NILFGARD propozycje zmian w mechanice okrywania i nie tylko

+
NILFGARD propozycje zmian w mechanice okrywania i nie tylko

Witam, chciałbym zaproponować zmiany dotyczące Nilfgardu, nie tyle w balansie kart co samym zaprojektowaniu. Głownie chciałbym się skupić na mechanice odkrywania kart, ale także ogólnie jako frakcji.

UWAGA, JEŚLI CHCESZ PRZEJŚĆ OD RAZU DO PROPONOWANYCH ZMIAN POMIŃ TRZY NASTĘPNE AKAPITY

Zacznijmy od odkrywania kart. Problem polega na tym, że talia budowana pod tą mechanikę jest miałka i nieciekawa. Spowodowane jest to tym, że możemy ją wykorzystać do tego żeby sobie postrzelać z mangoneli czy nabuffować spotter'a. I o ile nie ma problemu żeby sobie takie karty istniały (tak jak w skellige drakkar bojowy czy kapitan piratów) i nawet czasem zagrać dla zabawy, to opieranie się na głownie jednej karcie (mangoneli), zwłaszcza przy braku możliwości wskrzeszania ze swojego cmentarza nigdy nie będzie zbyt mocna (nawet wtedy szału nie będzie), nie wspominając o startowym bohaterze, który się nie nadaje do niczego innego niż wsparcie dla odkrywania kart.

Na korzyść tego archetypu wcale nie działa to że granie tą nierozbudowaną mechaniką kończy się często na odkrywaniu sobie całej ręki tylko po to żeby mieć jak największą korzyść ze strzelania czy buffowania.

Przykład należałoby wziąć ze Skellige, które posiada 3 core’owe mechaniki które są fajne i świetnie się ze sobą przenikają i nawet przy tej ilości kart praktycznie dają nieograniczone możliwości budowania talii. Zwłaszcza że Nilfgard świetnie się do tego nadaje, posiada jeden główny motyw przewodni- szpiegostwa i wszystkie mechaniki oddają ten klimat. Oczywiście nie twierdzę że każda frakcja powinna być tak zbudowana, idealnym przykładem są królestwa północy, ale przejdźmy do rzeczy…

…czyli proponowane zmiany

Na pierwszy ogień idzie Emhyr. Wystarczy mu dać możliwość po odkryciu tych trzech kart, wybranie jednej którą przeciwnik wtasuje do talli i dobierze kolejną. W efekcie otrzymujemy silnego bohatera, który mógłby „wydając fałszywe rozkazy” zapobiec karcie z którą nie chcemy się zmierzyć (bez straty karty u przeciwnika), kontrować talie oparte na jakimś combo, a nawet być grany po za archetypem odkrywania kart. Widzimy u przeciwnika Yennefer: Klątwy, nie chcemy się z nią męczyć, no to pyk ją do talii, widzimy np. operatora albo jakieś inne combo, państwu już dziękujemy. Potem możemy poprawić Xiartusem i sprawdzić czy się dana karta nie wtasowała gdzieś z wierzchu i w razie czego posłać ją na dno talli. Dzięki m.in. temu możemy go grać w talii która się nie opiera na odkrywaniu i zaskakiwać przeciwnika, bo umiejętność jest efektywna samodzielnie.

Co by się do tego przydało? Karty które w sposób kontrolny korzystają z tej mechaniki. Np.

-Karta która może zablokować umiejętność odkrytej karty na ręce (tą kłódką z łańcuchami)
-Karta która może zmniejszyć siłę karty, ale do wartości nie mniejszej niż 1 punkt i innej niż złota, albo od razu ustawić na wartość 1 jak pogoda.
-Karta stronnika która może działać jak dwimerytowe kajdany na odkrytą kartę jeszcze na ręce (co m.in. może zapobiec wyciągnięciu płotki albo możliwości natychmiastowej odpowiedzi w naszej następnej turze po jej zagraniu).
-Karta szpiega, który robiłby coś i dodatkowo odkrywał karte lub odkrywał i miał możliwość wpłynąć w jakiś sposób na tą kartę (np. złota karta szpiega „mini Emhyra” która odsłania jedną karte i daję możliwość jej wtasowania i dobrania innej czy też wymienione wcześniej blokowanie, zmniejszanie siły, itp.)

Możliwości jest niegraniczenie wiele. Dzięki m.in. tym zmianom mechaniki mogłyby się swobodnie przenikać a samo odkrywanie byłoby jedną z najciekawszych mechanik w grze. Spokojnie moglibyśmy grać Emhyra po za archetypem odkrywania i np. oprzeć się w całości na ustawianiu sobie doboru kart i psuciu tego przeciwnikowi oraz wpływaniu na jego rękę. Moglibyśmy się oprzeć na szpiegach i Janie Calvaitcie który mógłby skorzystać w mniejszym lub większym stopniu na odkryciu kart a później odzyskaniu szpiegów. Z resztą już sam Menno mówi nam, że możemy spokojnie spróbować zagrać szpiegów bez użycia Jana.

