazany z tej władczej strony a w W3 jako faceta, który popadł w szaleństwo. Najgorsze jest to, że przez fakt stworzenia z niego psychola, wiele moich znajomych ma złe zdanie o samej Redanii, co nie ma kompletnie sensu (chodzi o sesje RPG, nie raz darłem koty ze znajomymi przez to, że ja byłem za Redanią, on/oni przeciwko, bo Radowid itd.). Dodatkowo przez fakt jego szaleństwa, podbój Redanii również zostaje źle odbierany (oczywiście wszystko kręci się wokół tego, że Redania najwięcej czerpie z Polski, przez co zawsze jestem za nią, a Radowid to psychol, więc są scysje). Emhyr to jedno, oni po prostu stworzyli go płytko, ale Radowid to co innego, moim zdaniem ze wszystkich postaci najbardziej dostało się jemu, ze względu na zniszczenie jego dobrego obrazu z W1-W2 w W3.
 
Moim zdaniem system rozwoju postaci z W1 był najlepszy i bije na głowę W2 i W3, ale nie ze względu na rozbudowanie, ale na podejście w ogóle do gry - W1 to była gra, gdzie było pierdyliard umiejętności i kilka mieczy, W2 i W3 natomiast to pierdyliard bezużytecznego sprzętu i kilka umiejętności. W W1 pięknie został odwzorowany fakt "niemalże najlepszego miecza na świecie" - miecza wiedźmińskiego. Przecież w W3 nasz miecz zaraz porzucamy, bo albo znajdziemy lepszy, albo zrobimy sobie miecz Żmii. A w W1 po prostu pakowało się talenty i obrażenia same rosły, efektem czego broń zmieniało się może z 2-3 razy. O zbrojach nawet nie wspomnę, gdzie różnica pomiędzy W1, gdzie zrobi w grze było 5 a dodatkowo na raz można było założyć tylko 3, a takim W2, gdzie byle zbroja z kejrana jest lepsza od importowanej zbroi Kruka. Tak jak pisałem w innym temacie - W1 niszczy klimatem W2 i W3, ale nie tylko klimatem jako klimatem, ale też podejściem do rozgrywki - chociaż te sekwencje i klikanie było może i dziwne, ale podejście do jakiegokolwiek sprzętu było absolutnie mistrzowskie, nie to co, w W2 i W3.


Tutaj tak samo alchemia w W1 była najlepsza, szczególnie, że jeśli kupowało się wszystkie zielniki od razu i zbierało się wszystkie zielska po drodze, to można było spokojnie robić sobie wszystkie dominanty na każdej miksturze. Niestety w W3 alchemia jest dziwna - pierwiastki, czy jak to nazwać, wymieniono na konkretne składniki (sens to ma, ale przecież o zamiennikach już nawet Regis gadał przy ważeniu rosołu z rąsi) ale za to po wypiciu wystarczy zwykły spirytus do odnowienia. Brak jakiegokolwiek sensu to raz, rozleniwienie gracza to w gruncie rzeczy dwa, bo jak w W1-W2 trzeba było właściwie ciągle zbierać trawę, tak w W3 zbierze się raz i z głowy. Samo ulepszanie (i alchemii, i rynsztunki) bawi, bo to jest nic innego jak "przekrafczenie". Spodziewałem się takiego ulepszania, że pójdziemy do płatnerza,
zapłacimy mu i po kilku dniach sprzęt będzie do odebrania. A jak jest? A tak, że potrzebujemy śmieci + zbroję o jeden tier niższą i wtedy aktualna zbroja znika nam jako składnik i dostajemy nową zbroję. Mnie to rozwala.


Dla mnie z ekwipunkiem powinni wrócić do koncepcji z W1 (pisałem o tym wyżej, o pierdyliardzie umiejętności i kilku mieczach). W ogóle nawiasem nie rozumiem po co wrócili do siatki z W1, skoro nadal jest system wagi. Nie rozumiem po co miecze zajmują tam chyba 6 kwadratów a mikstury 1 kwadrat, skoro to nic nie zmienia. Miało to służyć urealnieniu, że miecz jest większy od flaszki? No cóż, w W1 Geralt mógł nosić tylko 1 dodatkowy znaleźny miecz, to było realistyczne.


Problem był taki, że AS miał czas na Emhyra, redzi już nie. Żeby móc w pełni pokazać jego charakter, musiałby zająć o wiele więcej czasu antenowego, co pewnie wpłynęło by źle na fakt, że to Dziki Gon jest głównym elementem W3, nie cesarz Nilf.


