Night City jako pełnoprawny bohater historii.

+
Każdy dobrze zbudowany bohater musi przebyć jakąś drogę w trakcie której zmienia się. Bohater jednak nie zawsze musi być antropomorficzny. Ten zabieg należy do rzadkości, ale występuje on w różnych filmach i książkach. Ze względu na swoją naturę często będąc na pierwszym planie zwyczajnie go świadomie nie zauważamy. Wpływa jednak na odbiór świata i historii. A gdyby w Cyberpunk 2077 uczynić takim bohaterem miasto?

W zwiastunie otrzymaliśmy kolorową i słoneczną wizję cyberpunkowego miasta w stylistyce seriali z lat 80 pokroju Magnum, czy Miami Vice. Widziałem żartobliwe komentarze nazywające grę "Cyberpunki Vice city", nawiązując do GTA Vice city. W zwiastunie zabieg ten ewidentnie jest celowy i ma kontrastować z mrokiem przedstawionego świata, ale chyba też celowo wprowadzać w błąd. Nie o tym jednak chcę pisać dlaczego "Nocne miasto" jest najsłoneczniejszą dystopią w grach".

Wygląda na to, że cały zwiastun jest oparty o początek gry, a to może oznaczać, że w dalszej jej części wszystko się pozmienia. Wraz z postępem fabularnym i coraz większym zepsuciu się wszystkich spraw, miasto stawałoby się coraz mroczniejsze. Z błękitnego słonecznego nieba przechodziłoby pod szarość i deszcz. Budynki byłby coraz bardziej zniszczone, a ulice brudne. Rosłaby przemoc i ogólny pesymizm wśród ludzi. Miasto tym samym stawałoby się jednym z bohaterów, który również ma swoją podróż i przemianę wywartą postępem fabularnym. Bohaterem na którego wydarzenia fabularne wpływają tak samo jak na innych - tych ludzkich. Byłaby jednak część miasta która się nie zmienia. To szczyty wieżowców, gdzie swoje siedziby mają korporacje. Wystawałby ponad szare morze smogu, błyszcząc w blasku słońca niczym złote wieże - siedziby bogów, dla których ludzkie życie nie jest wiele warte. Jednak sami ci bogowie tak piękni i wszechmocni również nosiliby skrywane skazy i przy bliższym poznaniu ich, wcale by się wiele nie różnili od tych tam na samym dole: ćpunów, gangsterów, dziwek, czy zwykłych ojców, którzy usiłują zapewnić byt rodzinie.
Ta zgnilizna upadającego miasto na dole dochodziłaby niepostrzeżenie również na górę do kryształowych wież, niczym gangrena, ale, kryjąc się wśród bogatych, wnętrz w ludzkich serc.

To byłby piękny metaforyczny komentarz, gdzie pozorna utopia istnieje dzięki kłamstwom. W tej rzeczywistości wszystko jest dobre, albo złe. Białe, albo czarne. Słuszne, lub niegodziwe. Wraz wchodzącą szarością do miasta i nasz światopogląd nabierałby odcieni szarości. Nikt nie byłby już tylko dobry, albo tylko zły. Żaden wybór nie byłby w pełni słuszny, albo niesłuszny. Nie ma już bieli i czerni, bo ta utonęła pod smogiem kłamstw i deszczem przemocy. Każdy chce już tylko przetrwać.

Tak jak na początku gry naszej postaci wydaje sie, ze może zajść na górę i wie kto jest dobry a kto zły, tak pod koniec on jak i gracz stają w obliczu beznadziei i kłamstwom wielkich korporacji. Cały populizm i obietnica amerykańskiego snu okazują się być tylko klotową reklamą jakiegoś gówna, które nie działa tak jak nam obiecano.
AlteredCarbon04.jpg
 
Top Bottom