Sama mechanika ustawiania kart jest dość uniwersalna i potrafi się wpasować do wielu archetypów, więc tutaj nie ma czego zmieniać. Jedynie dodać więcej kart które są zawsze mile widziane. Podobnie ze szpiegami, czym więcej się kart pojawi tym bardziej będą urozmaicone możliwości.

Słowem zakończenia, zaproponowanie przykładowe nowe karty czy zmiany są tylko propozycją i ewentualny balans można by uzyskać na wiele sposobów, jak choćby -nie działa na złote, jest szpiegiem bo ma mocną umiejętność czy dana umiejętność działa tylko na kartę którą właśnie odkryliśmy, itp.

Zapraszam wszystkich do dyskusji i własnych propozycji, zwłaszcza opinia ze strony RED’ów jest mile widziana.

Pozdrawiam i życzę miłego dnia
 
Wiele z zaproponowanych pomysłów wydaje mi się zwyczajnie za mocnych. Niszczenie, osłabianie, odrzucanie kart prosto z ręki oponenta musiało by być jakoś rekompensowane.

Mój pomysł na zmianę odkrywania jest taki, żeby katy odkrywane były w konkretnej kolejności np. najpierw złote, potem srebrne, potem brązowe. Co by to dało? Głównie to że wiedzieli byśmy w okół czego nie musimy grać przykład: Jeśli odkryjemy komuś powiedzmy 9 z 10 karto to nadal nie mamy gwarancji że ta 10 nie jest aeromancją albo pożogą albo szpiegiem więc z zasadzie nadal nie mamy pewności jak poprowadzić partię. Po zmianie natomiast przy odkryciu pierwszej brązowej karty u oponenta mamy pewność że nie zaskoczy nas żadna srebrna kata. Wydaje mi się, że taka zmiana wystarczyła by do tego aby mechanika była grywalna sama z siebie bez konieczności dodawania dodatkowej siły na stół.
 
Witaj,
nie wiem czy nie wyraziłem się zbyt jasno w którymś miejscu, więc postaram się to wyjaśnić najlepiej jak potrafię :)

Nie miałem na myśli niszczenia czy odrzucania (właściwie w przypadku kart na ręce to to samo), tylko w przypadku Emhyra wymianę karty, tak jak wymieniasz karty na początku gry, to nie tracisz ich i nie ważne czy wymienisz 0, 1, 2 czy 3 karty zawsze rozpoczniesz z 10 kartami. Tak samo w tym przypadku, przeciwnik nie traci karty, więc nie zrobisz sobie w ten sposób przewagi. Nie miała by też lądować w cmentarzu, bo dla niektórych frakcji by to oznaczało, że już nie użyje tej karty, a dla innych to obojętne. Z talii możesz ponownie dobrać tą kartę, więc nawet nie widzę konieczności wyłączania z tego kart złotych.
Co do osłabienia, to nie widzę w czym problem, zwłaszcza że taką kartą pogody zabierasz dziesiątki punktów z rzędu czy np piorun praktycznie usuwa karte za karte, to co tu łamie grę ggdy zabiore ci pare punktów jeszcze na ręce. Jak grasz pod umiejętność tej karty to i tak się aktuwuje.
Jeśli chodzi o balans to tak jak powiedziałem na koniec w moim poście, jest to błahostka.
amras4745;n8058110 said:
ewentualny balans można by uzyskać na wiele sposobów, jak choćby -nie działa na złote, jest szpiegiem bo ma mocną umiejętność czy dana umiejętność działa tylko na kartę którą właśnie odkryliśmy, itp.
Po za tym możemy nadać karcie status karty srebrnej lub złotej, co nie tylko zabiera ci jeden z odpowiednio 6 i 4 slotów, ale również ogranicza do użycia jednej karty w talii. Można jakiś efekt ograniczyć nawet, tylko do działania na karty brązowe.
Żadna z tych mechanik nie łamie gry z założenia, więc balans to jest praktycznie formalność w przypadku gwinta.

Co do twojego pomysłu osobiście mi się nie podoba, bo jest nienaturalny i ogranicza pole do popisu przy projektowaniu innych kart współgrających z tą mechaniką. Równie dobrze mógłbyś sam wybierać karty które chcesz odkrywać, bo się układają na rękach graczy zawsze w określony sposób. Nie wiem, czy grałeś kiedyś w inne karcianki, zwłaszcza papierowe, ale wybór jednej karty z ręki przeciwnika przez gracza jest na zasadzie, że przeciwnik tasuje karty na ręce wykłada je do ciebie rewersem i wybierasz jedną. Więc losowość jest jak najbardziej naturalna tutaj. Po za tym pomyśl o tym jak to ograniczy projektowanie innych kart albo użyteczność, bo nagle będziesz odkrywał karty złote, a masz na ręce karty które wpływają na odkryte karty, ale np tylko brązowe i zanim się dokopiesz do brązowych to nie będziesz miał specjalnej korzyści z nich. Po za tym skąd wiesz, że chcesz tylko grać wokół kart złotych i srebrnych, tak samo przeciwnik może cię zaskoczyć trzaskającym mrozem, albo zdjąć ci Octvista piorunem.