Radowida to zniszczyli kompletnie. W W1 był taki miły, że tak to ujmę, w W2 już został pokazany z tej władczej strony a w W3 jako faceta, który popadł w szaleństwo. Najgorsze jest to, że przez fakt stworzenia z niego psychola, wiele moich znajomych ma złe zdanie o samej Redanii, co nie ma kompletnie sensu (chodzi o sesje RPG, nie raz darłem koty ze znajomymi przez to, że ja byłem za Redanią, on/oni przeciwko, bo Radowid itd.). Dodatkowo przez fakt jego szaleństwa, podbój Redanii również zostaje źle odbierany (oczywiście wszystko kręci się wokół tego, że Redania najwięcej czerpie z Polski, przez co zawsze jestem za nią, a Radowid to psychol, więc są scysje). Emhyr to jedno, oni po prostu stworzyli go płytko, ale Radowid to co innego, moim zdaniem ze wszystkich postaci najbardziej dostało się jemu, ze względu na zniszczenie jego dobrego obrazu z W1-W2 w W3.
Czyli w większości się zgadzamy.
 
AS miał czas na Emhyra, redzi już nie
I tu chyba jest wampir pogrzebany. Autor może rozwijać postaci jak chce i ile chce, bo na ewentualne obsuwy może sobie pozwolić. Większe konsekwencje mu nie grożą nawet, jeśli powieść przekładana jest latami (vide Martin) - ot, fanowie popsioczą, wydawca pogrozi palcem, ale i tak można później bez problemu widać. Z grą AAA to nie przejdzie - z tego prostego powodu, że nawet gdy twórców stać na przedłużenie produkcji, wydanie tytułu choćby rok później generuje ryzyko, że będzie on przestarzały. Dlatego trzeba się spinać, dlatego podejmowane są decyzje, których później można żałować.

to Dziki Gon jest głównym elementem W3
:areukiddingme:
 
No to się zdecyduj. Najpierw piszesz, że growy Oxenfurt nie mógł być Białym Mostem czy Żurawią Kępą bo leżą x razy dalej, a potem proponujesz uznać go za Dillingen, które znajduje się... w Brugge.
Zmyliła mnie wiadomość jaka otrzymał Dijkstra kto tak na prawdę stał za zamachem na Vizimmira (oczywiście że Filipa, za tzw. pogromem w Rivi w którym miał zginać Geralt pewnie też), sugerowałem się tym że wiadomość przypłynęła na statku razem z elfami oficerami z brygady Vrihedd ale równie dobrze mógł ją dostać od ambasadora Nilfgardu w Nowigradzie. Swoja droga to nie jedyna nielogiczność, REDzi w II podali że oficerów z brygady Vrihedd zabito w Wąwozie Hydry.
 
@SMiki55 ta skrót myślowy - chodziło mi o to, że przez pierwszą połowę gry szukamy Ciri, którą ściga Dziki Gon, a przez drugą połowę rozwalamy Dziki Gon :D
 
Co do szaleństwa Radowida, @SMiki55 przedstawił bardzo fajną teorię i w sumie nie zdziwiłbym się, gdyby REDzi (choćby podświadomie) przeprowadzili taki zabieg.
 
Last edited:
Wiem, czytałem o klątwie Falki, czy jak to nazwać, ale nie zmienia to faktu, że Radowid został zwyczajnie zniszczony. Osobiście sądzę, że nie kierowali się tym, tylko przypadkowo wyszła im zbieżność, bo gdyby faktycznie był tym Mścicielem, to raczej w grze byłoby to jakoś powiedziane, jakieś wskazówki, które by na to naprowadzały itd.
 
Last edited:
Dokładnie. Teorię o klątwie sugeruję traktować jako fanowską interpretację, na kształt tych ASOIAF-owych - ukazującą ciekawą perspektywę, o której jednak twórcy raczej nie pomyśleli.

---------- Zaktualizowano 10:42 ----------

BTW.
wiele moich znajomych ma złe zdanie o samej Redanii, co nie ma kompletnie sensu (chodzi o sesje RPG, nie raz darłem koty ze znajomymi przez to, że ja byłem za Redanią, on/oni przeciwko, bo Radowid itd.)
To w sumie nienowe zjawisko. Czytałem kiedyś na forum Gry Wyobraźni (datowane na lata sprzed Wiedźmina 1) żale jakiegoś mistrza gry, którego gracze byli uprzedzeni do... Temerczyków. Bo król siostrę przeleciał, z cysorzem się układał, bo temerscy agenci na Geraltową barkę czatowali etc.
 
