Nihillo też coś skrobnie.
Uwaga! To chyba pierwszy, jedyny, niepowtarzalny...FANFIK DO VERSUSA, a także do Klanu i trochę do wiedźmina. Pisałem je w celu złożenia podania do Klanu Lubiczów, ale również dla własnej przyjemności. Mam nadzieję że się wam spodoba. Nocą Wyzima staje się niebezpieczna. A wędrowiec, ubrany w długi ciemny płaszcz, wybrał sobie akurat tę porę dnia, aby przechodzić przez wąskie, ciemne uliczki, znajdujące się w zakazanej dzielnicy. Co jakiś czas słychać było głośny wrzask i donośne chrupnięcia.Wędrowiec kierował się najwyraźniej w stronę misia kudłacza, speluny, w której mimo tego, że odwiedzały ją zakazane typy, można było się napić czegoś dobrego.Mężczyźnie w płaszczu, drogę zagrodził żebrak, jakich pełno było w Wyzimie, ten okazał się wyjątkowo natarczywy.-Panie, jestem głodny, parę orenów, proszę.-Odejdź, śpieszę się!-Żebrak wciąż zagradzał mu drogę.-Panie, pare orenów, błagam!-Eh...PUSIA! Mam dla ciebie przekąskę, tam jest!Natarczywy biedak skończył jako zwiększenie siły przerazy. Natomiast wędrowiec, przeszedł przez drzwi misia kudłacza. Wnętrze było ciemne, nieliczne świece rozświetlały pomieszczenie. W chwilę po wejściu wędrowca, rozległ się głośny trzask-PUSIA! Zostań! Poczekaj na mnie na zewnątrz. Nie mam ochoty płacić za kolejne drzwi!Wędrowiec usiadł przy stole, naprzeciw znanego od pewnego czasu tresera przeraz, Isengrada.-Witaj Nihillo-powiedział.-Witaj Isengradzie Falalala, przyszedłem przedyskutować z tobą sprawę adopcji, włączenia mnie do rodu.-Tak, czekałem na to spotkanie, a więc mów co masz mówić-powiedział i pociągnął spory łyk z kufla.-A więc zostałem wytrenowany w Kaer Morhen...-WIEDŹMIN..ehh, ostatnio jest was tak wielu, zrobiliście się zbyt silni.-Wiedźminem byłem długo, to już 20 miesięcy, miałem takie właśnie doświadczenie. Wygrałem dużo walk, a przegrane stanowiły, jak to mówią uczeni, jedną czwartą wygranych. Ale już nie jestem zabójcą potworów.-A czemuż to?-Spytał Isengrim rzucając kuflem w karczmarza-Więcej Piwa!!-Uznałem machanie mieczem za prostackie, zwłaszcza że mam zdolności magiczne.-A więc chciałeś parać się magią.-Tak, byłem w akademii czarodziejek, szło mi dobrze...23 miesiące uprawiałem sztukę rzucania czarów.-Jak ci szło?-Cóż, znasz czar wzmocnienie?-Chwila..tak, jedna z czarodziejek z którą walczyłem użyła go. Ledwo wygrałem.-No właśnie Isengradzie, ja korzystałem z trzech. Ale bronić też się umiałem. Wygrywałem dużo, przegrywałem 5 razy mniej.-Mhm, Nihillo, teraz jednak z tego co wiem nie parasz się już magią.-Owszem, zostałem treserem przeraz, znalazłem taką jedną...-Znalazłeś?! Przerazy nie rosną na drzewach, to wynik eksperymentów-odpowiedział Isengrad, a chwilę później,do karczmarza krzyknął-Spieprzaj z tym cieńkuszem, toż to obok piwa nie stało-Po chwili namysłu-Wiem gdzie mieszkasz!-Tak, moja przeraza uciekła od jakiegoś czarodzieja, który nie umiał jej upilnować...Exitio, czy jakoś tak się nazywał, wiem że magiem był słabym.-Eh..nie wspominaj mi o nim, rzygać mi się chce na sam dźwięk jego imienia!-W każdym razie już od kilku miesięcy ją tresuję, urosła-przepraszam na chwilę, powiedział wstając od stołu-Pusia, kochanie, ten karczmarz nie jest smaczny, zostaw go!-Yhiaaaaaaaa!-Bez nerwów, zjedz sobie tamtego moczymordę-z powrotem usiadł do Isengrada-A więc jak widzisz, jestem wojownikiem znającym wszystkie szkoły walki.-Jeszcze dwie sprawy, pierwsza: Nigdy o tobie nie słyszałem.-Wiem, nigdy nie przyjaźniłem się z innymi wiedźminami, treserami, czarodziejkami, ale ostatnio zacząłempoznawać nowych ludzi.-Druga sprawa, Nihillo, czy jesteś z naszym rodem spokrewniony?-Tak, jestem kuzynem, wujka, dziadka Rysia.-Dobrze, wiem już wszystko, teraz musisz czekać, nasz ród się zastanowi, nad ewentualną adopcją.Damy ci znać, o naszej decyzji, żegnaj.-Isengrad wstał i wyszedł ze speluny.-No to sobie poczekam...PUSIA, co ty tam międlisz w tym pysku? Cholera jasna, królowa kikimor, no popatrz jak ją poturbowałaś, nie mało ci tego golema co jadłaś na śniadanie? Skaranie boskie z tobą! No, chodź, opodal jest niezły zamtuz. Podobno przekąski z kurtyzan wspomagają trawienie.EDIT@Aalaron:Chyba, nie na pewno, nie wiedziałem.
