Nielogiczności w W3 i inne minusy

+
Mi się rzuciła w oczy kwestia wypowiadana przez Ciri:
"Szkoda, że cesarz nie ma drugiej córki. Moglibyśmy kupić wszystkie konie w Novigradzie", wypowiadana podczas rozmowy z Aegarem na temat kupna i kradzieży koni. Pojawia się ona , jeśli nie wzięliśmy pieniędzy od Emhyra przy Ciri. A wg mnie powinna się pojawić wtedy, kiedy wzięliśmy właśnie pieniądze od Emhyra. I wtedy ta kwestia miałaby więcej sensu: Ciri robi wyrzut Geraltowi, że ten wziął grube pieniądze od Emhyra.
 
W trójce brakuje mi jednej rzeczy: Czy przypadkowo napotkani bandyci nie powinni od Geralta uciekać? To znaczy, miałoby to wyglądać tak: Bandyci zauważają Geralta i atakują go. Ten bierze miecz, wycina bez problemu połowę bandy. Pozostali widząc, że połowa ich towarzyszy leży, a wiedźmin nawet nie spocony, wybierają życie i uciekają ile sił w nogach. W niektórych przypadkach przypadkowo napotkane bandy mogłyby uciekać na sam widok wiedźmina, w zależności od ich przewagi liczebnej. No bo pomyślcie: Jaka typowa, chlejąca całymi dniami obdartusów byłaby gotowa walczyć do końca o ekwipunek gościa, wyraźnie bieglejszego w zabijaniu od nich? Rozumiem że bandy Sqoiatel, ale zwykli uzbrojeni w byle co chłopi? Szkoda że Redzi nie mogli zaimplementować tego rodzaju reakcji u oponentów, byłoby to całkiem wiarygodne zachowanie, a u graczy pewnie dostarczyłoby sporo frajdy.
 
Last edited by a moderator:
W trójce brakuje mi jednej rzeczy: Czy przypadkowo napotkani bandyci nie powinni od Geralta uciekać? To znaczy, miałoby to wyglądać tak: Bandyci zauważają Geralta i atakują go. Ten bierze miecz, wycina bez problemu połowę bandy. Pozostali widząc, że połowa ich towarzyszy leży, a wiedźmin nawet nie spocony, wybierają życie i uciekają ile sił w nogach. W niektórych przypadkach przypadkowo napotkane bandy mogłyby uciekać na sam widok wiedźmina, w zależności od ich przewagi liczebnej. No bo pomyślcie: Jaka typowa, chlejąca całymi dniami obdartusów byłaby gotowa walczyć do końca o ekwipunek gościa, wyraźnie bieglejszego w zabijaniu od nich? Rozumiem że bandy Sqoiatel, ale zwykli uzbrojeni w byle co chłopi? Szkoda że Redzi nie mogli zaimplementować tego rodzaju reakcji u oponentów, byłoby to całkiem wiarygodne zachowanie, a u graczy pewnie dostarczyłoby sporo frajdy.
Był kiedyś taki pomysł, który wymieniono razem z pierwotnymi założeniami trzeciej części gry. Przeciwnicy mieli posiadać system morale i reagować na to, jak sobie z nimi radzi Geralt. W samej grze ostatecznie występuje kilka sytuacji, gdzie mamy okazję porozmawiać z bandytami i powiedzieć im, kim jesteśmy z zamierzonym efektem - ci nagle tracą jaja i nie w głowie im konflikt, czy brawura. Niestety, takich momentów jest stanowczo za mało i rzeczywiście dziwi, że 90% napotkanych w grze ludzkich przeciwników atakuje nas od razu, albo inaczej - że robią to do ostatniego, podczas kiedy faktycznie po zaszlachtowaniu kilku na raz powinni pierzchać hen, daleko.
 
Last edited by a moderator:
Czy przypadkowo napotkani bandyci nie powinni od Geralta uciekać? To znaczy, miałoby to wyglądać tak: Bandyci zauważają Geralta i atakują go. Ten bierze miecz, wycina bez problemu połowę bandy. Pozostali widząc, że połowa ich towarzyszy leży, a wiedźmin nawet nie spocony, wybierają życie i uciekają ile sił w nogach.