Co do szaleństwa Radowida, @SMiki55 przedstawił bardzo fajną teorię i w sumie nie zdziwiłbym się, gdyby REDzi (choćby podświadomie) przeprowadzili taki zabieg.
Radowid nie był szalony on po prostu był ostro w wkurzony (ciśnie się inne słowo na w), powodem tego mogło być nie tyle ujawnienie powstania Loży czarodziejek i doprowadzenie przez nią do śmierć ościenny władców (co poniekąd posłużyło by Redanii na dalszą metę) czy próba przejęcia władzy na północą (za pomocą marionetkowej władczyni nowego państwa, po tym jak nie udało się Loży władzy nad Ciri) co informacja kto tak naprawdę stał za zabójstwem ojca Radowida (a myślę że prędzej czy później Dijkstra postarał się oto by Radowid się o tym dowiedział).
Nie dziwę się że W3 Radowid usilnie szuka Filipy, że prześladuje magów (tylko oni mogli udzielić pomocy Pani Sowie), ba wykładowczyni szkoły Margarita Laux-Antille była członkinią loży i cześć adeptek tej szkoły pracowało nieświadomie już na rzecz loży (zniszczenie fałszywej kryjówki Vilgefortz wskazanej przez Geralta jak i prawdziwej by na jaw nie wyszło że za śmiercią jednego z potężniejszych magów odpowiedzialny jest prosty wiedźmin), jeśli cześć czarodziejek z Loży nie żyje cześć jest uwiezionych, to Filipa by zregenerować oczy w pozyskani składników będzie szukała pomocy konfraterii.
Wiem, czytałem o klątwie Falki, czy jak to nazwać, ale nie zmienia to faktu, że Radowid został zwyczajnie zniszczony. Osobiście sądzę, że nie kierowali się tym, tylko przypadkowo wyszła im zbieżność, bo gdyby faktycznie był tym Mścicielem, to raczej w grze byłoby to jakoś powiedziane, jakieś wskazówki, które by na to naprowadzały itd.
Radowit niemiła z klątwa nic wspólnego a jeśli ktoś czytał dokładnie książkę to wie że Ciri tez bo córka Falki umarła podczas epidemii w Wizimie. Być może chodziło o to że Falka mogła mieć jakiś znikomy procent mocy po przodkach z linii elfów i czerpała moc płomienia co doprowadziła ja do szaleństwa.
 
Radowid nie był szalony on po prostu był ostro w wkurzony
Zachowuje się, jakby był chory. Psychicznie, albo po prostu ma przejściową gorączkę. Nie zmienia to faktu, że normalnym trudno go nazwać.

Radowit niemiła z klątwa nic wspólnego a jeśli ktoś czytał dokładnie książkę to wie że Ciri tez bo córka Falki umarła podczas epidemii w Wizimie.
Cały myk w teorii polega na tym, że słowa Falki o "jej krwi" nie musiały odnosić się koniecznie do potomków samej Falki, tylko potomków jej krwi - krwi redańskiej rodziny królewskiej. Oczywiście to tylko teoria.
 
Zachowuje się, jakby był chory. Psychicznie, albo po prostu ma przejściową gorączkę. Nie zmienia to faktu, że normalnym trudno go nazwać.
Radowid V Psychopata dziwnie to brzmi, Szalony trochę lepiej ale nie za panowania bo można skończyć na stosie albo w innym urokliwym miejscu na wczasach z biletem w jedna stronę, to dostał przydomek Srogi - AS zapewne sugerował się Iwanem Groznym. Zresztą jak Kuba Bogu tak Bóg Kubie w tym wypadku jak Rada Regencyjna (Jak Dijkstra i Filipa) Radowidowi tak Radowid Radzie Regencyjnej (Dijkstrze i Filipe).
Cały myk w teorii polega na tym, że słowa Falki o "jej krwi" nie musiały odnosić się koniecznie do potomków samej Falki, tylko potomków jej krwi - krwi redańskiej rodziny królewskiej. Oczywiście to tylko teoria.
Patrząc na drzewo genologiczne Ciri i drzewo genealogiczne królów północy to można wywnioskować że cała północ na taka skażona krew - niewiele im brakował by mieli koligacje jak w Modzie na sukces.
 