Uwaga! To chyba pierwszy, jedyny, niepowtarzalny...FANFIK DO VERSUSA, a także do Klanu i trochę do wiedźmina. Pisałem je w celu złożenia podania do Klanu Lubiczów, ale również dla własnej przyjemności. Mam nadzieję że się wam spodoba. Nocą Wyzima staje się niebezpieczna. A wędrowiec, ubrany w długi ciemny płaszcz, wybrał sobie akurat tę porę dnia, aby przechodzić przez wąskie, ciemne uliczki, znajdujące się w zakazanej dzielnicy. Co jakiś czas słychać było głośny wrzask i donośne chrupnięcia.Wędrowiec kierował się najwyraźniej w stronę misia kudłacza, speluny, w której mimo tego, że odwiedzały ją zakazane typy, można było się napić czegoś dobrego.Mężczyźnie w płaszczu, drogę zagrodził żebrak, jakich pełno było w Wyzimie, ten okazał się wyjątkowo natarczywy.-Panie, jestem głodny, parę orenów, proszę.-Odejdź, śpieszę się!-Żebrak wciąż zagradzał mu drogę.-Panie, pare orenów, błagam!-Eh...PUSIA! Mam dla ciebie przekąskę, tam jest!Natarczywy biedak skończył jako zwiększenie siły przerazy. Natomiast wędrowiec, przeszedł przez drzwi misia kudłacza. Wnętrze było ciemne, nieliczne świece rozświetlały pomieszczenie. W chwilę po wejściu wędrowca, rozległ się głośny trzask-PUSIA! Zostań! Poczekaj na mnie na zewnątrz. Nie mam ochoty płacić za kolejne drzwi!Wędrowiec usiadł przy stole, naprzeciw znanego od pewnego czasu tresera przeraz, Isengrada.-Witaj Nihillo-powiedział.-Witaj Isengradzie Falalala, przyszedłem przedyskutować z tobą sprawę adopcji, włączenia mnie do rodu.-Tak, czekałem na to spotkanie, a więc mów co masz mówić-powiedział i pociągnął spory łyk z kufla.-A więc zostałem wytrenowany w Kaer Morhen...-WIEDŹMIN..ehh, ostatnio jest was tak wielu, zrobiliście się zbyt silni.-Wiedźminem byłem długo, to już 20 miesięcy, miałem takie właśnie doświadczenie. Wygrałem dużo walk, a przegrane stanowiły, jak to mówią uczeni, jedną czwartą wygranych. Ale już nie jestem zabójcą potworów.-A czemuż to?-Spytał Isengrim rzucając kuflem w karczmarza-Więcej Piwa!!-Uznałem machanie mieczem za prostackie, zwłaszcza że mam zdolności magiczne.-A więc chciałeś parać się magią.-Tak, byłem w akademii czarodziejek, szło mi dobrze...23 miesiące uprawiałem sztukę rzucania czarów.-Jak ci szło?-Cóż, znasz czar wzmocnienie?-Chwila..tak, jedna z czarodziejek z którą walczyłem użyła go. Ledwo wygrałem.-No właśnie Isengradzie, ja korzystałem z trzech. Ale bronić też się umiałem. Wygrywałem dużo, przegrywałem 5 razy mniej.-Mhm, Nihillo, teraz jednak z tego co wiem nie parasz się już magią.-Owszem, zostałem treserem przeraz, znalazłem taką jedną...-Znalazłeś?! Przerazy nie rosną na drzewach, to wynik eksperymentów-odpowiedział Isengrad, a chwilę później,do karczmarza krzyknął-Spieprzaj z tym cieńkuszem, toż to obok piwa nie stało-Po chwili namysłu-Wiem gdzie mieszkasz!-Tak, moja przeraza uciekła od jakiegoś czarodzieja, który nie umiał jej upilnować...Exitio, czy jakoś tak się nazywał, wiem że magiem był słabym.-Eh..nie wspominaj mi o nim, rzygać mi się chce na sam dźwięk jego imienia!-W każdym razie już od kilku miesięcy ją tresuję, urosła-przepraszam na chwilę, powiedział wstając od stołu-Pusia, kochanie, ten karczmarz nie jest smaczny, zostaw go!-Yhiaaaaaaaa!-Bez nerwów, zjedz sobie tamtego moczymordę-z powrotem usiadł do Isengrada-A więc jak widzisz, jestem wojownikiem znającym wszystkie szkoły walki.-Jeszcze dwie sprawy, pierwsza: Nigdy o tobie nie słyszałem.-Wiem, nigdy nie przyjaźniłem się z innymi wiedźminami, treserami, czarodziejkami, ale ostatnio zacząłempoznawać nowych ludzi.-Druga sprawa, Nihillo, czy jesteś z naszym rodem spokrewniony?-Tak, jestem kuzynem, wujka, dziadka Rysia.-Dobrze, wiem już wszystko, teraz musisz czekać, nasz ród się zastanowi, nad ewentualną adopcją.Damy ci znać, o naszej decyzji, żegnaj.-Isengrad wstał i wyszedł ze speluny.-No to sobie poczekam...PUSIA, co ty tam międlisz w tym pysku? Cholera jasna, królowa kikimor, no popatrz jak ją poturbowałaś, nie mało ci tego golema co jadłaś na śniadanie? Skaranie boskie z tobą! No, chodź, opodal jest niezły zamtuz. Podobno przekąski z kurtyzan wspomagają trawienie.EDIT@Aalaron:Chyba, nie na pewno, nie wiedziałem.