Przenoszę z drugiej pijalni mleka bezalkoholowego...
NapoleonPL said:
Ogólnie mam niechęć do igieł, bo za młodu mnie sporo "strzykawkami męczyli", bo zdrowie tego wymagało... Podobają mi się tatuaże ogólnie i podziwiam tych którzy się na nie decydują, ale ja jestem nazbyt zmienny w kwestiach estetycznych żeby na coś stałego się zdecydować przy okazji.
Osobiście igieł się nie boję (jestem honorowym dawcą krwi), chociaż te cienkie od znieczulenia zębów przyprawiają mnie o ciarki (jestem pewna, że się ułamią, więc od lat nie dałam się znieczulić). Próg bólu mam bardzo wysoki i na serio trzeba się postarać, żeby mnie coś zabolało. Do tego dochodzi bardzo niskie ciśnienie i słabe krążenie, więc krew z dziurkowanych miejsc nie płynie wcale (stąd zabawy z nożem; nawet, jeśli na początku pocięłam sobie palce raz czy dwa...dzieścia, to ani tego nie czułam, ani nie widziałam XD).
Jeśli chodzi o zmienność charakteru, to uważam, że tatuaż powinien odzwierciedlać to, co kochasz. Co Cię napędza. Co sprawia, że chce Ci się wstać rano z łóżka. Takie rzeczy nie zmieniają się zbyt szybko. Nie mówię o ludziach. Ludzie przychodzą i odchodzą. A wydzierganie sobie czyjegoś imienia na pośladku uważam za idiotyczny pomysł. ;P
A odnośnie estetyki, to już kwestia gustu. No i przygotowania i dobrania odpowiedniego tatuażysty. Przecież nie idzie się do kogoś, kogo prac się nie widziało. Poza tym, najpierw tworzą Ci wzór (no, chyba, że wybierasz z katalogu), który widzisz wydrukowany, a potem nawet odbity na skórze, w miejscu, w którym już zostanie. Jeszcze w tym momencie możesz powiedzieć, że nie, nie chcesz w tym miejscu, albo nie, ta gwiazdka niech będzie słoneczkiem. ^^
No i zawsze zostaje wysadzenie tuszu pod skórą, co mnie osobiście fascynuje.
@rad
Dobry tatuażysta dobierze Ci wzór do charakteru i tego, co mu o sobie opowiesz ^^
E:
Superpełnia... Już widzę, że się nie wyśpię. :