Wydaje mi się, że jak zwykle REDzi wybrali "mniejsze zło". Na pewno nie przerosło to ich możliwości, ale zapewne produkowało kolejne błędy. Wyobraźmy sobie taką sytuację. Walczymy w obozie bandytów - wytłukliśmy już połowę bandy - nagle jeden bandyta rzuca broń i bierze nogi za pas, a tym samym ucieka z kluczem do klatki w której siedzi kupiec mający ostatnią kartę do gwinta :lol:

Według mnie REDzi zrezygnowali z takiego mechanizmu, żeby nie produkować takich sytuacji, choć i tak wiele podobnych ma miejsce
 
Last edited by a moderator:
Wydaje mi się, że jak zwykle REDzi wybrali "mniejsze zło". Na pewno nie przerosło to ich możliwości, ale zapewne produkowało kolejne błędy. Wyobraźmy sobie taką sytuację. Walczymy w obozie bandytów - wytłukliśmy już połowę bandy - nagle jeden bandyta rzuca broń i bierze nogi za pas, a tym samym ucieka z kluczem do klatki w której siedzi kupiec mający ostatnią kartę do gwinta :lol:
I to jest moment w którym można całkiem fajnie zastosować wiedzminskie zmysły, żeby go wytropić i odebrać klucz
 
I to jest moment w którym można całkiem fajnie zastosować wiedzminskie zmysły, żeby go wytropić i odebrać klucz

Musieliby zmienić mechanikę gry i wprowadzić proces "generowania" śladów. Jak dobrze pamiętam to w grze nie napotkamy nigdzie losowo generowanego tropu ;) I z tym mogą się wiązać kolejne błędy
 
Wydaje mi się, że jak zwykle REDzi wybrali "mniejsze zło". Na pewno nie przerosło to ich możliwości, ale zapewne produkowało kolejne błędy. Wyobraźmy sobie taką sytuację. Walczymy w obozie bandytów - wytłukliśmy już połowę bandy - nagle jeden bandyta rzuca broń i bierze nogi za pas, a tym samym ucieka z kluczem do klatki w której siedzi kupiec mający ostatnią kartę do gwinta
Wydaje mi się, że w takich sytuacjach Redzi mogliby po prostu uniemożliwić bandytom i ucieczkę i tyle.
 
Wydaje mi się, że w takich sytuacjach Redzi mogliby po prostu uniemożliwić bandytom i ucieczkę i tyle.

No tak, ale to był tylko jeden przykład. Będów może być więcej. Nie znamy kodu gry, nie wiemy jak REDzi robili AI i jak to wszystko działa. Wszystkie ucieczki jakie widziałem w grze były oskryptowane i raczej nie bez powodu :p

edit: Raz uciekał przede mną upiór, ale to był błąd sztucznej inteligencji właśnie :D
 
nagle jeden bandyta rzuca broń i bierze nogi za pas, a tym samym ucieka z kluczem do klatki w której siedzi kupiec mający ostatnią kartę do gwinta
Ale ten z kluczem to zwykle herszt bandy, więc nie godzi się, żeby uciekał. On raczej powinien iść do walki pierwszy i walczyć agresywnie i zawzięcie.
 
Grając drugi raz doszło do takiej sytuacji - po misji z Księżniczką wybucha pożar w kasztelu Wrońce. Po drodze, już przy samych Wrońcach Geralt się zastanawia czy to grom jest powodem pożaru. Wszystko okej, ale trafiłem na taki moment, że miałem bezchmurne niebo :D - po odprawieniu wróżby przez guślarza powinna od razu zmienić się pogoda na burzową, a nie dopiero jak podejdziemy pod samą bramę kasztelu (tą ostatnią, w środku) - stojąc nawet na podgrodziu, wśród spanikowanego tłumu, miałem pogodne niebo.
 