Pozdrawiam
 
amras4745;n8064830 said:
Witaj,
nie wiem czy nie wyraziłem się zbyt jasno w którymś miejscu, więc postaram się to wyjaśnić najlepiej jak potrafię :)

Nie miałem na myśli niszczenia czy odrzucania (właściwie w przypadku kart na ręce to to samo), tylko w przypadku Emhyra wymianę karty, tak jak wymieniasz karty na początku gry, to nie tracisz ich i nie ważne czy wymienisz 0, 1, 2 czy 3 karty zawsze rozpoczniesz z 10 kartami. Tak samo w tym przypadku, przeciwnik nie traci karty, więc nie zrobisz sobie w ten sposób przewagi.

Bardzo irytujący byłby ten Emhyr, wyobraź to sobie: na początku gry dobierasz 10 kartami i namyślając się (dłużej lub krócej) wymieniasz 3. Uśmiech pojawia się na twojej twarzy, bo wymieniłeś karty na takie, które pozwolą Ci wykonać charakterystyczne dla twej talii combo. Co na to Emhyr? Cesarz wymienia CI kluczową kartę na inną, która nie pozwoli Ci na realizację twego wspaniałego planu.
:confusion:
 
Przecież właśnie o to chodzi :)

W każdej innej karciance masz mechanikę zmuszania przeciwnika do odrzucania kart z ręki lub mill'owania mu talli (po polsku to chyba nazywane było rozkładem) czyli wywalania wierzchnich kart z talii do cmentarza. Występuje to w każdej karciance i jest zbalansowane. Najczęściej to jest po prostu fun deck nigdy tier 1.

A moja propozycja to niejako przeniesienie tej mechaniki na potrzeby gwinta, w sposób zbalansowany i nie wpływający na ilość kart na ręce oraz omijający cmentarz, bo dla jednej frakcji to będzie obojętne a dla innej bd oznaczać, że już nie zagra tej karty do końca rozgrywki (co jest najczęściej i tak ok w innych karciankach nawet pomimo tego, że wskrzeszanie jest dostępne w ograniczonej ilości talii (czytaj jednej góra dwie) zwłaszcza w topowych taliach) Po za tym trzeba by wtedy to jakoś dodatkowo ograniczać np. nie działa na złote, a tak nie widzę takiej potrzeby.

Należy również zauważyć, że talie takie jak mill czy discard przeciwnika mają takich "narzędzi" całe mnóstwo, aż skończy ci się talia i przeciwnik wygrał lub wywalisz całą rękę i nie masz czym grać. Ja proponuje jedynie jednego bohatera i góra jedną złotą kartę (nawet szpiega) i działającą tylko na jedną losową kartę którą właśnie odkrywa.
 
amras4745 proponowane zmiany nie mają szans na wejście z prostej przyczyny. Byłyby nadużywane po doprowadzaniu do takiej sytuacji:
- ostatnia runda, przeciwnik ma załóżmy jedną kartę, którą szykował na koniec, a Ty mu ją bezczelnie podmieniasz na cokolwiek losowego z jego decku. Jak dla mnie to praktyczny win i no GG od przeciwnika. Odsłanianie kart jest ok (w sumie nawet dość słabe jak na moje) ale mieszanie w czyjejś ręce? To całkowite nadużycie, nie robi to wrażenia w pierwszej rundzie, owszem, ale popatrz jaki wpływ na wynik ma to w decydującej rundzie i przy małej ilości kart na ręce.
 
Słuszna uwaga :)
Macie jakieś inne pomysły jak ulepszyć Emhyra?
Co do innych kart jakbyście to widzieli?
 
Osobiście uważam, że pasywka Emhyra jest ok. Brakuje natomiast jeszcze kilku kart, które miałyby z odkrywaniem synergie. Tych, które są jest zwyczajnie mało a ich efekt nie jest porażająco dobry.
 
MajekX;n8078410 said:
Osobiście uważam, że pasywka Emhyra jest ok. Brakuje natomiast jeszcze kilku kart, które miałyby z odkrywaniem synergie. Tych, które są jest zwyczajnie mało a ich efekt nie jest porażająco dobry.

Również mam takie zdanie. Osobiście dodałbym do tych 3 odsłanianych kart oponenta możliwość odsłonięcia 0-3 kart w swojej ręce. Można by odkryć mało istotne karty, a korzyść ze wszystkich kart w ramach synergii byłaby już spora.
 
Top Bottom