Last edited:
Dla mnie z ekwipunkiem powinni wrócić do koncepcji z W1 (pisałem o tym wyżej, o pierdyliardzie umiejętności i kilku mieczach). W ogóle nawiasem nie rozumiem po co wrócili do siatki z W1, skoro nadal jest system wagi. Nie rozumiem po co miecze zajmują tam chyba 6 kwadratów a mikstury 1 kwadrat, skoro to nic nie zmienia. Miało to służyć urealnieniu, że miecz jest większy od flaszki? No cóż, w W1 Geralt mógł nosić tylko 1 dodatkowy znaleźny miecz, to było realistyczne.
Chociaż lubię sobie ulepszać i dobierać ekwipunek, to w zupełności się z tobą zgodzę. Zresztą 99,9% zbroi znajdowanych w grze to śmieci o losowych statystykach, które nadają się tylko do sprzedania. W dwójce to jeszcze było w miarę, bo zbroje miały stałe statystyki. Ale teraz - rupieć rupiecia rupieciem pogania. Kolejnym problemem jest to, że Geralt lata w płytówce albo kolczudze do ziemi. Sam nasuwa się wniosek, że szkoła niedźwiedzia to nie szkoła wiedźminów, tylko rębajłów. Żaden wiedźmin nie włożył by takiej zbroi - przeciwko większości potworów ochrona nic nie daje - trzeba robić uniki. A wiedźmini ze szkoły gryfa to nie wiedźmini, tylko otyli czarodzieje ubrani w fikuśny, złoty pancerzyk. Zbroja kota - fajna na drugim poziomie, a potem dziwna. Zbroja wilka - ze szkołą z Kear Morhen nie ma nic wspólnego - oni nosili proste, czarne, ćwiekowane kurtki i rzadko używali znaków.

Jeśli chodzi o miecze, to jest jeszcze gorzej. Brakuje mi potężnych Sihili i Gwyhyrów, a zamiast nich jest góra śmieci. I mechanika przekuwania mieczy była fajna, czemu ją usunęl?!!!!!!?
 
Kolejnym problemem jest to, że Geralt lata w płytówce albo kolczudze do ziemi. Sam nasuwa się wniosek, że szkoła niedźwiedzia to nie szkoła wiedźminów, tylko rębajłów. Żaden wiedźmin nie włożył by takiej zbroi - przeciwko większości potworów ochrona nic nie daje - trzeba robić uniki. A wiedźmini ze szkoły gryfa to nie wiedźmini, tylko otyli czarodzieje ubrani w fikuśny, złoty pancerzyk. Zbroja kota - fajna na drugim poziomie, a potem dziwna. Zbroja wilka - ze szkołą z Kear Morhen nie ma nic wspólnego - oni nosili proste, czarne, ćwiekowane kurtki i rzadko używali znaków.
Kwestia przyjętej koncepcji. Dobrali po jednym, w miarę nieźle wyglądającym pancerzu dla każdej wiedźmińskiej szkoły - jednak z racji faktu "poziomowania" przedmiotów, należało dorobić do nich kolejne "etapy", aby pancerz wykonany według ściśle strzeżonego schematu nie stał się szmatą po godzinie gry. Można było rzecz jasna zrobić to lepiej, choćby zastępując zbroje przypisane do cechów pancerzami wzorowanymi na tych należących do konkretnych wiedźminów - vide zbroja Kruka z jedynki. Tym oto sposobem mielibyśmy zbroję Kiyana w miejsce zbroi Kota, zbroję Jerzego w miejsce zbroi Gryfa etc. Zamiast rynsztunków ulepszonych czy mistrzowskich, odkrywalibyśmy po prostu schematy kolejnych przedstawicieli cechu.

Rynsztunek Niedźwiedzia byłby rynsztunkiem Kinleyssona Rudobrodego, berserkera który bajał w karczmie o nieistniejącej szkole wiedźmińskiej, a zestaw Mantykory "Siłą nostalgii".
 
Radowid V Psychopata dziwnie to brzmi, Szalony trochę lepiej ale nie za panowania bo można skończyć na stosie albo w innym urokliwym miejscu na wczasach z biletem w jedna stronę, to dostał przydomek Srogi - AS zapewne sugerował się Iwanem Groznym. Zresztą jak Kuba Bogu tak Bóg Kubie w tym wypadku jak Rada Regencyjna (Jak Dijkstra i Filipa) Radowidowi tak Radowid Radzie Regencyjnej (Dijkstrze i Filipe).

Patrząc na drzewo genologiczne Ciri i drzewo genealogiczne królów północy to można wywnioskować że cała północ na taka skażona krew - niewiele im brakował by mieli koligacje jak w Modzie na sukces.

1. O Dijkstrze akurat nie można nic złego powiedzieć, bo zależało mu głównie na dobru Redanii. Przez ponad 20 lat budował z Vizimirem potęgę, a Radowid zwyczajnie ją niszczył, a jak wiadomo - mimo wszystko - sporo zawdzięczali czarodziejom.

2. Zależy jak należy patrzeć pod punktem "skażonej krwi". Nasuwają mi się dwa synonimy, czy raczej definicje:
a) "skażona krew" - krew z krwi Falki, czyli jej potomkowie lub osoby dla których była antenatką
b) "skażona krew" - Starsza Krew, która błędnie była utożsamiana z Falką. Poza tym nic po tym, bo gen przechodził tylko w prosto po linii żeńskiej, u mężczyzn zatracał się po 2-3 pokoleniach.
 
Top Bottom