Grając drugi raz doszło do takiej sytuacji - po misji z Księżniczką wybucha pożar w kasztelu Wrońce. Po drodze, już przy samych Wrońcach Geralt się zastanawia czy to grom jest powodem pożaru. Wszystko okej, ale trafiłem na taki moment, że miałem bezchmurne niebo :D - po odprawieniu wróżby przez guślarza powinna od razu zmienić się pogoda na burzową, a nie dopiero jak podejdziemy pod samą bramę kasztelu (tą ostatnią, w środku) - stojąc nawet na podgrodziu, wśród spanikowanego tłumu, miałem pogodne niebo.
Bo to nie piorun podpalił stajnie, graj dalej to zobaczysz.

Ok, załapałem o co chodzi- człowiek z rana ciężko trybi
Po prostu wiedźmin próbował sobie to jakoś logicznie wytłumaczyć, więc wypowiedział pierwsze co mu na myśl przyszło- piorun, bo niby co innego mogłoby wywołać pożar w samym środku obozu Krwawego Barona. A to, że aktualnie nie pada? Mogło padać wcześniej, tego nie wiemy
 
Last edited:
Ok, załapałem o co chodzi- człowiek z rana ciężko trybi
Po prostu wiedźmin próbował sobie to jakoś logicznie wytłumaczyć, więc wypowiedział pierwsze co mu na myśl przyszło- piorun, bo niby co innego mogłoby wywołać pożar w samym środku obozu Krwawego Barona. A to, że aktualnie nie pada? Mogło padać wcześniej, tego nie wiemy

Słabe tłumaczenie w przypadku gdy ktoś robi serie zadań związanych z Krwawym Baronem nieprzerwanie. W moim przypadku tak było i pogoda cały czas była słoneczna. Gdy się zbliżyłem do samego kasztelu, to nagle się zmieniła w nawałnicę.
 
Spaceruję sobie po Novigradzie i nagle słyszę: "Ej, koleszko! Hono tu!". Myślę sobie, jakieś zadanie będzie. Podchodzę, wciskam "E", a ten dodaje: "Ty, spierdalaj, leszczu." I teraz zastanawiam się czy ludzie Juniora są walnięci czy Redzi to przeoczyli...
 
Spaceruję sobie po Novigradzie i nagle słyszę: "Ej, koleszko! Hono tu!". Myślę sobie, jakieś zadanie będzie. Podchodzę, wciskam "E", a ten dodaje: "Ty, spierdalaj, leszczu." I teraz zastanawiam się czy ludzie Juniora są walnięci czy Redzi to przeoczyli...
To takie losowe powiedzenie novigradzkiego dresa.
 
Losowe, nie losowe, ale dziwnie to wygląda, że po interakcji faceci z tej grupy (Człowiek Skurwiela Juniora, czy jakoś tak) mówią coś przeciwnego do czegoś, co interakcji nie wymaga.
 
W Novigradzie, w Złocistym Jesiotrze bijemy się na pięści z niejakim Georgiusem. Claytop (bukmacher) proponuje nam oszustwo za które mamy dostać dodatkowy mieszek. W przypadku gdy się na nie nie zgodzimy, to w zaułku niedaleko karczmy czekają na nas zabójcy nasłani przez Calytopa. Jednak jeśli pozwolimy Georgiusowi obić sobie pysk, a następnie go pokonamy, to zabójcy w dalszym ciągu na nas czekają, co nie powinno się stać. Można by to zinterpretować tak, że Claytopowi zależy na tym, aby Georigius wygrywał każdą walkę, bo widocznie ma w tym jakiś interes... jednak przy drugim podejściu (już po oszustwie) ten nas zachęca do zwycięstwa (gdy przegramy to nas oskarża o "posiadanie skrupułów", gdy wygramy to gratuluje). Nielogicznym jest więc fakt oczekiwania zabójców na nas po wygranym meczu, jeśli nie był to pierwszy : )))
 
Witam.
Chciałbym podpiąć się pod temat, gdyż jedno pytanie nie zasługuje na nowy wątek, a być może jest związane z nielogicznościami gry.
Czy ostatecznie w grze jest powiedziane jak Geralt znalazł się w okolicach Kear Morhen na początku akcji Wiedźmina (1)? Samą chronologię znam, jednak fakt pojawienia się w tym miejscu (jak uciekł Dzikiemu Gonowi) nie został prze mnie rozstrzygnięty.

Pozdrawiam
 
Top Bottom